Ocena powstań narodowych, w większości nieudanych, dzieli do dziś polskich patriotów i nacjonalistów. Nie zamierzamy nikomu narzucać jednej wizji, stąd też na ten temat prezentujemy różne punkty widzenia. Po pozytywnej ocenie Leszka Żebrowskiego przypominamy słowa twórcy polskiego nacjonalizmu, Romana Dmowskiego, który kiedyś powiedział, że Powstanie Styczniowe narzuciły Polsce dzieci:
Rosję dzieliły z Niemcami szerokie interesy polityki mocarstwowej i przeciwieństwo tych interesów prowadziło do starcia. Jednocześnie sprawa polska była węzłem, który ją z Niemcami łączył. Nasza polityka porozbiorowa ten węzeł zacieśniała, a powstanie 1863 roku zawiązało go wtedy, kiedy się już zrywał, i zdobyło sobie wielkie znaczenie historyczne, dla Polski zaś dobę najstraszniejszego ucisku i poniżenia. […] tylko rozprawa między Rosją a Niemcami mogła przyszłość naszą uratować. […] Cała tradycja porozbiorowa, święcona stale w obchodach listopadowych i styczniowych, była przeciw tej polityce. Była to, co prawda, tradycja klęsk, tradycja stopniowego likwidowania sprawy polskiej, myśmy wszakże tak odbiegli od innych narodów, że święcimy klęski, gdy tamte święcą zwycięstwa. Gorsza, że autorowie klęsk umieją przemawiać jak mistrze.
Po klęsce r. 1864 poniesionej przez naród polski w jego ostatniej walce zbrojnej o niepodległość, kwestia polska uznana została za nieistniejącą. Sam podbity naród – zgnębiony okrucieństwami towarzyszącymi stłumieniu powstania w Królestwie Polskim, a zwłaszcza na Litwie, rozczarowany co do własnego ludu, który wobec rozpaczliwej walki z wrogiem zachował się na ogół obojętnie, a miejscami nawet nieprzyjaźnie – utracił zupełnie wiarę siebie. Nie tylko uznał on swe siły fizyczne za niedostateczne do podjęcia kiedykolwiek na nowo walki narodowej, ale zwątpił o swym politycznym rozumie, o swych zdolnościach do samoistnej akcji politycznej, a tym bardziej i do odrębnego istnienia państwowego.
Właściwie każdy z nas, wychowywanych w uczciwej rodzinie polskiej, od jakiegoś dziesiątego roku życia był materiałem na powstańca. Powstania nasze były zbrojnymi protestami przeciw uciskowi, nie zaś walką o odbudowanie państwa. Żadne z nich nie miało planu tego państwa, kierownicy ich nie zastanawiali się nawet poważnie nad tym, co by zrobili w razie powodzenia.
Na podstawie: nacjonalista.pl/pismo „Szczerbiec”
26 stycznia 2023 o 18:15
Roman Dmowski jak zwykle z RiGCzem.
26 stycznia 2023 o 18:30
„Nie tylko uznał on swe siły fizyczne za niedostateczne do podjęcia kiedykolwiek na nowo walki narodowej, ale zwątpił o swym politycznym rozumie, o swych zdolnościach do samoistnej akcji politycznej, a tym bardziej i do odrębnego istnienia państwowego.”
Ten tekst nadal wymiata. Wyjaśnił całą Trzecią Rzeczę, od transformacji gospodarczej Balcerowicza i załamania się „Solidarności”, do wstąpienia do NATO i UE.
26 stycznia 2023 o 23:22
Zarówno powstanie styczniowe jak i warszawskie to jedne z największych pomyłek narodowych Polaków które nigdy nie powinny były zaistnieć.
27 stycznia 2023 o 13:33
Tylko, że aby zyskać większe poparcie Polaków zarówno w 1815, 1830 i 1862 r, potrzebny był komplet decyzji, które były możliwe do zrealizowania w 1944 r. przez żydobolszewicki PKWN i aparat sowiecki. Caratowi nie udało się tego zrealizować z powodu zbyt słabej, przestarzałej armii i izolacji, spowodowanej przez (((banksterów))) i Jacoba Schiffa, a dwa, z powodu uległości wobec Prus i Austrii sto lat wcześniej.
Komplet tych decyzji obejmował m.in. :
- stworzenie polskiej gałęzi Romanowów, dzięki czemu Polska stałaby się niepodległa, może na bazie
- wojnę w 1830 lub 1848 roku z Austrią i Prusami o Ziemie Zachodnie, w tym Śląsk, Prusy Wschodnie i poparcie dla niepodległości Węgier i zjednoczenia Niemiec w zamian za polskie roszczenia,
- odbudowę gospodarczą Rosji i Polski.
