Wydarzenia w Zgorzelcu – relacja TUTAJ – odbiły się głośnym echem w mediach w Polsce. Wszystko za sprawą nagonki na nacjonalistów przez koszerną prawicę i jej medialnych funkcjonariuszy. Polityczni szarlatani spod znaku popierania Unii Europejskiej i masowej imigracji zaczęli bredzić o „prowokatorach”, „policyjnej prowokacji”, „nazistach z Niemiec” etc. etc. Paranoja jest nieodłączną częścią sekty pisowskiej, ale tu wszelkie granice zostały przekroczone.
Publikujemy poniżej List Otwarty, którego autorem jest Grzegorz Stemler, wieloletni działacz Narodowego Odrodzenia Polski i jeden z „prowokatorów”, o których tyle naprodukował się pewien nieudolny biznesmen i koneser państwowych dotacji.
*
Panie Robercie Bąkiewicz,
W ostatnich dniach, już po manifestacji antyimigracyjnej w Zgorzelcu (22.03.2025), w swoich wpisach w social mediach poświęcił mi Pan nieco uwagi. Jako że informacje tam podane jakoś dziwnie poprzez insynuacje mijają się z prawdą, pozwolę sobie je wyjaśnić.
1. Istotnie, ten sympatyczny – jak mniemam – jegomość na zdjęciu (umieszczonym przy Pana wpisach), w kaszkiecie na głowie, stojący przed banerem, którego fragment widać („Narodowe Odrodzenie Polski przeciwko brukselskiej okupacji”) to istotnie ja – Grzegorz Stemler. Dziwię się, że musiał Pan to ustalać, jak można domniemywać w „poważnym dziennikarskim śledztwie”, albowiem jestem osobą dosyć znaną w Zgorzelcu (także pana towarzyszom) – co podkreślają nawet lokalne media (vide zgorzelec.info). Należę do tego grona, które – słusznie lub nie – określa się mianem „osób publicznych”. Były samorządowiec, członek władz krajowych opozycyjnej nacjonalistycznej partii politycznej Narodowe Odrodzenie Polski (działającej w podziemiu od roku 1981, a jako partia od 1992 r.), działacz antykomunistyczny (już w tych czasach, kiedy zaczynał dopiero Pan swoją przygodę ze szkołą podstawową); mąż-ojciec-dziadek – dumny, że wszyscy jego najbliżsi zaangażowani są w działalność patriotyczną, nacjonalistyczną, społeczną. I czekający na moment, kiedy jego wnuki – Aleksander i Arkadiusz – osiągną wiek, by pójść w ideowe ślady rodziny.
2. Raczył Pan wspomnieć, zacytuję w całości: „I teraz najważniejsze: podobno ma [Grzegorz Stemler] biuro w tym samym budynku, w którym mieści się Urząd Miasta Zgorzelec… Przypadek?”. Oczywiście, przypadku żadnego nie ma, albowiem biuro Narodowego Odrodzenia Polski, lekko licząc prawie trzy dekady, mieści się niezmiennie przy ul. Warszawskiej 1/213, a więc w innym miejscu, niż to wskazane przez Pana – przy ul. Domańskiego 7. Ale to też Pan wiedział. Tylko nie powiedział. Jak ten dziad ze starej dziecięcej rymowanki.
3. W stosunku do mnie, i wielu innych uczestników akcji przeciwko imigrantom użył pan sformułowania „prowokator”. Okażę gram dobroci i pominę obraźliwy sens tego słowa. W swoich licznych, nagrywanych i wypisywanych jak z automatu filmikach i tekstach, co chwila zmienia Pan narrację: raz my, polscy patrioci, jesteśmy „prowokatorami policyjnymi”, innym razem „prowokatorami”, bo nie trzymamy pisowskiej narracji, że za zalew imigracji odpowiada wyłącznie Platforma (chociaż wina wasza i PO jest jednaka – rzekłbym: wręcz zbrodnicza), innym razem jesteśmy „prowokatorami”, bo mamy zasłonięte twarzy, a jeszcze innym, bo mamy je odsłonięte. Niekiedy bywamy u Pana Niemcami, Antifą, by zaraz być nazistami, rasistami. Proponowałbym, tak życzliwie, ujednolicić przekaz, bo czytam komentarze, także Pańskich zwolenników, to jedni się już w tym wyraźnie gubią, a inni zaczynają bać się o Pańską psychiczną kondycję, w sposób oczywisty będącą w poważnym zagrożeniu.
