life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Klub Idź Pan Stąd: Cyrk Olszańskiego i sekta Chojeckiego

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Jak co roku 11 listopada ulicami stolicy przeszedł, dwunasty już, Marsz Niepodległości. Jak co roku wysiłki w celu przeszkodzenia w jego organizacji podjął warszawski ratusz i sympatyzujące z nim media oraz sądy. Rafał Trzaskowski po przychylnych dla niego wyrokach sądu do swojego CV wpisać może fakt, że najbardziej zbliżył się do uniemożliwienia Polakom manifestowania tego dnia, choć jak wiemy ostatecznie marsz odbył się a na dzień przed nim objęty został czymś w rodzaju państwowej protekcji dzięki Związkowi Kombatantów i Osób Represjonowanych. Tegoroczny marsz według obliczeń organizatorów zgromadził około 150 tysięcy osób.

Ze względu na napiętą atmosferę medialno-polityczną przed marszem wielu uczestników i komentatorów zastanawiało się czy nie dojdzie podczas niego do jakiegoś typu prowokacji, obawiano się o reakcje policji. Wszystkie te obawy i prognozy omawiane były szeroko w mediach sprzyjających partii rządzącej jak i opozycji czekającej na negatywne wydarzenia wpisujące się w ich narrację. Ku ich rozczarowaniu marsz przebiegł tak spokojnie jak tylko przebiec mógł, wyczekujące na zamieszki redakcje musiały zadowolić się zdjęciami osób oddających mocz w przejściu podziemnym czy nagraniami nietrzeźwych osobników, gdyż niestety  także tacy biorą udział w tej ogromnej manifestacji. Zabrakło więc paliwa w postaci “nazistów”, nie było zniszczeń,  zamieszek. Media sympatyzujące z totalną opozycją od początku, jak zresztą od kilku lat skupiły się na kilkuosobowej delegacji włoskiej partii Forza Nuova, której udział, w ich oczach ma być zarzutem dla organizatorów marszu. Pominęły przy tym skrupulatnie fakt, że w tej samej kolumnie co Włosi i polscy nacjonaliści szła spora grupa mieszkających w Polsce Białorusinów z historycznymi biało-czerwono-białymi flagami.

Patostreamerzy prowokatorzy

Przyjąć można z całą pewnością, że media i środowiska niechętne Marszowi Niepodległości były bardzo zawiedzione. Na szczęście dla nich tego samego dnia, w dniu polskiego święta narodowego w Kaliszu zebrała się “podobna” manifestacja. Zorganizowana została ona przez środowisko  skupione wokół internetowych patostreamerów Wojciecha Olszańskiego występującego pod pseudonimem (alter ego?) Aleksander Jabłonowski oraz Marcina Osadowskiego.

Olszański będący z zawodu aktorem a także mężem zmarłej niedawno Agnieszki Fotygi wraz z Osadowskim prowadza (a raczej prowadzili) w serwisie You Tube pseudopolityczne, wulgarne audycje, uczestniczą także w najróżniejszych akcjach ulicznych często podłączając się pod  inne inicjatywy, gdzie, mówiąc kolokwialnie, robią wiochę ich organizatorom. Olszański przebiera się w dziwaczne paramilitarne stroje imitujące mundury, jego znakiem rozpoznawczym jest furażerka. W swoich audycjach opowiadają niestworzone rzeczy, promują dziwaczne teorie spiskowe, wychwalają Rosję, Związek Radziecki, PRL czy nawet stalinowskich zbrodniarzy. Byli organizatorami kilku ulicznych akcji gdzie promowano nie tylko karykaturalny panslawizm ale wręcz sowiecki komunizm. Duet Olszański-Osadowski uzupełnia także Maciej Poręba, syn reżysera filmu “Hubal” Bohdana Poręby, który nie ukrywa swoich sowieckich sympatii, także przebiera się w dziwne mundurki i lubuje w sowieckich gadżetach. Jest jednak postacią równie groteskową jak jego kompani.

Olszański przez jakiś czas zadawał się z niejakim Eugeniuszem Sendeckim, będącym weteranem polskiego środowiska szurowskiego, który od wielu już lat pałęta się w okolicach różnych inicjatyw i manifestacji w Warszawie prowadząc swą internetową “Telewizję Narodową”. Od lat koczują oni także przy pomniku Romana Dmowskiego w Warszawie gdzie urządzają swoje prowizoryczne studio telewizyjne w namiocie czy urządzają zakrawające o farsę przedstawienia przy grobie Dmowskiego. Wokół Sendeckiego gromadzi się pokaźna ilość dziwaków parapolitycznych także lubujących się w przebierankach w mundury lub coś co ma je przypominać, nadają sobie wojskowe stopnie, organizują własne imprezy i dziwne rytuały.

Wszystko to dla obserwatora z zewnątrz sprawia wrażenie jakiejś oderwanej od rzeczywistości groteski i od wielu lat dla tych, którzy w ogóle zdają sobie sprawę z istnienia takich środowisk tym właśnie jest. Tego typu internetowe fenomeny mają oczywiście swoje grupy fanów obserwujących ich wyczyny jedynie dla zabawy, ale co gorsza mają także rzeczywistych i często fanatycznych zwolenników traktujących te wygłupy poważnie. Ze swoich okolic podobnych ludzi dawno przegnały już wszystkie środowiska narodowe i patriotyczne, choć ci wielokrotnie próbowali podczepiać się pod nie tworząc im czarny PR, choć nawet przeciwnicy narodowców nie brali tych ludzi poważnie aby np. za ich pomocą uderzać w  to środowisko. To co wyprawiają i wgadują ci ludzie nie może być wykorzystane nawet w taki sposób, choć nie zawsze tak właśnie postępują największe media, które tego typu kabarety przedstawiają swoim widzom jako właśnie narodowców. Występy tej wesołej ferajny nie różnią się wiele od TVN-owskiej imprezy z wafelkami, która to historyjka miała być przecież przerażającym dowodem na działalność polskich neonazistów. Nie inaczej było po 11 listopada 2021.

Olszański i jego cyrkowa trupa mają sporą grupę wiernych wyznawców szacowaną na kilka tysięcy osób. Tego lata na polach Grunwaldu organizowali tzw. piknik kamracki (w swoim środowisku zwracają się oni do siebie właśnie per “kamracie”), który zgromadził około czterech tysięcy osób. Były to także rodziny z dziećmi oraz dziwaczne kluby ekscentryków w mundurach. Od każdej osoby za udział w tym wydarzeniu pobierana była opłata w wysokości 40 zł, dodatkowe 15 naliczano za dziki parking. Olszański i Osadowski zarobili na tej imprezie ponad 100 tysięcy zł. Nie inaczej było w Kaliszu, gdzie, jak donosi portal Business Insider sprzedawali oni koszulki, flagi, książki oraz “dowody osobiste obywatela II Rzeczpospolitej” wydawane przez samozwańczego “prezydenta” Jana Zbigniewa Potockiego, który przedstawia siebie jako hrabia i właśnie prezydent II RP. Handel ten odbywał się oczywiście bez wydawania jakichkolwiek paragonów, po prostu na lewo co znów miało przynieść im zysk około 100 tysięcy zł. Ich działalność internetowa jest oczywiście także dotowana przez “kamratów” czyli jest wcale nie najgorszym biznesem.

