Sieć wyraźnie pokazuje jedno ciekawe zjawisko: demoniczny i pandemiczny charakter nienawiści (hejtu). Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nienawiść – podobnie jak miłość – jest czymś głęboko osobistym. Jedna osoba nienawidzi drugiej – z wielu powodów – na podstawie racjonalnego, świadomego aktu woli, silnie zabarwionego emocjonalnie. Wydaje się, że tylko wykluczyć osobę, a nienawiść zniknie wraz z nią. Tak naprawdę nienawiść jednak pokazuje, że jest wprost odwrotnie. Nie będzie jednej osoby ani grupy osób; nie wpłynie to na strukturę i intensywność nienawiści. Podobnie jest ze zdradą. Ani jeden kolektyw na świecie nie jest w stanie całkowicie uwolnić się od zdrady. Archetyp Judasza jest silniejszy od człowieka. Jeśli nie ten, to inny.
Podobnie jest z nienawiścią. Nienawidzącego można przekonać, zastopować i ostatecznie wykluczyć. I co? I nic. Hejt, jeśli jest autentyczny, nie zniknie. Jest to forma opętania przez demona — niezależnie od tego, czy dotyczy osoby, idei, wartości, doktryny czy stanowiska.
Co więcej, nienawiść jest zjawiskiem totalnym. Ujmuje całego człowieka, a nawet więcej, niż człowieka – chwyta środowisko, budując własne transindywidualne ekosystemy. Oczywiście operatorzy nauczyli się sobie z tym radzić dawno temu – zachodnia rusofobia i ukraiński nazizm są żywymi przykładami takiej kontrolowanego, moderowanego hejtu. Antysemityzm miał kiedyś podobną strukturę.
Źródło tego zjawiska jest jednak głębsze. Wszakże dla upadłego ducha nie ma dużej różnicy pomiędzy jedną duszą a drugą. To jak szrapnel. Opętanie jest zjawiskiem zaraźliwym.
Swoją drogą, takie historyczne epidemie były powszechne na Rusi, zwłaszcza na Północy. (Dobrze o tym mówi I. Pryżow: „Moskiewskie idiotki i głupcy”). Nagle, jedna po drugiej, kobiety zaczęły histeryzować i czkać, a czasem także mężczyźni. Jest to prawdziwy atak sieciowy i nie ma sensu opierać się mu na poziomie racjonalnych argumentów, perswazji i wyjaśnień. Prawdziwa, masowa inwazja.
Teraz coś podobnego dzieje się z lewicowym segmentem sieci i z Komunistyczną Partią Federacji Rosyjskiej w stosunku do Iljina. Nie poddaje się to już żadnej logice. To jest pandemia.
Oczywiście jest to kierowane i wykorzystywane przez Zachód i struktury Centrum Informacyjno-Psychologicznych Operacji, ale to coś więcej, niż umiejętnie zorganizowana nagonka. To jest właśnie inwazja. I nie ma tu nic osobistego. Tylko ugasić, zmienić jeden krzak nosicieli, a natychmiast pojawi się nowy. Podobnie jak z histeryzowaniem u rosyjskiej Północy. Można skutecznie skarcić kilka bab, a demon w nich wymrze. Jednakże nowe pojawią się natychmiast.
Dzieje się tak dlatego, że tak naprawdę nie zrozumieliśmy okresu sowieckiego. Przez ostatnie niemal 40 lat całą naszą siłę skierowaliśmy na wspólną opozycję wobec liberalizmu. I ze względu na uczciwe odrzucenie liberalizmu – wbrew liberałom – popieraliśmy (prawie) wszystko, co sowieckie. Na złość. I tutaj z naszej strony po cichu narastała bardzo niebezpieczna patologia. Obłąkany materializm, agresywny ateizm i pseudonaukowe bzdury pomnożone przez pustą, bezrefleksyjną nostalgię. Jakby tak musiało być i tylko spiskowcy zrujnowali i zdradzili kraj i społeczeństwo, w którym wszystko było cudowne.
Aleksandr Dugin
Tłumaczenie: KK
Źródło: geopolitika.ru
Najnowsze komentarze