Wielki Post jest dla nas często niepożądanym czasem, ponieważ oznacza, że nie zaspokajamy już do pewnego stopnia pragnień ciała. Jednakże nasza Wiara katolicka uczy nas, że ta coroczne karcenie jest czymś niezbędnym do zbawienia. Nazywa się to świętym okresem Wielkiego Postu, zawsze był on uważany przez Kościół za bardzo, bardzo ważny czas. Św. Paweł mówi w pierwszym Liście do Koryntian: ale karcę ciało moje i w niewolę podbijam, żebym przypadkiem innym przepowiadając, sam nie został odrzucony. Jeśli święty Paweł mógł obawiać się o własne zbawienie, gdyby nie pokutował, to kimże my jesteśmy, żeby się wystrzegać tych zbawiennych reguł? Nawiasem mówiąc, ten werset jest wzywany przez katolików przeciw protestantom, którzy mówią, że macie rezerwację w niebie i że jesteście zbawieni, kiedy rzucicie się w objęcia Zbawiciela. Wszystko co święty Paweł mógłby powiedzieć: żebym … sam nie został odrzucony. I jak to może być prawdą, skoro on nie ma rezerwacji w niebie, to kto ma?
Tak więc w odniesieniu do Wielkiego Postu powinniśmy rozważyć dwa wielkie cytaty dwóch wielkich świętych. Sparafrazuję je. Święty Augustyn mówi, że jedynym powodem, dla którego Bóg utrzymuje złych ludzi przy życiu, jest ćwiczenie cnót sprawiedliwych. Święty Alfons [Liguori] mówi, że jedynym powodem, dla którego Bóg utrzymuje nas, to znaczy sprawiedliwych (mam taką nadzieję), przy życiu na tym świecie, jest byśmy nosili krzyże. Zatem jedynym powodem, dla którego pozwala złu żyć, jest testowanie cnót sprawiedliwych. A sprawiedliwi mają rację swojego istnienia, jako tylko znoszenie krzyży. Dwie bardzo ważne zasady. Pokazują wam centralne miejsce krzyża Chrystusa, centralne miejsce umartwienia, karcenia złych pragnień, złych skłonności.
Mamy tendencję do myślenia o sobie trochę jak o zwierzętach, myślimy: cóż, urodziliśmy się na tym świecie, tak jak rodzą się psy i mamy dostać jedzenie, schronienie i znaczną ilość pociech, a potem umrzeć. Jest w nas tendencja do myślenia, że to jest cel życia. A życie pozagrobowe jest zwykle uważane za coś, co praktycznie nam się należy, że dano nam tutaj miłe życie, dlatego powinniśmy mieć miłe życie potem, bo przecież Bóg nas kocha. Tak więc istnieje implicite (domyślne) zaprzeczenie piekła, implicite zaprzeczenie czyśćca i całkowita naturalizacja całego ludzkiego życia, tak jakbyśmy mieli dążyć do ziemskich celów, tak jak robią to zwierzęta. Jest to zupełne przeciwieństwo tego, co powinniśmy myśleć o celu naszego życia.
Świat, w którym żyjemy, jest tak dotknięty grzechem pierworodnym i grzechem uczynkowym, że można by niemal powiedzieć, że jest przez niego określony, zdefiniowany. To jest planeta, która nieustannie grzeszy, każdego dnia. Grzech za grzechem, każdego kolejnego dnia. Miliardy ludzi popełniających wszelkiego rodzaju grzechy. Stan moralny tego świata nie może być rozpatrywany bez odniesienia do jego grzeszności, to jest do grzechu pierworodnego pierwszych rodziców i ciągłego popełniania grzechów uczynkowych.
Ten grzeszny stan człowieka nieuchronnie prowadzi do jego moralnego zepsucia i degradacji. Widać to w historii ludzkości przed odkupieniem. Świat pełen ignorancji, błędu i przesądów, szczególnie dotyczących religii. Świat, który przyprawia o mdłości niemoralnością nie tylko w postaci rozwiązłości seksualnej, ale także okrucieństwa. Pomyślmy o rzymskich gladiatorach i ludziach czerpiących przyjemność z oglądania torturowanych ludzi jako rozrywki, to było dla nich normalne.
To, co grzech pierworodny nam zrobił, to to, że w pewien sposób, nas okaleczył, nie zniszczył naszej natury, okaleczył ją. A efekt jest taki, że jeśli nie będziemy mieć Odkupiciela, łaski Chrystusa, by rozwiązać ten problem, z konieczności zgrzeszymy. To znaczy, tak jak kaleka może zrobić kilka kroków, ale w końcu upadnie, tak my bez łaski, taka jest nauka Kościoła, możemy przez pewien czas unikać grzechu, ale w końcu upadniemy. Popełnimy grzech śmiertelny. Potrzebujemy łaski Chrystusa, łaski Odkupiciela, aby prowadzić życie zgodne z wolą i prawem Bożym.
Więc bez łaski ludzkość po prostu ciągle upada, pada na swoją twarz i dlatego widzicie taki stan dzisiejszego świata, zarówno w odniesieniu do niemoralności, jak i całego błędu, błędu umysłowego, na przykład w polityce. Ludzie błądzą. Ludzie żyjący w narodzie obdarzonym dobrobytem, chcący przyjąć system, który zrujnuje naród i doprowadzi wszystkich do ubóstwa, jak to zawsze robił socjalizm – to jest szaleństwo. A jednak to zdumiewające, że się rozglądamy i praktycznie połowa kraju chce, żeby ten kraj (Stany Zjednoczone Ameryki) był socjalistyczny, to jest zniżenie się umysłu w ignorancję z powodu grzechu i odrzucenia łaski Bożej.