Obserwatorzy ich działalności najczęściej zgadzają się co do tego, że w przypadku Olszańskiego mamy do czynienia z aktorem, który “gra rolę życia” odgrywając Aleksandra Jabłonowskiego, umundurowanego przywódcę podziemnej armii przebierańców, który jednak chyba zaczyna w to wszystko wierzyć sam. Wiele osób skłania się jednak także ku twierdzeniu, że może on być wykorzystywany jako prowokator do ośmieszania środowisk prawicowych czy narodowych czy przeciwników politycznych. Mimo tego, że o jego działalności, prowokacjach przy okazji różnych manifestacji wiadomo bardzo dużo został on pokazany jako sympatyk Agrounii w materiale “Kulisy manipulacji” TV Republika bez wyjaśnienia kim ten człowiek jest i czym się zajmuje. Niektórzy skłonni są zakładać, że może on posiadać coś w rodzaju parasola ochronnego którejś ze służb specjalnych naszego kraju, które wykorzystują go nie tylko do ośmieszania środowisk narodowych ale i kanalizowania najbardziej radykalnego elementu. Za tym przemawiać ma m.in. jego dotychczasowa bezkarność. W patostreamach nadawanych wraz z Osadowskim wielokrotnie groził on prywatnym i publicznym osobom śmiercią, wymachiwał bronią lub jej atrapami, zapowiadał mordowanie przeciwników politycznych, pogromy czy przewroty a jednak nie interesowały się nim żadne służby ani policja. Można oczywiście zrzucić to na przymykanie oka na internetowych wariatów, jednak kontrastuje to z zainteresowaniem służb np. ludźmi o poglądach narodowych czy organizatorami różnych manifestacji czy choćby wyjazdów na Marsz Niepodległości. Wśród zwolenników teorii o jakimś powiązaniu ze służbami pojawiają się też głosy, że tak głośna akcja z udziałem Olszańskiego mogła być próbą ratowania jego wizerunku wśród zradykalizowanych wariatów po tym jak kilka dni wcześniej w serii programów Mediów Narodowych poświęconych jego fenomenowi ujawniono także dokumenty świadczące o tym, że wydał on  jednego z “kamratów” w podobnej sprawie prowadzonej przez policje. Ta wersja wydaje mi się jednak mało wiarygodna i nie warta podejmowania takich działań ponieważ fanatyczni wyznawcy Olszańskiego, mimo jasnych dowodów przeciwko niemu nie odwrócili się od niego a wręcz przeciwnie, stanęli za nim murem. Podobnie wygląda to także w sekcie Pawła Chojeckiego, dysonans poznawczy skutkuje często jeszcze większą wiarą w to co zostało podważone lub obalone. Ludzie tak mocno zaangażowani w podobne ruchy i środowiska pozbawieni tego poczucia przynależności i ideologii, która okazała się lipą, mogliby mieć problem z odnalezieniem się w rzeczywistym świecie, zdezorientować się jeszcze bardziej niż w przypadku tkwienia w utopiach serwowanych im przez jednego czy drugiego internetowego, samozwańczego „pastora” czy „żołnierza”.

Kaliski występ szurów

Nie inaczej było w tym roku. Kilkanaście dni przez wydarzeniami z Kalisza media podały informacje o tym, że działalnością Olszańskiego zainteresowała się ABW a mimo to chwilę potem zorganizował on średniej wielkości manifestację. Jeśli przychylilibyśmy się do stwierdzenia, że jest on prowadzony przez służby do organizowania takich prowokacji to w Kaliszu wyraźnie zbyt luźno popuszczono mu smycz i podekscytowany wariat poszedł dalej niż się tego po nim spodziewano, choć tak naprawdę to media nadały temu tak wielką wagę.

W Kaliszu Olszański i Osadowski zorganizowali manifestację z okazji 11 listopada. Wśród przemawiających wystąpił m.in. wspomniany Potocki, obecny był również Poręba. Podczas przemówień ze sceny, nie różniących się oczywiście od wulgarnych, prymitywnych patostreamów Olszański i inni popisywali się swoimi poglądami na obecną rzeczywistość, co oczywiście nie jest zabronione, jednak w przypływie emocji zaczęły pojawiać się tam okrzyki takie jak “śmierć Żydom”. Elementem artystycznym było symboliczne spalenie tzw. statutu kaliskiego, przywileju dla Żydów wydanego przez księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego w tym mieście w 1264 roku a potwierdzonego i rozszerzonego on całą Koronę Królestwa Polskiego przez Kazimierza III Wielkiego w 1334 roku.

Z pewnością gdyby nie kilka okrzyków za dużo, sprawa nie zakończyła by się dla organizatorów aresztem i spokojnie przeliczali by zarobione na tym wydarzeniu pieniążki, ponieważ na dobrą sprawę nie stało się tam nic aż tak wielkiego, ot maskarada przebierańców a dodatkowo wolno przecież wszystkim oceniać i krytykować wydarzenia historyczne (czy nawet na zasadzie happeningu spalić coś co miało symbolizować średniowieczny, nie obowiązujący przecież od  kilkuset lat dokument), zwłaszcza, że historia relacji polsko-żydowskich jest bardzo trudna i nigdy nie było czegoś takiego jak celebrowane dziś “bezproblemowe współżycie” tych społeczności, lub wydarzenia dzisiejsze. Zrobiła się z niej jednak głośna na całą Polskę sprawa a odniósł się do niej nawet prezydent RP Andrzej Duda, co moim zdaniem jest reakcją na wyrost, choć przyzwyczajono nas już do tego, że do wpisów internetowych gwiazdeczek czy żon piłkarzy odnosi się np. premier. Niewątpliwie stało się tak dlatego, że sprawa dotyczyła tematyki żydowskiej. Olszański mógł stać się obiektem zainteresowana służb czy policji z wielu innych powodów jak choćby publiczne promowanie komunizmu i stalinowskich zbrodniarzy, kierowane publicznie w stronę wielu osób groźby. Jednak w kraju gdy w obecności polityków przecina się wstęgę na nowej, wstawionej w miejsce wybitej przez chuligana, szybie w gdańskiej synagodze, nie dziwi chyba nikogo tak nerwowa reakcja mediów i polityków. Komu przysługę zrobił prowokator przebrany za żołnierza? Z pewnością liberalno-lewicowym mediom oraz samym Żydom, zwłaszcza tym zainteresowanym szkalowaniem Polski, do sprawy bowiem odnosiły się izraelskie media oraz sam Yair Lapid. Niektóre zagraniczne media opisując wydarzenia z Kalisza ilustrowały je natomiast zdjęciami z warszawskiego Marszu Niepodległości.

Cztery dni po manifestacji policja zatrzymała Olszańskiego i Osadowskiego a następnie  zasądzono dla nich trzymiesięczny areszt, serwis You Tube zablokował też kanał patostreamerów. Przygodę życia z pewnością przeżyją pracownicy prokuratury, którzy przeglądać będą setki godzin nagrań w wykonaniu tego patologicznego duetu z zarekwirowanych im komputerów.

W sprawie tej najgorsze jest to, że organizując podobne hucpy ci przebierańcy oraz ich zwolennicy przyczyniają się do przyprawiania gęby ludziom i środowiskom faktycznie działającym na polu przeciwdziałania prowadzonej przez Izrael i organizacje żydowskie nagonki propagandowej na Polskę i Polaków oraz sprawie bezprawnych roszczeń żydowskich. Na podstawie reakcji organów ścigania w momencie gdy oburzenie swoje wyrazili politycy, środowiska żydowskie oraz media z niepokojem możemy też patrzeć na skutki stosowania niesławnego art. 256 kk, który od lat wykorzystywany jest do nękania osób, środowisk i organizacji narodowych czy nacjonalistycznych, które nieprzychylne im media lubią obrazować właśnie jako jakichś rozhisteryzowanych, nabuzowanych emocjami świrów lub groźnych „neonazistów”. Olszański i jego wyznawcy bez wątpienia robią krecią robotę polskim środowiskom patriotycznym, choć z jego okolic zostali przegonieni. Sprawa kaliska może być bodźcem do nękania środowisk i inicjatyw sprzeciwiających się planowi grabieży Polski przez żydowskie organizacje roszczeniowe i osób krytycznie odnoszących się do stanu relacji polsko-żydowskich, dlatego też nie ma powodów do radości z powodu tej ostrej reakcji organów ścigania i medialnego klangoru po raz kolejny przypominającego Polakom, że „nie ma w Polsce miejsca na antysemityzm”. Chór oburzenia ze strony najważniejszych polityków w państwie w tym prezydenta i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego w związku ze sprawą grupki jasełkowych  przebierańców to z pewnością nic dobrego, zwłaszcza gdy porównamy to z reakcjami np. na nienawistne ataki na Polaków (np. hejterska działalność Pawła Chojeckiego czy lewackich lub tęczowych bojówek) czy w ostatnim czasie nawet na Wojsko Polskie i Straż Graniczną, przy których występ opisywanych świrów to ,material wyłącznie dla lokalnego portalu czy gazety. Wiatru w żagle nabrali z tej okazji oczywiście przeróżni zawodowi “działacze antyfaszystowscy”, którzy na “zwalczaniu faszyzmu” Polaków zrobili niezłe pieniądze i kariery a narracja wchodzenia w “antyfaszystowską” histerię z powodu wybryków tego typu ludzi jest niewskazana.

