Po katastrofie w czerwcu 1940 r. dawny reżim, który już w ciągu ostatnich kilku lat był silnie kontestowany, stracił całą wiarygodność i legitymację. Prawdziwy zapał do zmian, ale także do represji przeciwko domniemanym winowajcom wojny i klęski ogarnął część kraju. Parlamentarzyści Trzeciej Republiki, masoni i Żydzi zostali natychmiast potępieni. Właśnie z tej traumy wyłoniły się rząd Vichy, Rewolucja Narodowa, prawa wykluczające [masonów i Żydów] i kolaboracja. (…)
Historyk jest rozpieszczany w wyborze cytatów najlepszych umysłów tamtych czasów, wyrażających swój wstręt dla dawnego reżimu oraz nadzieję na radykalną zmianę. Właśnie z tego narodziła się Rewolucja Narodowa, bardziej przez spontaniczną generację niż zamierzoną intencję. „Moim pocieszeniem” – pisał Paul Claudel w sierpniu 1940 roku – „jest widok końca tego podłego parlamentarnego reżimu, który przez długie lata pochłaniał Francję niczym rak z przerzutami. To koniec Frontu Ludowego, CGT, marszów z podniesionymi pięściami, strajków, manifestów podpisanych pośpiesznie przez komunistów i katolików, nędznej tyranii bistr, masonów, meteków, dyżurnych i profesorów…”.
Świadomość francuskiej dekadencji istniała od dawna. Trwała od czasu innej wielkiej porażki, tej z 1870 roku, która zainspirowała Renana do napisania jego przeklętej Reformy intelektualnej i moralnej we Francji. Ciężko osiągnięte zwycięstwo 1918 roku sprawiło, że przez pewien czas ludzie zapomnieli o rzeczywistej powolnej erozji francuskich sił, dopóki kryzys lat trzydziestych nie obudził ich ponownie. Było to przede wszystkim widoczne w kryzysie demograficznym: 518 000 urodzeń w 1940 r., podczas gdy w 1876 r. było ich jeszcze 1 022 000. W obliczu 80 milionów Niemców Francja, która w przededniu rewolucji była najbardziej zaludnionym krajem w Europie, liczyła tylko 41 milionów mieszkańców, w tym 2,5 miliona obcokrajowców. Ten upadek witalności był odczuwany przez bardziej światłych jako kryzys cywilizacji, gorzej – przyznanie się do upadku. Czasami patrzyli z sympatią zmieszaną z niepokojem w kierunku włoskiego faszyzmu, a nawet niemieckiego narodowego socjalizmu. Dla wielu z nich upadek Trzeciej Republiki był skutkiem dawnego zepsucia, które potępiali. Przed klęską nawet umysł tak subtelny jak Jean Giraudoux, mianowany na komisarza ds. informacji przez Daladiera w przededniu wojny, napisał bez wywoływania skandalu: „Kraj zostanie tymczasowo uratowany przez uzbrojone granice – ostatecznie może być uratowany tylko przez rasę francuską, a my w pełni zgadzamy się z Hitlerem głosząc, że polityka osiąga wyższą formę tylko wtedy, gdy jest rasowa, ponieważ taka była również myśl Colberta i Richelieu”.
Dla bardziej zuchwałych umysłów porażka stworzyła paradoksalnie ekscytującą sytuację, tabula rasa. Stary świat został obalony. Wszystko miało zostać przebudowane, wszystko wydawało się możliwe. „Czerwiec 1940 roku naznaczył historię naszego kraju kryzysem, wobec którego wszyscy dziś muszą zająć stanowisko” – pisał w listopadzie 1940 Emmanuel Mounier w czasopiśmie Esprit. „Wszystkie hasła rozpowszechnione dziś wśród młodzieży Francji na znak nadziei (…) my rozpowszechnialiśmy przez lata. (…) Wśród pyłu wywołanego przez upadek świata, w nierozerwalnym splątaniu tego, co już się rodzi i co jeszcze umiera, wyłania się kilka przejawów życia, w których rozpoznajemy dominujące cechy naszego dziedzictwa: walka z indywidualizmem, poczucie odpowiedzialności, poczucie wspólnoty, przywrócenie roli przywódcy, odnowione poczucie narodu. (…) Czy to, że wszystkie te wyrażenia są tu i ówdzie powiązane sprzecznościami jest powodem byśmy my, którzy byliśmy jednymi z pierwszych, którzy je głosili, dystansowali się od tej żywej przygody, którą teraz zainaugurują? Zdecydowanie nie.”
