Czujecie Państwo żenadę? – to naprowadzające na jedynie słuszną odpowiedź pytanie pojawiło się w tytule artykułu pana Macieja Walaszczyka1. Odpowiedzi twierdzącej udzieliła zaś znaczna część czytelników, w ostrych słowach komentujących przekraczającą granicę dobrego smaku publikację portalu wPolityce.pl. Z artykułu (tylko uprzejmość skłania do użycia tego rzeczownika) można się bowiem dowiedzieć, że są Polacy, którzy jedynie ze względu na „niewłaściwe” pochodzenie etniczne lub związki rodzinne nie powinni być patronami krajowych placówek oświatowych. Zwłaszcza wtedy, gdy kontrkandydatami do zaszczytów są biskup Karol Wojtyła i siostra Faustyna Kowalska.
Jaśnie Oświecona xiężna Maria Teresa Hochberg von Pless (1873–1943), mimowolna bohaterka skandalu sprokurowanego przez pana redaktora, od 1922 r. była lojalną obywatelką Rzeczpospolitej, w ostatnich zaś latach życia jako Polka znosiła szykany ze strony hitlerowskich uzurpatorów. Jej zasługi są powszechnie znane, do informacyj na ten temat łatwo dziś dotrzeć. Czego jeszcze musiałaby dokonać, żeby zza grobu udowodnić, że jej wybór przynależności do naszego kraju nie był gorszego sortu? Stała się częścią rodziny Hochbergów, potomków (po kądzieli) senioralnej gałęzi Piastów. Dzięki niej na świat przyszli kolejni potomkowie założycieli naszego państwa. Jej syn podczas II wojny światowej walczył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Czy to nie wystarczy?
Wykluczająca wizja polskości – takiej polskości, do której nie można dokonać świadomego akcesu – oznacza, jeśli potraktujemy ją poważnie, że z rodzimej historii i kultury musielibyśmy wykreślić ojców Fryderyka Chopina i Jana Matejki (wraz z potomstwem?) oraz wszystkie rodziny o korzeniach austriackich (np. Mehofferów lub Estreicherów). Inna rodzina, jak na złość czczona na portalu wPolityce.pl jako nasi bohaterowie narodowi, miała przodków w Serbii. O identyfikujących się z polskością i służących Polsce Habsburgach żywieckich aż strach życzliwie wspomnieć, nie ryzykując oskarżeń o narodową apostazję. Każdy, kto się ostanie w naszej Ojczyźnie po takiej czystce genealogicznej, dla własnego dobra powinien też legitymować się mocnymi „aryjskimi papierami”.
Powyższe uwagi, jeśli pamiętamy o spostrzeżeniu, że królowie nie mają narodowości i tworzą w Europie wielką rodzinę, należałoby odnieść do niemal wszystkich polskich monarchów. Każdemu z nich współczesny rodzimy neojakobin mógłby wykrzyczeć nad trumną: nigdy nie byłeś Polakiem! Każdy sarkofag da się przecież usunąć z Wawelu, lecz szowinizm jest nie do pogodzenia z naszą tradycją narodową. Dawna Polska, kraj „słowiańskich Rzymian”, ostoja cywilizacji łacińskiej i wolności, przyciągała i fascynowała, zwłaszcza wtedy, gdy niosła światło Wiary Chrystusowej. Lecz i później, w chwilach dla naszego bytu narodowego najtrudniejszych, ta polskość, która miała być wymazana z mapy, okazała się potężną, niepowstrzymaną i odradzającą się siłą, zdolną odmieniać umysły i serca przybyszów. To jest nasze dziedzictwo i zobowiązanie. Polska ufundowana na parodii katolicyzmu, odpychająca, skarlała i zalękniona nie ma racji bytu.
Nietrudno też dostrzec w tym swoistym donosie na młodych wałbrzyszan jakobiński wstręt do arystokracji. Owszem, dziś motywowany „narodowo”, lecz jakże łatwy do przeniesienia na nasze krajowe stosunki, gdzie najważniejsze rody magnackie są np. spokrewnione z Domem Burbonów i innymi dynastiami lub noszą tytuły xiążąt i hrabiów Świętego Cesarstwa. Sobiescy są wpisani w dzieje brytyjskiego legitymizmu. Cała zaś lista takich podejrzanych kosmopolitów objęłaby już kilkaset nazwisk. Nienawiść do arystokracji i hierarchii społecznej zawsze demaskuje rewolucjonistę wymachującego „patriotycznym” frazesem. Słowa pana Macieja Walaszczyka na temat wycia wyższych sfer tuż przed ich ostatecznym upadkiem brzmią jak cytat z bolszewickiej ulotki.
Demokraci pełniący obowiązki Prawicy, „policja myśli” zastępująca dziennikarzy i publicystów – jedno z wielkich nieszczęść współczesnej Polski.
Adrian Nikiel
1 Maciej Walaszczyk, W Wałbrzychu dzieci obrały księżną Daisy Hochberg von Pless patronem szkoły. Przegrał Jan Paweł II. Czujecie Państwo żenadę?
Źródło: legitymizm.org
Najnowsze komentarze