Reakcja sekty Chojeckiego na wybryki Olszańskiego

Wydarzeniom w Kaliszu IPP poświęciła cały program gromiąc polski “antysemityzm” oraz próbując udowodnić rzekomy “antysemityzm” obecnej władzy. W komiczny sposób próbowali oni udowodnić, że wydarzenia te są konsekwencją działań rządu lub nawet są przez jego członków inspirowane. Sekta Chojeckiego to w polskim internecie równoległe do cyrku Olszańskiego uniwersum. Obie grupy fanatycznych wyznawców swoich liderów opierają się na podobnie stymulowanych emocjach odbiorców, choć mają odmienne podłoże ideologiczne, sprzedają im produkty, nie tylko w postaci materialnej, wydawnictw, gadżetów, koszulek ale także poczucie wspólnoty poglądów, pozory przyjaźni i braterstwa z innymi członkami. Olszański sprzedaje mokre sny o rewolucji okraszone sporą dawką wulgaryzmów, Chojecki zaś obietnicę darmowego zbawienia, porwanie wiernych a tu na miejscu wizję drugiej reformacji pod jego przywództwem i przemodelowania polskiego społeczeństwa. Wulgaryzmów nie brakowało w okresie gdy dla Chojeckiego pracował Marian Kowalski, teraz są przede wszystkim ulubione skojarzenia fekalne.

Program Idź Pod Prąd poświęcony wydarzeniom w Kaliszu, z racji omawianego tematu “antysemityzmu” zaszczycił współpracownik sekty Eli Barbur, który z racji wieloletniej współpracy z Gazetą Wyborczą na polskim “antysemityzmie” znać się musi jak nikt inny.

Barbur wyraził swoje zaskoczenie kaliską akcją “kamratów”, wygrzebaniem przez nich średniowiecznego dokumentu i zrobienia wokół niego takiej szopki. Dodał także, że paradoksalnie przypomnienie o tym dokumencie może być przykładem polskiej tolerancji wobec Żydów w tamtym okresie gdyż wtedy właśnie wypędzano ich z wielu krajów Europy. Można by się z tym zgodzić choć należałoby również odnieść się do tego jak uprzywilejowanie Żydów wpłynęło na losy Polaków w kolejnych wiekach. Chojeccy bardzo lubią podkreślać swoje przywiązanie do Żydów, IPP promuje narrację o zgodnym, tysiącletnim (!) pożyciu społeczności polskiej i żydowskiej, kręci li się oni także przy niesławnym Muzeum „Polin”. Takie spory i oceny jednak zostawmy historykom i skupmy się na bieżących wydarzeniach i ich interpretacji przez sektę z Lublina.

Na początek Chojecki rozprawia nad medialnymi doniesieniami mówiącymi o tym, jakoby rzekomo prokuratura zabroniła policji reagować podczas trwania wiecu Olszańskiego oraz dlaczego nie miała w jego trakcie miejsca żadna interwencja. Ich oburzenie wywołało oświadczenie władz Kalisza mówiące, że przedstawiciel władz miast wspólnie z dowodzącym akcją policjantem podjął decyzję o nie przerywaniu wiecu z uwagi na bezpieczeństwo, możliwość zakłócenia porządku publicznego przez zezłoszczonych uczestników. “Pastor” od samego początku wjeżdża z ostrym tematem. Przyjmując założenie, iż faktycznie prokuratura zabroniła policji interweniować (w przypadkach rozwiązania manifestacji decyzji takich nie konsultuje się w prokuratorem, decyzję podejmuje dowodzący akcją policjant a policja, jak wszyscy powinniśmy wiedzieć, nie ma większego rozeznania w sprawach politycznych czy parapolitycznych i trudno dziwić się, że nie chcieli rozpędzać wiecu bez wyraźnego polecenia z góry jak bywały to w przypadku Marszu Niepodległości w poprzednich latach; zespołom CBŚ wysyłanym na przeszukania do domów nacjonalistów z różnych okazji organizuje się około godzinne szkolenia z symboli faszystowskich, nazistowskich, które później i tak mylą i dzwonią z zapytaniami do centrali czy zabierać mają dany przedmiot) i rozpoczyna przedstawianie swojej teorii na temat całego zajścia czyli rzekome związki internetowych pajaców z… ministrem Zbigniewem Ziobro. Chojecki stawia tezę, że prowokacja w Kaliszu odbyła się na zlecenie i za zgodą władz PiS a następnie w ciągu programu rozwija swoje podejrzenia.

Na początek jednak głos zabiera Barbur, spytany przez Eunikę o to dlaczego w Kaliszu stało się to co się stało i czy był to przypadek. Odpowiada on, że nie jest to przypadek ponieważ… “to już się stało tradycją, że te marsze w Polsce z okazji tego wielkiego święta przecież wykorzystywane są w celach właśnie tej propagandy PiSowskiej, wrednej absolutnie”. Mówi on także, że nie pierwszy raz w tym dniu obserwujemy “wzmożenie wściekłości naziolskiej”. Już na samym początku izraelski dziennikarzyna (przedstawiany przez sekciarzy jako „szef portalu Tel Awiw online” będącego w rzeczywistości zwykłym blogiem) postawił znak równości pomiędzy szopką w Kaliszu i warszawskimi Marszami Niepodległości sugerując jakiś związek pomiędzy tymi imprezami co jest manipulacją na którą nie zdobyły się nawet najbardziej nieprzychylne inicjatywie MN media w Polsce. Z ust prowadzącej nie padło żadne sprostowanie czy rozgraniczenie dwóch imprez, co także nie powinno nikogo dziwić gdyż od kilku już lat sekta szkaluje Marsz Niepodległości i jego uczestników. Barbur stwierdził także, zgadzając się z “pastorem” Chojeckim, że incydenty takie są efektem działań PiS a wzmożenie ich spowodowane jest “antysemicką ustawką o IPN”. Nie jest to nic nowego. Nowelizacja ustawy o IPN budziła w sekcie skrajnie negatywne emocje a sam Chojecki stwierdził, że jej celem było zamykanie ust tym, którzy mówią o polskich szmalcownikach, co jest powielaniem narracji najbardziej agresywnych i zakłamanych organizacji żydowskich. W identycznym tonie co Barbur o wydarzeniach z Kalisza wypowiedział się dla Newsweeka Jan Tomasz Gross także łącząc je z Marszem Niepodległości oraz rządem PiS.

Barbur stawia również tezę, że kaliski cyrk mógł zostać zaplanowany przez PiS aby zdobyć głosy “antysemickiego” elektoratu, bo “jak wiadomo nastroje antyżydowskie cały czas gdzieś w Polsce żyją”. Chojecki pochwalił za to reakcję prezydenta Andrzeja Dudy, który w emocjonalnym i całkowicie zbędnym bo nadającym temu incydentowi niepotrzebnie dużą rangę, wpisie w mediach społecznościowych nazwał kaliski kabaret aktem zdrady, co pokazuje niestety jak sprawy związane z Żydami są w naszym kraju sztucznie pompowane i jak wielką wagę nadaje się nawet takim głupkowatym wybrykom.

