life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Stanisław Stworzony: Cała Polska…tropi zboczeńców

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Jak się zdaje, obowiązująca obecnie polityczna poprawność dopuszcza stosowanie użytego w tytule słowa na literę „z” wyłącznie w jednym przypadku: pedofilii. Zboczenie to bez wątpienia obrzydliwe i zasługujące na dotkliwe kary, ale przecież wcale nie jedyne, a zaledwie jedno z wielu występujących w populacji; najczęściej też towarzyszące innym, których krytyka za chwilę będzie karana na mocy kleconych właśnie przez ministra-rezuna Bodnarenkę (czy jak on tam się nazywa…) osławionych przepisów o tzw. „mowie nienawiści”. Wiadomo: aby zwalczyć nienawiść, najlepiej wszystkich nienawistników pozamykać do obozów tak samo, jak najlepszą metodą walki z kabibalizmem jest zjadanie kanibali. Każdy rezun takie mądrości czerpie z… no, mniejsza z tym skąd.

Żeby było weselej, obok walki z nienawistnikami, Koalicja 13 grudnia — po niedawnej porażce próby legalizacji tzw. „aborcji” na życzenie — pracuje obecnie nad wprowadzeniem do prawa polskiego tzw. „związków partnerskich”, czyli starym jak świat wybiegiem mającym na celu (po pewnym czasie) ustanowienie „małżeństw” części rowerowych, a następnie nadanie im przywileju adopcji dzieci niespokrewnionych. (Bo adopcja dzieci niespokrewnionych zawsze była i jest przywilejem właśnie, a nie żadnym „prawem”; normalne — nierowerowe — małżeństwo musi spełnić szereg warunków, aby o taki przywilej się ubiegać.)

Jakby tego było mało, od ładnych paru lat (to akurat wspólne dzieło obu, rzekomo zwalczających się, głównych partii politycznych w naszym kraju) Polskę zalewa niemająca precedensu w historii fala migracji z najodleglejszych zakątków globu. Mocno nagłaśniany od dwóch lat problem imigracji nielegalnej, przez niegdyś „zieloną”, a obecnie przegrodzoną okazałym płotem, granicę z Białorusią jest przy tym problemem marginalnym; większość groźnych przestępstw popełnianych w Polsce przez imigrantów jest popełnianych przez imigrantów legalnych, często pochodzących z krajów, których nazwy nie wzbudzają u nas żadnych negatywnych skojarzeń (ot, choćby awanturnicy z Argentyny dotkliwie kaleczący niedawno tzw. „tulipanem” plażowiczów nad jednym z wielkopolskich jezior). Nie jest tajemnicą, że zachowania takich przybyszów wobec polskich kobiet nierzadko odbiegają od przyjętych u nas kanonów dobrego wychowania; znane mi z relacji znajomych płci przeciwnej przypadki natarczywych prób zawarcia znajomości, ocierające się o osławione „molestowanie” co do jednego dotyczą mieszkających w Krakowie… Hindusów. (A taki to niby sympatyczny naród i wszyscy znakomicie mówią po angielsku…)

Tak zatem, szukający przygód wszelakich egzotyczni turyści już teraz czują się w Polsce jak w raju, a rozmyślające o dzieciach części rowerowe być może poczują się wkrótce, a tymczasem — od początku września, nieco przysłonięta rozgardiaszem towarzyszącym powodzi w Zachodniej Polsce — trwa w szkołach wszystkich szczebli i na uczelniach wyższych wielka akcja tropienia pedofilów i innych przestępców seksualnych. Nie wiem dokładnie jak sprawa wygląda w szkołach i nie będę o tym pisał; jednak sytuacje, do których dochodzi na uczelniach wyższych są tak kuriozalne, że przemilczeć ich nie sposób. Otóż wszyscy wykładowcy prowadzący zajęcia na pierwszym roku studiów, gdzie potencjalnie pojawić się mogą studenci poniżej 18-tego roku życia, zobligowani zostali do dostarczenia władzom zaświadczeń o niekaralności z odpowiedniego wydziału sądu rejonowego. A jeśli w czasie ostatnich dwudziestu lat mieszkali za granicą powyżej trzech miesięcy – także stamtąd… Na dodatek w niektórych placówkach interpretacja przepisów idzie tak daleko, że pełnoletni studenci zapisani do grupy z niepełnoletnimi, aby móc uczestniczyć w zajęciach, również muszą się o wspomniane zaświadczenia wystarać. Jeśli trzeba, to i z zagranicy…

