Bogaty człowiek mieszka w domu obszernym, zawierającym wiele pokojów, obicia złociste, firanki kosztowne, sprzęty wytworne; trzyma powóz i konie, na stole jego co dzień po dwanaście półmisków, ubiera się, stroi, ma klejnoty, suknie cienkie, rękawiczki, jeździ do teatru i na koncerty, słowem dobrze mu się dzieje. Przy tej samej ulicy bogacza, żyje sto rodzin ubogich, które po większej części mieszczą się każda w jednej izdebce, mają ledwie jeden stół, parę stołków lichych, często braknie im łóżka, karmią się kartoflami i chlebem, odziewają w łachmany, nie mają za co drzewa kupić w zimie aby się ogrzać, i na utrzymanie tego nędznego życia muszą całymi dniami pracować po fabrykach lub w polu. Wielka jest zaprawdę różnica tych dwóch rodzajów życia, i każdy człowiek miłosierny rad by, aby ona ustała. Ale jakże tego dokazać?
Ludziom bez zastanowienia zdaje się to rzeczą bardzo łatwą; powiadają oni sobie, nie szanując cudzej własności, że należałoby odebrać bogatym tylko a rozdać ubogim. Pokazaliśmy wam wyżej jednak, że to co kto ma, z zupełnym prawem używać może i nikt mu tego odbierać nie powinien. Ale przypuśćmy na chwilę, że się tak stało, jak chcieli ci ludzie bez zastanowienia: że nie poszanowano własności, i odebrano bogatemu to, co on, albo ktoś z jego rodziny, zapracował.
Jest obok sto rodzin ubogich, przypuśćmy, a licząc na każdą rodzinę po pięć osób; wypadnie pięćset osób, między które należałoby podzielić to, co odebrano bogatemu. Znalazłoby się i więcej ubogich, którzy by się upomnieli. Bogaty miał ziemię albo fabrykę. Gdyby bogatemu je odebrano, jużby ich sprzedać nie można, bo któż by je chciał kupić, gdyby nie był pewny posiadania i mógłby się obawiać, że i jemu jutro własność tę odbiorą. Jeżeli odebrano jednemu, takim samem prawem można by i drugiemu wziąć potem.
Potrzeba by więc ziemię podzielić. Ale nie każdy by chciał ziemi i mógł ją uprawiać; drugi nie miałby siły, wolałby wziąć co innego niż kawałek ziemi, odstąpiłby swoją część za jaki sprzęt lub fraszkę; jużby tedy równości nie było, i znowu jeden byłby bogatszy od drugiego, a co dalej to gorzej, bo ten coby wziął więcej, dorobiłby się łatwiej.
Gdyby jednak zakazano sprzedawać ziemię, musieliby wszyscy zostać rolnikami, nie byłoby podziału pracy, swobody w wyborze jej i ludzie byliby biedni. Człowiek czynny nie mógłby oszczędzonego grosza używać więcej, a jednakże on zawsze by miał i zarobił więcej od leniwego. Gorzej by jeszcze było, gdyby przyszło dzielić fabrykę. Te machiny, które wszystkie razem jedna drugiej pomagają i służą dobrze gdy się podtrzymują, a warte są wiele, bo oszczędzają dużo siły i czasu; gdyby je podzielono na pięćset kawałków, dla pięciuset ludzi, na nic by się nie zdały i ledwie by je jak stare żelastwo użyć można. Fabryka by upadła.
Łatwo stąd wnieść, że podział cudzej własności nie wzbogaciłby ubogiego, a byłby wielką niesprawiedliwością. Bogaty nie mógłby już dostarczyć roboty kilkuset ludziom, których używał wprzód do budowania domów, fabryk, do gospodarstwa; nie byłoby bogatych. Każdy by dla siebie pracował, i koniec końcem ledwie by ludzie żyć mogli, bo wiele rzeczy, które dziś i ubogi mieć może, tak by podrożały, żeby ich nikt się nie dokupił. Nikt by nie oszczędzał, nie byłoby więc kapitałów, nie byłoby dochodów i zapasu na starość lub czasy głodu. Podzieliwszy majątek bogatego, ubodzy byliby ubożsi jeszcze niż przed tym.
Ale gdyby nawet i nie tak być miało, gdyby można własność bogatego podzielić nie niszcząc jej i nie odbierając wartości, gdyby te sto rodzin, o których mówiliśmy, rozdzieliły się dochodem bogacza, dzieląc jego majątek: czyby i z tym lepiej było? Dziś te rodziny zyskują razem za robotę blisko czterechset złotych dziennie; jest to mało i ledwie starczy na wyżywienie, odzież i pierwsze potrzeby owych pięciuset osób. Bogaty może mieć dziennie dochodu, dajmy na to dwieście złotych; jeżeli zarobku ci ubodzy mieć nie będą, jaki mieli, a natomiast rozdzielą się dochodem bogacza, będą o połowę ubożsi jeszcze niż byli.
Powiecie może, iż nie powinni stracić tego, co zarabiali wprzódy; ale mylicie się, bo wszystko co bogaty używa, każda dwuzłotówka, którą wydaje na zbytki nawet, jest zarobkiem ubogiego, co te rzeczy robi, i pracą przygotowuje. Jeżeli nie będzie bogatego coby kupił, i roboty też ustaną, bo nie znajdzie się, kto by ich potrzebował.
