Na oficjalnej stronie Narodowego Odrodzenia Polski i na kanale organizacji w komunikatorze Telegram ukazały się krótkie komentarze dotyczące wojny na Ukrainie, upamiętnienia ofiar Rzezi Wołyńskiej i Operacji Polskiej NKWD, a także wybiórczej pamięci niektórych osób i środowisk w tym względzie:
11 lipca przypada kolejna rocznica „Krwawej Niedzieli”. Mało osób wie (niektórzy nie chcą wiedzieć), że równo miesiąc potem, 11 sierpnia, przypada rocznica rozpoczęcia „Operacji Polskiej” NKWD, innego ludobójstwa dokonanego tym razem przez sowieckich zwyrodnialców. Metody zabijania naszych rodaków nie były wprawdzie tak barbarzyńskie jak u banderowców i stepowej czerni, ale liczba ofiar podobna. Mamy nadzieję, że ci, którzy dziś najbardziej i najgłośniej krzyczą o Wołyniu, będą pamiętać równie mocno, bo nie wierzymy w nieszczere intencje i wybiórcze podejście… Działacze Narodowego Odrodzenia Polski od 10 lat popularyzują wiedzę o „Operacji Polskiej”, a dużo wcześniej przypominali o zbrodniach ukraińskich szowinistów.
*
Gdyby ci wszyscy internetowi „nacjonaliści” przypominający po kilkanaście razy dziennie o Wołyniu poświęcili choć 10% tej energii na pozytywne działania – promocję idei nacjonalistycznej, pomoc rodakom w kraju i na Kresach, udział w manifestacjach i pikietach etc. – mielibyśmy najsilniejszy ruch w Europie. Gdyby ci wszyscy internetowi „nacjonaliści”, którzy licytują się na nienawiść do Ukraińców, poświęcili choć 10% tej energii na pozytywne działania… To samo dotyczy się tych, którzy tak nienawidzą Rosjan, że w miłości do Ukraińców przekroczyli granice śmieszności.
*
„Za kim jesteście, za Rosją czy Ukrainą?” – to pytanie coraz bardziej irytuje. Tak jakby wojna oraz ofiary i cierpienie ich rodzin były jakimś starciem w grze komputerowej. Jako polscy nacjonaliści jesteśmy ZA POLSKĄ, co dobitnie przedstawiliśmy w naszym stanowisku. Nigdy nie będziemy w jednym obozie z fanami sowieckich morderców, zwolennikami sowieckiej wizji historii i tym podobnymi środowiskami. Nigdy nie będziemy w jednym obozie z wyznawcami jakiegoś „kaznodziei” lub „pani z fundacji”, którzy potrafią krytykować nawet fakt posprzątania przez Ukraińców polskich cmentarzy. Nienawiść przesłania im wszystko, nawet taki skrawek dobra. Nigdy też nie będziemy w jednym obozie z fanami NATO i UE oraz pasami transmisyjnymi obcej propagandy, którzy interes narodowy utożsamiają z interesem obcych. Nigdy nie będziemy w jednym obozie z tymi, którzy prawdę o ludobójstwie na Wołyniu chcą przykryć jakimś mrzonkami wyprodukowanymi przez strategów w Waszyngtonie.
*
Wołyń jest dziś niestety często narzędziem w rękach różnych lokajów obcych. Politycy PiS-uaru i inne kukiełki wykorzystali dzisiejszą rocznicę do ataków na nacjonalizm. Nie na banderowską, szowinistyczną aberrację, która ma wiele wspólnego z okupantami Palestyny, ale na polski nacjonalizm. Ten nacjonalizm, który nigdy nie miał charakteru ludobójczego. Kremlowskie pachołki grają kartą Wołynia od lat, milcząc o Operacji Polskiej czy Obławie Augustowskiej. Ukroszajbusy to w ogóle odrębny przypadek kliniczny. Alter ego tych „biznesmenów” żyjących z „pamięci”. Z żadnym z tych środowisk nie chcemy mieć nic wspólnego. Nasza pamięć to pamięć katolików. Żadnych przemilczeń, tylko prawda i modlitwa.
*
Przeglądamy media społecznościowe. Jakiś pajac z pisowskich mediów napisał o ofiarach Rzezi Wołyńskiej jako „kolonizatorach”. Ukroszajbusy „patriotyczne” jak zwykle retoryka niezmienna – „Polacy też mordowali”, „Polacy ciemiężyli Ukraińców przez wieki”, no i oczywiście oskarżenia o bycie „ruską onucą”. Premier Polin, dawny bankster i obecny sługa globalnej oligarchii bredzi o Niemcach odpowiedzialnych za Wołyń. W czasach ZSRR Niemcy odpowiadali też za Katyń. (P)rezydent Duda nakazał księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu „ważenie słów”, czyli…najlepiej milczeć o zbrodniach ukraińskich szowinistów. Żydowski komik z Kijowa i marionetka USA w jednym miał dziś przeprosić oraz potępić zbrodnia OUN-UPA. Polskojęzyczni miłośnicy „heroja” dostali jak zwykle przysłowiowego plaskacza. Jak ktoś nie szanuje siebie, to inni go też nie szanują, tylko biorą i wciąż wysuwają kolejne żądania…
Na podstawie: nop.org.pl/Telegram
21 lipca 2022 o 12:16
1. były różne zbrodnie na Polakach – ale Wołyń był zbrodnią najokrutniejszą, 2. tylko Ukraińcy swój mit państwotwórczy opierają na kulcie ludobójców Polaków, 3. jeżeli chce się od kogoś pomocy – nie można ostentacyjnie czcić morderców jego krewnych
25 lipca 2022 o 05:05
Zgadzam się z poprzednim komentarzem.
To inne zbrodnie. Jedno organizowane przez państwo likwidujące wrogów ludu, a takimi byli Polacy. Zresztą Rosja bolszewicka to był co prawda z przewagą Rosjan, ale mimo wszystko tygiel narodowościowy. W wypadku Wołynia to zezwierzęcenie pierwszego rzędu motywowane ideologiczne nie mające podbudowy państwowej.
Myślę, że to fundamentalna różnica.
22 stycznia 2023 o 20:30
Zgadzam się. Różnica polega na tym że Rosją nie rządzili wówczas rosyjscy nacjonaliści. Za zbrodnię Katyńską odpowiedzialna jest żydokomunistyczna klika. Współczesna Federacja
Za Wołyń odpowiedzialność ponosi Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów. Była to najskrajniej antypolska (i antyrosyjska zarazem zgodnie z wytycznymi ideowymi Doncowa) organizacja spośród wszystkich ugrupowań ukraińskich tamtego okresu. I właśnie ta zbrodnicza organizacja jest obecnie podstawą tożsamości historycznej rządzonej przez żydowską oligarchię Ukrainy. Pytanie – dlaczego? Otóż dlatego że po wojnie banderowskie struktury podporządkowały się CIA i działały jako ramię wpływu amerykańskiego na obszarze Układu Warszawskiego.
Właśnie ten aspekt – podporządkowanie CIA powoduje że ten zbrodniczy ruch traktowany jest z taką pobłażliwością przez liberalne ośrodki Zachodu.
Ironicznie można by rzec że historyczni banderowcy byli pierwszymi Ukraińcami w NATO.
Ideologia bardzo płytka – oparta o zwierzęcy szowinizm antypolski i antyrosyjski – ale zarazem wyjątkowo krwiożercza – idealna zatem do wszelkich proxy wars.