life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Ronald Lasecki: „Uległość” po polsku

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Nie mamy w Polsce wiele piszących o swojej wierze muzułmanek. Prawdę pisząc, Agnieszka Amatullah Wasilewska jest jedyną mi znaną. Z tym większym zaciekawieniem sięgnąłem po jej książkę „Bismillah i do przodu!”. Agnieszka pisze tam o sobie i swoim życiu oraz roli, jaką odgrywa w nim islam. Pisze o islamie z perspektywy, nie tyle uczonego interpretatora, co szeregowej wyznawczyni – jak sama to ujmuje „Polki, warszawianki, prażanki ze Szmulek”. W moich oczach to właśnie czyni jej książkę najciekawszą, pokazuje bowiem niejako islam „od kuchni”.

Agnieszka nie pochodzi z jakiegoś egzotycznego dla nas kraju ale jest jedną z nas – ja sam widziałem ją kilka razy przelotnie na mieście a nawet w siedzibie pewnej firmy. Jej doświadczenie islamu mogłoby więc być doświadczeniem każdego z nas. Religię tę na początku poznawała, na przykład, jak przyznaje, na grupie dyskusyjnej na nieistniejącym już dziś portalu społecznościowym nasza-klasa. Życie według zasad islamu Agnieszka wkomponować musi w warunki życia w kraju nieislamskim, jakim jest Polska.

Niektóre z tych wątków, poruszane przez Autorkę zarówno w książce jak i na również godnym polecenia jej kanale na YouTube, są naprawdę zajmujące. Ot, na przykład kwestia pięciokrotnej w ciągu dnia modlitwy – również zatem w miejscu pracy. Kwestia relacji z bliskimi – niektórzy z nas być może kojarzą córkę Agnieszki Mariettę Witkowską, z którą Autorka książki utrzymuje zażyłe i serdeczne relacje, pomimo innego sposobu ubierania się i wyznawania odmiennej religii. Kwestia noszenia chusty, kwestia muzułmańskich postów, kwestia poligamii – tego typu różne ciekawostki o życiu muzułmanów, „o których chcielibyście się czegoś dowiedzieć ale o które nie mieliście kogo zapytać” Agnieszka porusza w swojej książce.

Chciałoby się wręcz w tym miejscu dodać, że odniesienia się do niektórych kwestii zabrakło i miejmy nadzieję, że sukcesywnie będą omawiane na kanale Autorki na YouTube. Agnieszka wspomina o reakcjach rodziny na konwersję religijną, o reakcjach w pracy na przywdzianie chusty, przytacza zabawne nieporozumienia z restauracji, pisze też o nieco zaskakującej znajomości z działaczami Polish Defence League, acz trochę zabrakło wzmianki, czy z racji wyróżniania się strojem, spotkały ją jakieś nieprzyjemne zaczepki na ulicy? Chciałoby się też zapytać, czy szczelnie „zakutanym” muzułmankom nie jest po prostu na co dzień gorąco? Agnieszka wspomina, ze miała z tym problemy, gdy na początku improwizowała ze strojem, czy jednak problem ten zniknął, gdy już dobrała odpowiednie jego elementy, nie dodała.

Tytułem dygresji, nie odmówię sobie przyjemności, by wspomnieć tu, ze ilekroć zdarzało mi się gdzieś Agnieszkę widzieć, tylekroć robiła na mnie wrażenie swoim strojem, a konkretnie „grą kolorami”w dobranych w nim elementach. Nawet posłużyło mi to później za punkt odniesienia w rozmaitych dyskusjach, gdzie argumentowałem że muzułmanki nieco banalną „grę golizną” zastępują robiącą dużo lepsze wrażenie „grą”dobieranymi umiejętnie fakturami tkanin i motywami zdobniczymi – co daje zresztą dużo lepsze wrażenie, niż bezwstydny model zachodni.