Sekciarska interpretacja czyli “ujawnianie powiązań”

Członkowie IPP wspięli się na wyżyny “dziennikarstwa śledczego” i postanowili udowodnić, że za internetowymi przebierańcami stoją siły polityczne rządzące dziś Polską a dokładniej sam Zbigniew Ziobro i Patryk Jaki, którzy także zapewniają im ochronę. Chojecki twierdzi, że minister Ziobro “znany jest z antysemickich wybryków” a na potwierdzenie swoich słów przywołuje właśnie propozycję nowelizacji ustawy o IPN, którą nazywa “antysemicką jatką”. Jego zdaniem manifestację w Kaliszu należy łączyć właśnie z nowelizacją ustawy z 2018 roku. Chojecki wzywa prezydenta Dudę aby ten przeprowadził śledztwo w sprawie powiązań szefa ministerstwa sprawiedliwości z manifestacją na kaliskim rynku bo “ślady prowadzą wprost do ministra Ziobry”. Tak, to się dzieje naprawdę.

Następnie przystąpiono do rozszyfrowywania rzekomych powiązań Olszańskiego i spółki z kręgami władzy i udowadniania tych związków. A to opierało się na niczym innym jak prezentacji zdjęć na których uczestnicy kaliskiej demonstracji widnieją obok znanych polityków. Na pierwszy rzut poszedł o. Tadeusz Rydzyk. Wojciech Olszański, zanim zajmował się prowadzeniem patostreamów na You Tube, z racji swojego zawodu imał się zajęć do niego zbliżonych, grał jako statysta w różnych filmach (miał np. epizod w “Quo Vadis”), był gościem różnych programów jako rekonstruktor historyczny występujący w różnych mundurach, występował okazjonalnie na różnych imprezach (Osadowski również próbował swoich sił aktorskich występując w paradokumentach TVN-u). Jedną z taki imprez były urodziny Radia Maryja, gdzie Olszański odśpiewał piosenkę pochwalną dla ojca dyrektora, który to występ porównać można najwyżej ze szkolną akademią w klasie wczesnej podstawówki. Innym dowodem na to, że Olszański “jest pupilkiem tych środowisk” ma być według sekciarskiej rodziny Chojeckich to, że wydzwaniał on kiedyś często do Radia Maryja (dzwonił także do innych rozgłośni, a jedno z nagrań jego wypowiedzi w Antyradiu można uznać chyba za początek jego kariery jako patostreamera). Na dalszy plan poszły zdjęcia Piotra Rybaka, jednego z zatrzymanych gdzie zobaczyć go można w towarzystwie Zbigniewa Ziobry, Tadeusza Cymańskiego czy Patryka Jakiego, z tym, że pochodzą one z otwartych spotkań z wyborcami a ludzie ze środowisk zajmujących się takim parapolitycznym kabareciarstwem bardzo często plątają się w okolicach przeróżnych wieców, próbują brylować tam w pierwszych szeregach i na pierwszych planach, być może nobilitując samych siebie bliskością ważnych polityków ale także w celu podkreślania rangi swojej aktywności. Taka jest ich taktyka. Sam Olszański bardzo często pojawiał się na różnego rodzaju spotkaniach i protestach gdzie starał się zaistnieć, wiele razy udało mu się dorwać do mikrofonu i wygłaszał on wtedy żenujące przemowy, które szkodziły wizerunkowi organizatorów a czasem, jak w przypadku wspomnianej Agrounii wykorzystywane przez nieprzychylne im środowiska polityczne.

Olszański zanim został patostreamerem bywał gościem różnych mniejszych redakcji gdzie występował jako ciekawostka, mówił o jeździectwie, filmie, rekonstrukcji historycznej. IPP przypomina te stare materiały jako dowód na jego związki z prawicą. Czy ktoś kto zapraszał do programu nieco ekscentrycznego pasjonata mundurów mógł przypuszczać, że w przyszłości będzie on odpychającym, wulgarnym klaunem próbującym zaistnieć w gronie internetowych półgłówków? Czy ludzie zadający się niegdyś z Chojeckim musieli wiedzieć, że to nienawistny i obrzydliwy guru apokaliptycznej sekty, zwłaszcza, że wtedy nie afiszował się tak z tym wszystkim i udawał polskiego patriotę? Czy członkowie lub sympatycy Ruchu Narodowego, którzy oddali głos na Mariana Kowalskiego mogli spodziewać się, że będzie on płatnym naganiaczem do sekty a jego chamstwo, prymitywizm i brak jakichkolwiek zasad wyleje się tak szerokim strumieniem? W tym ostatnim przypadku przykre jest to, że po wszystkich świństwach jakich dopuszczał się on będąc na garnuszku „pastora” dziś prorządowe media promują go jako patriotę oraz, o zgrozo, eksperta który „analizuje” najważniejsze wydarzenia polityczne.

Zdjęć tego typu osób z różnymi politykami w sytuacjach publicznych spotkań znajdziemy sporo. Wspomniany Eugeniusz Sendecki od lat przepychał się do polityków. Najlepszym przykładem takiej aktywności może być zapomniany już dziś Andrzej Hadacz, który przez media liberalno-lewicowe pokazywany był jako jeden z obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej i miał być w ich zamyśle stereotypowym uczestnikiem tamtych wydarzeń. Hadacz cieszył się wówczas chwilowa medialną popularnością, występował on następnie z politykami lewicy na platformie jednej z tzw. parad równości a także w internetowej telewizji Sendeckiego.

Taką samą metodę wykorzystywał zresztą sam Chojecki, który od lat kręcił się w pobliżu prawicowych spotkań i wydarzeń, usiłował zwrócić na siebie uwagę, porozmawiać z kimś znanym aby następnie swoją rzekomą znajomość z danymi ludźmi eksploatować propagandowo (robi to zresztą to dziś odpowiednio ubarwiając swoje opowieści o dawnych kontaktach). Olszański, podobnie jak Chojecki szukają w ten sposób popularności, zwiększają swoje zasięgi i kontakty . Lider sekty z Lublina do dziś chwali się rzekomą znajomością z Ewą Stankiewicz, którą spotkał kiedyś przy okazji obchodów smoleńskich a nawet fantazjuje, że uczestniczył niegdyś w rozmowach i naradach na najwyższym szczeblu PiS wraz z Jarosławem Kaczyńskim. Cała rodzina Chojeckich fotografowała się podczas spotkań wyborczych i pikników PiS, co następnie przedstawiali jako ich wielki wkład w sukcesy wyborcze tej partii. Innym przykładem takich akcji może być ta z przebierańcem i samozwańczym “pułkownikiem” Ludwikiem Wasiakiem, który będąc w okolicy pomnika Dmowskiego skorzystał z okazji wizyty tam delegacji PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele aby “złożyć meldunek naczelnikowi państwa”. Filmik z tego zdarzenia był swego czasu bardzo popularny w internecie. Tak wyglądają “dowody” Chojeckich na rzekome powiązania Olszańskiego i jego “kamratów” z politykami Zjednoczonej Prawicy. Idąc tym tokiem rozumowania można by przyjąć, że Chojecki rzeczywiście był jakąś liczącą się postacią w okolicach PiS, dlatego, że jego rodzina brała udział pikniku wyborczym. Z drugiej strony natomiast usiłował, wraz z Marianem Kowalskim wyśmiewać tych, którzy twierdzili, że Kowalski powiązania z PiS ma i dzięki temu korzystają z jego usług np. w publicznych mediach (pamiętajmy także o próbie stworzenia „podróbki Konfederacji” pod skrzydłami Antoniego Macierewicza). To podejście zmieniło się dopiero wtedy gdy sekta zrobiła zwrot w kierunku totalnego anty-PiSu a Kowalski został pieszczoszkiem przychylnych władzy mediów i zatrudniany był w roli krzykaczach na wiecach Gazety Polskiej.