I widzicie stan Kościoła Katolickiego. Kościół Katolicki był tą skałą niezmienności, czystości i doktryny, moralności, chodzi o jego nauczanie moralne. Jego ciągłości od czasów Chrystusa i apostołów. A teraz gdzie on jest? To garstka ludzi, takich jak wy. Tego, co dzieje się w lokalnych parafiach, nie da się utożsamić z tym, co działo się wcześniej. Jeśli spojrzycie na historię Kościoła i jego nauczanie, to nie jest to ta sama religia. A to z powodu ciemności, która ogarnia ludzki umysł w wyniku grzechu pierworodnego i uczynkowego oraz ignorancji, to znaczy efektywnego oporu.
Grzech sprowadził także na człowieka jego fizyczne zepsucie i śmierć. Podstawowym elementem człowieka jest dusza, która z natury nigdy nie może ulec zepsuciu, zawsze będzie istnieć. Nigdy nie może umrzeć. Powodem jest to, że nie składa się ona z materii. Lecz nasze materialne ciała przed upadkiem człowieka nie podlegały zepsuciu. Cała materia podlega zepsuciu. Wszystko, co materialne zawsze stara się rozpaść i wrócić do stanu pierwiastków lub przynajmniej bardzo stabilnych związków. A im bardziej złożona rzecz, tym szybciej chce się rozłożyć, chyba że coś to zatrzymuje. Więc wasze ciało, które jest bardzo złożone, chce się rozłożyć. Dusza trzyma to razem, ale z jakiegoś powodu Bóg umieścił zegar w naszych ciałach, przez który starzejemy się i umieramy. To tajemnica, dlaczego starzejemy się i umieramy. Jeśli spojrzymy na Pismo Święte, była tam długowieczność patriarchów, świętych propagujących rasę ludzką, potem Bóg obniżył wiek człowieka, to wszystko jest w Księdze Rodzaju. Sto dwadzieścia lat, a potem skrócił je do siedemdziesięciu. Ja właśnie skończyłem siedemdziesiąt lat. Jestem jedna nogą w grobie, drugą na skórce od banana. Ale tak jest napisane w Psalmach: dni życia naszego jest siedemdziesiąt lat, a jeśli u mocnych, osiemdziesiąt lat, a co nadto więcej, to trud i boleść. To prawda w większości przypadków.
Cała materia podlega zepsuciu. Lecz jednym z darów było uchronienie człowieka od tej naturalnej skłonności do zepsucia, zachowanie jego życia do czasu, kiedy zasłuży na niebo w tym życiu, nie przez krzyż, ale przez cieszenie się darami Bożymi, bycie wdzięcznym za nie, bycie pobożnym i stamtąd pójście do Boga i Nieba, to był pierwotny plan. Ale grzech pierworodny zmienił to wszystko i teraz istota ludzka musi podlegać naturalnemu zepsuciu swojego ciała, ponieważ właśnie wybrał diabelski naturalizm jako swoją „mądrość”, w niechęci do miłości, której poddał ją Bóg. Będziecie jako bogowie, pierwszym grzechem był grzech intelektualny, grzech ignorancji. Będziecie jako bogowie, znający dobro i zło. Ty zdecydujesz, co jest dobre, zadecydujesz, co jest złe, a nie Bóg. Będziecie dla siebie prawem, a nie Bóg. To był grzech intelektualny. Pycha. A rasa ludzka przyjmuje tę tak zwaną „mądrość”.
Chociaż współczesna nauka rzeczywiście nieco wydłużyła życie człowieka, nie poprawia jakości jego starości. Spójrzcie na mnożenie się domów opieki, na to co dzieje się z ludźmi w starszym wieku. Wielu żyje znacznie dłużej niż normalne życie, biorąc pod uwagę ich problemy zdrowotne. Powinienem był umrzeć kilka lat temu. To prawda. Miałem 98 procent szansy umrzeć na coś, co nazywali Widowmaker. Mój brat był lekarzem powiedział, że byłbym martwy do Bożego Narodzenia, gdybym nie miał zabiegu. Miałem wtedy 67 lat. To całkiem normalny czas na śmierć, jeśli spojrzycie na statystyki. Więc naprawdę powinienem umrzeć, ale współczesna medycyna utrzymała mnie przy życiu.
Ale ciała innych często trwają dalej, podczas gdy ich umysły się psują. Albo stają się nieruchomi, ślepi, głusi, chorzy na cukrzycę, artretyzm lub wszystkie te rzeczy na raz. Wyjazd do domu opieki byłby dla każdego smutnym przypomnieniem upadku ludzi, gdyż wszyscy ludzie pogrążają się w samotności i zagubieniu, często są porzucani przez swoich bliskich lub po prostu za starzy, aby mieć przyjaciół lub krewnych, którzy mogliby się nimi zaopiekować. A poprzez kontrolę urodzeń wielu pozbawiło się dzieci lub wystarczającej liczby dzieci i nie mają nikogo, z wyjątkiem pielęgniarek w domu opieki, z którymi mogliby porozmawiać.