Refleksje Autorki są ciekawe, bo – jak wspomniałem – prowadzone z polskiej perspektywy. Agnieszka zmaga się nie tylko z islamskimi postami ale też z instytucja poligamii. Co szczególnie ciekawe, jej impresje na temat tej ostatniej okazują się wcale nie tak odległe od problemów, przed jakimi stają muzułmanki egipskie. Z kolei neutralizacja niektórych przynajmniej niedogodności postu okazuje się łatwiejsza dzięki rozwiązaniom kuchni bliskowschodniej.

„Polskość” Agnieszki uwidacznia się też w dość specyficznej interpretacji islamskich zaleceń dotyczących stosunku wobec zachowań nieobyczajnych. Gdy Agnieszka pisze o stosunku do homoseksualistów, de facto zawężając możliwości stwarzane przez islam w odniesieniu do reakcji na postępowanie osób ulegających takim popędom, jej wywód wydaje się najmniej przekonujący; islamskie potępienie takich zachowań czyni bowiem niejako „martwą literą”. Zdobywając wyznawców wśród rodowitych mieszkańców Zachodu, islam będzie musiał zmierzyć się z wyzwaniem takiej liberalnej interpretacji swoich zaleceń.

Dla równowagi dodam tu, że Autorka zachęciła mnie do lektury przywoływanej przez siebie powieści „Gej w wielkim mieście” Mikołaja Milcke, która trafiła już na moją listę pozycji do przeczytania. Choć nie jestem pewien, czy wszyscy muzułmanie byliby szczęśliwi porównaniem ich miejsca w społeczeństwie akurat do pozycji „gejów”. Ze swej strony, ciekaw jestem jakie wrażenia Agnieszka miałaby po lekturze będącej polemiką z subkulturą gejowską książki „Androphilia. Rejecting the Gay Identity, Reclaiming Masculinity” Jacka Donowana – którą to pozycję jej z tego miejsca serdecznie polecam.

Książka „Bismillah, i do przodu!” jest książką o samej Autorce, trudno więc zalety tej publikacji rozdzielić od osobowości samej Agnieszki. A zarówno z jej audycji na YouTube jak i z omawianej pozycji wnoszę, że jest ona osobą o otwartym umyśle i w najlepszym tego słowa znaczeniu tolerancyjną. Stąd też jej umiejętność wejścia w dialog zarówno z islamofobami (Polish Defence League, „Laila Shukri”, odporność na „obrazę uczuć religijnych”), jak i umiejętność znalezienia wspólnego języka z niemuzułmaniami (mnie osobiście szczególnie fascynuje – jak się wydaje – świetna relacja Agnieszki z córką Mariettą i pozostałymi niemuzułmańskimi członkami jej rodziny). Stąd też jednak chyba umiejętność wkomponowania swojego islamu w realia życia w Polsce.

Środowiska muzułmanów ani samego islamu Autorka skądinąd nie idealizuje; od początku poznając je od strony praktycznej codzienności, z ust innych wyznawców aktywnych w grupach dyskusyjnych na naszej-klasie, nie idealizuje nawrócenia ani nie twierdzi, że zmieni ono od ręki wszystko. W islam Agnieszka wkracza z bagażem swoich niełatwych doświadczeń życiowych, już po nawróceniu zmagając się – choć z „wyzerowanym” kontem moralnym – z ich pamięcią i dalekosiężnymi skutkami. Nie ukrywa też – i nigdy nie żywiła złudzeń, że jest inaczej – że dotyczy to też społeczności muzułmańskiej w ogóle, której członkowie nawet po nawróceniu wciąż borykają się z różnymi kryzysami i trudnościami życia.

Co ciekawe, Agnieszka łączy otwarty umysł z „twardym” rdzeniem światopoglądowym – dla mnie to mało zaskakujące, bo już wiele lat temu doszedłem do wniosku, że przyjęcie radykalnie odmiennego od głównego nurtu światopoglądu, wymaga umysłowości żywej i pozbawionej uprzedzeń. Drugie imię Agnieszki można wszak tłumaczyć jako „służebnica Boga” i w żadnym miejscu swojego wywodu – nawet tam, gdzie stara się zasady islamu naginać w kierunku mniej surowym – Agnieszka z islamem nie polemizuje, nie sprzeciwia się mu, ani nie odrzuca żadnej jego treści. Bez zająknienia określa się też mianem „fundamentalistki”, rozumiejąc pod tym przyjęcie i stosowanie pełni zasad islamu, bez jednak intelektualnego „zamykania”się i ideologicznego „zacietrzewiania” – co z kolei nazywa „radykalizmem”.