Jak widzimy rewelacje Chojeckiego i próba sprzedania bajeczki o rzekomych powiązaniach patostreamera z politykami to raczej myślenie życzeniowe, które pasowało by mu do narracji stosowanej przez sektę na obecnym etapie jej działalności. Jeśli jednak chodzi o niego i jego organizacje oraz ich stosunki z politykami sprawa wygląda inaczej. Ci bowiem nie spotykają się z nim przypadkiem podczas publicznych wieców ale w pełni świadomie korzystają z zaproszeń do jego programów firmując tym samym swoimi nazwiskami jego działalność. Nie wszyscy z pewnością w pełni znają poczynania sekty i jej działalność ale są tacy, którzy dobrze o tym wiedzą a mimo to traktują jego grupę i jego kanał internetowy jak zwykłe medium, jedno z wielu. I to w tym wszystkim jest, może nie przerażające ale lekkomyślne i żenujące z ich strony. Idź Pod Prąd, która jest codziennym kanałem rozsiewającym fake-newsy, pomówienia, oszczerstwa, tworzącym idiotyczne teorie spiskowe nie ma problemu z kontaktach ze znanymi politykami czy nawet wojskowymi czego przykładem jest wywiad udzielony im przez mjr. Marka Nabzdyjaka, rzecznika 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej wykonującej zadania ochrony granicy polsko-białoruskiej. Sekta, w której tak często występują politycy (niektórzy bardzo ją sobie upodobali), nie jest w żadnym stopniu obiektem zainteresowania ani służb ani mediów, które w jej działalności mogłyby znaleźć masę ciekawego materiału. Pod tym względem sekta Chojeckiego jest znacznie bardziej groźna niż kaliska szopka patostreamerów,  jednak nawet mimo jej szkodliwej działalności w sferze informacyjnej, podejrzanych kontaktów zagranicznych czy niejasności finansowych (rozliczenia ich partii politycznej Ruch 11 Listopada, zbiórka na „biblijny uniwersytet”) nie zwraca niczyjej uwagi.

W obecnym czasie wiele mówi się o wojnie informacyjnej, zwłaszcza w związku z wydarzeniami na granicy, tymczasem jak widać nie są sprawdzane media, w których wypowiadają się wojskowi wysokiego szczebla. Wyobraźmy sobie sytuację, w której na użytek antypolskiej propagandy zestawia się wywiad z dowódcą wojsk broniących granicy w IPP z wypowiedziami jej szefa Pawła Chojeckiego mówiącego, że wojna atomowa nie jest niczym złym czy tworzącego dziwaczne teorie spiskowe. A walka informacyjna polegać może przecież także na obniżaniu wiarygodności polskich instytucji czy służb mundurowych. W tym samym czasie w roli „eksperta” od obronności Polskie Radio przedstawia swoim słuchaczom Mariana Kowalskiego.

Próba ze zdjęciami z otwartych spotkań pokazuje nam także poziom propagandy jaką uprawia Chojecki. Jego córka Eunika stwierdza wyraźnie, że prowokatorzy z Kalisza to „ludzie blisko związani z obozem partii rządzącej” a wtóruje jej Barbur, który w audycji tej wylewa swoje żale na polski „antysemityzm” i rząd, którego nie darzy sympatią stwierdzając jednoznacznie, że podziela narrację sekty w tym temacie. Powątpiewa on także, że prowokatorzy zostaną ukarani gdyż nie wierzy, że władza „swoich ludzi będzie ładować za kraty”. Odrealnienie i zacietrzewienie sekciarzy tak widoczne w ich słabej próbie „ujawnienia” jakiegoś spisku obrazuje nam to, że ludzie ci nie mogą być traktowani poważnie jeśli chodzi o kwestię przekazywania informacji (ich kanał jest przecież także fabryką absurdalnych fake-newsów, których natężenie obserwowaliśmy już w czasie kryzysu czyli na początku pandemii koronawirusa) a jednak o poważnych sprawach dyskutują z nimi politycy z pierwszych stron gazet i dowódcy wojskowi uwiarygodniając tym samym internetowy, kłamliwy i hejterski rynsztok za którym stoi destrukcyjna sekta religijna.

Zaproszony gość jak i prowadzący program członkowie sekty sugerują, że Olszański i spółka powinni trafić do psychiatryka a następnie do więzienia (po drodze zgubiła się gdzieś narracja Chojeckiego o nieograniczonej wolności słowa dla wszystkich towarzysząca IPP podczas jego procesu). Rzeczywiście oglądając występy duetu Olszański-Osadowski odnosi się wrażenie, że jest się świadkiem niepojętego idiotyzmu , tyle tylko, że nie mniejsze wariatkowo odchodzi w programach IPP, dlatego też na początku procesu „pastora” złożony został wniosek o przebadanie go pod kątem psychiatrycznym ponieważ normalni ludzie nie są w stanie pojąć ogromu wygadywanych przez niego bzdur i jego dziwnego zachowania, egzaltacji, wybuchów gniewu czy gróźb i pomówień.

W obydwu przypadkach przekaz internetowych sekt kierowany jest do ludzi niezbyt rozwiniętych intelektualnie, nie orientujących się w polityce czy historii, gotowych przyjąć jedyną słuszną linię wyznaczoną im przez barwnego lidera a zarazem nie wymagającą od nich głębszych analiz czy dociekania. Chojecki naprowadza swoich wyznawców na to, jak jego zdaniem wygląda sprawa „kamratów” mówiąc im, że może chodzić o skompromitowanie Polski na arenie międzynarodowej dla celów wewnętrznych walk w Zjednoczonej Prawicy i wskazuje, że środowiskiem, które miało by rzekomo stać za wygłupami Olszańskiego jest Solidarna Polska.

W analizie sytuacji z sektą zgadza się Roman Giertych, dobroczyńca i darczyńca hejterskiej strony Sok z Buraka, który w nagranym z tej okazji vlogu lamentuje nad „rozpalaną przez ministra Ziobro nienawiścią do Żydów”, przywołuje Hitlera i NSDAP. Autorytet moralny pasujący do sekty Chojeckiego idealnie. Przychylają się zresztą oni do pomysłów Giertycha, który wydumał, że kryzys graniczny może być „ustawką” realizowaną wspólnie przez Łukaszenkę i Kaczyńskiego.  Lider sekty wykrzykuje, że domaga się dymisji ministra Ziobry a spytany o to czy podziela ten apel Barbur odpowiada, że on to „zdymisjonowałby ich wszystkich razem wziętych”. Wiemy, że Chojecki pała do ministra Ziobry osobistą niechęcią, uważa on bowiem, że to, że z racji swoich poczynań wylądował na sali sądowej jest skutkiem spisku na najwyższych szczytach władzy a za swoje niepowodzenie przed lubelskim sądem wini personalnie właśnie ministra sprawiedliwości, który według niego osobiście nadzorował sprawę przeciwko internetowemu ratlerkowi jakim jest guru z Panieńszczyzny.