Świat jest czymś, od czego musimy być zbawieni. Musimy być zbawieni od jego moralnego zepsucia i musimy być zbawieni od jego fizycznego zepsucia, które to są skutkami grzechu. Należy również podkreślić, że większość smutku w tym życiu, większość, pochodzi od grzechu, czy to od naszych własnych grzechów, czy to od grzechów innych.
Rozważcie niesamowitą i oszałamiającą ilość cierpienia, które spadło na ludzkość w wyniku wojen, spowodowanych czyimiś grzechami. Grzechami egoizmu, okrucieństwa, chciwości, żądzy imperium, dumy narodowej i złego rozsądku lub innych równie niegodziwych motywów.
Rozważcie cierpienie spowodowane rozwodami. Wielokrotnie prowadziło to do najbardziej brutalnych grzechów morderstwa i innych okrucieństw wobec małżonków, którzy kiedyś byli kochający, głęboko kochający i gdzie poświęcili swoje życia nawzajem przed Bogiem. A potem zjadają się nawzajem i są okrutni.
Rozważcie cierpienie spowodowane chorobami psychicznymi młodych ludzi, którzy są spragnieni prawdy i miłości swoich rodziców i uzależniają się od dziwnych i pokręconych pomysłów, doprowadzając do masowych mordów np. kolegów ze szkoły. A wspomniałem tylko o kilku nieszczęściach istot ludzkich.
Ponieważ potrzebujemy zbawienia, potrzebujemy Zbawiciela. Ludzie znajdujący się na tonącym statku mają jedną myśl: Jak zostanę zbawiony? Jak zejdę ze statku, który przyniesie mi pewną śmierć? To jedyna rzecz, o której mogą myśleć, zaczynają szaleć by opuścić statek. A jeśli zbliży się do nich statek, który ich uratuje, ten statek zbliżający się do nich jest najważniejszą rzeczą w ich życiu. I wejdą na ten statek, będą się pchać, żeby dostać się na ten statek. Tak więc i ludzkość powinna mieć obsesję na punkcie tej samej myśli, w jaki sposób uniknie grzechu i tajemnicy grzechu i śmierci.
Możliwość zbawienia dał nam sam Bóg, zsyłając w swoim nieskończonym miłosierdziu swego jednorodzonego Syna, aby zapłacił cenę za grzech, jaką jest śmierć, aby w ten sposób uwolnić ludzi od grzechu i jego skutków. Właściwą karą dla Adama i Ewy byłaby śmierć i unicestwienie rodzaju ludzkiego. To było im należne według sprawiedliwości. Ale w Bożej Opatrzności oszczędził On ich i przewidział to w Swojej nieskończonej mądrości, że odkupiona ludzka rasa uwielbi Go bardziej niż ludzkość, która nigdy by nie zgrzeszyła. Powiedzielibyście, jak to możliwe? To zadziwiająca myśl.
Ale jeśli spojrzymy na gwiazdy na niebie, gwiazdy, które są najjaśniejsze, to zazwyczaj są planety; ale tylko jedna gwiazda jest znacznie większa niż wszystkie małe gwiazdy, znacznie jaśniejsza, a jeśli weźmiemy pod uwagę na przykład Słońce, jest znacznie jaśniejsze niż którakolwiek z gwiazd nocy. Miłość do Boga w odkupionej duszy, jak u świętych, jest lepsza dla Boga, niż gdyby nie było grzechu i odkupienia. Ponieważ wraz z odkupieniem mamy to świadectwo, że Bóg kocha nas nieskończenie. Bóg, który przychodzi na ziemię i umiera za nas. Przez ten przejaw nieskończonej miłości ofiarowującej się w Najświętszym Sakramencie – który jest jeszcze większym upokorzeniem niż nawet Jego śmierć na krzyżu – to wyciąga na powrót ze szczodrych dusz miłość, która czyni je wielkimi jasnymi gwiazdami w konstelacji chwały Bożej. Ponieważ grzech i pokusa prowadzą nas do większej chwały Bożej. Innymi słowy, fakt, że musimy oprzeć się grzechowi, nieść krzyż i walczyć w tym życiu, aby zachować stan łaski – to wielbi Boga bardziej, niż gdybyśmy nie musieli tego robić.
Elitarni żołnierze w armii, w siłach zbrojnych przechodzą straszne ćwiczenia, wielu z nich się nie udaje. Ale wyłaniają się jako elita, ponieważ ćwiczą swoją siłę i zdolności. Więc również pokusa będzie nas w tym ćwiczyć. To jest część naszego zbawienia – aby udowodnić Bogu, że kochamy Go ponad wszystko stworzone, że kochamy Go bardziej niż to. I dlatego męczeństwo jest ukoronowaniem życia chrześcijańskiego, czyli ostatecznym stwierdzeniem przed Bogiem, że kochamy Go ponad wszystko, nawet ponad nasze naturalne życie.
Aby osiągnąć zbawienie, które jest nam ofiarowane, musimy przywiązać się do Zbawiciela, stając się częścią Jego Mistycznego Ciała i dostosować naszą wolę do Jego woli. Teraz przypomnijcie sobie obraz statku zbliżającego się do tonącego statku. Aby zostać zbawionym, musimy dostać się na ten statek, który przybył, aby nas uratować. To jedyna droga, nie ma innego statku. Tak samo Chrystus Zbawiciel jest jedyną drogą.
