Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Europa, która w dalszym ciągu pozostaje źródłem idei dla całego świata, jest w stanie kryzysu duchowego. Dzieła intelektualistów, wypowiedzi polityków, przeżycia mas dostarczają materiału do różnych ujęć tego zjawiska. Barbarzyńcy zalewają świat – takie sformułowanie spotykamy często w refleksjach kulturalnych społeczeństw europejskich. Według tego rozumowania barbarzyńcy stanowią raz przyczynę, raz objaw kryzysu. Przyczynę – gdyż postępujące barbarzyństwo powoduje rozkład. Objaw – bo czyż mogliby zwyciężać barbarzyńcy, gdyby stara kultura nie była w agonii? Dla starego Europejczyka istnieją dwa gatunki barbarzyńców: barbarzyńcy z kompleksem wyższości i barbarzyńcy z kompleksem niższości. Oba ich rodzaje nie odczuwają szacunku profanów wobec pięknej, starej kultury europejskiej; wprost przeciwnie – obnażają oni całkowicie upadek, chorobliwą słabość i rozkład tej kultury. Barbarzyńcy z kompleksem niższości triumfują poczuciem swojej energii i wiarą w konieczność realizowania postawionych sobie celów nad atrofią i zanikiem siły duchowej kulturalnej Europy. Z drugiej jednak strony odczuwają oni podziw dla piękna i głębi ginącego świata. Inaczej postępują barbarzyńcy z kompleksem wyższości. Nie mogąc zrozumieć problematyki starej kultury, uznają ją nie tylko za przegraną, ale i za niepotrzebną. Ich uśmiech wyższości opiera się na łatwym spokoju niezrozumienia i nieodczuwania.
Postawa starej Europy wobec nacierających przybyszów jest intelektualnie bezbronna. Stara kultura nie ma w tej chwili idei tak atrakcyjnej, by zasymilować barbarzyńców do starej tradycji. Europa nie ma siły, by ich przemienić, adaptować duchowo. Nie, barbarzyńcy budzą jedynie poczucie strachu i zmęczenia. Okrutna zaś jest myśl współczesnego Zachodu dla próbujących ją ratować, okrutna w swym sceptycyzmie. Nie ma czego szukać – mówi współczesna Francja – wszystko już jest powiedziane. Odkryć można tylko prawdy już znane, a te nie zmieniają rzeczywistości. Nie ma zatem ratunku.
Łatwo docieramy w dyskusjach taktycznych do dalekiej Japonii, Persji czy Waszyngtonu. Ideologicznie natomiast żyjemy w dobrowolnym gettcie. Trzeba zaś, byśmy wyszli jak najprędzej poza opłotki tradycyjnych przyzwyczajeń i zrozumieli przede wszystkim tę oczywistą prawdę, że nasza macierzysta kultura europejska jest w rozkładzie. Znane jest powszechnie zjawisko, że plemiona wysokogórskie najpełniej przechowują tradycje kulturalne. Otóż Polska może być w tej chwili porównana właśnie do takiego oddzielonego od świata środowiska, w którym kultura europejska jest najbardziej żywotna. Jak silnie niszcząca jest trucizna rozkładu kulturalnego zachodu Europy, zrozumieć możemy na przykładzie twórczości kulturalnej naszej emigracji.
Mimo wszystkich warunków technicznych i prowokujących okoliczności psychicznych notujemy niedostatek myśli twórczej, gdyż emigracja polska uległa powszechnej bez-płodności duchowej Zachodu. Inny klimat psychiczny środowiska europejskiego niewątpliwie pomógł sto lat temu powstać Wielkiej Emigracji. Refleksje myśli zachodniej czy to na temat barbarzyńców, czy na temat kryzysu duchowego wynikają z psychicznej postawy, jaką jest rezygnacja. Nasze polskie refleksje, nasze polskie myślenie o bezradności i załamywaniu się dorobku naszej chrześcijańskiej kultury europejskiej wynikają z niepokoju serca. Na Zachodzie porównują idee, by się nimi bawić, my je zestawiamy po to, by jedną z nich wybrać i według niej żyć. Nie wyobrażamy sobie życia, w którym nie sposób jest nie kochać naprawdę żadnych celów.