Trudno dziś zauważyć w tym tekście coś innego niż ukrytą skłonność do tego, co wkrótce zostanie nazwane Rewolucją Narodową. Nic w tych zdaniach nie sugeruje przyszłej dysydencji, raczej wszystko wskazuje na wolę uczestnictwa w zmartwychwstaniu. Nie ma też śladu goryczy mściwej prawicy, której Mounier był całkowicie obcy. (…)
Powszechna dyskredytacja dawnego reżimu
W listopadzie 1940 r. Frenay opublikował manifest, w którym odwołanie się do rewanżu stało nadal w zgodzie z aprobatą wobec „wszystkich wielkich reform” Rewolucji Narodowej. Tekst stwierdza, że: „Żydzi będą służyć w naszych szeregach, jeśli rzeczywiście walczyli w jednej z wojen”, które to ograniczenie zbiegło się z postanowieniami pierwszego Statutu o Żydach z 3 października 1940 r. Manifest kończy się tymi słowami: „Niech marszałek Pétain żyje wystarczająco długo, aby być świadkiem ukoronowania naszej walki”.
Wpływ Rewolucji Narodowej był odczuwany nawet w Londynie, wśród bliskich generała de Gaulle’a. 18 stycznia 1941 r. przywódca Wolnej Francji wysłał kwestionariusz do wszystkich członków swojej Rady Obrony Imperium w sprawie orientacji politycznej ruchu. Przepytano generała Catroux, admirała Museliera, generała de Larminata, gubernatora generalnego Éboué, lekarza generalnego Sicé, René Cassina, kapitana marynarki wojennej d’Argenlieu i pułkownika Leclerca.
Co należałoby zrobić, jeśli rząd Vichy przeniósłby się do Afryki Północnej, aby wznowić walkę zbrojną z Niemcami? Ich odpowiedzi mogą dziś wydawać się zaskakujące. Na taką hipotezę przywódcy Wolnej Francji odpowiedzieli, że uznają autorytet Marszałka i jego rządu. Przejęliby Statut o Żydach i antyrepublikańskie zarządzenia. Nie wydawało się to również kłopotliwe dla przyszłego generała Leclerca, ucznia Charlesa Maurrasa, który zdefiniował swój osobisty program w ten sposób: „Odsunąć od udziału w rządzie wszystkich ludzi, którzy w wyniku swej polityki przedwojennej ponoszą odpowiedzialność za klęskę. Rozwiązać wszystkie partie polityczne. Przyrzec utrzymanie w mocy pewnych pożytecznych zarządzeń Marszałka Pétaina, w szczególności zarządzeń wzmacniających władzę centralną i broniących interesów rodziny”.
Dyskredytacja dawnych partii i zhańbionych polityków była taka, że ruch oporu prawie zawsze pozostał wobec nich wrogi. Była to jedna z przyczyn konfliktu z Jeanem Moulinem, który, pomimo opinii swojego ruchu, chciał zwrócić partiom niechcianą legitymizację, narzucając ich obecność Krajowej Radzie Ruchu Oporu (CNR). W przesłaniu skierowanym do Londynu w listopadzie 1943 r. zarząd MUR [Zjednoczonego Ruchu Oporu] i Centralnego Komitetu Ruchu Oporu wyraziły swoją konsternację: „Obecność w Algierze pewnych osobistości politycznych, o których sądziliśmy, że są trwale usunięte ze sceny politycznej (Pierre Cot, Queuille, Mendès France, Vincent Auriol) wywarła bardzo niefortunne wrażenie nawet wśród bojowników ruchu oporu”.
Złudzenia i rzeczywistość Rewolucji Narodowej
W drugim kwartale 1940 r. mimo chaotycznej sytuacji, która nastąpiła po klęsce i pomimo okupacji północnej strefy, Francja wkroczyła na pewien czas w obszar rewolucji. Zimna, ostrożna rewolucja, bez gilotyny, rewolucja z góry i ograniczona z góry, bez hałaśliwej tłuszczy, ale wciąż rewolucja. Jakiego innego słowa można użyć, gdy następuje takie nagłe i całkowite odwrócenie wartości, takie czyste zerwanie instytucjonalne, któremu towarzyszy zestaw reform, które obalają scenę polityczną? Jakie inne słowo może być adekwatne, gdy następuje tak duży obrót na stanowiskach kierowniczych? I kiedy ma miejsce (bezkrwawa) czystka wśród klas uznawanych za najbardziej reprezentatywne dla obalonego systemu, Żydów i masonów?
