„Praca fizyczna stanowiona jest dla czterech celów” – powiada Św. Tomasz. – „Po pierwsze i przede wszystkim dla zapewnienia człowiekowi utrzymania… Po drugie dla zapobieżenia nieróbstwu, z którego wynika wiele złego… Po trzecie dla pohamowania żądzy, jako że praca umartwia ciało… Po czwarte zaś dla dawania jałmużny…”.
Praca jest więc nie tylko potrzebna człowiekowi, który musi zarabiać na swe utrzymanie. Konieczna jest również dla człowieka majętnego, by utrzymać jego równowagę, psychiczną i zmysłową. Praca każdego człowieka musi wreszcie pozostawić pewien nadmiar, pewną „nadwartość” przeznaczoną na wspomożenie tych, którzy pracować nie mogą i znajdują się w nędzy.
Czy Św. Tomasz uznaje tylko pracę fizyczną, zapyta czytelnik? Byłoby to niepojęte, jako że sam spędził żywot nad książkami. Nie. Św. Tomasz precyzuje niezwłocznie swoją myśl: „Należy jednak mieć na uwadze, że w pojęciu pracy fizycznej mieszczą się wszelkie rodzaje zajęć, którymi ludzie w sposób godziwy zarabiają na swe utrzymanie…”.
Praca może więc być fizyczna, umysłowa, organizacyjna, kierownicza, artystyczna itd. Wszystkie rodzaje pracy są równouprawnione, z tym jedynym zastrzeżeniem, by były godziwe, czyli zgodne z zasadami prawa i moralności. Rzecz oczywista, że w żadnym społeczeństwie nie pracują wszyscy. Nie pracują ludzie w dzieciństwie ani w starości. Nie pracują chorzy, ani ułomni. Często nie pracują w sposób normalny ludzie nieprzeciętni, których pozorna bezczynność jest koniecznym składnikiem życia ludzkości. Poza tym nie pracują jeszcze zastępy takich, którzy powinni by pracować. W społeczeństwie doskonałym, kategoria tych istotnych nierobów powinna by całkowicie zniknąć.
Ale społeczeństwo doskonałe nigdy się zapewne nie urzeczywistni. Ustrój może być tylko mniej lub więcej zbliżony do doskonałości. Miarą tego zbliżenia, miarą doskonałości ustroju społecznego jest więc odsetek ludzi pracujących. Im wyższy ten odsetek, tym lepiej zorganizowane społeczeństwo. Ustawy zmuszające ludzi do pracy są bezcelowe. Ale ustrój społeczny może popierać pracujących, lub próżnujących. Oczywiście ustrój jest tylko odbiciem dążności danego społeczeństwa. Naród, który zdecydowanie postanowi uprzywilejować pracę w stosunku do nieróbstwa, znajdzie bez trudności właściwe środki i sposoby. Należy zauważyć że chrześcijańskie pojęcie „stanu” jest nierozdzielnie związane z pojęciem pracy. Człowiekowi należy się przy rozdziale dóbr produkowanych codziennie przez społeczeństwo udział stosowny do jego stanu nie dlatego, że ma majątek, ale że wykonuje pracę swego stanu. Im wyższy stan, tym więcej obowiązki nabierają charakteru społecznego, tym więcej uwydatnia się rola właściciela jako „mandatariusza społeczeństwa”, powołanego do zarządzania swoją własnością w taki sposób, by jak największej ilości swych współobywateli dać możność do pracy i zarobku.
W chrześcijańskim ustroju nie jest do pomyślenia właściciel fabryki, który zmniejsza ilość swych robotników i swej produkcji w tej myśli, by przez wytworzenie sztucznego głodu towarów podnieść ceny i zrealizować większe zyski. W miarę postępu techniki możemy sobie wyobrazić teoretyczną możliwość, że za paręset lat np. pracą połowy ludzi, trwającą dwie godziny dziennie, będzie można zaspokoić potrzeby całej ludzkości. Druga połowa ludzi mogłaby więc nic nie robić. Ideał taki, pociągający może dla wyznawców „religii postępu”, stoi w sprzeczności z doktryną chrześcijańską. Według niej każdy człowiek musi odpracować codziennie swoje quantum, wydać z siebie tę ilość produktywnego wysiłku, która jest nieodzownym warunkiem jego równowagi fizycznej i duchowej. Wszelki wyzysk cudzej pracy musi być tępiony – myśl chrześcijańska popiera gorąco ustawodawstwo, normujące czas i warunki pracy. Ale usuwanie się od pracy – praktykowane obecnie w najwyższych i najniższych warstwach społeczeństwa – świadczy tylko o spaczeniu pojęć u tych, którzy je praktykują oraz o wadliwej budowie społeczeństwa.
