W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.
Umartwienie jest istotną częścią duchowości katolickiej. Oznacza to uśmiercenie starego człowieka grzechu, sam termin umartwienie pochodzi od łacińskich słów oznaczających uśmiercanie. W tym sensie jest więc poważne. O tym uśmierceniu starego człowieka mówi św. Paweł: A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami, i ponownie w tym samym liście do Galatów mówi: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.
Powiedział też:
Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.
W tym zawiera się powód umartwienia. Że musimy uśmiercić skutki grzechu w nas i musicie zrozumieć, że o ludzkości nie można nawet pomyśleć, nie można rozważać ludzkości bez pojęcia grzechu. Rasa ludzka została w pewnym sensie zrujnowana, nie całkiem, ale poważnie zraniona przez grzech pierworodny. I odczuwamy tę ranę grzechu pierworodnego, ponieważ nadal zachowujemy skutki grzechu pierworodnego nawet po chrzcie. Chrzest usuwa winę za grzech pierworodny, ale nie usuwa skutków grzechu pierworodnego, a te skutki grzechu pierworodnego są wszystkim, co widzicie w tej upadłej ludzkości. Pragnie ona wszystkich grzechów głównych, dążenia do pożądania, obżarstwa, pychy i gniewu, wszystkich tych rzeczy. Spójrz na historię ludzkości, nie tylko na jej wypełnienie, ale na całe jej okrucieństwo, na cały jej ateizm, na nieposłuszeństwo prawu Bożemu. Spójrz na to, co dzieje się dzisiaj ze światem, gdy tonie w czymś niezrozumiałym, całym świecie zorganizowanym według złych zasad. To jest grzech pierworodny, ludzie nie działają właściwie, pozostawieni samym sobie grzeszą. Jedyną rzeczą, która trzyma ich z dala od grzechu i sprawia, że działają w sposób całkowicie prawidłowy, jest łaska Boża. A łaska Boża pochodzi od ukrzyżowanego Chrystusa i jest to jedyne źródło łaski Bożej, ukrzyżowanie naszego błogosławionego Pana. Tak więc grzech praktycznie wchodzi w zakres definicji człowieka, nie ściśle mówiąc, ale praktycznie. Pozostawienie człowieka z jego własnymi pomysłami czyni z niego statek, który tonie na dnie oceanu grzechu. Pozostawiony własnemu projektowi, robi różne okropne rzeczy, ma okropne myśli i staje się samolubny. Dlatego potrzebowaliśmy odkupiciela i dlatego potrzebujemy umartwienia. Wszystkie te skłonności w nas muszą zostać uśmiercone, muszą zostać ukrzyżowane, to znaczy stary człowiek grzechu, czyli Adam w tym sensie, stary człowiek grzechu musi zostać ukrzyżowany i dlatego nasz Pan umarł na krzyżu. Zapłacił cenę za grzechy ludzkości. Więc to jest jeden z powodów, dla których musimy umartwić.