Z pewnością wielu rzemieślników tej rewolucji wywodziło się ze starego reżimu. Tak było już w czasach pierwszej Rewolucji Francuskiej. (…)
Właśnie w swoim przesłaniu doktrynalnym z 11 października 1940 r., przygotowanym przez Bergery’ego, Marszałek Pétain użył po raz pierwszy słowa „rewolucja”. Wszystko wskazuje na to, że nie lubił tego słowa. Powtórzył je jednak cztery razy, aby scharakteryzować „nowy porządek”, który ma zostać zbudowany. Mocny, woluntarystyczny tekst, argumentujący za autorytarnym państwem, które przeważa nad prywatnymi interesami i za energiczną modernizacją gospodarki. Tekst w żaden sposób nie reakcyjny czy klerykalny, który już wyrażał nadzieję na francusko-niemiecką współpracę w nowej Europie.
Później Pétain rzadko odnosił się do Rewolucji Narodowej, wyrażenia ukutego w 1924 r. przez Georgesa Valois w czasach Faisceau jako tytuł jednego z jego esejów. Idea rewolucji, nawet narodowej, była zupełnie obca Marszałkowi, człowiekowi przede wszystkim porządku. Laval, jako stary republikanin, był tym zirytowany. Spieszył się, by ją pogrzebać po powrocie do władzy w kwietniu 1942 r. Zaniedbana przez założycieli nowego reżimu, Rewolucja Narodowa była jednak bardzo realną aspiracją w 1940 r., aspiracją, która zaowocowała skutkami.
Przywołując okrzyk Maurrasa, który przywitał narodziny państwa pétainistycznego jako „boską niespodziankę”, historycy Vichy zwykle piszą o wpływie, jaki miała mieć na Rewolucję Narodową dawna Akcja Francuska. I bez wątpienia ten wpływ musi być brany pod uwagę, mimo że ruch już zanikał. (…) Wpływ ten musi zatem być uwzględniany w stosunku do innych wpływów, szczególnie lewicowych, zbyt często ignorowanych. Dawni komuniści byli obecni w Vichy (…). Socjaliści i związkowcy byli także liczni (…).
Wiele ówczesnych reform – emerytury dla seniorów, święto 1 maja, edukacja sportowa w szkołach, badania zdrowotne w szkołach, pierwsze stołówki uniwersyteckie, kolegia medyczne, studia demograficzne, system zaliczek na wpływy dla filmów – przetrwa Wyzwolenie lub zostanie dostosowanych do potrzeb sprawy takiej jak społeczna komisja przemysłu, powołana na mocy Karty Pracy z 4 października 1941 r. Jej utworzenie było przewidziane dla wszystkich przedsiębiorstw zatrudniających ponad 100 pracowników w celu zarządzania pracami społecznymi i rozstrzygania sporów między pracodawcami a pracownikami. (…)
W tym czasie opracowano prawdziwą politykę solidarności narodowej, by pomóc osobom, które stały się bezdomne w wyniku wojny i pokrzywdzonym. Opierała się na Secours national, organizacji założonej w 1914 r. aby pomóc ludności, która ucierpiała w wyniku wojny, reaktywowanej w październiku 1939 r. i przekazanej pod władzę Marszałka Pétaina dekretem z 4 października 1940 r. Apelowała ona o szczodry wysiłek charytatywny. Polityka ta została zapoczątkowana przez apel Marszałka na rzecz pomocy zimowej 11 listopada 1940 roku. Apel został rozpowszechniony we wszystkich szkołach, aby uczniowie mogli brać udział w zbiórce i przechowywaniu ubrań. Organizatorem w regionie paryskim był filantrop Gabriel Cognacq, prezes Samaritaine. Pierwsze dane o Secours national, opublikowane w 1941 r. dla samej strefy okupowanej, wskazują, że rozprowadziła ona wśród bezdomnych i uchodźców 65 000 mebli, 40 000 kuchenek i ponad milion naczyń kuchennych. Wydała także 40 milionów racji żywnościowych w 3700 stołówkach szkolnych. Podczas tej samej zimy, restauracje społeczne Rescos, poprzednik Restos du cœur, nakarmiły 200 000 ubogich Paryżan.