Jako rekomendację książki dodajmy tu, że wiara Autorki wydaje się naprawdę szczera i silna – Agnieszka nie przyjęła islamu „dla męża”, bo obraziła się na chrześcijaństwo lub któryś z Kościołów, nie wyznaje islamu ze strachu, wbrew sobie ani jako „mniejsze zło”. Z wielu rozdziałów książki widać, że islam przyjęła dogłębnie, że on ją przepełnia, że ona nim żyje. Warto z tym spojrzeniem osoby, w której życiu Bóg obecny jest na co dzień, zapoznać się, żyjąc w społeczeństwie podlegającym wszechogarniającej sekularyzacji i stopniowo „zamykającym się” na religię.

Gdy ja się z przemyśleniami Agnieszki zapoznawałem – na początku na YouTube, potem na łamach książki – uderzyło mnie, że przedstawione przez nią motywy nawrócenia na islam tak bardzo odpowiadały tym często przedstawianym w podręcznikach historii czy w literaturze pięknej („Uległość” Houellebecqa): islam ma wspólną z chrześcijaństwem część mitologii (Jezus, Maryja, anioły itd.), zarazem jednak jest w dobrym tego słowa znaczeniu „prostszy”a jego doktryna bardziej „intuicyjna”.

Bohater „Uległości” zatrzymał się wobec chrześcijańskiej kontemplacji postaci Maryi, Agnieszka wobec kontemplacji Ofiary Chrystusa. W oczach zarówno powieściowego bohatera Houellebecqa jak i Autorki „Bismillah…” islam pozbawiony jest teologicznych niejednoznaczności i niejasności obecnych w chrześcijaństwie. Szczególnie też dziś – w dobie widocznego przecież doskonale rozkładu chrześcijaństwa – zasady islamu wydają się bardziej przejrzyste, wyraźniejsze, bardziej kompletnie porządkują życie codzienne. Ot, ze świecą dziś choćby szukać chrześcijanina przestrzegającego zakazu lichwy, który stosowałby rozbudowaną obrzędowość pogrzebową itd. W islamie wszystko to jest widoczne na pierwszy rzut oka i porządkuje życie człowieka.

Znaczenie ma także poczucie przynależności i wsparcia – ten wątek przewija się w całej książce Agnieszki, niezależnie, który moment swojego życia opisuje: obecności Boga zawsze jej albo brakowało albo stanowiła ona fundament dla jej osobistej wolności i stabilności jej osobowości. Przed nawróceniem Agnieszka za Bogiem tęskniła i Go wyczekiwała, odnajdując Go wreszcie w islamie i odnajdując w Nim wyczekiwane oparcie i spełnienie. Dlatego islam nie jest dla niej czymś narzuconym ani sztucznym ale naturalnym, spontanicznym i dogłębnie zinternalizowanym. Jej „przymus” wiary jest „przymusem” wewnętrznym.

Szczerze pisząc, mnie w islamie, czy raczej może w muzułmanach, najbardziej fascynuje wspomniane wyżej przełożenie wiary na życie społeczne, brak rozdziału na „sacrum” i „profanum” – kto z chrześcijan zdecydowałby się na przykład dziś na tradycyjny chrześcijański strój, też przecież wyróżniający z otoczenia? Kto nie wstydziłby się dziś publicznie modlić? Kto tak skrupulatnie przestrzega przepisanych postów i ograniczeń dietetycznych? Nie wspominając już o przepisach obyczajowych, jak choćby seks i mieszkanie ze sobą jedynie w małżeństwie. Niezależnie, jak zapatrujemy się na wiarę islamską, taka samodyscyplina i odporność na presję liberalnego i permisywnego społeczeństwa musi budzić uznanie.

