Stać nas na wszystko inne, ale nie stać nas na dekomunizację? Żołnierze Wyklęci od początku, od 1944 r. walczyli z Grupami Operacyjnymi NKWD, wspomaganymi przez UB, KBW, MO… Oni pierwsi. Do dziś potomkowie genetyczni i mentalni sowieckich najeźdźców odsądzają ich od czci i wiary, kłamią publicznie i są całkowicie bezkarni.
5 kwietnia 2016 odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim „debata” na temat Żołnierzy Wyklętych. Z jednej strony udział wzięli: historycy Jan Żaryn i Tadeusz Płużański, z drugiej – Piotr Szumlewicz, publicysta m.in. „Gazety Wyborczej” i „Trybuny” oraz towarzyszka Joanna Senyszyn. Po Piotrze Szumilewiczu nie mogłem się spodziewać niczego ekscytującego i nie pomyliłem się. Miał wystąpienie na poziomie agitatora PPR szczebla powiatowego. Natomiast towarzyszka Senyszyn tak rozbłysła intelektem i „wiedzom tajemnom”, że jej wystąpienie prawdopodobnie przejdzie do historii (konkretnie: do historii histerii agitacyjnej). Stwierdziła mianowicie, że na tzw. Ziemiach Odzyskanych przeciwko „władzy ludowej” walczyli wyłącznie… Niemcy, reszta populacji była szczęśliwa i bezgranicznie popierała Sowietów.
Przypomnijmy, na tamtych terenach działała m.in. 5. Wileńska Brygada AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, były struktury konspiracji poakowskiej (Eksterytorialne Okręgi AK: Tarnopolski, Stanisławowski, Lwowski; Ośrodek Mobilizacyjny Okręgu Wileńskiego AK), struktury Zrzeszenia WiN i NZW, liczne organizacje lokalne, młodzieżowe… To wszystko byli NIEMCY? Ale to nic, prawdziwy rozbłysk supernowej w głowie towarzyszki Senyszyn zaowocował jeszcze większym „odkryciem”, na skalę kosmiczną. Było to jej stwierdzenie, że żołnierze NSZ w 1945 roku bronili… Berlina razem z Niemcami!
Dlatego uważam, że wszelkie „debaty” z ludźmi złej woli, ignorantami i po-sowieckimi propagandystami nie mają sensu. Ale to oni zdominowali tzw. przestrzeń publiczną. Są w Europarlamencie, w sejmie i senacie, zapraszani do mediów, gdzie mogą się publicznie wypróżniać na naszych Bohaterów.
Węgrzy mają Victora Orbana i mają wyniki (od tylu lat!). Mają narodowego przywódcę, który jest rzecznikiem i strażnikiem ich interesów. My natomiast mamy jakiegoś… Urbana i „okolice”, czyli czerwone i różowe macki ośmiornicy i jej popłuczyny. Brak dekomunizacji mści się brakiem normalności i perspektyw na następne pokolenia. To jest niewybaczalny grzech zaniechania. Jak mogliśmy to zrobić sami sobie i naszym następcom?
W III RP jest ciągłość ustrojowa, prawna, polityczna (tak!), kadrowa z tzw. Polską Ludową. Celebrujemy Geremków, Mazowieckich, Kuroniów jako „bohaterów narodowych” (!) i pozwalamy trzymać ich na piedestałach. Do Parlamentu Europejskiego wysyłamy UBeckie dzieci i byłych (?) funkcjonariuszy sowieckiego aparatu okupacyjnego. Jaruzelski i Kiszczak zostali „ludźmi honoru”.
W jakim innym kraju taki Jaruzelski mógłby być publicznie wylizany przez ichniego Michnika, Urban mógłby nadal wydawać piśmidło i nie spotkałby go za to ostentacyjny, powszechny ostracyzm? Oczywiście, nie tylko jego i nie tylko za to.
Leszek Żebrowski
Źródło: facebook.com
8 kwietnia 2022 o 18:55
Żebrowski to miłośnik USA