Kolejnym powodem umartwienia jest to, że musimy usunąć z siebie wszelkie przeszkody w życiu łaski. Sposób działania łaski jest następujący: Bóg daje każdemu człowiekowi łaskę wystarczającą do zbawienia jego duszy. Więc zasada jest taka, że jeśli pójdziesz do piekła, to z własnej winy. Bóg dał ci wystarczającą łaskę, abyś się zbawił. Ale jeśli zepsujesz się grzechem śmiertelnym, On nie da ci tego, co nazywamy skuteczną łaską. Dam wam przykład: pomyśl o osiemnastowiecznym żaglowcu. Jeśli żagle są rozwinięte, jest przygotowany na przyjęcie wiatru. Tak więc dostateczna łaska rozwija nasze żagle i jest przygotowana na przyjęcie łaski Bożej, pchającej ją do portu, którym jest wieczne zbawienie. Co jeśli celowo zwiniecie te żagle, a uczynicie to przez grzech śmiertelny, Bóg nie da wam tej skutecznej łaski, tego wiatru Ducha Świętego, który popchnie was do portu Nieba. Raczej zostaniesz statkiem śmierci. Statkiem-widmo po prostu unoszącym się w oceanie i ostatecznie ulegającym sztormom i falom morskim. Aby więc zapobiec temu strasznemu wydarzeniu, musisz usunąć się z siebie, a dzieje się to zawsze z łaski Bożej, każdy krok, jaki podejmujemy w kierunku zbawienia zewnętrznego, jest z łaski Boga, musisz usunąć z siebie te przeszkody na drodze łaski Bożej. Łaska uświęcająca porządkuje twoją duszę. I dlatego może żyć nadnaturalnie, tak jak muszą być w porządku wasze maszyny, aby mogły funkcjonować. Twój samochód, silnik w twoim samochodzie musi być sprawny, jeśli wrzucisz do niego klucz, to nie zadziała. Wszystko musi mieć porządek, twoje rośliny, twoje zwierzęta, twoje własne ciało musi mieć w sobie porządek. Dlaczego umierasz? Ponieważ twoje ciało popada w jakiś rodzaj zaburzenia, nieporządku. Nie może funkcjonować w zaburzeniu. Twoja dusza musi być skierowana do Boga, uporządkowana. I to właśnie czyni łaska uświęcająca, niosąc ze sobą wszystkie nadprzyrodzone cnoty, ale tym, co pociąga cię do łaski uświęcającej, jest prawdziwa łaska Boża które wypływa ze świętej Ofiary Mszy. Dlatego musimy zachować porządek w naszych duszach, aby nasze dusze mogły żyć, a sposób, w jaki je utrzymujemy, polega na usuwaniu przeszkód na drodze do łaski przez umartwienie. I widzieliśmy w Ewangelii z zeszłego tygodnia widzieliśmy siewcę i jego nasienie. Niektóre nasiona, które są łaską Bożą, spadają na drogę. A to są ci, którzy stawiali opór, ponieważ nie umartwili swojej pychy. Część nasion spada na skałę. Trochę zapuszcza korzeni, ale potem umiera. A to są ludzie, którzy nie umartwili swojej zmysłowości i pożądliwości. Jest jeszcze trzecia grupa, ciernie i są to ci, którzy nie umartwili swojej światowości i chciwości. Więc roślina rośnie, ale nie wydaje owoców, popadają w grzech śmiertelny, innymi słowy, nie ma owoców, mają wiarę, to prawda, są członkami kościoła, to prawda, ale są w stanie grzechu śmiertelnego z powodu ich światowości i idą do piekła.
Innym powodem umartwienia, którego dokonujemy podczas Wielkiego Postu, jest pokuta za nasze grzechy. Jesteście stworzeni na chwałę Boga, to jedyny cel waszego istnienia, by chwalić Boga, nie macie innego celu, tak jak wasza pralka nie ma innego celu, jak pranie waszych ubrań. Nie trzymałbyś jej w swoim domu, gdyby nie wyprała twoich ubrań. Więc twoim jedynym celem istnienia jest chwalenie Boga i to jest prawdą w przypadku aniołów, to jest prawdą dla całego stworzenia. Gdy patrzysz na gwiazdy, słońce, księżyc, wszystkie owady, wszystkie ptaki, którymi są tam chwaląc Boga, to jedyny ich cel. Więc kiedy grzeszysz, umniejszasz chwałę Boga. I to umniejszanie chwały Boga musi zostać naprawione. Jeśli podejdziesz do domu sąsiada i w przypływie złości rozwalisz jedno z okien, możesz pójść później i powiedzieć „o, przepraszam”. Ale nadal musisz naprawić okno! I tak też, kiedy idziesz do spowiedzi, nie wystarczy powiedzieć „dobrze, przepraszam”. Może ci być naprawdę przykro, ale musisz naprawić okno. Musisz podjąć pokutę i zrobić coś, co naprawi szkody, które wyrządziłeś chwale Boga. Te pokuty są niczym w porównaniu do wyrządzonych krzywd. Jeden grzech śmiertelny wystarczy, aby ukrzyżować Chrystusa, jeden jedyny. Jeśli chodzi o zadośćuczynienie, zapłatą za jeden grzech śmiertelny, jest śmierć. Zasługujesz na śmierć, zasługujesz na wyrok śmierci za jeden grzech śmiertelny. Ale kiedy idziesz do konfesjonału, możesz dostać kilka modlitw, różańców, coś w tym rodzaju, stacje drogi krzyżowej. Naprawdę nic w porównaniu do wyrządzonych szkód. Niemniej jednak musimy dokonać naprawienia szkód. Musimy coś zrobić i dlatego umartwiamy się, uczestniczymy w męce Chrystusa w tej pokucie, którą uczynił dla naszego zbawienia. To kolejny powód, dla którego się umartwiamy i dlaczego umartwienie jest nieodłączną częścią i niezbędną częścią duchowości Katolickiej.