Nie zamierzam roztrząsać tutaj zasadności samego pomysłu sprawdzania nauczycieli pod kątem dewiacji seksualnych (zainteresowani tematem słyszeli zapewne o tzw. „Lex Kamilek”), jednak sposób wprowadzania tych pomysłów w życie, zwłaszcza w szkolnictwie wyższym i wobec osób z dwudziesto–, trzydziesto– i więcej letnim stażem pracy, którzy przez cały ten okres nie dali najmniejszych podstaw do podejrzeń o skłonności przestępcze (powyżej pewnego wieku, co się miało ujawnić, już się ujawniło…) nasuwa tylko jedno wytłumaczenie: rządzą nami wariaci.

No, być może jest to po części uzasadnione w przypadku uczelni które, wzorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, wypytują pierwszoroczniaków w ankietach o upodobania seksualne, co w swoim czasie przezabawnie skomentowała pani kurator Barbara Nowak stwierdzając, że Uniwersytet zamienia się w agencję towarzyską. (Żart nie spodobał się niestety sporej części profesorstwa, a jako że poczucie humoru jest funkcją inteligencji widzimy stąd, że dekady selekcji negatywnej w zawodzie nauczyciela akademickiego zrobiły swoje…) Takie niedyskretne pytania z pewnością wzbudzać muszą niepokój u części rodziców studentów, a zwłaszcza studentek (bo po co właściwie profesorowi wiedzieć, jakie pociecha ma upodobania w tych sprawach?) wobec czego pomysł, aby profesorstwo sprawdzić w odpowiednich rejestrach jawi się jako poniekąd logiczny. Pal licho postępowe profesorstwo z UJ czy UW, ale już stateczni wykładowcy z politechnik, co pracowicie wyliczają całymi dniami wytrzymałości belek? Dla takich nakaz biegania do sądów to już szykana niczym nieuzasadniona!

A zatem, powtórzę raz jeszcze: jesteśmy pod władzą wariatów. Z wariatami pod żadnym pozorem nie należy dyskutować w kategoriach logicznych; każda bowiem choroba umysłu ma swój mechanizm obronny, który argumenty logiczne wywija na lewą (nomen-omen) stronę i tylko utwierdza wariata w przekonaniu, że jego postrzeganie świata jest prawidłowe. Powiem na przykład, że czyny pedofilskie dotycząc przecież osób poniżej szesnastego roku życia, a tak młodych studentów przecież na uczelni nie mamy? A wariat będzie wniebowzięty bo uzna, że namierzył właśnie cwanego perwersa, który gustuje w przedziale wiekowym 16-18 lat…

A czy istnieje jakiś lek uspokajający, który społeczeństwo może zaaplikować władzy? I owszem — jest nim bierny opór. Stosować go należy z tym większą stanowczością że, jak podejrzewam, w tym akurat szaleństwie jest metoda: dręczenie społeczeństwa (bo na inne grupy zawodowe wkrótce może przyjść kolej) swoistym „testowaniem” (pamiętamy, pamiętamy…) na urojoną pedofilię może mieć na celu wytworzenie znieczulicy, zobojętnienie na przypadku autentycznych zboczeń, co wydatnie ułatwiłoby przeprowadzenie na — dość jeszcze przywiązanym do tradycji — społeczeństwie polskim zabiegów inżynierii społecznej, o których wspominałem na wstępie, a których dokonano w ostatnim dwudziestoleciu na wszystkich niemal społeczeństwach europejskich (vide katolicka jeszcze do niedawna Irlandia).

A zatem — akademiku, opornik w klapę! A do pracy tylko na hulajnodze ;-)

Stanisław Stworzony


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , ,

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*