Elżbieta II (ang. Elizabeth Alexandra Mary; ur. 21 kwietnia 1926 w Londynie, zm. 8 września 2022 w Balmora – „królowa” Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej z dynastii Windsorów od 6 lutego 1952 (koronowana 2 czerwca 1953) do 8 września 2022, córka króla Jerzego VI i jego małżonki, Elżbiety Bowes-Lyon. Jej śmierć oznacza koniec pewnej ery masońskiej monarchii. 70 lat panowania robi wrażenie, nawet biorąc pod uwagę atrapowy charakter jej urzędu. Oprawa i formy są piękne, jednak co z tego, skoro służą jako ozdoba degeneracji.
W przeciwieństwie do rurkowców udających nacjonalistów i katolików odejście Elżbiety nie wywołuje u nas odruchów radości i artykułowanych przy pomocy stepowej moralności okrzyków „Dobrze, że zdechła”. W obliczu śmierci jej dusza potrzebuje modlitwy, bo być może tuż przed śmiercią dokonała aktu doskonałej skruchy i przyjęła wiarę katolicką. Tego nigdy się nie dowiemy. Słusznie napisał prof. Jacek Bartyzel:
Słyszę, że zmarło się księżniczce Elżbiecie Sachsen-Koburg-Gotha (vel „Windsor”), wdowie po grecko-duńskim księciu Filipie, przez 70 lat uchodzącej – błędnie – w świecie za „królową Elżbietę II”. Teraz, na sądzie boskim wie już, że przez te wszystkie lata była uzurpatorką Trzech Koron (angielskiej, irlandzkiej i szkockiej), należnych spadkobiercom Stuartów, oraz „głową” fałszywego „kościoła”. Ale że miłosierdzie Boże jest niezmierzone, możemy modlić się o zbawienie jej duszy. Niech odpoczywa w pokoju!
Elżbieta na pewno była postacią łączącą dawną Wielką Brytanię ze współczesnym demoliberalnym koszmarem. Pewnie wielu mieszkańców Wysp postrzegało ją jako symbol wszystkiego co dobre i wielkie w przeszłości, choć my nie zapominamy zbrodni tego państwa wobec Irlandczyków i innych narodów, a oceniać „królową” należy przez pryzmat tego, czego nie zrobiła w obliczu zła. Przez lata firmowała politykę multikulturalizmu, która okazała się zabójcza dla Anglików, Szkotów i Walijczyków. Milczała wobec promocji dewiacji seksualnych i zbrodni aborcji, a „Kościół Anglii”, którego była zwierzchnikiem zaakceptował grzech i nienormalność jako coś „chrześcijańskiego”. Wreszcie Elżbieta była „twarzą” imperialistycznych wojen, w których Wielka Brytania brała udział jaki wierny kundel USraela. Irak, Libia, Jugosławia, Syria, Afganistan – miliony ofiar „pokojowych interwencji” i eksportu „demokracji”. Brytyjska monarchia jest fasadą, za którą kryje się chory twór będący dzieckiem liberalizmu, masonerii i judaizmu. Kontakty rodziny „królewskiej” ze zwyrodnialcami pokroju żydowskiego pedofila, Jeffreya Epsteina, są tego potwierdzeniem. Słusznie od lat narodowi rewolucjoniści i zwolennicy Trzeciej Pozycji występują zdecydowanie przeciwko tego Systemowi, który niesie zagładę rdzennym mieszkańcom Brytanii.
Na podstawie: nacjonalista.pl/tenetetraditiones.blogspot.com
11 września 2022 o 16:47
No, ja nie wiem. Taki Collett czy Turner albo Keith Woods podeszliby do tego inaczej.
11 września 2022 o 17:14
Nie należy też zapomnieć o poparciu dla neoliberalnych praktych Thatcher, gdzie wielu Anglików straciło pracę.
11 września 2022 o 19:31
Boże chroń republikę Wlk. Brytanii!
13 września 2022 o 18:53
Ród Saxe-Coburg-Gotha ksywka Windsor = rotszyldowskie pasożydy i darmozjady, zupełnie jak reszta tych inbredzkich monarchów.
13 września 2022 o 18:53
Pocztówkowych monarchów nomen omen, bowiem do gadania zbyt wiele nie mają – najwidoczniej wolą spędzać ten czas z jednostkami typu Jeffrey E. i Klaus S.