Mającej tak solidne „oparcie” i tak silne morale Autorce wypada życzyć dalszego owocnego spełniania się w swojej wierze, w rodzinie, w społeczności a także – co dla nas najważniejsze – jako blogerka youtubowa. Spolszczając tytuł jej książki – „Z Panem Bogiem, i do przodu!”.

Ronald Lasecki

Polka_muzulmanka

Źródło: https://ronald-lasecki.blogspot.com


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

18 Komentarzy

  1. Dlugasne lanie wody . Autor ma talent do pisania o niczym , To widac. Ktos z Polski zostal muzulmaninem , ale jaka jest z tego konkluzja. Czy chodzi o to , ze autor przeczytal jakas ksiazke i zna autorke z widzenia?

    • „Autor ma talent do pisania o niczym”
      To nie jest cecha tylko Laseckiego ale całej umownej polskiej prawicy

    • To nieprawda . Sa ludzie definiujacy rzeczywiste problemy Polski. Nawet Laseckiemu zdarza sie napisac cos fajnego. Jego intuicja ze JP II wpadl na pomysl , ze odda kosciol Departamentowi Stanu , a chrzescijanie w USA przeciagna to panstwo na strone kosciola jest trafny.

    • „Sa ludzie definiujacy rzeczywiste problemy Polski”
      I jakie wnioski z tego wyciągają? Wnioski pozwalające na ich praktyczne zastosowanie przy obejmowaniu różnych funkcji publicznych. Bo rzeczywistość jest taka, że prawicowi pisarze często piszą albo o bzdurach powtarzanych do znudzenia typu chipowanie ludzkości przez masonerię albo na tematy, na których nie znają się, bo mnie to śmieszy kiedy taki Wielomski humanista bierze się za temat transhumanizmu nie mając żadnego wykształcenia w dziedzinach inżynieryjnych i technicznych bierze i zaczyna dyskutować o nierealnych fantazjach technologicznych innego humanisty Harariego, który tak samo nie ma w tym temacie żadnej elementarnej wiedzy. I taka jest rzeczywistość literacka całej polskiej prawicy.

    • Nikt nie jest bez wad. W kilku sprawach nie zgadzam sie z Wielomskim , ale jego edukatorska dzialalnosc jest , moim zdaniem , nie do przecenienia.

    • „ale jego edukatorska dzialalnosc jest , moim zdaniem , nie do przecenienia”
      Nie neguję tego. Problem jest w tym, że w polskim środowisku szeroko pojętej metapolitycznej prawicy politologów, filozofów i historyków jest jak psów. I sądzę, że już tego wystarczy, ci co są już przekonani do umownej „skrajnie prawicowej” narracji historycznej i politycznej już nie potrzebują przekonywania, a ci którzy się nie przekonali to już się raczej nie przekonają. A gdy zaczynają się wypowiadać na tematy, które nie są ich domeną to już jest w ogóle tragedia. Państwu potrzebni są ludzie, którzy znają się przykładowo na mediach, na geopolityce z prawdziwego zdarzenia, na dyplomacji, na technologii i inżynierii i na sektorach mundurowych. Bo potem młodzi przesłuchają się o historii i polityce i za dużo ich idzie studiować na historię albo politologię, a potem jest wielkie zdziwienie, że nie mogą znaleźć pracy, są bezużyteczni i na koniec że nie ma nikogo nadającego się do rządzenia choćby na stanowisku sołtysa wsi.

  2. Ostatnio byłem w Meczecie w Kruszynianach. Katolik, Muzułmanin, wyznawcaSwaroga. Bez znaczenia ,byle był przeciw lewackiej degeneracji.