Jest jeszcze wyższy powód – by upodobnić się do Chrystusa. Św. Paweł powiedział:
Albowiem tych, których od wieków poznał, (ma na myśli wybranych, tych których Bóg wybrał, aby poszli do nieba) tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi.
Dlatego święci tęsknią za krzyżem, aby upodobnić się do obrazu Jego Syna. O tym mówi św. Paweł: „Ja już nie żyję” – mówi, ale żyje we mnie Chrystus. Teraz jestem ukrzyżowany z Chrystusem, jestem przybity do krzyża z Chrystusem. Ponieważ mistyczne Ciało Chrystusa, Kościół, musi być upodobnione do fizycznego Ciała Chrystusa, to jest ciało mistyczne, musi także cierpieć w jedności z cierpiącym Zbawicielem. Dlatego nasz Pan powiedział do apostołów: chodźcie i czuwajcie ze mną. Innymi słowy, czy nie przyjdziesz cierpieć ze mną podczas tej męki w ogrodzie, która była straszną agonią. Cierpienie psychiczne, cierpienie fizyczne. Często zaniedbujemy tę część męki, ale była to straszna agonia i On chciał, aby Jego apostołowie brali udział w tej agonii. Innymi słowy, aby uczestniczyli w tym dziele zbawienia dusz. I dlatego narzucił swojej matce, jeśli pamiętacie z mojego kazania sprzed kilku tygodni, tę samą mękę, tę samą pasję, którą On miał. Musiała w tym uczestniczyć i nie mogła w żaden sposób chlubić się swoim boskim macierzyństwem, kiedy była na ziemi. I musiała iść z nimi aż na Kalwarię, być tam i oglądać to wszystko, a ze względu na głębię miłości jej duszy przeżywać tę samą pasję, co On. A św. Bernard mówi, że nie było ani jednego bólu, który przyszedł do Chrystusa, który nie przeszedłby pierwej przez Nią. A Ona była całkowicie niewinna! Ona jest Niepokalanym Poczęciem! Żadnego grzechu pierworodnego, nic! Ale w świętych Kościoła istnieje pęd do naśladowania naszego Pana Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, aby go pocieszyć, a także do naśladowania Jego męki i śmierci ze względu na grzeszników. I dlatego macie kapłanów i zakonników. Z tych wszystkich powodów przede wszystkim widzą, że jedyną drogą, jedyną łatwą drogą do doskonałości, jest kapłaństwo lub życie zakonne. Porzucić rzeczy tego świata. Prowadzić życie w umartwieniu, aby Twoja dusza była wolna od rozrywek tego świata. Dlatego Kościół zawsze zwracał się ku życiu monastycznemu, do kapłaństwa i wszystkich dyscyplin kapłaństwa i życia zakonnego.