4. W swoich komentarz buduje Pan przekaz, że oto na manifestacji przez Pana firmowanej, znaleźli się niespodziewanie „ci źli”, przywiezieni czy to z Niemiec, czy którejś komendy policji, albo z bunkrów Hitlera – tutaj, jak wspomniałem, narracje ma Pan różne. Niezapowiedziana obecność to w sposób oczywisty nieprawda. O przybyciu działaczy NOP i naszych przyjaciół, także mieszkańców Zgorzelca, niekoniecznie nacjonalistów, lecz widzących zagrożenie imigracyjne, Biuro NOP poinformowało Pańskiego współpracownika wiele dni wcześniej. Taka już to nasza kindersztuba, że zawsze to czynimy w sytuacji imprez, których organizatorami nie jesteśmy. Co więcej, pomimo tego, że drogi polityczne Pana i Pańskich mocodawców szerokim łukiem mijają się z polskim patriotyzmem, my, nacjonaliści, potrafimy się wznieść ponad nawet tak potężne różnice, gdy w grę wchodzi sprawa bardzo istotna. Taką jak właśnie problem imigracyjny. Co więcej, w tej same korespondencji proponowaliśmy nawet udostępnienie naszego zgorzeleckiego biura (przy ulicy Warszawskiej, którego adresu raczył Pan zapomnieć, a nie tego nieistniejącego w Urzędzie Miejskim) na potrzeby organizacyjne akcji. Dodam, iż korespondencja ta została zarchiwizowana, i przy ewentualnych czynnościach procesowych chętnie ją udostępnimy. Nawet jeśli rzuci Pan „na pożarcie” owego współpracownika, jak to zresztą nieraz Pan czynił w przeszłości, twierdząc (by zacytować nieśmiertelnego Bareję): „nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, a w ogóle zarobiony jestem”.
5. Przejdźmy dalej, do elementów wizualnych naszej „prowokacji”. Miały nimi być „rasistowskie i nazistowskie” emblematy i banery. Przyjrzyjmy się im. Banery: „Narodowe Odrodzenie Polski przeciwko brukselskiej okupacji”, „Unia Europejska. Wybierasz-Przegrywasz”, „Refugees NOT Welcome”, organizacyjny młodszych kolegów z Głogowa „White Front Poland”; flagi: przekreślone unijne gwiazdki, flagi z Krzyżem celtyckim, symbolem naszego Ruchu – Narodowego Odrodzenia Polski; oraz tzw. sektorówka – 10×10 metrów – z przekreśloną unijną flagą. Przyznaję, podjąłem wysiłek, tak na poważnie, by zrozumieć, cóż tak „prowokacyjnego” jest w prezentowaniu – w trakcie antyimigracyjnej manifestacji – baneru przeciwko… imigracji, albo transparentach głoszących sprzeciw wobec ściągającej do Polski obcokrajowców Unii Europejskiej. Ale poddałem się. Mój umysł nie był w stanie tego ogarnąć; i szczerze wątpię, by ogarnął to umysł jakiegokolwiek normalnego i zdrowego psychicznie człowieka; ba! Śmiem twierdzić, że problemy miałoby i większość pensjonariuszy wczasów w wariatkowie.