    • Po zrzuceniu z dachu ostatniego pedała muzole zaczną zabierać się za rdzennych Europejczyków, bo nie są tak radykalni jak nakazuje tego kult całujących dywany. Islam to nie religia, to ideologia totalitarna brutalnie dusząca w zarodku wszelakie objawy sprzeciwu czy odstępstwa od jedynej dopuszczalnej doktryny. To wrogi Europie i Białemu człowiekowi pustynny kult.

    • „Islam to nie religia, to ideologia totalitarna brutalnie dusząca w zarodku wszelakie objawy sprzeciwu czy odstępstwa od jedynej dopuszczalnej doktryny”
      Odezwał się znawca wszystkich odłamów islamu.

    • Jaka jest różnica między biegunką, rozwolnieniem, a gnojówką? Nie będę bratał się ze szmatogłowymi tylko dlatego, że U$rael zbombardował ich chatki z dywanów.

    • Nie mówię o brataniu się tylko o tym, że twoja wiedza i przekonania na temat islamu ją chujowe i pokazują tylko twój brak wiedzy na temat tej religii. Już samo pisanie o duszeniu w zarodku jedynej słusznej doktryny w islamie jest bzdurą, bo w islamie coś takiego jak jedyna słuszna doktryna nie istnieje, bo nurtów w tej religii jest setki. I jest dokładnie odwrotnie, nurty takie jak mutazylici, murdżyci, ruchy skupione wokół dynastii alawickich, czy Aga Chanów i inne nurty islamskiej teologii są bardzo tolerancyjne wobec innowierców. Pisanie zresztą o totalitaryzmie całego islamu przez gościa, który nie toleruje nie tylko ludzi o całkowicie innych poglądach, ale nie toleruje nawet innych nacjonalistów mających inne poglądy w detalach jest hipokryzją.

  3. Dla mnie od zawsze jest intrygujące, co kieruje np. katolikami, którzy przechodzą na islam, czego nie odnajdują w religii katolickiej, bo przecież nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie oceniam tu konkretnie pani Agnieszki, ale pewne zjawisko konwersji spotykane na większą skalę np. w Niemczech lub Wielkiej Brytanii, a którego egzemplifikacją są ci wszyscy rudowłosi Anglicy lub blond Niemcy, którzy po konwersji są bardziej radykalni pod względem religijnym niż napływowi przybysze.

  4. Nie wiem co ma na celu przekazać ten artykuł. Historia jakiejś chorej baby wierzącej w bajki o arabskim pedofilu. Ciężko o bardziej zdemoralizowaną ideologię/religię niż islam i nie zmienia to fakt, że sprzeciwia się ona niektórym formom moralnej dekadencji obecnej na zachodzie. Serio, darujcie sobie publikacje wysrywów Laseckiego. To Duginista, któremu imponują jakiekolwiek dzikusy z 3 świata, wystarczy, że powiedzą coś negatywnego o zachodzie. Taki Lasecki nie sprzeciwiałby się islamizacji Polski, a raczej sam by orędował za tępieniem ludzi sprzeciwiającym się temu oraz za prześladowaniem broniących prawdziwego europejskiego systemu wartości.

    • „Ciężko o bardziej zdemoralizowaną ideologię/religię niż islam”
      O to akurat bardzo łatwo, bo może to być dosłownie każda religia inna niż abrahamowa, wystarczy wziąć pod uwagę hinduizm i kulty dalekowschodnie robiące psychiczną sieczkę w głowie, albo wszystkie odmiany voodoo i tym podobnych wierzeń lub ruskie schizofreniczne kulty wywodzące się z rodzimowierstwa. To są wylęgarnie sekt, które zrobiły setkom tysięcy Europejczyków więcej sieczki w głowie niż wiara w islam zrobiła jej europejskim wyznawcom na Bałkanach i Kaukazie.

    • Żadna z wymienionych przez Ciebie rzeczy nie wyrządziła tyle szkód Europie co religie abrahamowe.

    • Zmieniłbyś zdanie, gdyby ci dziecko dostało się do takiej sekty

  5. Pytanie, czy autorowi chodziło o to, że nacjonalizm polski może dotrzeć do mniejszości tatarskiej?

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*