PKWN miał takie możliwości, ze względu na kompromitację sanacji, zaślepienie Hitlera na Polaków spowodowane jego wściekłością na nas i fakt, że ZSRR był akurat w stanie wojny z Trzecią Rzeszą. Jeśli przyjąć twoją optykę, drogi Goju, to czerwoni dobrze zrobili, rozprawiając się z AK i częściowo byłymi ludźmi sanacji, przy czym nie da się tego poprzeć, przez to, że komuniści, którzy tu przyszli na stanowiska, byli tak samo słabi jak kadry sanacji, od puławian po postKORowców, tylko, że zaproponowali gospodarczo lepszy program od II RP, kupując sobie w 1956 r. spacyfikowane społeczeństwo po Stalinie. I tyle.
III Wojna Światowa nie nadeszła, więc NSZ nie mogło zbyt wiele zdziałać, a najbardziej mi szkoda tych ludzi. Gdyby NSZowcy przetrwali do lat 70., to kształt KORu i „Solidarności” byłby zdecydowanie inny, transformacja ustrojowa też, a Geremek, Kaczyńscy i Michnik jako dzieci tego systemu dostaliby kontrolne kopy na mordę.
27 stycznia 2023 o 14:28
Oczywiście ci, którzy w głównej mierze przyczynili się do klęski, poza marszałkiem Rydzem – Śmigłym, pozostali w Londynie. I całe szczęście, że w ramach późniejszych rotacji kadrowych sanacyjne wychodźstwo zostało potem dobite przez Sowietów w Bergu – obnażono ich niekompetencję co do konspiracji, tak, co rozwścieczyło Mireckiego i Siemaszkę. Kto wie, czy gdyby Sikorski dotrwał do Bergu, a Doboszyński nie wrócił do kraju, to czy nie dopuściliby do jej wywołania.
27 stycznia 2023 o 16:48
AK była pełna sowieckich agentur.
Swoją drogą wybuch powstania warszawskiego był pomysłem (((Józefa Retingera))) będącego współzałożycielem Grupy Bildenberg i zwolennikiem utworzenia rządu światowego
27 stycznia 2023 o 19:32
Nawiasem mówiąc, pacyfikacja powstania węgierskiego przez Rosję była taktyczną gafą, bo pozwoliła się Austrii wzmocnić kosztem Rosji, tu popełnił car błąd, który popełnił w 1683 r. Sobieski, nie biorąc Śląska po bitwie pod Wiedniem. Jak widać, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jeśli już coś robić, to wspierać Węgry, a samemu przyłączyć do Królestwa Polskiego Małopolskę.
27 stycznia 2023 o 13:41
Trzeba nieco poprawić Doboszyńskiego w tej sytuacji – ostatnim prawdziwie polskim powstaniem był październik 1956, przedostanim – walki NSZ, a KOR i Solidarność były opłacanymi przez Zachód agenturami, które powstały po to, aby przez neoliberalizm i postPZPR – owski personel zmarnować swój potencjał społeczny, aby następnie przyłączyć Polskę do struktur (((globalizmu zaawansowanego))).
27 stycznia 2023 o 16:49
Gdyby Jaruzel się utrzymał i zdusić w zarodku ((($olidarność))) to przopominalibyśmy Białoruś zamiast tworu jakim jest III Rzydopospolita.
27 stycznia 2023 o 16:52
Reżimom marksistowsko-leninowskim łatwiej przekształcić się w reżimy nacjonalistyczne czy narodowo-socjalistyczne niżeli reżimom demoliberalnym.
27 stycznia 2023 o 19:40
@Zadrużny „Reżimom marksistowsko-leninowskim łatwiej przekształcić się w reżimy nacjonalistyczne czy narodowo-socjalistyczne niżeli reżimom demoliberalnym.”
Doprawdy? Niemcy Weimarskie przekształciły się w III Rzeszę, Włochy masonów-karbonariuszy przekształciły się we Włochy faszystowskie, tak samo było w przypadku Portugalii Salazara. Historia nie zna natomiast analogicznych procesów w przypadku państw uprzednio komunistycznych, chociaż niektóre z nich nabierają czasem pewnych fragmentarycznych cech nacjonalistycznych jak Korea Północna bądź Rumunia Ceaușescu ale nigdy nie jest to pełna, systemowa transformacja.
28 stycznia 2023 o 13:44
Według Stachniuka, „problemy socjalistyczne stają się podstawą uczuć narodowych”.