6. Tu mała dygresja, prywata można rzecz, ale jak się wydaje istotna w kontekście niniejszego pisma. W kwietniu 2016, w czasie kiedy kończył Pan upadłością jeden biznes i rozglądał się za drugim (ostatecznie odkrył pan finansowe uroki koncesjonowanej „pracy politycznej” z jej szczytem w postaci budżetowych, nieograniczonych praktycznie dotacji), ulicami Zgorzelca przeszedł zorganizowany przez Narodowe Odrodzenie Polski i kierowany bezpośrednio przeze mnie Marsz Przeciwko Imigracji i Multikulti. Media wspominały o kilkuset uczestnikach, niech będzie, bo nie o ilości idzie: w akcji tej uczestniczyli przedstawiciele środowisk o różnej proweniencji politycznej, z własnymi banerami, flagami, niektórzy nawet z zasłoniętymi twarzami. Dla mnie, jako odpowiedzialnego za wydarzenie, nie miało to znaczenia, bo dla nas, polskich patriotów i nacjonalistów liczył się cel: uświadomienie Rodakom nadchodzących zagrożeń. Tym bardziej, że był to czas, gdy rządzić zaczynało Pańskie obecne środowisko polityczne, PiS, które imigrantom radośnie machało na powitanie, wykrzykując wesoło „Hello” i „Welcome”. A my, tu, w Zgorzelcu (a NOP w całym kraju), powiedzieliśmy tym niemiłym nam gościom chłodne „Stop, Goodbye!”.
7. Wróćmy do meritum. Jest sprawą oczywistą, iż organizator manifestacji ma pełne prawo do poproszenia niemiłych mu uczestników do opuszczenia demonstracji, nawet jeśli sam na nią ich zapraszał. Co prawda, jako ten, który takich zgromadzeń publicznych przeprowadził dziesiątki, nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek gości z takiej akcji chciał usuwać (niegrzeczne ze wszech miar!), szczególnie jeśli swoją obecność zaznaczali zgodnie z celem manifestacji (co miało miejsce i teraz) oraz zachowywali się w sposób wzorcowy. A tak właśnie było. Pozwolę sobie zacytować obecną na miejscu reporterkę „Gazety Wrocławskiej”, a więc pisma generalnie niesympatycznie nastawionego do nacjonalizmu w ogólności, a NOP szczególności: „sylwetki mieli młode, dobrze zbudowane, ale – co ważne – nie byli agresywni”. No właśnie… Spokojni, pod zgodnymi z celami manifestacji hasłami. Jednakże, jako rzecze mistrz Fredro: „Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole; Paweł, spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole”. I o tych swawolach i jej powodach będzie dalej.
8. Otóż w pewnym momencie szanowny pan Robert Bąkiewicz „odpalił się na maksa” (jak mówią młodzi) – przy czym nie przesądzam, czy był to wynik emocjonalnej usterki, czy też świadome działanie. Kiedy poprosił Pan o opuszczenie zgromadzenia przez ludzi protestujących przeciwko imigracji i politycznemu terrorowi Unii Europejskiej (taka to pisowska logika wyższa), ci bez zbędnej zwłoki zaczęli stosować się do prośby i wtedy nastąpiło, coś, co nie mieści się w żadnych kanonach rozsądnego myślenia – albo odwrotnie, jest świadomą, cyniczną próbą pomalowania w mediach demonstracji w kolorach krwi. Oto Bąkiewicz Robert i jego współtowarzysze zaczynają podjudzać niepełnosprawnych politycznie emerytów do ataku na (skrócę kilka Waszych narracji, ujmując je w krótsze zdanie) „pochodzących z Niemiec, z trudem mówiących po polsku, zatrudnionych w polskiej policji członków Antify, wyznających zasady rasistowskie i nazistowskie, w wolnych chwilach