W czasach, gdy polityka jest zazwyczaj sprawą oportunistów i miernot, wyraźniejsza niż kiedykolwiek wcześniej jest potrzeba długoterminowej i ugruntowanej w zasadach myśli.
Kilka poniższych punktów orientacyjnych ma za cel podsumowanie zasad, które mają przyświecać tym, którzy stoją po stronie przyszłości naszej cywilizacji.
I. Człowiek i społeczeństwo
1. Społeczeństwa ludzkie powstają i istnieją jako skutek działania zespołu czynników. Niektóre z tych czynników to tradycje kulturowe i zwyczaje, języki, religie, cechy biologiczne, etyka i moralność, wzorce spożycia, a także społeczne, etyczne i polityczne tożsamości ich członków.
2. Ludzie potrzebują prawdziwych tożsamości i historycznego kontekstu, by czuć, że pozostają w harmonii ze społeczeństwami w których żyją. Potrzeby tej nie zaspokajają w sposób satysfakcjonujący płynne, plastyczne tożsamości społeczeństwa konsumpcyjnego, ani narzucane odgórnie utopijne koncepcje tego, kim człowiek być powinien. Prawdziwa tożsamość ufundowana jest na języku, kulturze, tożsamości, etnosie i rzeczywistości społecznej – nie na opiniach, orientacji seksualnej, ani wywoływanych przez środki masowego przekazu odruchach i sztucznych potrzebach.
3. Tożsamość etniczna jest naturalnym punktem wyjścia dla tożsamości politycznej. Zarówno liberalna koncepcja jednostki, jak i socjalistyczna analiza klasowa dowiodły swojej niesłuszności. Grupy etniczne stanowią podstawowy czynnik w niemal każdym kontekście i właśnie dlatego stanowią doskonałe punkty wyjścia dla analizy i praktyki politycznej.
II. Europa
1. Dla wielu ludzi ich przynależność lokalna, regionalna lub narodowa pozostaje najważniejszym elementem ich tożsamości. Warunki historyczne jednak uczyniły te grupy niewystarczającymi, przynajmniej jako czynniki polityczne, dla dążenia do realizacji interesów Europejczyków w świecie. Było to prawdą już w czasach Zimnej Wojny, gdy Kontynent został przecięty na pół przez Związek Sowiecki i Stany Zjednoczone, pozostaje też prawdą dzisiaj, gdy Europa jest słabszym partnerem podporządkowanym USA, które rywalizują obecnie nie tylko z Rosją ale też z Chinami, a będą przypuszczalnie także z odrodzonym światem islamu i z Indiami.
2. Dla tego oraz innych powodów potrzebna jest zjednoczona, niepodległa Europa. Wspólna polityka zagraniczna i wspólna wola realizacji interesów Europy na świecie jest jedyną drogą, na której Kontynent może zapewnić sobie bezpieczeństwo i oddziaływać politycznie na świat, nie zaś być jedynie wasalem tego czy innego wielkiego mocarstwa.
3. Wyłonienie się świata policentrycznego stworzyło niewyobrażalne dotychczas możliwości, by Europa wyzwoliła się od swojej zależności od Stanów Zjednoczonych przy pomocy środków czysto dyplomatycznych. Rozgrywając przeciwko sobie wielkie mocarstwa, Europa może szukać i odnaleźć swoją własną drogę, sięgając wyższego poziomu samookreślenia w sprawach politycznych. Jeśli relatywnie małe państwa jak Japonia lub Birma/Mjanmar mogą osiągnąć tak wiele, korzystając z napięć narastających między Chinami i USA, Europa jest w stanie osiągnąć nawet więcej, decydując się jedynie na współpracę z mocarstwami, które szanują jej suwerenność.
4. Niezależnie od potrzeby integracji politycznej – tożsamości lokalne, regionalne i narodowe powinny być w granicach Europy uznawane, wspierane większym zakresem praw, i dalej rozwijane. Biurokratyczna centralizacja typowa dla obecnej Unii Europejskiej musi zostać ograniczona do obszarów w których jest absolutnie niezbędna; chodzi przede wszystkim o kwestie bezpieczeństwa, handlu i polityki zagranicznej, niewiele jednak ponad to. Regionalne i narodowe tożsamości europejskie nie powinny być odrzucane, lecz raczej wzmacniane w ramach paneuropejskich.
III. Ekonomia i polityka
1. Opowiadamy się za pierwszeństwem polityki przed ekonomiką. Władza polityczna powinna być sprawowana jawnie, przez znanych i odpowiedzialnych rządzących, odpowiadających przed rządzonymi przez siebie ludźmi. Obecny stan rzeczy, w którym korporacjom, organizacjom i osobom prywatnym, które zgromadziły wielką władzę lub bogactwo, zezwala się na swobodne wpływanie lub decydowanie o tym, co dzieje się we wszystkich obszarach życia społeczeństwa, jest nieakceptowalny. Prawdziwi polityczni reprezentanci ludzi muszą mieć władzę i wolę rządzenia, by ukrócić korumpujący wpływ pieniędzy podmiotów prywatnych na politykę.