Oznacza to, że musimy wyznawać naszą wiarę w to, czego nauczał, musimy przyjąć chrzest i wejść do Kościoła, który On założył, na Jego statek. Tym jest Kościół Katolicki. Musimy też przestrzegać przykazań Bożych, na których polega zgodność z wolą Bożą. To jest bardzo proste. W przeciwnym razie byłoby to coś w rodzaju wejścia na statek, który was uratuje, ale potem dobrowolnego wyskoczenia za burtę.
Czyniąc te rzeczy, otrzymujemy łaskę uświęcającą, która jest uczestnictwem w życiu Boga. Gdybyśmy umarli w tej łasce, w tej przyjaźni z Bogiem, byłoby niemożliwe, aby grzech kiedykolwiek znów nad nami panował, a nawet zagrażał nam w jakikolwiek sposób. Nawet dusze w czyśćcu płacące za przeszłe grzechy i swoje przywiązanie do spraw tego świata są pewne zbawienia i mają pociechę wiedząc, że na zawsze należą do Boga.
Zbawiciel w swoim miłosierdziu każdego dnia, przez cały dzień i wiele razy dziennie udziela światu czegoś, co nazywamy łaską uczynkową. Łaska uczynkowa jest chwilowym pragnieniem czynienia czegoś nadprzyrodzenie dobrego. Na przykład nie spoglądanie po raz drugi na coś nieczystego. Grzesznikowi jest ona dana dla jego skruchy i nawrócenia. Dlatego modlimy się za grzeszników. Sprawiedliwym jest dana ku odporności na pokusy i ku postępowi w cnocie. W ten sposób Bóg przyciąga nas do siebie, to jest niezwykle ważne. Łaska uczynkowa jest wszystkim, tak jak sygnały wysyłane do samolotu, który jest w chmurach, ślepego, jest wszystkim dla ocalenia tego samolotu. W przeciwnym razie rozbije się.
Przepływ łask uczynkowych na świat, według Opatrzności Bożej, odbywa się przez Najświętszą Ofiarę Mszy. Dlatego jest taka ważna. Bo chociaż Zbawiciel zasłużył na wszystkie łaski potrzebne do zbawienia całej ludzkości na krzyżu, pragnie, aby aplikacja tych łask odbywała się poprzez posługę kapłanów w Kościele, który On założył. Był przypadek w czasie II wojny światowej niemieckich jeńców przetrzymywanych przez Amerykanów. Amerykanie dostarczyli wszystkie te puszki z jedzeniem lecz Niemcy nie mogli ich otworzyć, bo nie było otwieraczy do puszek.
Innymi słowy, jednym jest odkupienie dokonane na krzyżu, a innym, że zostanie ono zastosowane do nas. To wszystko jest ważne, aby było to zastosowane do nas, a wniosek ten pochodzi ze sprawowania Najświętszej Ofiary Mszy przez posługę kapłanów i przez udzielanie przez nich sakramentów dla was. W ten sposób Bóg przyciąga do siebie ludzi. I dlatego konieczne jest, aby Msza była nieustannie ofiarowywana, aby utrzymać ten przepływ łaski. To jest Ofiara, której On chce, tak jak chciał, by w Starym Testamencie ofiary ze zwierząt były zapowiedzią ofiary krzyża; by ofiara krzyża trwała przez cały czas, jako Droga uwielbienia Boga. Aby zadowolić Boga. Aby uczynić zadośćuczynienie za grzech, ciągły grzech świata. Tak jak świat nieustannie grzeszy, tak Kościół nieustannie ofiarowuje zadośćuczynienie za grzech w miłej Bogu ofierze w Świętej Ofierze Mszy.
Wszystkie te rozważania sprowadzają nas z powrotem do powodu Wielkiego Postu. Ponieważ świętość polega na podporządkowaniu się woli Bożej przez posłuszeństwo przykazaniom, konieczne jest usunięcie z nas wszelkich przeszkód dla tego posłuszeństwa. Jeśli łaska uczynkowa uderza w przeszkodę u was, to nie zadziała. Ponieważ Bóg nie chce, abyście byli robotami. On chce, abyście współpracowali z Jego łaską, abyście ją przyjmowali i byście byli przez nią poruszani. A sposób, w jaki nie współpracujecie, to dobrowolne przywiązanie do wad, które stawiają opór łasce. Sposobem pozbycia się tych dobrowolnych przywiązań jest umartwienie i dlatego mamy Wielki Post i wszystkie inne umartwienia Kościoła.
Ponieważ świętość polega na podporządkowaniu się woli Bożej przez posłuszeństwo przykazaniom, konieczne jest usunięcie z nas wszelkich przeszkód w posłuszeństwie. A te przeszkody są wielorakie, wiele z nich dotyczy naszej światowości, naszego obżarstwa, naszego pożądania. Inne odnoszące się do pychy naszych umysłów i naszej woli, naszego uporu, naszej próżności lub egoizmu.