Znacznie później w swoich Pamiętnikach wojennych generał de Gaulle sam wyraził uznanie wobec rządu Vichy za to, że chciał „odnowić gospodarkę, aby służyła społeczności zanim zapewnieni zyski prywatnym interesom (…). Jeśli w sferze finansowej i gospodarczej jego technokraci działali z niezaprzeczalnymi zdolnościami, doktryny społeczne Rewolucji Narodowej – organizacja korporacyjna, karta pracy, promocja rodziny – zawierały idee, które nie były pozbawione atrakcyjności”. (…)
Ustrój zrodzony z katastrofy w 1940 r. i bankructwa Trzeciej Republiki był autorytarny, a jednocześnie tradycjonalistyczny i planistyczny. Był antyliberalny i komunitarystyczny, ale z pewnością nie był „faszystowski”. Opierał się na Kościele, wielkich organach państwowych i prefektach, których zastąpienia przez te „totalitarne” instytucje, jakimi są na przykład jedna partia i jedna organizacja młodzieżowa odmówił. Przeciwnie, przyznał on większą rolę wpływom duchowieństwa i organizacji katolickich w edukacji młodzieży i w szkole, normalnie znajdujących się w wyłącznej kompetencji każdego faszystowskiego reżimu. Sama prasa w wolnej strefie, pomimo wyjątkowych okoliczności wojny, zachowała względnie pluralistyczny charakter. Niemniej wartości wyłożone (…) 10 lipca 1940 r. były radykalnym zerwaniem z demokracją parlamentarną i anglosaskim liberalizmem. Na przykład szkolenie przywódców stało się jednym z powracających tematów Rewolucji Narodowej, wraz z oddaniem dla kraju i samopoświęceniem. Pomysły inspirujące ten okres pochodziły ze wspólnych podstaw idei „trzeciej drogi”, na którą faszyzm nie miał monopolu (…).
Nawet jeśli rząd Vichy nie był faszystowski, wielu „narodowych rewolucjonistów” z roku 1940, marzących o swego rodzaju francuskim faszyzmie, krążyło wokół niego i często mu się sprzeciwiało. Ale to nie to samo.
Dominique Venner
Tłumaczenie: Piotr Pętlicki
Źródło: Xportal.press
17 lutego 2024 o 14:25
Dominique Venner (ur. 16 kwietnia 1935, zm. 21 maja 2013), autor kilkudziesięciu książek eseistycznych i historycznych, był jednym z najświetniejszych intelektualistów francuskich naszej epoki. Za swoją Historię Armii Czerwonej otrzymał w 1981 roku nagrodę Akademii Francuskiej. Całe jego życie i jako l’homme de lettres i l’homme d’action było spełnianiem Maurrasowskiego wezwania: „musimy być intelektualni i gwałtowni” i… Leninowskiego „co robić?”, odczytanego jako tekst założycielski dla rewolucyjnej prawicy – nacjonalistycznej, walecznej, monolitycznej, hierarchicznej i zdyscyplinowanej. Bojownik Młodego Narodu (Jeune Nation), który swój „chrzest bojowy” odbywał, manifestując 7 XI 1956 przed siedzibą partii komunistycznej w proteście przeciwko rozstrzelaniu Budapesztu, ochotnik – spadochroniarz w Algierii Francuskiej, współzałożyciel (z Pierre’em Sidosem) Partii Nacjonalistycznej, a następnie Ruchu Ludowego 13 Maja generała Chassina. Po zdradzeniu przez de Gaulle’a sprawy algierskiej bojownik OAS, po aresztowaniu więziony przez 18 miesięcy w La Santé. Od 1963 roku określał się już jako „nacjonalista europejski”, zakładając ruch oraz czasopismo „Europe-Action” oraz wydawnictwo Saint-Just, nie wahając się korzystać z analiz Marksa, Gramsciego i teoretyków wojen antykolonialnych, aby bronić niepodległości narodów Europy. Pod pseudonimem Julien Lebel był współzałożycielem (1968) Nowo-Prawicowej GRECE, w 1970 (wraz z Thierrym Maulnierem) Instytutu Studiów Zachodnich i przeglądu „Cité-Liberté”. Współpracownik katolickiego Radia Courtoisie, osobiście jednak daleki był od chrześcijaństwa, reprezentując raczej pogański etos heroizmu i elityzmu. W jednej ze swoich ostatnich i najważniejszych książek Historia i tradycja Europejczyków (2002) przedstawił koncepcję nowego „tradycjonizmu” (traditionisme), czyli tradycji rozumianej nie jako monolit wspólny dla wszystkich narodów, lecz obrona specyfiki i wyjątkowości każdego z nich.
(Jacek Bartyzel)