Żaden z Czytelników niniejszych Komentarzy nie nadesłał listy pytań teoretycznych porównywalnych z listą pytań praktycznych dotyczących dzisiejszego bezprecedensowego kryzysu w Kościele, która została zaprezentowana wcześniej. Jednak warto pokusić się o wymyślenie takiej listy i przedstawienie odpowiedzi na pytania teoretyczne, jeśli choćby garstka Czytelników mogłaby dzięki temu lepiej poradzić sobie z zamętem wywołanym przez Sobór Watykański II, który jest równie grząski, co niebezpieczny.
1. Co jest istotą tego zamętu? Czy jest nim to, co określa się mianem „modernizmu”? Czym jest modernizm?
Modernizm jest wielkim błędem współczesnych czasów, przez który nawet wykształceni duchowni mogą dojść do przekonania, że Kościół przeszłości nie musi już podnosić ludzkości na duchowe wyżyny, których ludzkość nie jest już w stanie osiągnąć. Wręcz przeciwnie, skoro rodzaj ludzki tak się zmienił we współczesnych czasach, to aby dotrzeć do niego w jego materializmie, Kościół musi uaktualnić swoją doktrynę, moralność, liturgię, wszystko. Jeśli ludzie nie mogą już wznieść się do duchowego poziomu Kościoła, Kościół musi zejść do materialnego poziomu ludzi. Tak przynajmniej twierdzą.
2. Czy jednak misją Kościoła nie jest docieranie do ludzi, gdziekolwiek ich można znaleźć?
Owszem, ale nie na obojętnie jakich warunkach! Wszyscy strażacy chcą gasić pożary, ale przecież nie każda ciecz się do tego nadaje. Czy kiedykolwiek strażak użył do gaszenia benzyny zamiast wody? Woda i benzyna mają swoją niezmienną naturę, która jest niezależna od woli człowieka. Woda gasi ogień (co za niespodzianka!), podczas gdy benzyna sprawia, że ogień płonie (zaskoczenie?). Analogicznie, chorał gregoriański i muzyka rockowa mają swoje stałe i odmienne natury, z ich przeciwstawnymi i niezmiennymi efektami. Chorał przyciągnie dusze do Kościoła, a rock do sali tanecznej. Rock nigdy nie będzie przyciągał do Kościoła. Niektórzy moderniści mają dobre intencje, ale są głupi, jeśli myślą, że muzyka funkcjonuje dziś inaczej niż wczoraj. Aby dusze mogły zostać pociągnięte do Pana Boga, potrzebują muzyki, która jest spokojna, a nie pełna niepokoju.
3. Ale przecież całe współczesne życie jest pełne niepokoju w porównaniu z życiem wczorajszym. Jak zatem dusza może dziś dotrzeć do Boga?
Ty to powiedziałeś! Po 6000 lat historii świata można by pomyśleć, że ludzie nauczyli się już, które rzeczy mają jaką naturę, skutki i konsekwencje, jednak tak się nie stało. Nasze czasy są niejako oparte na założeniu, że człowiek może chcieć, aby natura danej rzecz wywołała takie skutki, jakie mu się podobają. Wszystko stało się tak zdenaturalizowane i tak zdestabilizowane, że życie zamienia się w jedno ciągłe pobudzenie, a młodzież nie może znieść żadnej zbyt spokojnej muzyki. Ale to nie znaczy, że natura rzeczy zmieniła się tak, że rock sprowadzi ich z powrotem do Kościoła. Tak się nie stanie. Nie leży to bowiem w jego naturze. Został zaprojektowany przez diabła, aby wywoływać coraz większe pobudzenie.
4. Ale jeśli to prawda, to w jaki sposób współczesny nastolatek będzie mógł dostać się do Nieba?
Dobre pytanie! W czasach nowożytnych wielu świętych zadawało sobie to pytanie, ale nigdy nie rozpaczali nad odpowiedzią, ponieważ wiedzieli, że łaska Boża jest zawsze dostępna dla tych, którzy o nią proszą. „Gdzie jest chęć, tam jest i droga”, tak po ludzku można to ująć. „Temu, kto czyni to, co do niego należy, Bóg nie odmawia swej łaski”, tak Kościół ujmuje to w bardziej Boży sposób. W każdym razie, gdy dusza, bez własnej winy, znajdzie się w sytuacji, w której szanse na jej zbawienie są pozornie przytłaczające, Bóg zawsze może interweniować – czego przykładem jest przypadek Lota opisany w Księdze Rodzaju w rozdziale 19.
5. Skoro Pan Bóg jest wszechmogący, to dlaczego nie wyeliminuje wszelkiego zła ze stworzenia, którym włada?
Ponieważ Jego celem przy stworzeniu było zaoferowanie największej możliwej szczęśliwości duszom, które dobrowolnie ją przyjmują. Szczęście, na które obdarowany w żaden sposób nie zasłużył, nie może być tak samo wspaniałe, jak szczęście, na które przynajmniej częściowo dusza zasłużyła, pomimo całego zła, którym była otoczona w swoim krótkim życiu na tym „łez padole”. Wynikałoby z tego, że im hojniejszy Bóg chce być ze swoim darem szczęśliwości, tym więcej zła może dopuścić, ale tylko do punktu, w którym zło grozi zatopieniem dobra, które zostało dobrowolnie wybrane. Ten punkt nadszedł kiedyś dla całego świata w czasach Noego. Nadchodzi ponownie dzisiaj. Już wkrótce Bóg znów zainterweniuje. Jeśli wyznajemy katolicką Wiarę, róbmy to, co do nas należy, odmawiając Różaniec Matki Bożej w intencji zbawienia dusz.
Kyrie eleison.
bp Richard Williamson
Źródło: https://fsspxr.wordpress.com
10 marca 2024 o 08:00
Trochę biskup pisze dobrze, a trochę pisze pierdoły. Od czytania o muzyce rockowej pochodzącej od diabła kartofle w piwnicy gniją. Nie widzę problemu, żeby w niedzielę pójść sobie do kościoła i słuchać chorałów, a w poniedziałek posłuchać muzyki rockowej.