piszących pismem runicznym do niemieckiego Bilda”. Zatrzymajmy się chwilę: z jednej strony młodzi, wysportowani, dobrze zbudowani młodzieńcy, niemalże terroryści, a z drugiej – kwiat młodzieży PiS, wiekowo z okresu gierkowskiego, ludzie, którzy swoje najlepsze lata zakończyli bez mała pół wieku wcześniej. Efekt mógł być tylko jeden: miazga staruszków. I tytuły we wszystkich polskich mediach, może nawet i zagranicznych, o dzielnym Robercie, co kulom się nie kłaniał. Tak się nie stało. Nie przesądzam, czy taki był właśnie cel, czy też groziła nam wyłącznie konsekwencja Pańskiego bezrozumnego, ujmę to delikatnie, „odlotu z planety Ziemia”. Na szczęście – efektów tego nie było nam dane oglądać. Nie przekonaliśmy się dzięki postawie tych, których obrzuca dziś Pan mianem „prowokatorów”. Oddam na chwilę głos dziennikarce „Gazety Wrocławskiej”: „Tłum, głównie osoby starsze, zaczął ich wypychać. Dostało im się drzewcami, a nawet jakimś statywem od aparatu, co widać na filmiku gazetawroclawska.pl. Wtedy atakowani użyli gazu niejako w obronie własnej. Nikogo nie uderzyli”. Tak, panie Robercie, pierwszą rzeczą, jaką winien pan czynić przez następny co najmniej rok, dzień po dniu, to publiczne dziękowanie młodym nacjonalistom za to, że wykazali się zimną krwią i opanowaniem. Ja w każdym razie przed młodszymi kolegami chylę głowę w uznaniu za spokój, z jakim poradzili sobie w tej trudnej sytuacji. Przed sobą też uchylam kapelusza, bo byłem tam z nimi. Nie jestem młodzieńcem, tym bardziej wysportowanym, jednak i mnie udało się próbującego udusić mnie pisowskiego gazetopolaka (nota bene ze Zgorzelca – znam, znam), powstrzymać. Wyrwałem chwasta nie robiąc mu krzywdy. Brawo Grzegorz, brawo my!
9. Sekwencję zdarzeń z 22.03.2025 udało się odtworzyć na podstawie kilkudziesięciu filmików pobranych z sieci oraz setek zdjęć własnych i udostępnionych publicznie w mediach. Także zabezpieczyć, na okoliczność ewentualnych postępowań. Całość materiału rozpiża w drobny mak Pańską multi-wersjową narrację, bez względu na to, nad którą jej częścią się akurat się pochylimy. W związku z powyższym stawiam zasadne pytanie: Panie Robercie, kto tego dnia w Zgorzelcu był prowokatorem? Bo że nie byli to nacjonaliści, w świetle zebranego materiału – jak to mawiają sędziowie – dowodowego, nie pozostawia żadnej wątpliwości.
10. I już tak kończąc. Dewizą Narodowego Odrodzenia Polski jest łacińska sentencja autorstwa Gabriela D’Annuznio: Memento Audere Semper. Pamiętaj, zawsze miej odwagę. Polecam to Pana uwadze. Bo dzisiaj potrzebne jest Panu bardzo dużo odwagi cywilnej, by publicznie stanąć w Prawdzie, i przeprosić tych, których Pan znieważa, i tych, których w kłamstwie utrzymuje. Stać Pana na to? Czy tak jak zwykle?
30 marca 2025 o 16:12
Ze wszystkim zgoda, z jednym wyjątkiem: użycie gazu było słabe. Zwłaszcza, że po drugiej stronie mieli być ludzie, „wiekowo z okresu gierkowskiego”.
30 marca 2025 o 22:26
Alternatywą było dać się zaciukać emerytom, dosłownie (to faktycznie widac na filmikach, że dostali szału). Jak dla mnie wyjątkowo rozważnie podeszli młodzi do sprawy. Zastanawiam się, czy sam w takiej sytuacji nie dostałbym kontrszału i nie patrząc na wiek napastników nie reagował adekwatnie. Dla mnie zachowali się naprawdę roztropnie.