W swojej ostatniej powieści, Bracia Karamazow (1879), słynny rosyjski pisarz Fiodor Dostojewski (1821-1881) włożył w usta rosyjskiego mnicha, ojca Zosima, kolejne głębokie przemyślenia na temat porażki liberalnego Zachodu i możliwego przyszłego znaczenia dla świata chrześcijańskiego Wschodu, a w szczególności rosyjskiego monastycyzmu. Czas pokaże, ale w miarę jak Ameryka i Rosja przygotowują się do ostatecznego wybuchu III wojny światowej, konsekracja Rosji, o którą prosiła Matka Boża w Fatimie, nabiera coraz większego znaczenia, a myśl ojca Zosima – coraz większego sensu. Oto tylko jeden fragment z powieści, swobodnie zaadaptowany i skrócony, z księgi VI, rozdziału 3, sekcji (e):
Od tych cichych mnichów, którzy tęsknią za samotną modlitwą, być może jeszcze raz przyjdzie ocalenie Rosji! (…) Obrazu Chrystusowego strzegą tymczasem w swej samotni w postaci nieskażonej, prawdy Bożej strzegą, przekazanej przez starożytnych ojców, apostołów i męczenników. A kiedy nadejdzie czas, pokażą go chwiejącym się wyznaniom świata. To jest myśl wielka. Na Wschodzie ta gwiazda zajaśnieje.
Popatrz na światowe „elity” i wszystkich, którzy stawiają się ponad ludem Bożym. Czy obraz Boga i Jego prawda nie zostały w nich zniekształcone? Mogą mieć naukę, lecz nauka to tylko zawiera, co dostępne jest zmysłom ludzkim. Świat duchowy, wyższa część istoty człowieka, jest całkowicie odrzucany, odrzucany z pewnego rodzaju triumfem, a nawet z nienawiścią. Świat ogłosił panowanie wolności, zwłaszcza ostatnio, ale co widzimy w tej ich wolności? Nic innego jak niewolnictwo i samozniszczenie!
Albowiem tak mówi świat: „Masz potrzeby, a więc nasycaj je, albowiem masz takie same prawa, co i najznakomitsi, i najbogatsi. Nie bój się ich nasycać, a nawet pomnażać”. W tym dopatrują się wolności. I co wynika z tego prawa do pomnażania potrzeb? Że świat coraz bardziej się jednoczy, coraz bardziej jest globalną wspólnotą, bo odległość jest pokonywana, a myśli fruwają w powietrzu? Nie wierzcie w żadną taką wolność, ponieważ zniekształca ona daną przez Boga naturę człowieka, sprzyjając w klasach wyższych i średnich wielu bezsensownym i głupim pragnieniom, nawykom i śmiesznym zachciankom. Ludzie żyją wtedy tylko dla wzajemnej zazdrości, dla luksusu i ostentacji, które są postrzegane jako taka konieczność, że popełniają nawet samobójstwo, jeśli nie są w stanie zaspokoić tych głupich pragnień. Jeśli chodzi o biednych, mogą oni utopić swoje niezaspokojone potrzeby i zazdrość w pijaństwie, ale rychło, zamiast wódką, upiją się krwią, ku temu się ich bowiem prowadzi. Pytam was: czy wolny jest taki człowiek?
Sprzeciw: będą walczyć o ludzkość! I dokąd taki pójdzie, i do czego jest zdolny? Chyba tylko do czynu porywczego, doraźnego, bo długo nie wytrzyma. I nie dziw, że zamiast wolności wpadli w niewolę, a zamiast służyć sprawie miłości braterskiej i ludzkiego zjednoczenia, wpadli, wręcz przeciwnie, w niezgodę i osamotnienie. Stąd też posługa dla ludzkości, miłość braterska i solidarność ludzka wydają się coraz bardziej puste. Jakże tu odzwyczaić się od nawyków, dokądże pójdzie ów niewolnik, jeśli przywykł zadowalać swoje niezliczone potrzeby, które sam sobie wymyślił? Odosobniony jest, cóż go więc obchodzi całość? I dopięli tego, że nagromadzili więcej rzeczy, ale radości w ich życiu jest coraz mniej.
Zupełnie inna jest droga mniszego życia. Z posłuszeństwa, postu i modlitwy śmieją się nawet, a tymczasem one tylko stanowią drogę do prawdziwej, istotnej wolności: odcinam od siebie zbędne, zbyteczne potrzeby, samolubną i pełną pychy wolę swoją poskramiam i biczuję posłuszeństwem i z Bożą pomocą osiągam wolność ducha, a z nią i radość duchową! Zbawienie Rosji od ludu wyjdzie. Rosyjski zaś monaster zawsze był z ludem. Lud spotka ateistę i zwycięży go, i nastanie jedna prawosławna Rosja. Strzeżcie więc ludu i chrońcie serce jego. W ciszy go wychowujcie. Oto wasz obowiązek jako mnichów, albowiem lud ów ma Boga w sercu.
Kyrie eleison.
bp Richard Williamson
Źródło: https://fsspxr.wordpress.com
Najnowsze komentarze