W przeddzień święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny ukazał się w amerykańskim magazynie „The Atlantic” artykuł, który wywołał małe poruszenie, wiążąc Różaniec z prawicową przemocą i terroryzmem. Napisany przez niejakiego Daniela Palletona z Toronto w Kanadzie, nosi tytuł „Jak ekstremistyczna kultura broni próbuje wykorzystywać różaniec „, a jego podtytuł brzmi ” Dlaczego święte paciorki nagle pojawiają się w sieci obok AR-15?” (karabin typu AR-15 to popularny lekki karabin półautomatyczny). Oto streszczenie 13 akapitów artykułu Pannetona.
-
Rad-Trad (czyli radykalni-tradycyjni) katolicy zmieniają Różaniec w broń do walki.
-
Pokazują to w Internecie na swoich profilach na portalach społecznościowych, gdzie mają tysiące zwolenników.
-
W ten sposób Różaniec, kojarzony z przemocą i rasizmem skrajnej prawicy, przygotowuje do terroryzmu w realnym świecie.
-
Rzeczywiście Różaniec od dawna wiąże się z walką Kościoła Wojującego z jego wrogami.
-
W głównym nurcie katolicyzmu Różaniec nie jest zagrożeniem, ale radykalni tradycjonaliści nie są głównym nurtem.
-
Są to pragnący męskiej dominacji miłośnicy walki, bawiący się w gry wojenne,
-
posiadający własny system świadczenia usług i wytwarzania towarów na sprzedaż, w tym „różańców bojowych”.
-
Mają męskie fantazje o uciekaniu się do przemocy w obronie swoich rodzin lub kościołów.
-
Niegdyś chrześcijańscy nacjonaliści podchodzili do nich nieufnie, teraz są wśród nich coraz bardziej akceptowani.
-
Faktycznie radykalni tradycjonaliści i chrześcijańscy nacjonaliści zbliżają się do wspólnego ideału „sprawiedliwej przemocy”.
-
Możliwe, że te dwie grupy są nadal podzielone w sprawach doktryny i religii,
-
ale mogą i prowadzą wspólne działania, na przykład jeśli chodzi o homofobię i wrogość wobec aborcji.
-
Radykalni tradycjonaliści powinni kochać i przebaczać, a dzisiaj zamieniają Różaniec w broń niosącą przemoc i wojnę fizyczną.
Panneton ma rację co do tego, że na całym świecie toczy się olbrzymia wojna pomiędzy „lewymi” i „prawymi” wojownikami. Jest to tak olbrzymia wojna, ponieważ dla obu stron jest to święta krucjata. Wynika to z tego, że w rzeczywistości jest to wojna za lub przeciw Bogu. Ponieważ Bóg Wszechmogący jest dziś powszechnie całkowicie zlekceważony i zdyskredytowany, normalni „lewacy” mogą nie rozumieć, dlaczego ich własna walka jest w swej istocie krucjatą mającą na celu zniszczenie ostatnich resztek chrześcijaństwa, ale taką właśnie krucjatą dla nich jest. Co do „prawicowców”, to prowadzą oni swoją krucjatę w obronie czy też dla zachowania postchrześcijańskiej przyzwoitości całkowicie kaleką, jeśli nie opierają jej na Bogu, który przecież jest ich podstawową siłą. Znamiennym przykładem jest ich walka z aborcją. Jeśli ci prawicowcy dalej będą woleli radzić sobie bez Boga, to odejście od wyroku „Roe v. Wade” zostanie po raz kolejny zawrócone. Fakt, iż tak wielu „prawicowców” łączy z „lewakami” obojętność na sprawy Boże czyni ich w istocie do siebie podobnymi.
Dlatego jeśli Różaniec zawsze był rzeczywiście wielkim środkiem obrony chrześcijaństwa, jak w 1571 roku pod Lepanto, w 1683 roku pod Wiedniem czy w 1955 roku w Austrii, to dlatego, że jest tak bardzo skupiony na Panu Bogu i Matce Bożej. Tylko jeśli dzisiejsi wojownicy różańcowi tak naprawdę odwracają się od Boga, by walczyć z lewicowcami za pomocą broni używanej przez lewicowców do walki z Bogiem, to Panneton ma rację. Ale jeśli ci, którzy modlą się na Różańcu, zapominają o prawicy czy lewicy, kiedy używają go, by napełnić się myślami o sprawach Boga, wtedy z pewnością, po raz kolejny, Różaniec może uratować chrześcijańską cywilizację.
Kyrie eleison.
bp Richard Williamson
Źródło: https://fsspxr.wordpress.com
Najnowsze komentarze