Wielki Post jest więc czasem ogólnej duchowości. To czas samooceny i pokuty. Czy zauważyliście kiedyś, że w gospodarce zawsze jest ta idea wzrostu, musi „rosnąć” co kwartał. Nie wystarczy, jeśli coś pozostanie takie samo. Musi stale rosnąć, jeśli pozostaje takie samo, jest płasko, to źle. To o wiele bardziej prawdziwe w naszym życiu duchowym. Musi być stały wzrost, ponieważ w życiu duchowym nigdy nie można stać w miejscu, a każdy Wielki Post powinien być czasem wzmożonego wzrostu.
Wielu widzi Wielki Post w ograniczonym i negatywnym świetle, widzą go jako czas, w którym po prostu rezygnujemy z niektórych przyjemności stołu na czterdzieści dni, jak gdybyśmy szli do więzienia z powodu niektórych nadmiernych pobłażliwości, tylko po to, by wyjść na Niedzielę Wielkanocną i powrócić do tych samych starych wad. To tak, jakbyśmy odsiadywali czterdzieści dni więzienia, żeby zadośćuczynić za wszystkie grzechy, które popełniliśmy w ubiegłym roku, ale potem wracamy do tych samych grzechów w Niedzielę Wielkanocną. To nie jest to, czym jest Wielki Post.
Chociaż prawdą jest, że trudy Wielkiego Postu są zasługującym zadośćuczynieniem za przeszłe grzechy, ograniczenie go do tego jednego celu byłoby błędem. Ogólnym celem Wielkiego Postu jest porzucenie grzechu i postęp w kierunku doskonałości życia duchowego. Post wielkopostny służy przede wszystkim dyscyplinowaniu woli, aby mogła powiedzieć „nie” pokusie.
Najsilniejszym pragnieniem w nas nie jest pragnienie przyjemności seksualnej, jak niektórzy mogą sądzić. Najsilniejszym pragnieniem w nas jest JEDZENIE. A jeśli mamy wytrzymać nawet 24 godziny bez jedzenia, czujemy się bardzo niekomfortowo i możemy myśleć tylko o jednej rzeczy, a mianowicie o zjedzeniu czegoś.
Jeśli półki w sklepach kiedyś staną się puste, zobaczymy zamieszki i przemoc na ulicach, ponieważ ludzie zrobią praktycznie wszystko, aby dostać coś do jedzenia. Kiedy huragan zbliża się do Florydy, ludzie biegną do supermarketów, które są praktycznie wyczyszczone, i biegną na stacje benzynowe, które w końcu nie mają benzyny. Są długie kolejki, a potem na stacjach benzynowych kończy się benzyna, panuje ogólna panika, nawet jeśli huragan będzie za 4 lub 5 dni i może nawet nie uderzyć. A potem, jeśli huragan przejdzie, sklepy są zamknięte przez około 3-4 dni, ponieważ nie ma dostaw. Prąd może być wyłączony. To tylko stosunkowo niewielkie zdarzenie, w tym sensie, że przemija. Ale jeśli zdarzy się jakaś długoterminowa katastrofa, w której nie byłoby jedzenia w supermarkecie, zobaczylibyśmy bardzo, bardzo rozpaczliwą sytuację, w której ludzie musieliby bronić się używając broni palnej, jeśli mieliby jakąś żywność. Tak silne jest nasze pragnienie jedzenia. Tak więc Święta Matka Kościół wie, gdzie uderzyć, to jest przy stole obiadowym.
Główną działalnością w Wielkim Poście powinna być wzmożona modlitwa, gdyż modlitwa jest kluczem do wszelkiej świętości i jedynym lekarstwem na pychę, która ostatecznie jest źródłem wszelkiego grzechu i jest źródłem naszych najgorszych grzechów. My, ludzie, popełniamy grzechy nieczystości, ale nie są to nasze najgorsze grzechy; są to grzechy śmiertelne rozważane same w sobie, ale nie jest to najgorszy rodzaj grzechów śmiertelnych. Grzechy pychy, jeśli są śmiertelne, są znacznie poważniejsze niż grzechy słabości, jak nazywamy grzechy pożądania. Ponieważ w pysze jest złośliwość. W pożądaniu jest słabość, ale w pysze jest złośliwość. Ludzie nawracają się z grzechów przyjemności znacznie łatwiej niż z grzechów pychy.
Tak więc wzrost pobożności jest bardzo dobrą rzeczą do zrobienia w okresie Wielkiego Postu, ponieważ cała energia w waszej duszy potzebna, aby pokonać przeszkody w łasce, będzie pochodzić z tej pobożności. Ponieważ w pobożności otwieracie swoją duszę na Boga, aby wykonywać Jego dzieło.
Również w Wielkim Poście powinniśmy odnawiać ofiary naszych codziennych krzyży. Tych wynikających z choroby np. ułomności, starości, chorób psychicznych, wad wrodzonych, samotności, trudności małżeńskich, biedy, z wielu innych źródeł. Są to w niektórych przypadkach duże krzyże, ale w wielu przypadkach małe. Cierpliwość, którą musimy mieć w radzeniu sobie z codziennymi problemami, małymi problemami, ta cierpliwość jest dźwiganiem krzyża. Jeśli jesteś wierny w małych aktach cierpliwości, będziesz wierny w wielkich aktach cierpliwości.