Nie ma twórczości opartej na rezygnacji. Jest natomiast wielka twórczość oparta na najgłębszym duchowym niepokoju. Na Zachodzie te jednostki czy środowiska, które przeciwstawiają się postawie rezygnacji, są odosobnione. W Polsce natomiast wrażliwość ideowa pozostała żywotna w masie. Świat stał się mały. Europa nie będzie już żyć w odosobnieniu. Dalsze istnienie kultury europejskiej zależy od szacunku, jaki wzbudzać będzie ona zarówno w Azji, jak w Ameryce. Droga do tego wiedzie przez pogłębioną chrystianizację starej kultury naszego kontynentu, która da siłę duchowej adaptacji kulturalnych i niekulturalnych przybyszów. Wkład duchowy Polski w to dzieło musi być duży. Jesteśmy bowiem największą rezerwą sił duchowych starej kultury. Od wartości twórczej tego wkładu i realistycznej polityki zależy przyszłość naszego narodu. Trzeba jednak stanowczo wyjść z ideologicznego zaścianka i oprzeć twórczość ideową na spojrzeniu w oczy prawdzie o stanie duchowym całej Europy.
Bolesław Piasecki
„Dziś i Jutro” nr 3 (60), 1947.
Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia:
APEL O WSPARCIE PORTALU.
25 kwietnia 2023 o 16:25
Urodził się 18 lutego 1915 r. w Łodzi. Gimnazjum i studia ukończył w Warszawie. Podczas studiów na Wydziale Prawa UW rozpoczął działalność w Obozie Wielkiej Polski. Współpracował również z innymi organizacjami narodowymi. W swoich artykułach z tego okresu postulował „atak ideowy” na polskie społeczeństwo w celu ożywienia jego potencjału.
.
Opowiadał się za hierarchicznym społeczeństwem zarządzanym przez jedną organizację polityczną. Po rozwiązaniu OWP w 1933 r. rozpoczął pracę nad powołaniem własnej formacji. Jej zalążkiem miała być redakcja „Akademika Polskiego”, w którym Piasecki pełnił funkcję sekretarza. Wiosną 1934 r. był jednym ze współzałożycieli Obozu Narodowo-Radykalnego. Po zamordowaniu ministra Bronisława Pierackiego i delegalizacji ONR został internowany w miejscu odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Po zwolnieniu we wrześniu 1934 r. stanął na czele nowego ugrupowania – Ruchu Narodowo-Radykalnego „Falanga”.
.
W 1937 r. zbliżył się do obozu sanacji. Współtworzył finansowaną przez państwo organizację młodzieżową Związek Młodej Polski. Równolegle tworzył nielegalną Narodową Organizację Bojową „Życie i Śmierć dla Narodu”, która przeprowadzała prowokacje wymierzone w mniejszość żydowską. W tym czasie dochodziło też do starć z bojówkami ONR-ABC. Piasecki formułował projekt totalitarnego państwa, w którym społeczeństwo byłoby skupione w masowych ruchach – Organizacji Polityczno-Wychowawczej Narodu i Organizacji Politycznej Narodu. Zakładał także pełną kontrolę nad gospodarką i kulturą.
.
Wiosną 1938 r. obóz sanacji skupiony wokół Obozu Zjednoczenia Narodowego zerwał wszystkie kontakty z Piaseckim. Rozpadło się również skupione wokół niego środowisko. Latem 1939 r. Piasecki zawiesił działalność polityczną. We wrześniu 1939 r. walczył jako podporucznik w szeregach Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej. Po klęsce pod Tomaszowem Lubelskim powrócił do Warszawy. Został aresztowany przez okupantów i uwięziony na Pawiaku; zwolniony po kilku miesiącach. Od wiosny 1940 r. ukrywał się i tworzył podziemną Konfederację Narodu, wydawał pismo „Nowa Polska”. Pod pseudonimem Leon Całka opublikował manifest „Wielka ideologia narodu polskiego”, w którym proponował stworzenie obejmującego Europę Środkową i Bałkany Imperium Słowiańskiego. Przewidywał też wojnę niemiecko-sowiecką. Uważał, że skończy się ona klęską ZSRS i Niemiec w wyniku starcia z państwami Zachodu.