2. Pierwszeństwo nie oznacza regulacji, ani planowania. Nie powinno się nie doceniać zdolności wolnych rynków, wolnych ludzi i wolnego handlu do stwarzania ekonomicznej zamożności, ani nie powinno się ich ograniczać z powodów innych niż ukrócenie wpływu pieniędzy na politykę i rozwiązanie problemów społecznych, z którymi sam rynek nie jest zdolny sobie poradzić. Terapeutyczne państwo dobrobytu historycznie odebrało w Europie zbyt wiele wolności jednostkom i grupom, a należy też pamiętać, że większość ofiar komunizmu nie zginęła od kuli, lecz z głodu, w wyniku absurdalnej polityki gospodarczej. Ponadto, polityka społeczna i pomoc socjalna których Europa dostarcza swym ludom, jak służba zdrowia i zabezpieczenie społeczne, powinny być ograniczone do Europejczyków, nie powinno się zaś ich rozciągać na nie-Europejczyków, których zainteresowanie Europą ogranicza się do egoistycznego korzystania z tych zasobów, do których wolny dostęp dają im politycy-utopiści i krzyżowcy „sprawiedliwości społecznej”.
3. Ekonomika nie jest fundamentem społeczeństwa i dogmatyczne podejścia do jej funkcji zawsze są nieostrożne. Możemy podpisać się pod słowami Alaina de Benoist: z zadowoleniem powitamy społeczeństwo w którym będzie rynek, ale nie społeczeństwo rynkowe. Z drugiej strony, żądanie ekonomicznej równości dla ludów Europy jako celu samego w sobie, nie może ograniczać pozytywnych, wytwarzających dobrobyt sił rynkowych, jak działo się to wcześniej i jak dzieje się do dziś w niektórych regionach świata.
4. Sfery chronione przed wpływem rynków są wartościami samymi w sobie: wspólnoty religijne, stowarzyszenia kulturalne i sportowe, lokalne społeczności historyczne, oraz inne tego rodzaju formy organizacji społecznej, które są ważne jako części zdrowego społeczeństwa, pod warunkiem że służą interesom ludów Europy i nie są zwrócone przeciw nim.
IV. Ludy świata i pluralizm etniczny
1. Naszym przedmiotem uwagi jest przede wszystkim Europa, i opowiadamy się przede wszystkim i w największym stopniu za obroną interesów jej i jej ludów. Nie wyklucza to bynajmniej dobrej woli ani współpracy z innymi ludami i grupami politycznymi. Każdy jednak człowiek w Europie zasługuje na władzę polityczną, która będzie reprezentowała interesy ludów europejskich, gdy ich bezpieczeństwo lub dobrobyt są zagrożone, i która będzie zabiegać o zachowanie i poprawę ich dobrobytu. Polityk motywujący się jakimś mętnym przekonaniem, że powinien być lojalny przede wszystkim wobec abstraktu takiego jak „ludzkość” lub „świat”, nie zaś wobec faktycznie istniejącego ludu którym rządzi, nie może być nigdy tolerowany jako władca, ani nawet prawowity demokratyczny przedstawiciel. „Ludzkość”, czy też „świat”, są koncepcjami, które nie mają żadnego konkretnego odniesienia politycznego, kulturowego, ani antropologicznego, gdy zaś są przywoływane, nieuchronnie służą zakamuflowaniu wątpliwych lojalności, lub zwykłej politycznej głupocie.
2. Co do roli, jaka Europa powinna odgrywać poza swoimi granicami, będzie to kwestią historii. Generalnie, można jednak już na ten moment stwierdzić, że jej rolą nie będzie narzucanie wzorców życia lub systemów politycznych innym ludom, jeśli nie wyraziły one tym jednoznacznie swojego zainteresowania. Fanatyczna grupa podżegaczy, którzy, wygłaszając frazesy na temat demokracji i praw człowieka, mordują miliony ludzi na całym świecie, równocześnie przy użyciu tej samej retoryki zachęcając do masowej migracji z Trzeciego Świata do Europy, musi zostać pozbawiona jakiegokolwiek wpływu na politykę zagraniczną Zachodu. Opinie na temat tego, jak inne ludy rozwiązują swoje problemy, powinny być wyrażane jedynie środkami dyplomatycznymi i własnym przykładem, nie przez agresywne wojny i próby dywersji, czego widmo nawiedzało nas w ostatnich dekadach.