Teraz wracamy do świętego Augustyna i świętego Alfonsa. Święty Augustyn mówi, że jedynym powodem utrzymywania przy życiu złych ludzi tego świata jest by ćwiczyć sprawiedliwych w cnocie. Pomyślcie o tym. To ich jedyna licencja na istnienie. Mają ćwiczyć cnoty sprawiedliwych, to mówi wam, jak Bóg widzi świat. To oczywiście ma sens, ponieważ nie byłoby innego powodu, aby ich tolerować. Dlaczego Bóg trzymałby ich w pobliżu? Ta prawda mówi nam o celu tego życia, którym jest wzrost w cnocie. Święty Paweł mówi: ta bowiem jest wola boża, uświęcenie wasze. I to mówi nam, że jest to jedyny cel życia, ponieważ celem ich istnienia jest ćwiczenie was w cnotach. Nie mają innego powodu istnienia, bycia tolerowanym. A więc wy nie macie innego powodu do istnienia, jak tylko ćwiczyć cnotę, wzrastać w niej.
Kiedy rozważymy ilość zła, które Bóg toleruje, zrozumiemy, jak ważne jest to w Jego umyśle byśmy wzrastali w cnocie. Jeśli postawimy po jednej stronie skali moralnej zło ludzi, którego nie da się oszacować, zrozumiemy wagę, jaką Bóg przywiązuje do naszej duchowej doskonałości.
Dlaczego na przykład Bóg pozwoli na przyjście antychrysta? Wiemy, że nadchodzi. Jeśli o mnie chodzi, cały okres, w którym żyjemy, jest jednym wielkim staczaniem się w dół w kierunku antychrysta. Jedynym celem, że On na to pozwala, to po to, by umocnić wiarę sprawiedliwych i pociągnąć ich do męczeństwa. Gdyż prześladowania Kościoła będą większe w czasach Antychrysta niż w jakimkolwiek innym czasie. Wierzę, że pozwala na obecną okupację Watykanu przez heretyków z tego samego powodu, to jest by umacniać Wiary katolików poprzez ich opór wobec modernizmu i odrzucenie modernistów. I myślę, to tylko opinia, że ćwiczenie waszej Wiary i waszej cnoty w tych czasach jest przygotowaniem do Wiary i cnoty, które będą potrzebne w czasach antychrysta.
Żyjemy w tym, co święty Paweł nazywa Wielką Apostazją od Wiary, to w drugim liście do Tesaloniczan, mówił to, żeby Tesaloniczan ostrzec: nie myślcie, że Chrystus nadejdzie jutro lub w przyszłym roku, bo kilka rzeczy musi się wydarzyć, a jednym z nich jest wielka apostazja od Wiary. I jesteśmy w tym! Więc w tym sensie jest to bardzo apokaliptyczny czas, ponieważ przechodzimy przez jeden z wielkich warunków koniecznych do przyjścia Antychrysta i drugiego przyjścia Chrystusa. Musimy zatem odpowiednio zareagować. Jeśli otrzymaliśmy łaskę przeciwstawienia się tej fali apostazji, odpowiedzmy z wiarą i miłością do Boga, czyli zgodnie z tą wielką łaską i miłosierdziem. Jeśli pokazano nam szalupę ratunkową, gdy Titanic tonie, bądźmy wdzięczni Bogu, że tu jesteśmy.
Święty Alfons mówi, że jedynym powodem, dla którego Bóg utrzymuje nas przy życiu, jest noszenie krzyży. Pomyślcie o tym: Jedynym powodem, dla którego ja istnieję, jest dźwiganie krzyża. Ponownie dowiadujemy się z tego jednego komentarza tego wielkiego świętego, który miał ogromny wgląd w drogi Boże, że całym celem ludzkiego życia na ziemi jest niesienie krzyża. Przypomnijcie sobie, co powiedziałem na początku, że mamy tendencję do myślenia, że jesteśmy jak zwierzęta, że celem naszego życia jest zdobycie pożywienia, schronienia i wygód. To jest zawsze w nas. Bardzo łatwo do tego wracamy. Ale nie, celem ludzkiego życia jest niesienie krzyża, tak jak celem przyjścia Chrystusa było niesienie krzyża, tak i nas określa krzyż Chrystusa. Dlatego jako niemowlętom kładzie się wam na głowę krzyż. Ksiądz czyni znak krzyża na waszej głowie i namaszcza was znakiem krzyża już od dzieciństwa.
Innymi słowy, zadaniem tego życia jest przede wszystkim i zasadniczo nieść krzyż, a przez to zasłużyć na nasze zbawienie. Istoty ludzkie nie mają innego celu istnienia. To otrzeźwiająca myśl. Natomiast główny cel istnienia światowca można by ująć jednym słowem, a jest nim „ciesz się” (enjoy). Ciesz się życiem, żyj pełni życia, baw się dobrze, zdobądź tyle, ile możesz, ciesz się. Jedynym słowem, które podsumowałoby całe życie chrześcijańskie, jest „zasłuż” (merit). „Ciesz się” kontra „zasłuż”, a zasługa jest przez krzyż.