.
W 1942 r. Piasecki stworzył Uderzeniowe Bataliony Kadrowe. Działania prowadzone głównie na Kresach zakończyły się całkowitym niepowodzeniem i śmiercią wielu partyzantów. Resztki oddziałów zostały włączone w struktury Armii Krajowej. Sam Piasecki został oficerem 3. Batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej walczącego w okolicach Nowogródka. Udało mu się uniknąć aresztowania przez NKWD i jesienią 1944 r. dotarł w okolice Warszawy. Zapewne tam dowiedział się o śmierci swego brata i swojej żony w Powstaniu Warszawskim.
.
Aresztowanie przez NKWD zapoczątkowało nowy etap jego biografii politycznej. Podczas przesłuchań prowadzonych przez gen. Iwana Sierowa, jednego z najważniejszych oficerów NKWD, wykonawcę zbrodni katyńskiej, Piasecki przedstawił mu wizję środowiska narodowo-katolickiego, lojalnego wobec ZSRS i w pełni akceptującego przemiany społeczne i polityczne w Polsce rządzonej przez nominatów Kremla. Sierow uznał, że Piasecki może odegrać poważną rolę w przeciągnięciu na stronę komunistów wielu środowisk pozostających w konspiracji. W lipcu 1945 r. Piasecki został zwolniony z więzienia i za zgodą władz rozpoczął wydawanie tygodnika „Dziś i Jutro”. Dwa lata później wokół czasopisma powstało Stowarzyszenie „Pax”. W tym samym roku ukazał się pierwszy numer codziennego „Słowa Powszechnego”. Do tego momentu działania Piaseckiego były względnie pozytywnie oceniane przez Episkopat Polski. Później on i jego otoczenie zostali uznani za środowisko, którego celem jest rozbicie spoistości polskiego Kościoła.
.
W okresie stalinizmu Piasecki dążył do przekształcenia „Pax” w partię polityczną odgrywającą istotną rolę w systemie rządów totalitarnych. Odwilż roku 1956 potraktował jako zagrożenie dla swojej pozycji. Związał się z frakcją natolińczyków. Skłoniło to część działaczy „Pax” (m.in. Tadeusza Mazowieckiego) do stworzenia własnego środowiska katolików świeckich. Rok później Piaseckiego spotkała osobista tragedia. Porwany i zamordowany został jego 15-letni syn Bohdan. Piasecki podejrzewał, że była to zemsta za jego antysemickie poglądy.
.
Wokół „Pax” stworzył zarządzane przez siebie przedsiębiorstwo Inco-Veritas zajmujące się m.in. produkcją środków chemicznych i dewocjonaliów. Instytut Wydawniczy „Pax” prowadził szeroką działalność, wydając publikacje religijne, filozoficzne i historyczne. Instytucje kontrolowane przez Piaseckiego zapewniały utrzymanie wielu weteranom AK i działaczom narodowym, którzy nie mogliby liczyć na zatrudnienie w instytucjach i przedsiębiorstwach państwowych. „Pax” kontrolował także warszawskie Liceum św. Augustyna. W powszechnej opinii Piasecki był uznawany za najbogatszego obywatela PRL. W latach 1965–1979 zasiadał w Sejmie PRL i stał na czele Koła Poselskiego „Pax”.
.
W latach 1971–1979 był członkiem Rady Państwa. Jego pozycja była jednak konsekwentnie ograniczana przez władze PRL, które wykluczały przekształcenie jego środowiska w partię polityczną.
.
Zmarł 1 stycznia 1979 r. Na polecenie prymasa Stefana Wyszyńskiego trumna z jego zwłokami została wystawiona w Domu Arcybiskupów Warszawskich.