3. Zasada, że każdemu ludowi, przynajmniej w takim stopniu w jakim to możliwe, powinno się pozwolić żyć tak jak chce on żyć, nie jest wyprowadzana z żadnego rodzaju relatywizmu kulturowego, w ramach którego wszystkie metody życia zbiorowego postrzega się jako równowartościowe dla wszystkich ludów w każdym miejscu świata. Przeciwnie, ma ona charakter ściśle pragmatyczny: wojny i rewolucje są bez wyjątku czymś gorszym niż alternatywa, którą jest po prostu pozostawienie kwestii rozwoju każdego społeczeństwa ludziom faktycznie w nim żyjącym. Dlatego nie powinniśmy wszczynać wojen, podżegać do rewolucji, ani na inne sposoby podkopywać porządku panującego w innych krajach.
4. W zamian za odrzucenie przemocy wobec innych kultur i ludów oraz mieszania się w ich wewnętrzne sprawy, żądamy tego samego dla siebie. Masowa migracja do Europy musi się zakończyć. Podobnie amerykanizacja, import kretyńskich idei politycznych i infantylizującej popkultury, które zastąpić powinna kultura częściowo tworzona oddolnie, przez ludy naszego Kontynentu, częściowo zaś przez intelektualną i kulturalną elitę, która byłaby politycznie i duchowo lojalna wobec Europy.
V. Parlament, rewolucja, reakcja.
1. Wysiłki parlamentarne nigdy nie mogą być niczym więcej, jak uzupełnieniem rozleglejszej pracy kulturowej i politycznej. Rezultaty wyborów są wynikiem tego, jak uformowana została opinia publiczna, oraz w jaki sposób, w jakim doborze i jakimi kanałami dystrybuowano informacje pomiędzy wyborami. Naszą siłą jest to, że mówimy o rzeczywistości jaką każdy widzi wokół siebie, w przeciwieństwie do tych sił antyeuropejskich, które przesłaniają ludziom tę rzeczywistość, malując w różowych barwach jej obrazy, które rozsypują się w obliczu faktów. Może to zostać przekute w zadowalające rezultaty wyborcze partii o mniej lub bardziej pozytywnym programie, rezultaty te jednak nie są nigdy niczym więcej, niż niewielkim postępem w pracy, która zawsze musi być prowadzona z rozleglejszą i bardziej dalekosiężną wizją.
2. Przemoc polityczna, niezależnie czy zorganizowana, czy popełniana przez jednostki, nie może odegrać żadnej pozytywnej roli w odrodzeniu Europy. Nasz obecny establishment polityczny ma przewagę w stopniu nie znajdującym historycznej analogii wobec każdego chcącego rzucić mu wyzwanie na jego własnym terytorium – nie tylko w dziedzinie militarnej i w zakresie sił policyjnych i wywiadu. Opowiadanie się za literalnie rozumianym „przewrotem” lub „rewolucją” w obecnych warunkach historycznych można porównać do zachowania rozwścieczonego dziecka wobec rodzica, które liczy że jego furia doprowadzi do spełnienia jego życzenia, jedynie ze względu na jej całkowitą nieszkodliwość. Najlepszym tego przykładem jest „rewolucyjna” lewica; w wypadku rzeczywistej konfrontacji pomiędzy zachodnimi aparatami państwowymi a błazeńskimi małymi hordami komunistów i anarchistów, którzy twierdzą że chcą je obalić, te ostatnie zostałyby zmiecione z powierzchni ziemi na przeciągu dni i nikt by za nimi nie tęsknił. Prawdziwa prawica nie powinna tracić czasu próbując naśladować je w ich idiotyzmie. Rewolucyjna paplanina może prowadzić jedynie do agitowania niestabilnych emocjonalnie jednostek do popełniania aktów przemocy, które nie mogą mieć żadnego znaczenia praktycznego. Powinniśmy pozostawić popełnianie takich aktów skrajnej lewicy i radykalnym islamistom, co jest dla nich naturalne. My wyznaczajmy dla siebie wyższe standardy.
3. Nasza metoda, należy to powtórzyć, jest metodą metapolityczną – metodą stopniowej transformacji społeczeństwa w kierunku korzystnym dla nas i – co ważniejsze – dla społeczeństwa jako takiego. Mogą się do tego przyczynić działacze aktywni zarówno wewnątrz, jak i poza oficjalnym systemem politycznym, przynajmniej dopóki nie brakuje im woli, ani znajomości drogi politycznej. Przewroty rewolucyjne siały spustoszenie na kontynencie europejskim przez z górą dwa wieki. To szaleństwo teraz się skończy. Reakcja nadchodzi, krok za krokiem, podążajmy więc za wskazaniem Juliusa Evoli, by „raczej pokryć naszych wrogów pogardą, niż zakuwać ich w kajdany”.
4. Sukces naszych idei jest nie tylko możliwy. Jest konieczny.
Daniel Friberg
Z języka angielskiego przełożył R. Lasecki.
Źródło: Xportal.press
Najnowsze komentarze