Gdyby ktoś pozbawiony Wiary katolickiej usłyszał to, co dzisiaj mówię, bez wątpienia byłby przerażony światopoglądem Kościoła Katolickiego, a zwłaszcza koniecznością noszenia krzyży jako elementem definiującym ludzką egzystencję. Zaprzeczają oni grzechowi pierworodnemu i skutkom grzechu. W rzeczywistości grzech jest dla nich bez znaczenia, ponieważ nie ma dla nich Boga, którego można by obrazić. Niemniej jednak ci niedowiarkowie mają poczucie dobra i zła. W rzeczywistości pragną uczynić świat lepszym miejscem do życia. To jest ich cel, dlatego są socjalistami, jak sądzę. Mają obsesję na punkcie tego celu, który stał się dla nich silnym substytutem religii. Dlatego lewica jest tak fanatyczna. Wszystkie ich pomysły i projekty są rodzajem religii. Mają „dogmaty” i „moralność”, a jeśli zaprzeczysz ich dogmatom, to już nie żyjesz, jesteś skończony, jesteś zły. Powinieneś być spalony [na stosie].
Niedawno pisałem o tym w moim biuletynie (Most Holy Trinity newsletter – luty 2020), że szwajcarska linia lotnicza nie rozdaje już marki czekolady Läderach, ponieważ osoba, która produkuje czekoladę Läderach w Szwajcarii, jest za zdefiniowaniem małżeństwa jako związku między mężczyzną a kobietą, więc jest to przeciwko małżeństwom sodomitów, jest przeciwko aborcji, jest przeciwko różnym innym współczesnym grzechom. To źle. Więc nie ma dla niej wolności myśli ani wypowiedzi, więc musicie odebrać czekoladę ludziom, którzy mogą pomyśleć, że aprobujecie te „złe herezje” przeciwko lewicowej religii. Ludzie mogą pomyśleć, że rozdając czekoladę, zgadzacie się z tą osobą. Tak dogmatyczni są ci ludzie, że nie możecie dostać nawet tabliczki czekolady i że osoba produkująca czekoladę musi być lewakiem. Nawet Kościół Katolicki nie egzekwował swoich dogmatów z taką siłą. Nigdy nie mówiono, że nie można zjeść tabliczki czekolady wyprodukowanej przez grzesznika, a nawet przez muzułmanina czy żyda. To niesamowite. Ale to ich substytut religii.
Wielu pogan i ateistów było bardzo aktywnych w ruchach socjalizmu i komunizmu widząc to jako sposób na poprawę sytuacji na tym świecie. Więc Bergoglio jest komunistą, nie ma co do tego wątpliwości, zawsze był komunistą i chce uczynić świat lepszym przez komunizm. I jest fanatykiem zmian klimatycznych, które sprawią, że świat stanie się zły. Ciągle mówi o zmianach klimatycznych, to jest częścią jego religii. To ma aspekt religijny, a jeśli przez chwilę przyznacie, że to prawda z tym problemem ze zmianami klimatycznymi, ich fanatyzm jest tym, co zdradza fałsz tegoż. A po drugie, jeśli byłoby tak źle, jak mówią, że za dziesięć lat będzie zagłada, to dlaczego nie jeżdżą na koniach i w bryczkach? (Ktoś) niedawno zakwestionował to. Powiedział: gdybym był ważną osobą, która musi latać po całym świecie, aby rozmawiać o zmianach klimatu, dlaczego nie na koniu lub w bryczce? Dlaczego nie wyłączymy elektrowni i nie żyjemy jak Amisze? Niedawno byłem w okolicy Lancaster w Pensylwanii, tam są tylko Amisze z koniem i bryczką. Dlaczego tak nie żyjemy, jeśli jest tak źle? Dlaczego nie zrezygnujemy z całej wołowiny, żeby nie mieć wzdętych krów i nie jemy tylko warzyw? Czy oni to robią? Nie! Więc panika z tego powodu jest wytworem i częścią ich religii.
W wielu przypadkach ci „socjaliści” mieszkają w luksusowych domach i jeżdżą luksusowymi samochodami, zauważcie, że większość ludzi w Hollywood, którzy są niezwykle bogaci, nazywani są socjalistami. Mieszkają w Beverly Hills i jeżdżą Teslami i innymi wspaniałymi samochodami, na które nas nigdy nie będzie stać, lub innymi żrącymi benzynę samochodami, takimi jak BMW i Mercedes Benz; i mają może trzy, cztery lub pięć samochodów, jachty i wszystkie te rzeczy, które spalają paliwa kopalne. Czy kiedykolwiek to zauważyliście? I mają domy, które mają dziesięć tysięcy stóp kwadratowych lub więcej i mają klimatyzację i wszystko inne.
Więc to są socjaliści! Znoszą zło kapitalizmu, ledwie znoszą. To najwięcej co mogą zrobić. Nie zdają sobie sprawy, że socjalizm pozbawi ich wytwornego stylu życia. Przyjdzie komisarz i powie: cóż, masz dom co ma dziesięć tysięcy stóp kwadratowych, zamienimy go na dwadzieścia mieszkań. Możesz mieszkać w tym małym mieszkaniu o powierzchni tysiąca lub tysiąca dwustu stóp, ale za to inna rodzina będzie musiała z tobą mieszkać. Tak właśnie było w sowieckiej Rosji. Przydzielono by ci mieszkanie, ale musiałbyś dzielić je z inną rodziną, której nawet nie znałeś. To jest [opisane] w internecie! Ktoś, kto tam mieszkał, opisał życie w sowieckiej Rosji w latach 80-tych. I to właśnie zrobili. Rozmawiałem z kimś, kto mieszkał w Czechosłowacji, powiedział, że stało się to samo; była rodzina, która miała fabrykę obuwia, miała ładny dom. Odebrano im fabrykę obuwia, przydzielono im mieszkanie, a dom skonfiskowano. Naoczni świadkowie, ludzie, którzy to przeżyli. To jest socjalizm! A socjalizm tworzy świat, który jest wypełniony nędzą, szczególnie dla klas niższych. Tylko elity partii socjalistycznej żyją jak królowie. Niech ci lewicowcy odwiedzą resztki socjalizmu w Europie Wschodniej, niech odwiedzą Kubę lub Wenezuelę, jeśli chcą zobaczyć, jak to socjalizm przyniósł korzyści „zwykłemu człowiekowi”.