W pojęciu „stanu” wiążą się nierozdzielnie dwa czynniki: praca i rodzina. Dzieci się chowają na stopie stanu, do którego weszły przez urodzenie. Współczesny system jednego dziecka pozwala dziecku zamożnych rodziców żyć przez całe życie bez pracy, utrzymując się nadal na stopie swego stanu. W chrześcijańskiej rodzinie, „la familie nombreuse” (licznej rodzinie), otrzymuje każde dziecko znacznie mniej w spadku, niż mieli rodzice, musi więc przez całe życie intensywnie pracować, chcąc nie tylko utrzymać się w swym stanie, lecz z kolei dzieci swe na tej samej stopie wychować. Chrześcijańskie zasady społeczne i moralne, czy chodzi o własność, czy o zysk lub organizację społeczną, sprowadzają się więc stale do wspólnego mianownika, którym jest praca.
Adam Doboszyński
Fragment z „Gospodarka Narodowa”.
29 grudnia 2021 o 15:41
Adam Doboszyński to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych myślicieli i działaczy polskiego ruchu narodowego. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa. W czasie wojny polsko- bolszewickiej 1920 r. Adam Doboszyński zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. W 1925 r. ukończył studia uzyskując tytuł inżyniera budowlanego. W latach 1925 – 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach ruchu narodowego. Gdy w 1933r. przebywał w Anglii, wówczas nawiązał znajomość z Gilbertem Chestertonem, wybitnym katolickim filozofem i pisarzem. Od 1934r. Doboszyński aktywnie działał w Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego w Okręgu Krakowskim. Jego aktywność przejawiała się m.in. poprzez pracę formacyjną w środowiskach robotniczych.
.
Adam Doboszyński zyskał szczególną sławę w 1936r., gdy zorganizował słynną wyprawę na Myślenice. Celem tego przedsięwzięcia była chęć wymierzenia sprawiedliwości wobec myślenickiego starosty Antoniego Basary, znanego z praktykowania korupcji, faworyzowania przedsiębiorców narodowości żydowskiej, oraz utrudniania działalności Stronnictwu Narodowemu. Przykładam rzucania kłód pod nogi małopolskim narodowcom było m.in. dokonywanie represji wobec uczestników akcji bojkotu żydowskich sklepów. Warto wspomnieć, że ów mający miejsce w latach 30. bojkot był prowadzony wyłącznie z wykorzystaniem pokojowych, legalnych metod, a więc działania Basary były tym bardziej nieuzasadnione. Słynny „Marsz Myślenicki” miał miejsce w nocy z 22 na 23 czerwca 1936r. Doboszyński na czele grupy ok. 70 narodowców, dokonał rozbrojenia powiatowego posterunku policji w Myślenicach. Aby uniemożliwić szybkie wezwanie posiłków, przecięto kable telefoniczne. Towary, które znajdowały się w żydowskich sklepach zebrano na rynku, po czym podpalono. Widać tu, więc wyraźnie, iż wydarzenia myślenickie w żadnym wypadku nie mogą być określane, jako szaber, czy grabież- sam Doboszyński pilnował, aby owe towary były niszczone, nie zaś przywłaszczane. Swój dramatyczny protest, wobec dominacji Żydów w polskim handlu, Doboszyński przypłacił wyrokiem 3,5 roku więzienia. We wrześniu 1939r. Adam Doboszyński, jako ochotnik walczył w Kampanii Wrześniowej. Będąc ranny, przedostał się przez Węgry do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Został udekorowany Krzyżem Walecznych (otrzymał go z rąk będącego wówczas Naczelnym Wodzem, gen. Władysława Sikorskiego), oraz francuskim Croix de guerre. Jednak uważał Sikorskiego za słabego polityka, będącego zakładnikiem francuskich decydentów.
.
23 grudnia 1946r. Adam Doboszyńskim podjął najbardziej tragiczną w skutkach decyzję w swoim życiu- powrócił do Polski, pogrążonej wówczas w najcięższej fazie komunizmu. 3 lipca 1947r. został aresztowany. Po 2-letnim śledztwie, pełnym tortur i poniżeń, odbył się pokazowy proces. 11 lipca 1949r. sąd wydał wyrok śmierci. Egzekucja odbyła się 29 sierpnia 1949r.