Chojecki analizuje również sprawę zatrzymania Olszańskiego, Osadowskiego i Rybaka zastanawiając się dlaczego nastąpiło ono po  czterech dniach od zdarzenia w nie w dniu manifestacji i sugeruje swoim widzom, że władza zorientowała się, że Olszański poszedł za daleko i zrobił się skandal. Jest także przekonany, że decyzję o zatrzymaniu wyżej wymienionych spowodowane były naciskami ze strony amerykańskiej i izraelskiej dyplomacji (w tym miejscu mógłbym się z nim zgodzić, wiemy przecież, że amerykańska i izraelska ambasada w Polsce ma niesłychaną moc sprawczą). Jak pisałem wyżej, jeśli Olszański i jego grupa mieli być wykorzystywani do prowokacji i ośmieszania to po prostu nie upilnowano agresywnego i niezrównoważonego emocjonalnie wariata. Skłaniam się jednak ku temu, że środowiska szurowskie w Polsce do tej pory traktowane były dość pobłażliwie, jako nieszkodliwe internetowe świry, z których czasem można też skorzystać np. ośmieszając politycznych przeciwników. Zamiast ostracyzmu otrzymywali zainteresowanie i promocje a w przypadku sekty Chojeckiego i występów polityków w IPP jest to coś wręcz nie do pomyślenia. Dawno przepędzeni z okolic wszystkich poważnych organizacji i wydarzeń narodowych cały czas odnajdują wsparcie i zainteresowanie ze strony polityków czy dziennikarzy. Mam tu na myśli m.in. niedawny wywiad z Olszańskim w piśmie Najwyższy Czas, który przeprowadził Tomasz Sommer, ten sam, który nie znając szczegółów sprawy bronił Chojeckiego i jego prawa do pomawiania i lżenia ludzi.

Chojecki i jego sekta są przykładem tego, że w dzisiejszym gąszczu informacji, przeróżnych półprofesjonalnych czy amatorskich redakcji łatwo stracić orientację i czujność, występy polityków w jego programach to najlepszy przykład tego, jak agresywna, szkodliwa grupa może zyskać akceptację ludzi rządzących krajem. Olszański to produkt Internetu lub wypadek przy pracy oficera prowadzącego jeśli przyjmiemy, że faktycznie coś w tym jest, Chojecki to zdecydowanie inna sprawa i moim zdaniem o wiele groźniejsza bo sekta bez większego trudu wślizguje się do mainstreamu. Jeśli kontakty sekty z politykami czy łatwość w dostępie do przedstawicieli instytucji państwowych czy wojska to efekt jedynie nieświadomości ich gości co do charakteru i działalności sekty, oznacza to, że chyba w na jakimś etapie zawodzi procedura ustrzeżenia ważnych osób przed środowiskami mocno wątpliwymi i mogącymi zaszkodzić wizerunkowi instytucji państwa oraz ich powadze.

Sekta nie mogła pominąć również sprawy oferty poręczenia za zatrzymanych przez posła Grzegorza Brauna, który niestety jako polityk nie stroni również od kontaktów w osobami co najmniej niepoważnymi jak np. Justyna Socha będąca faktycznym antyszczepionkowcem (m.in. promotorką skompromitowanego i zdyskredytowanego brytyjskiego lekarza Andrew Wakefielda) której obecność w otoczeniu posła może być wykorzystywana jako kompromitacja jego działalności w sprzeciwie wobec segregacji sanitarnej i kontestowania zasadności i skuteczności szczepień przeciwko Covid-19 . Jestem w stanie zrozumieć intencję posła Brauna, jak pisałem wyżej Olszański i Osadowski mogli mieć problemy przez wiele innych swoich działań ale dopiero sprawy żydowskie postawiły wszystkich na nogi. Niemniej jednak uważam, że przed podjęciem takich działań należałoby bliżej zapoznać się z tymi za których się ręczy, zwłaszcza będąc politykiem a wątpię aby poseł Braun znał bliżej ich „twórczość”.

Chojeckiemu najbardziej nie spodobała się dezaprobata posła dla prawnych zapisów dotyczących właśnie tych delikatnych spraw rasowych i narodowościowych. Artykuł ten przez lata był używany jako pałka na wiele narodowych środowisk a będąc niezwykle pojemnym i niezdefiniowanym był idealnym narzędziem uciszania niewygodnych krytyków, co najwidoczniej umknęło „pastorowi” Chojeckiemu, jeszcze niedawno wrzeszczącemu wniebogłosy o wolności słowa bez żadnych ograniczeń. Nie mogło obyć się także bez nawiązań do procesu guru, który według niego zorganizowany został przez środowisko Konfederacji i Media Narodowe w osobie Brunona Różyckiego, co jest wymysłem spiskowego opętańca z Panieńszczyzny ale i oficjalną wykładnią dla członków jego sekty.

Chojecki, jeszcze niedawno „apostoł wolności słowa” w programie tym po raz kolejny nawiązał do zdjęcia w Marszu Niepodległości na którym zaprezentowałem niewielką flagę z adresem niniejszego bloga i napisem „Stop sekcie Chojeckiego”. Jego oburzenie wywołał zwłaszcza fakt, że zdjęcie to podane zostało dalej przez oficjalny profil wydarzenia, którego administratorzy z pewnością orientują się czym jest owa sekta i jak szkodliwą robotę wykonuje przeciwko Polakom i na rzecz dezinformacji w internecie. Chojecki, jego rodzina jak i cała jego sekta  pewnością nigdy nie rozumieli idei Marszu Niepodległości, który rok za rokiem niósł ze sobą jakieś przesłanie, wyrażane nie tylko w głównym motto na dany rok ale także w hasłach niesionych przez jego, dość zróżnicowanych ideowo uczestników. To nie amerykański festyn z grillem i watą cukrową, nie „radosny marsz” w którym bredzą co rok jego przeciwnicy próbujący niegdyś nieudolnie zamienić biało-czerwone flagi na różowe chorągiewki ale marsz patriotów zainteresowanych losem Polski i bieżącymi wydarzeniami odnoszących się do najróżniejszych spraw, tych wielkich (np. sprzeciw wobec pogłębiającej się federalizacji Unii Europejskiej czy agresywnej ekspansji genderyzmu) ale i mniejszych np. działalności szkodliwych grup do jakich niewątpliwie należy destrukcyjna sekta której przewodzi groteskowy krzykacz. Jej członkowie dawno zrozumieli już, że nie zbiorą większych plonów wśród polskich patriotów, zamknięci w hermetycznej grupie fanatyków przez ostatnie dwa lata opluwali Marsz Niepodległości, na którym niegdyś bywali.

Chojecki pokazując moje zdjęcie z marszu, w myśl swojej pokrętnej logiki zapluwał się, że otwarta i publiczna przestroga przed jego sektą w jakiś sposób koliduje z tym, że byłem pokrzywdzonym w jego procesie. Rozumiecie coś z tego? Mało tego, uznał on to za „eksces” w trakcie marszu i wrzeszczał oburzony, że po zaprezentowaniu owego baneru powinienem zostać wylegitymowany przez policje. Lewica, liberałowie i ich media musieli zadowolić się zdjęciami sikających osób, Chojecki doszukał się czegoś złego w ostrzeżeniu przed jego destrukcyjną grupą. Odnosząc się do zdjęcia, które Barbur określił mianem „tępej i prymitywnej nagonki przeciwko IPP” poinformował widzów także, że „antysemityzm prawie zawsze jest czubkiem góry lodowej jakiejś głębszej zarazy toczącej społeczeństwa” a jako przykłady podał carską Rosję oraz hitlerowskie Niemcy zestawiając je z Marszem Niepodległości. Nazwał on także Radio Maryja „antysemicką hołotą” i zasugerował, że jest ono sponsorowane przez Niemcy lub Rosję. Co znamienne, Chojecki złagodził swoje rzucanie na prawo i lewo oskarżeniami o agenturalność na rzecz Rosji, którymi z pianą na ustach rzucał na wszystkich z którymi się nie zgadzał, oczywiście nadal opisuje tak osoby, które uważa za swoich wrogów ale nie kwapi się do zarzucania tego mediom czy politykom, którzy w czasie kryzysu granicznego powielają propagandę reżimu Łukaszenki czy torpedują wysiłki na rzecz zabezpieczenia granicy. Mając podane na tacy argumenty przeciwko zachowaniu w tym temacie opozycyjnych partii czy mediów nadal skupia się na wyszukiwaniu spisków powiązanych z firmą Huawei oraz tropieniu polskiego „antysemityzmu”.