Lecz większość z tych pogan jest gorącymi zwolennikami takiej czy innej charytatywności i są naprawdę podekscytowani światowym pokojem lub globalnym ociepleniem. Jeśli jednak przyjmiemy zasady pogan, ateistów i wolnomyślicieli, nie powinniśmy się tym w ogóle przejmować. Nic o dobroczynności, nic o globalnym ociepleniu, jeśli ludzie są istotami całkowicie materialnymi, jeśli ich aktywność intelektualna jest tylko efektem wysoko rozwiniętych mózgów, a nie nieśmiertelnej duszy, to nie ma powodu, by pragnąć lub mieć nadzieję na cokolwiek na tym świecie prócz samolubnej gratyfikacji – zdobądź jak najwięcej, zabijaj, kradnij, kłam, rób wszystko, co możesz, aby uzyskać samolubne zadowolenie. To jedyna logiczna rzecz, którą można zrobić, jeśli jesteśmy, jak twierdzi lewica, wysoko rozwiniętymi zwierzętami. Idźcie i wygłoście to kazanie o umartwieniu, idźcie i głoście miłosierdzie i sprawiedliwość i wszystko inne, co Kościół Katolicki uważa za konieczne do zbawienia ludzi, idźcie do stada psów i głoście im to! Idźcie do stada dzikich zwierząt w lasach i głoście im to. One żyją egoizmem.
Gdyż sprawiedliwość, miłosierdzie, pokój, miłość, hojność, dobroć, przebaczenie i wszystkie inne składniki, które czynią świat naprawdę lepszym miejscem do życia, są rzeczami niematerialnymi, które można poznać i zrozumieć tylko przez składnik niematerialny, mianowicie duszę. To prawda, że te dobra niematerialne wyrażają się w aktach materialnych, ale akty materialne nigdy by nie miały miejsca, gdyby nie dusza, która potrafiłaby te dobra niematerialne docenić.
Jak na przykład rozumiemy równoważenie szali sprawiedliwości bez zrozumienia równości? Ale równość nie jest rzeczą materialną. Ktoś okazuje miłosierdzie i przebaczenie drugiemu, ponieważ dostrzega, że takie czyny stanowią wyższe dobro niż wykonanie sprawiedliwości i zemsty. Ale jak można w ogóle porównywać poziomy dobroci, która sama w sobie jest niematerialna, bez składnika duchowego, czyli duszy?
Poganie, ateiści i wolnomyśliciele skazują nas na świat, logicznie rzecz biorąc, psów jedzących psy, świat zwierzęcości i egoizmu, w którym nie ma rozeznania dobra i zła, a jedynie świat bestii. Gdzie nie ma Stwórcy, a my jesteśmy tylko gloryfikowanymi gorylami. Więc dlaczego w ogóle istnieje jakaś moralność? Dlaczego dbamy o środowisko lub globalne ocieplenie, skoro jesteśmy tylko gorylami? Czy goryle dbają o te rzeczy? Czy zależy im na raku piersi i socjalnym ubezpieczeniu medycznym? Tak więc, podczas gdy współcześni poganie wyśmiewają chrześcijańskie doktryny grzechu, odkupienia, krzyża, pokuty, zbawienia i życia wiecznego, prowadzą życie kompletnie i całkowicie absurdalne. Przekazują nam credo, które jest zbyt absurdalne, by je nawet recytować. Mianowicie, że musimy wierzyć w świat, w którym żyjemy, który nie został przez nikogo zaprojektowany i stworzony, lecz że to wszystko połączyło się przypadkiem i że trzyma się razem przez przypadek i że ludzie, chociaż tak samo materialni jak kamienie, mogą poznać rzeczy duchowe i że popadają w smutek i przygnębienie, jeśli są pozbawieni tych duchowych rzeczy.
Więc to jest motyw waszego Wielkiego Postu, więc weźcie pod uwagę wszystkie rzeczy, które powiedziałem wam w tej konferencji, później przyjrzymy się praktycznym sposobom wdrożenia tego, co tu powiedziałem, wszystkich pryncypiów przedstawionych tutaj.
bp Donald J. Sanborn
Publikacja po zgodzie Autora polskiego tłumaczenia (https://novusordo-pl.blogspot.com).
*
Polecamy jedyną taką książkę w Polsce – „Anatomia soborowej destrukcji” to zbiór artykułów, traktujących o przyczynach kryzysu w Kościele. Każdy z nich to swoista bitwa o prawdę katolicką, dokumentująca dorobek księdza biskupa Donalda J. Sanborna przez blisko pięćdziesiąt lat jego kapłaństwa i ponad dwadzieścia biskupstwa. Szczegóły wydawnictwa TUTAJ.
Najnowsze komentarze