Całe życie Najświętszej Panny było ustawicznym przygotowywaniem się na śmierć.
Ile zasług zebrała w ciągu przeszło sześćdziesięciu lat życia, które w całości spędziła na ćwiczeniu się w miłości Bożej! Jej miłość ku Bogu była wielka w każdym momencie, a przy śmierci doszła do takiej doskonałości, że Maryja umierała nie tyle z wyczerpania sił przyrodzonych, ile raczej z najwyższej miłości. Naśladuj w tym Najświętszą Pannę i poświęć Panu Bogu wszystkie chwile swego życia. Ono ci nie jest dane do zbierania bogactw i zaszczytów ziemskich, do szukania poklasków i szacunku ludzi, ale po to, abyś służył Bogu, a przez to uzyskał dla siebie wieniec nieśmiertelności. Choćbyś posiadał wszystkie bogactwa tego świata, chociaż byś panował nad wszystkimi narodami na całej kuli ziemskiej, cóż ci z tego pozostanie przy śmierci? Wszystko będziesz musiał opuścić, a i ciebie wszyscy opuszczą. Przy śmierci to tylko pozostanie, co dobrego człowiek za życia uczynił dla Pana Boga.
Nie bierz przykładu z tych chrześcijan, którzy myślą o śmierci dopiero przy końcu życia. Umierają zaś z bolesnym żalem, że zaledwie kilka dni, a może tylko parę godzin poświęcili wielkiej sprawie swego zbawienia. A przecież dla tej sprawy nie za wiele byłoby pracować przez całe życie.
„Głupich jest poczet nieprzeliczony” (Koh 1, 15). Ludzie po większej części są podobni do podróżnego, który o przygotowaniu do drogi myśli dopiero wtedy, gdy już czas odjechać. Postępują oni, jak ów złoczyńca, który mając być sądzony znieważa swego sędziego, albo też mając iść na szubienicę, jeszcze myśli o rozrywkach.
Przeżyj życie z tą myślą, że ono się skończy, a nie przywiążesz się do niego. W życiu myśl często o wieczności, która po nim nastąpi, a żyć będziesz po chrześcijańsku. Wielu ludzi nie chce myśleć o śmierci, bo się jej boi. A jednak przeciw tej bojaźni człowiek najlepiej zabezpiecza się, gdy często myśli o śmierci i ciągle się przygotowuje na jej przyjście. Święte życie osładza pamięć o śmierci, i nawzajem, pamięć o śmierci przyczynia się do świętości życia. Uważaj, aby przy śmierci nie zasmuciło cię to, co dzisiaj cię weseli. W życiu raduj się z cnoty, a przy śmierci będziesz miał z niej pociechę.
Gdyby trzeba było umrzeć dzisiaj lub jutro, czyżbyś był gotów stanąć przed swym Sędzią? Jaką uczyniłeś pokutę? Jakie zasługi zebrałeś? Skorzystaj więc z tych dni, które ci jeszcze zostają. Nie możesz cofnąć przeszłego czasu, ale go naprawić. Po to właśnie Bóg przedłuża ci życie.
Czy będziesz żył jeszcze długo, czy też umrzesz za kilka dni – tego nie wiesz. Wiedz o tym przynajmniej, że umrzesz, jak mówi Pan, „o godzinie, której się nie domyślasz” (Łk 12, 40). Umrzeć można w każdej godzinie, zatem w każdej godzinie trzeba być gotowym na śmierć. Należy przejmować się tą myślą, że chwila śmierci stanowi o twojej wieczności.
Proś Królową Nieba, by za ciebie podziękowała Bogu, że ci jeszcze zostawia czas na przygotowanie się do śmierci. Proś Ją o wyjednanie ci łaski, abyś ten czas wykorzystał po Bożemu. Dobrze zaś użyjesz czasu wtedy, gdy wszystkie swe uczynki będziesz wykonywał z myślą o śmierci. To znaczy tak, jakby każdy z nich miał być ostatni w twym życiu. Świętą śmierć ma człowiek, który umiera w wierze, nadziei i miłości. Te akty cnót boskich często wzbudzaj w życiu. Niech one będą twym głównym przygotowaniem się na chwilę śmierci. A pamiętaj i o tym, że człowiek przy śmierci nie potrafi w sobie wzbudzić aktów cnoty, jeśli się w ich nie ćwiczył za życia.
ks. Alexandre de Rouville
Fragment z książki „O naśladowaniu Najświętszej Maryi Panny”.
Najnowsze komentarze