Innym powodem jest upodobnienie się do męki Chrystusa Zbawiciela, czyli całkowite oddanie swojego życia dla zbawienia dusz. Nie myśleć o niczym innym Oprócz zbawienia dusz. Co robią kapłani? Nauczają, głoszą, rozdają sakramenty, ale przede wszystkim odmawiają świętą Ofiarę Mszy, ofiarę Chrystusa, która jest uwieczniona w mistycznym Ciele Chrystusa. Wszędzie jest krucyfiks. widzisz go na ołtarzu, widzisz go, gdy odchodzisz, wszędzie jest krzyż i krucyfiks. To jest nasza religia, krzyż, Męka Chrystusa jest naszą religią, umartwienie Chrystusa na krzyżu jest naszą religią. I tak księża i osoby zakonne poświęcają się całkowicie temu, aby dokonać ostatecznego umartwienia w doskonałej czystości, co oznacza, że nie tylko rezygnują z przyjemności małżeństwa, ale także wszystkich radości małżeństwa w odniesieniu do dzieci i rodziny. Wszystko przepadło. Rezygnują ze swojej zdolności do zarabiania pieniędzy, wzbogacenia się, rezygnują z niezależności. To właśnie robią księża, aby ratować dusze. I to właśnie przyciąga seminarzystę do ołtarza, aby to zrobić, to łaska Boża do tego popycha. A bracia zakonni i siostry, co robią? Pomagają księżom! Pomagają kapłanom w głoszeniu Ewangelii i wychowywaniu dzieci do tego, czym być powinny. Jakie wspaniałe życie! Cóż za sposób, aby stanąć przed trybunałem naszego Pana Jezusa Chrystusa, każdy dzień swojego życia poświęcić na zbawienie dusz w jak najbardziej bezpośredni sposób. To właśnie napędza powołanie. I wiąże się z umartwieniem. Ponieważ nie można tego zrobić bez umartwień. Dlatego zakonnicy noszą habity. To znaczy, że są oderwani od świata. I dają innym to poznać aby ich podbudować.
Posłuchajmy, co mówią święci, św. Hieronim powiedział, że nasza praktyka umartwiania się powinna być miernikiem naszego postępu w kierunku duchowej doskonałości. Musimy być pewni, że im bardziej umartwiamy się, tym bardziej zbliżamy się do doskonałości. Ponieważ im bardziej usuniemy te przeszkody do doskonałości, tym bardziej żagle są rozwinięte. Św. Franciszek Borgiasz, gdy usłyszał kogoś nazywanego Świętym odpowiedział: Jest takim, jeśli zaprze się samego siebie. A może znasz trochę historii św. Franciszka Borgiasza, był on hiszpańskim szlachcicem. W młodości był bardzo światowym mężczyzną i niezwykle grubym. I poszedł i zobaczył zwłoki pewnej hiszpańskiej księżniczki imieniem Isabella, nie mylić z królową Izabellą z czasów Kolumba. Była w swoim życiu niezwykle piękną kobietą, młodą kobietą. Piękną! Poszedł i zobaczył jej gnijące ciało w trumnie i był tak oszołomiony tym, co zrobiło się z jej pięknem, że od razu nawrócił się na życie umartwienia, a później został głową Towarzystwa Jezusowego. I był chudy jak patyk z powodu czynionych umartwień. Ten sam Franciszek Borgiasz.
Św. Filip Neri odpowiadając komuś, kto chciał pozwolenia na martwienie się, powiedział: dlaczego masz bić swe ramiona, skoro to twoja głowa jest twarda. Zawsze był znany ze swojego poczucia humoru. Powiedział, że świętość polega na całkowitym zaprzeczeniu własnej woli i osądowi. Co prowadzi nas do tego, że umartwienie zmysłów nie jest jedynym. Jest umartwienie naszego umysłu i umartwienie naszej woli. Jest wiele rzeczy, które myślisz w swoim umyśle, a które należy skazać na śmierć. Nie tylko nieczyste myśli, ale myśli o złości, myśli o zemście, myśli o nienawiści, urazy. Wszystkie te rzeczy trzeba uśmiercić. Wszystkie są formami pychy, nadmiernej miłości własnej i te myśli należy uśmiercić. Również umartwienie naszej woli oznacza to, że przestrzegamy prawa Bożego, staramy się faktycznie czynić wolę innych ludzi, kiedy tylko jest to możliwe, zwłaszcza w małych sprawach życia, w rodzinie i w społeczeństwie, pracy itd. Nie narzucamy nieustannie naszej woli. To wszystko zawsze było częścią mądrości świętych. Św. Filip Neri mówi, że składa się w całości z tego.