Wracając znów do wywodu z vloga Giertycha, który z wielkim przejęciem mówi o zbrodniach hitlerowskich Eunika Chojecka mówi: „Drodzy narodowcy. W takim towarzystwie się postawiliście”. Sekciarska księżniczka wciska więc swoim widzom, że Olszański i jego cyrkowa trupa są w jakikolwiek sposób związani z polskim ruchem narodowym, choć od dawna na tego typu błaznów nikt nie daje się nabierać a oni sami, z powodów podobnych do Mariana Kowalskiego, unikają sposobności kontaktu z narodowcami czy nacjonalistami na ulicach, np. nie odważając się pojawić na Marszu Niepodległości. Mało tego, przyklepując majaki Giertycha (a nie zapominajmy, że określenie „giertychowcy” było w IPP stosowane jako obelga wobec Młodzieży Wszechpolskiej, która od lat z mecenasem nic wspólnego nie ma, używał go głównie dzisiejszy pupilek władzy Marian Kowalski) Eunika Chojecka zasugerowała chyba, że wyborcy Solidarnej Polski, czy szerzej Prawa i Sprawiedliwości, to po prostu naziści. Posługując się jako podstawą swoich twierdzeń słowotokiem Giertycha, Chojecki stwierdza, że Polacy i Żydzi przez setki lat żyli w całkowitej zgodzie a problemy pomiędzy nimi w latach 30-ych pojawiły się gdyż na ziemiach polskich pojawiła się hitlerowska propaganda. Żadnych innych problemów z ogromną i niezasymilowaną mniejszością żydowską Polacy nie mieli. Jedynie obce podszepty pchnęły ich do zwrócenia się przeciwko swoim współobywatelom (przypomnieć należy, że IPP czyli sekta Chojeckiego nigdy nie podjęła się dyskusji na temat Jedwabnego ani nie skrytykowała jednoznacznie stanowiska Grossa czy Danielsa w tej sprawie). Nie trzeba chyba rozwodzić się nad tym jak wyidealizowane i infantylne jest postrzeganie stosunków polsko-żydowskich wewnątrz sekty prowadzonej przez „pastora”. Dodaje on również, że dziś obserwujemy dokładnie taki sam trend a podsyca go środowiska ministra Ziobry. Oszczerstwa wobec Polaków, ataki na Polskę i próby wyłudzeń nie zostały objęte ramą przyczyn stosunku Polaków do Żydów. Jak zwykle w sekcie wszystko jest proste i jasne.

Chojecki dla swoich wyznawców ułożył proste wyjaśnienie wszystkich spraw. Otóż oznajmił im, że za „hańbą kaliską” stoją te same środowiska, które poprzez proces sądowy postanowiły zniszczyć jego organizację, którą nazwał „jednym z niewielu oddolnych środowisk, które rzeczywiście reprezentują polskość”, czyli… PiS. Jako podstawę do tych twierdzeń podał sporządzony przez sektę kuriozalny raport, który szczegółowo wyjaśniałem w osobnym rozdziale.

Klub Idź Pan Stąd

Źródło: https://klubidzpanstad.tumblr.com/ – polecamy bloga!

pastorChojecki


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

9 Komentarzy

  1. W końcu jakiś dobry artykuł podsumowujący cyrk Olszanskiego. Miejmy nadzieje, ze to podsumowanie zamknie usta co niektórym „zwolennikom” obrony pana z furażerka komentujących na nacjonalista.pl.
    Szkoda, ze autor zapomniał opisać problem działalności red. Mossakowskiego i innych mu podobnych, bowiem sam Olszanski poszedł by w zapomnienie, gdyby nie jego zwolennicy legitymizujący go w „naszym” środowisku. Ktos powinien opisac ten problem.

    • A co masz do Mossakowskiego??? Gdzie są liderzy Niklota np. prowadzący lud na barykady? XD O ile same idee Stachniuka są mi całkowicie obce, w przeciwieństwie do was rozumiem doskonale że są one skrajnie pro-postępowe i antytradycyjne ( poparcie dla protestantyzmu ale też cały istotny sens jego filozofii postęp i rozwój jako główna idea). O tyle rozumiem sympatie rodzimowiercze. Tylko że w przypadku Niklota nigdy nie zostało to przełożone na jakiekolwiek działania polityczne. Nie byliście w stanie przez tyle lat swojego istnienia zrobić czegokolwiek niezależnego. Nie stanęliście na czele ruchu antyklerykalnego (nadając mu oblicze patriotyczno-rodzimowiercze). Wlekliście się w ogonie oficjalnych narodowców bez żadnej podmiotowości politycznej (nawet z R.N. was wyrzucono). Z tego co wiem tylko N.S. „Zadruga” (po mimo niższego od Niklota poziomu intelektualnego) wystąpiła w pewnym momencie przeciw oficjalnemu przekazowi: konkretnie: pikieta przeciw wizycie Bergolio/Franciszka w czasie ŚDM w Krakowie organizowana przez krakowską NS „Zadrugę”. Nie staliście na czele żadnej akcji przeciw pedofilii w KK, przekrętom itd. itd. (i mówię to jako chrześcijanin – oceniam tylko waszą działalność „polityczną”) – nie macie żadnego znaczenia politycznego, ani jako niezależny podmiot ani jako część szeroko rozumianego nacjonalizmu…

      Żeby nie było: Nie szerzę tu napinki. Szanuję Barnima Regalicę (TSz) nie tylko jako organizatora ale też jako artystę powieściopisarza i dramatopisarza. Oraz uważam że idea reprezentowana przez SnrzTiK „Niklot” – otwarcie się na idee francuskiej Nowej Prawicy, tradycjonalizmu Evoli itd. – jest lepsza niż jałowe odwoływanie się do Stachniuka (błędna, fałszywa myś). ALE! krytykuję praktykę polityczną – nigdy nie byliście w stanie być niezależni, kreować własnego przekazu, własnych liderów, pozostaliście wąskim kręgiem ideowo-sekciarskim i tyle, w praktyce politycznej zawsze wpisującym się w nurt „ogólnego ruchu narodowego” (jako jego „pogański margines”). i w tym sensie myślę że Stachniuk (mimo całej krytyki filozoficznej jaką mam wobec jego idei) musi przewracać się w grobie widząc swoich „spadkobierców”: albo apolityczny Niklot albo subkulturowców łączących Zadrugę z niemieckim nazizmem…

      Jeszcze raz powiem: nie podoba mi się (forma i częściowo: przekaz) Olszańskiego. Ale w obliczu represji opcje są dwie:. 1. solidarność. 2. nie odzywanie się. Atak na gościa który jest aresztowany jest co najmniej niehonorowy.
      Zresztą (co podkreślałem już) nie interesuje mnie sam WO/AJ jako osoba. Natomiast zainicjowany niego ruch kamracki objął sobą szereg środowisk rzucając wyzwanie władzy samym swoim istnieniem. Dlatego w obliczy represji: solidarność z aresztowanymi, natomiast politycznie: choć to paradoks to bardziej popieram sam ruch kamratów niż ich liderów.

  2. Inna sprawa, że Mossakowski przedstawiał tą sprawę tak, że z RN. który na obecnym etapie przywodzi na myśl późne PC Kaczyńskiego, uciekają ludzie do (uwaga) nie NOP, ale Olszańskiego właśnie. Trochę szkoda tego właśnie.