Koniec końców coby było, gdyby nie szanowano własności; oto po rozdzieleniu cudzego dobra, znowu by powoli jedni mieli więcej, drudzy mniej i powstaliby tylko inni bogacze i inni może ubodzy. Bogactwo jednych służy drugim, nie koniecznie temu co je posiada; jest potrzebne wszystkim, a grzech nieszanowania cudzej własności i pożądania jej, jest i grzechem i wielkim głupstwem.
Józef Ignacy Kraszewski
2 listopada 2021 o 17:06
OD TREŚCI JAK WYŻEJ ABSTRAHUJĄC ; POWIEŚĆ J.I.K..”ŻYD” WARTO PRZECZYTAĆ.
3 listopada 2021 o 11:22
Jako autor ponad 600 książek, w tym 232 powieści, takich jak „Stara baśń” czy „Za Sasów”, Józef Ignacy Kraszewski uchodzi za rekordzistę w polskiej literaturze.
.
Pisarz urodził się 28 lipca 1812 w Warszawie w ziemiańskiej rodzinie, w 1829 podjął studia humanistyczne na Uniwersytecie Wileńskim, a w grudniu 1830 roku wraz z grupą młodzieży został aresztowany za działalność konspiracyjną. Kraszewski przebywał w więzieniu aż do marca 1832, od grożącej mu branki do carskiego wojska uratowało go wstawiennictwo ciotki, przełożonej wileńskich wizytek, u generał-gubernatora. Kraszewski wniósł z tego doświadczenia pełen rezerwy stosunek do zbrojnej walki powstańczej.
.
Jedną z wcześniejszych prac Kraszewskiego jest czterotomowa książka „Wilno od początków jego do roku 1750″, spisywana w latach 1840-1842. Pisarz w 1838 roku ożenił się z Zofią Woroniczówną i osiedlili się na Wołyniu, we wsi Gródek koło Łucka. Długi, jakie ciążyły na majątku doprowadziły do konieczności sprzedania go. Kraszewscy w 1853 roku przenieśli się do Żytomierza, gdzie ich czwórka dzieci chodziła do szkół, a pisarz znalazł pracę jako kurator szkolny, pełnił także funkcje dyrektora Teatru Żytomierskiego, dyrektora Klubu Szlacheckiego i prezesa Towarzystwa Dobroczynności.
.
Kraszewski propagował wśród miejscowej szlachty ideę uwłaszczenia chłopów, po odbyciu w 1858 półrocznej podróży po Europie, nabrał także sympatii do idei demokratycznych i gospodarczych zachodniej Europy. Nie przysporzyło mu to popularności w środowisku wołyńskich ziemian. W 1851 roku cała rodzina Kraszewskich przeniosła się do Warszawy.
.
Kraszewski został redaktorem „Gazety Codziennej” Leopolda Kronenberga, podnosząc znaczenie pisma, co wyraziło się m.in. kilkunastokrotnym wzrostem liczby prenumeratorów. Propagował kapitalistyczne formy gospodarki rolniczej, inwestycje, uprzemysłowienie, rozwój kolei, tworzenie zrzeszeń handlowo-finansowych. Starał się także tonować nastroje powstańcze.
.
Jednak jako zdecydowany krytyk polityki margrabiego Wielopolskiego pod koniec stycznia 1863, po wybuchu powstania styczniowego, został zmuszony do opuszczenia Warszawy i wyjechał do Drezna, od czasów rozbiorowych jednego z głównych ośrodków polskiej emigracji. Kraszewski zajął się tam pomocą dla szukających schronienia za granicą powstańców styczniowych.
.
Od roku 1873 Kraszewski poświęcił się wyłącznie pracy literackiej. Niezwykle płodny, zadziwiający rozległością zainteresowań, wydał około 600 tomów, nie licząc prac redaktorskich, artykułów w czasopismach i olbrzymiej korespondencji prywatnej.
.
Najważniejszym działem twórczości Kraszewskiego są powieści, w ciągu 57 lat napisał ich 232, w tym 144 powieści społecznych, obyczajowych i ludowych i 88 historycznych. Zawarł w nich obraz współczesnego mu społeczeństwa oraz polskiej narodowej przeszłości. Po cyklu powieści współczesnych i ludowych ostatni okres twórczości obfitował w powieści historyczne, dotyczące zarówno czasów starożytnych („Rzym za Nerona”), XV wieku („Krzyżacy 1410″), wieku XVIII (trylogia saska oraz późniejsze „Saskie ostatki”), jak i innych, np. „Sto diabłów”, „Macocha”, „Warszawa 1794″.
.
Część powieści Kraszewskiego jak „Stara baśń” pozostaje do dziś popularna. Pisywał też wiersze, poematy i dramaty jak „Miód kasztelański” czy „Panie Kochanku”. Niektóre z jego prac historyczno-literackich były pierwszymi poważnymi opracowaniami danych zagadnień, m.in. studia o Syrokomli i o Krasickim. Kraszewski zasłużył się też jako wydawca tekstów, m.in. listów Zygmunta Krasińskiego, pism Kazimierza Brodzińskiego.
.
W 1883 roku Kraszewski został aresztowany w Berlinie pod zarzutem działalności wywiadowczej na rzecz Francji. Okazało się, że pisarz w latach 1873 – 1881 współpracował z pobudek patriotycznych z wywiadem francuskim, przeciw Prusakom. Sąd skazał go na 3,5 roku twierdzy, po 16 miesiącach jednak ze względu na wiek i zły stan zdrowia wypuszczona go warunkowo. Wkrótce potem Kraszewski wyjechał do Włoch, a potem Szwajcarii.
.
Kraszewski zmarł 19 marca 1887 roku w Genewie, został pochowany 18 kwietnia w krypcie zasłużonych na Skałce w Krakowie.