Święci rozumieją wartość krzyża i wartość umartwienia. Św. Ignacy Loyola, być może powiedziałem wam w innym kazaniu, był bardzo zaniepokojony, że jego zakon nie podoba się Bogu, ponieważ powiedział, że jest za mało krzyży, za mało jest przeciwności. Wszystko idzie za dobrze. Większość z nas powiedziałaby, że to znak boskiego błogosławieństwa. Nie. Święci rozumieją krzyż, krzyż zawsze jest przed ich oczami i postrzegają go jako bramę do Nieba. I rozumieją, że to życie jest tutaj, aby nieść krzyże, być chwalebnym i nieść te krzyże, upodobnić się do Chrystusa i nosić te krzyże, a im bardziej Bóg nas kocha, tym więcej krzyży włoży na nasze ramiona. Oni to rozumieją. Św. Bernard z Clairvaux powiedział: święci rozumieją, że to życie jest wymianą, wymianą smutku i trudów w tym życiu, innymi słowy krzyża, na radość w życiu następnym. Rozumieją, że jest to wymiana. Krzyż jest dla nich czymś, co powinno przyjść, jest mile widziane, całują go, rozumieją. Kiedy nie jesteśmy doskonali, mamy nadzieję w tym życiu, mamy nadzieję w stworzeniu a nie w Stwórcy, mówi św. Augustyn, i zasmuca nas fakt, że nie mamy łatwego życia lub dobrego życia, albo coś idzie nie tak. Dlatego to oni są świętymi, a my nie jesteśmy świętymi.
Teraz o wychowaniu dzieci. Kiedy dzieci są ochrzczone, otrzymują znak krzyża na czołach i klatce piersiowej. A św. Paweł mówi, że zostaliśmy ochrzczeni śmiercią Chrystusa. I odnosi się do chrztu przez zanurzenie, w którym schodziło się w dół do sadzawki, a potem na górę, żebyś umarł z Chrystusem wchodząc do sadzawki, a potem zmartwychwstał z Chrystusem wychodząc. W ten sposób chrzcili we wczesnym Kościele. I używa tego obrazu. Powiedział, że jesteśmy ochrzczeni śmiercią Chrystusa. Dzieci nie mogą czynić własnego umartwienia. Podlegając skutkom grzechu pierworodnego i jeszcze bez użycia rozumu, nie mogą tego zrozumieć. Więc rodzic musi narzucić dziecku umartwienie, umartwienie zmysłów, umartwienie woli, wszystkie te rzeczy, o których mówiłem, ponieważ samo dziecko jest niezdolne do tego. Zna tylko samozadowolenie i oznaki grzechu pierworodnego wychodzą, kiedy tupie i mówi „nie”, kiedy każesz mu coś zrobić. Wszystkie dzieci to zrobią, jestem pewien, że wiesz. I wtedy trzeba ich zdyscyplinować. W przeciwnym razie te chwasty grzechu pierworodnego wyrosną i staną się bardzo brzydkie w okresie dojrzewania i dorosłości. Jeśli nie zmienisz ich samozadowolenia zmysłów, jedzenia tylko tego, czego chcą i robienia tego, czego chcą, wyrosną na bardzo nieczyste nastolatki i nabiorą nieczystych nawyków jako nastolatki i będą wprowadzić te nieczyste nawyki w dorosłość i najprawdopodobniej pójdą do piekła. A cały cel powołania ich do życia przez ciebie zostanie udaremniony. A co gorsza, jeśli ich wola nie zostanie umartwiona przez dyscyplinę i stałość, nawiasem mówiąc, jeśli ich wola nie zostanie upokorzona to rozwinie się w ateizm i liberalizm oraz wszystkie choroby społeczne, które widzimy dzisiaj. Agnostycyzm, Utrata wiary, które przyniosą niezliczone inne grzechy. I pójdą do piekła. Więc twoim