Z ust Jorge Mario Bergoglio („papieża Franciszka”) wyszło wiele skandalicznych wypowiedzi. Można by tu wskazać jego wypowiedź o tym, że katolicy mają obsesję na punkcie aborcji i „homoseksualnego małżeństwa”. A może należałoby wskazać na jego stwierdzenie, że ateiści mogą dostać się do nieba, jeśli „podążają za głosem swego sumienia”. Dla mnie jednak, najbardziej wymownym stwierdzeniem był komentarz, że dwoma największymi problemami światowymi jest bezrobocie młodzieży oraz samotność ludzi starszych! Największe problemy światowe? Zwróćcie uwagę, że nie ma tu żadnej wzmianki o niegodziwości grzechu.
Dlaczego zwracam szczególną uwagę na tę wypowiedź? Ponieważ wyjątkowo dobitnie obrazuje sposób myślenia modernistów, którym jest humanizm i naturalizm. Vaticanum II był do tego stopnia przepełniony odniesieniami do „człowieka współczesnego”, jakby miano obsesję na punkcie „człowieka” przy jednoczesnym zaniedbaniu nadprzyrodzoności. Wszystko zostaje zredukowane do rozpatrywania ludzkiej kondycji na tym świecie, a nie nade wszystko najważniejszego dążenia do osiągnięcia zbawienia w życiu przyszłym. Podczas gdy krytyczne analizy wiernych katolickich pisarzy na temat błędów Vaticanum II są zazwyczaj wymierzone w jego heretyckie nauczanie o ekumenizmie i fałszywej wolności religijnej, nie wolno nam przeoczyć naturalizmu tego haniebnego soboru. Vaticanum II (oraz jego dzisiejsi stronnicy wśród kleru soborowego kościoła) mają obsesję na punkcie człowieka.
Podobnie, „papieże” Vaticanum II promują ten sam humanizm i naturalizm. Oto kilka przykładów z pism i przemówień Pawła VI: „Czy szukasz Boga? Boga znajdziesz w człowieku”. „My także, bardziej niż ktokolwiek inny, mamy kult człowieka”. „Ponad wszelkimi ideologicznymi uwarunkowaniami, wielkość i godność osoby ludzkiej musi się jawić jako jedyna wartość godna propagowania i obrony”. „Godność człowieka! Nigdy nie zdołamy należycie docenić i uhonorować jej wartości” (cytaty zebrane przez Simona Gallowaya, No Crisis in the Church?, 2006, ss. 125, 126, 138, 141).
Ten sam humanizm spotykamy w pismach Jana Pawła II: „Człowiek sam musi siebie odkryć, musi sam się całkowicie odbudować, sam musi się zupełnie zbawić… Człowiek sam się zbawia i odkrywa”. „Zwracam się do każdego człowieka, do człowieka w jego człowieczeństwie. Boże Narodzenie to święto człowieka”. „Kościół otwiera przed każdą ludzką istotą perspektywę «przebóstwienia», a tym samym bycia bardziej człowiekiem”. „…trzeba do końca i integralnie widzieć człowieka jako szczególną, samoistną wartość, jako podmiot związany z osobową transcendencją. Trzeba tego człowieka afirmować dla niego samego, nie dla jakichkolwiek innych racji czy względów – jedynie dla niego samego! Trzeba tego człowieka po prostu miłować dlatego, że jest człowiekiem – trzeba wymagać dla niego miłości ze względu na szczególną godność, jaką posiada. Otóż ten zespół treści należy do samej istoty ewangelicznego orędzia Chrystusa i posłannictwa Kościoła, bez względu na wszystko, co w tej sprawie wypowiedziały krytyczne umysły oraz czego dokonały różne prądy niechętne religii w ogóle, a chrześcijaństwu w szczególności”. „W rzeczywistości, tym co uzasadnia istnienie jakiejkolwiek działalności politycznej jest służba człowiekowi. Ostatecznie działalność ta pochodzi od człowieka, jest przez człowieka realizowana i jest dla człowieka”. (Galloway, ss. 124, 127-128, 129, 132 i 137).
Takie cytaty można by mnożyć w nieskończoność, toteż widzimy, że „papież” Franciszek kontynuuje humanistyczną tradycję Vaticanum II i swoich poprzedników. Również w Novus Ordo Missae widzimy tę samą skoncentrowaną na człowieku teologię. Nowa liturgia jest całkowicie skupiona na człowieku. Ten antropocentryzm przenosi się na architekturę, w której zauważamy podejmowanie wysiłków na rzecz wznoszenia kościołów usuwających poczucie tajemnicy i kultu Bożego. Kapłan jest zwrócony twarzą do ludzi, występują różne powitania a nacisk jest położony na „wspólnotę” oraz całkowitą utratę powagi. Novus Ordo Missae jest rzeczywiście kultem skupionym na człowieku.
To samo można powiedzieć o soborowej działalności misyjnej, gdzie przesunięto nacisk ze zbawienia dusz na humanitarne wysiłki zmierzające do polepszenia doczesnego życia ludzi.
Dla każdego bezstronnego obserwatora powinno być oczywiste, że u kleru soborowego kościoła doszło do drastycznej zmiany myślenia, jeśli porównać je z prawowiernymi katolickimi poglądami. Tradycyjny katolik postrzega bowiem zbawienie duszy jako najważniejsze dobro jakiego można dostąpić. „Co da człowiek w zamian za duszę swoją?” pyta nasz Boski Pan. Z drugiej strony, soborowy kościół zdaje się być całkowicie zaabsorbowany człowiekiem – kondycją człowieka, dobrobytem człowieka, osiągnięciami człowieka. Jest to humanizm, tylko i wyłącznie.
Tenże humanizm został już ponad sto lat wcześniej potępiony przez Papieża Pius IX w Syllabusie Błędów. Wśród innych błędów wymienione są tam następujące: „I. … Bóg jest to samo, co natura rzeczy i dlatego zmianom podlega, Bóg rzeczywiście staje się w człowieku i w świecie, wszystko jest Bogiem i ma tęż samą, co Bóg istotę; a Bóg jest jedną i tą samą rzeczą ze światem… III. Rozum ludzki zupełnie niezależnie od Boga jest jedynym sędzią prawdy i fałszu, dobrego i złego, sobie samemu jest prawem i przyrodzonymi swymi siłami wystarcza do opatrywania szczęścia ludzi i narodów. IV. Wszystkie prawdy religii pochodzą z rodzimej siły rozumu ludzkiego; a stąd rozum jest głównym prawidłem, przez które człowiek może i powinien dojść do poznania wszystkich prawd, jakiegokolwiek bądź rodzaju”.
Nie ma wątpliwości: Bergoglio to humanista. Jedyne sprawy, jakie się dla niego liczą to te, które odnoszą się do ludzkich warunków życiowych tu i teraz, a nie w życiu przyszłym. Jest on doskonałym ucieleśnieniem tego, czego dotyczy cały Vaticanum II – a jest nim, kult człowieka.
ks. Benedict Hughes CMRI
Źródło: ultramontes.pl
Najnowsze komentarze