  3. Odnośnie wypowiedzi PrzekazAntysystem
    1. Szkodliwość Olszańskiego vel Jabłonowskiego polega przede wszystkim na szerzeniu opcji moskalofilskiej (rusofilskiej) i przez swoja medialność utożsamianie jej już nawet nie tylko z ruchem narodowym, co szerzej obozem tożsamościowym. A to, że Rosja (każda imperialna, obojętne kto tam rządzi) jest wrogiem niepodległej Polski to wie (albo czuje ) zdecydowana większość Polaków i istnienie moskalofili na trwałym marginesie polskiej myśli politycznej tego nie zmienia. Do tego próba rehabilitacji PRL, i agresywny język który może się jakiejś grupie czasem podobać , ale na dłuższą metę zamyka w skansenie. Bronić go nie ma po co, trzeba uświadamiać jego szkodliwość.
    2. Na ile on jest sterowany to całkiem inne zagadnienie, chyba tak, ale to nie zmienia faktu jego szkodliwości, nawet gdyby nie był. Jędrzej Giertych sterowany nie był a głosząc coś podobnego co do istoty – dobrowolne poddanie się Polaków Moskwie motywowane własnym rozumieniem interesu narodowego i katolicyzmu – (w innej postaci niż „Jaszczur” rzecz jasna) był wyjątkowo szkodliwym osobnikiem.
    3. Co do barykad – „Niklot” działa trochę w innej kategorii, jest kulturową postacią idei zadrużnej a nie bezpośrednio polityczną. Działa w sferze metapolitycznej.Na barykady prowadzą partie, a takiej autentycznie narodowej w pełnym wymiarze jeszcze nie ma. Nawiasem – NOP też nie jest w stanie tłumów poprowadzić, a przecież jest właśnie partią polityczną z długim stażem. Wpisaliśmy ponownie myśl zadrużną w panoramę polskiego spektrum i to działając praktycznie bez środków. Na półce można postawić trochę wartościowych druków wydanych dzięki nam – to już pozostanie nawet gdybyśmy mieli zniknąć jutro. W odrodzeniu pamięci o Szukalskim wszystkich Polaków wyprzedził di Caprio, więc tu konkurować nie możemy, bo nie posiadamy środków jakie ma megagwiazda Hollywood :) , ale jednak swój skromny udział też mamy (co zresztą reżyser filmu do którego nawiązuję, zauważył).
    4. Odnośnie postępu – istnieje różnica między pojęciami „postęp” a „rozwój”. Postęp jako oświeceniowa idea historiozoficzna („wspakkultura laicka” mówiąc językiem Stoigniewa :)) jest błędnym konceptem, natomiast Stachniukowi i Zadrudze chodziło o rozwój cywilizacyjny, bez którego naród redukuje się do skansenu. Proszę zobaczyć dlaczego straciliśmy większość Ślązaków , Mazurów i (w mikroskali) Słowińców, to jest opisane. Ano dlatego, ze cywilizacyjnie mogliśmy im (w ramach PRL ale jednak) tyle ofiarować że już NRD było atrakcyjniejsze. I jeżeli rozwoju cywilizacyjnego (chociaż perspektywy) będzie brakować, to żadne rozważania o sedewakantyzmie tego nie zastąpią (i pomimo tego, że Ślązacy to katolicy).

    • [poprawione nazwisko aktora - pisałem na szybko, poprzedni komentarz usunąć]

      Witam Barnimie. Cieszę się, że ludzie niezależnie myślący mogą rozmawiać i polemizować (dobrze że na Nacjonalista.pl jest możliwość komentowania – ważne by dbać o poziom!).

      Odpowiem krótko w ten sposób:

      - jak pisałem. Szanuję zarówno Pana działalność jak i twórczość. Swoją drogą może kiedyś gdy uda się Pana spotkać porozmawiam o znakomitym dramacie „Bakunin w Bautzen” pańskiego autorstw – mam liczne wnioski z lektury. Rozumiem, że Niklot działa na płaszczyźnie metapolitycznej – ok.
      Pisałem jednak o braku działań na płaszczyźnie politycznej – można przez lata wydawać pisma i broszurki rozchodzące się w minimalnym nakładzie – ale nie mające wpływu na politykę. Nie mówię by zajmować się klasyczną „bieżączką” (a tym przecież jest zainteresowanie ustawką na granicy polsko-białoruskiej…). Mówię o kreowaniu własnego przekazu.
      Co do DiCaprio – fakt ;-) zrobił dużo dobrego i mówię to bez ironii. Zrobił to z serca i to się liczy. To ogólna uwaga. Szanuję artystów głównego nurtu którzy w jakiś sposób łamią schemat – bo chcą. Tak samo z innej strony będzie to (w mojej ocenieu np. Mel Gibson, Clint Eastwood (konserwatyzm), albo Keane Reeves (sprzeciw wobec konsumpcjonizmu). W Polsce np. Kazik jako muzyk. Natomiast nie szanuję robienia czegoś pod publiczkę w stylu Dody popierającej temat „żołnierzy wyklętych” gdy było to modne i temat był na topie…
      No ale: to wszystko temat na odrębną dyskusję….

      - Co do poglądów: poglądy mogą być różne. Nie będę się wdawał w polemikę w temacie Rosji. Faktem jest, że: W Polsce stacjonują obecnie wojska NATO, kompradorska elita podporządkowana jest ośrodkom zachodnim, to z szeroko rozumianego „zachodu” (a nie z Rosji) płyną do Polski najbardziej zdegenerowane wzorce w sferze idei i kultury (kwestia LGBTQ/gender to tylko wierzchołek góry lodowej – zgniła wisienka na torcie konsumpcjonizmu). Nie chodzi o wychwalanie obecnej Rosji (ani taką czy inną ocenę powstań, i koncepcji „endokomuny, panslawizmu” itd.) – to są proste fakty z szeroko rozumianego „zachodu” płynie obecnie fala niszcząca polską kulturę (i każdą tradycyjną) a nasza ojczyzna podporządkowana jest hegemonii: Waszyngtonu (militarnie), Hollywood (kulturowo), Brukseli (prawnie), Berlina (ekonomicznie) – w tej kolejności. Z tą zależnością
      należy walczyć – niezależnie czy ktoś w wizji ze swoich marzeń widzi „Międzymorze”, „Słowiańszczyznę”, „Wolną Europę” – czy co tam jeszcze. W chwili obecnej główny wróg jest jeden

      - Co do Zadrugi i Stoigniewa. Znowu temat na dłuższą dyskusję a raczej nie tu jest jej miejsce… Rozumiem rozróżnienie na „postęp” i „rozwój”. Słusznie wskazuje Pan oświeceniowy nurt idei „progresu”. Tylko, że: ta idea ma głębsze uzasadnienie na gruncie kultury zachodnioeuropejskiej – i są nią właśnie idee protestanckie (predestynacja, indywidualizm, kult sukcesu i zysku) – to są zalążki liberalizmu („wspakultury laickiej” – czyli zdechrystianizowanego protestantyzmu). Stachniuk wspierał protestantyzm widząc w nim – właśnie ideę rozwoju/postępu. (patrzę na to z perspektywy powiedzmy tradycjonalizmu/Dugina itd. – tu jeste bardzo bliski temu co mówi Ronald L. – więc zwyczajnie pewne rzeczy interpretuję inaczej: choć tu i tam mogę się zgodzić ze Stoigniewem)

      ps. No nic… może kiedyś o tym porozmawiamy… może… Nie znamy się: piszę jedynie pod różnymi nickami w internecie – ale może zobaczymy się np. na Łużycach…

      Pozdrawiam! Sława!

    • Podpisałem jako PDW!!! – „PrzekazAntysystem” to była moja wypowiedź. Nie liczy się nick tylko treść. Pozdrawiam!

  4. Hyhyhy „…może on posiadać coś w rodzaju parasola ochronnego którejś ze służb specjalnych naszego kraju” – zacznijmy od tego, że prawie cała polińska scena polityczno-medialna to cyrk, kabaret, groteska i rzygowiny. Cały Nacjo-folklor również jakoś moralnie i mentalnie się nie wybija wzwyż tego łajna z koszer-wiejskiej.
    Zresztą, tak często piszecie o tych odklejeńcach że mam czasem wrażenie że jestem na jakimś nacjo-pudelku.

  5. Jabłonowski jest znienawidzony, bo jest pro-słowiański.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*