obowiązkiem, twoim uroczystym obowiązkiem jest dać im to umartwienie, którego potrzebują. Będziesz sądzony przez Boga za to, jak to zrobiłeś. To prawda, że możesz być doskonałym rodzicem i robić wszystko, co powinieneś a jednak wasze dzieci mogą zbłądzić, ponieważ mają wolną wolę. Nie z twojej winy, jest to możliwe i widziałem to nawet wiele razy. Ale z reguły, jeśli zrobisz wszystkie te rzeczy, umartwisz swoje dzieci tak, jak trzeba, wyrosną na dobrych Katolików, będą miały dobre nawyki i najprawdopodobniej ocalą swoje dusze. Cel waszego małżeństwa, cel waszego pokolenia, sprowadzenie ich na ten świat, zostanie spełniony. Jaki jest cel posiadania dzieci, jeśli pójdą do piekła? Jaki jest cel doprowadzenia ich do wód chrztu, jeśli nie zamierzasz kontynuować ich umartwienia? Otrzymują krzyż na głowach, ale jeśli nie wykonasz ich umartwienia, ten krzyż jest bez znaczenia. Masz więc bardzo poważny obowiązek. Tak jak my będziemy sądzeni, jako biskupi i kapłani za to, jak ratujemy dusze, co zrobiliśmy, a czego nie zrobiliśmy, aby ratować dusze- dobry przykład, nasze zachęty, nasze upominanie świeckich, kiedy tego potrzebowali, nasza doktryna, prawda – to wszystko zostanie ocenione przez Boga. Będziemy oceniani według naszego stanu. I jest to coś, co powinno wzbudzić w nas strach. Nawet ludzki sędzia sprawi, że zadrżymy, a jak to zrobi Boski sędzia, który widzi w naszych duszach każdy najmniejszy szczegół i przed którym niczego nie da się ukryć. Pomyśl o tym.
Dlatego powinniśmy podchodzić do Wielkiego Postu nie w duchu lęku, ale z entuzjazmem. Kiedy nadchodzi Wielki Post, mamy skłonność do myślenia „o nie, tylko nie kolejny Wielki Post” i myślimy o wszystkich umartwieniach, które musimy wprowadzić, o tym, jak ciężko to zrobić, itd. Raczej nie lubimy Wielkiego Postu. Ale powinniśmy widzieć to w zupełnie innym świetle, patrzeć z entuzjazmem, że jest to czas wzrostu w życiu duchowym, aby to, co robimy na tej ziemi, pozostało z nami na zawsze. To czas, aby zbliżyć się do Boga poprzez umartwienie i modlitwę. A święte praktyki na ziemi będą ci towarzyszyć w wieczności. Są to pieniądze, które nigdy nie stracą na wartości, praktyki, które wykonujesz w czasie postu, będą towarzyszyć ci do grobu i do wieczności. Natomiast zmysłowość czy światowość, które zajęłyby ich miejsce, skazują nas na czas w czyśćcu lub nawet w piekle. Nasz błogosławiony Pan powiedział, że jeśli ktoś chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie i niech codziennie bierze swój krzyż i naśladuje mnie.
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.
bp Donald J. Sanborn
Publikacja po zgodzie Autora polskiego tłumaczenia (https://novusordo-pl.blogspot.com).
*
Polecamy jedyną taką książkę w Polsce – „Anatomia soborowej destrukcji” to zbiór artykułów, traktujących o przyczynach kryzysu w Kościele. Każdy z nich to swoista bitwa o prawdę katolicką, dokumentująca dorobek księdza biskupa Donalda J. Sanborna przez blisko pięćdziesiąt lat jego kapłaństwa i ponad dwadzieścia biskupstwa. Szczegóły wydawnictwa TUTAJ.
Najnowsze komentarze