W ramach cyklu „Poezja na Nacjonalista.pl” prezentujemy wiersz poświęcony naszej ojczyźnie, którego autorem jest japoński poeta Ochiai Naobumi. Jakie były kulisy powstania utworu? W lutym 1892 roku, major Yasumasa Fukushima odwiedził Polskę. Jego pobyt (uznawany jako pierwsza wizyta przedstawiciela Japonii w naszym kraju) związany był z niezwykłym wyzwaniem jakiego się podjął. Postanowił bowiem konno pokonać dystans od Berlina do Władywostoku przemierzając samotnie całą Syberię. Wyprawa japońskiego barona zakończyła się powodzeniem. Po 488 dniach podróży i pokonaniu 15 tys. km, w czerwcu 1893 r. Fukushima dotarł do celu. Wyprawa majora – oficera wywiadu, miała także praktyczny wymiar. Miał on zbierać informacje o carskiej Rosji, jej armii i stosunkach wewnętrznych oraz nawiązywać kontakty z działaczami niepodległościowymi. Wiedza i kontakty wówczas nawiązane, miały w niedalekiej przyszłości zaowocować. W roku 1904 wybuchła wojna rosyjsko-japońska. By upamiętnić wyczyn Fukushimy Naobumi Ochiai poświęcił mu wiersz. „Wspomnienie Polski” (Pōrando kaiko), stanowiący część poematu Kiba ryokō (Podróż na koniu; 1893). Stał się on następnie znany jako pieśń wojskowa i do 1945 r. uczyły się jej w szkołach japońskie dzieci.
***
Pierwszego i drugiego dnia pogodne było niebo
A trzeci, czwarty, piąty dzień już tylko wiatr i deszcz
Błądzimy tak, mój koń i ja po kamienistych drogach
Górską percią, i lasem, i polem rozległym.
Mimo że śnieg nie pada, plecie się z zimą wiosna
I burze i wichury, jakże tę ziemię mrożą
Lody, skujcie ziemię białym jak dziś porankiem
Szrony niechaj pobielą tę dzisiejszą noc.
Przeszliśmy już, mój koń i ja, niemiecką wszerz krainę
I rosyjska granica za nami została
Tutaj mróz jest zwycięzcą, daje się nam we znaki
Nie masz już dnia bez gradu, codziennie pada śnieg
Gdym wreszcie znalazł wieś, szarą i posępną
Spytałem, gdzież zaszedł i jak zwie się kraj
Litością zdjęty dawnych słuchałem powieści
O Polsce startej z wszystkich świata map.
Tam widać ślady potężnego zamku
Tu mur obronny został z dawnych lat
Błyszczą się w ziemnym świetle słońca o zachodzie
Nawet kukła lecąca smutnym kreśli cień.
Zwykłe światu są chwała, zmierzch, rozkwit, upadek
Znana to kolej rzeczy i porządek życia
Ale aż takie zgliszcza i taką ruinę
Sam nie wiem, czy kto widział nawet w mroku snów.
Zwykłe świata pytanie być albo nie być, wznosić czy rujnować
Zasada, której nie zaprzeczy nikt
Trzeba tu być choć raz i zobaczyć
Tę ziemię, na której nie ma dla nieszczęścia granic.
24 lipca 2021 o 15:53
„W 1887 r. w stopniu major Fukushima został attaché wojskowym w Berlinie. Była to jedna z ważniejszych placówek, która umożliwiała zarówno obserwację uchodzącej za nowoczesną armii pruskiej, jak i nawiązywanie kontaktów w stolicach innych państw europejskich. Podczas pobytu w Berlinie Fukushima przekonał się, że niechęć Polaków wobec Rosji, uważanej przez Japonię za głównego przeciwnika, może mu pomóc w jego pracy wywiadowczej.
.
Weryfikacji danych zebranych przez niego na temat imperium carów miała służyć podróż konna z Berlina do Władywostoku. Oficjalnie miała to być wyprawa „geograficzno-etnograficzna”, nieoficjalnie zaś: skutek zakładu. Oczywiście władze carskie zdawały sobie sprawę z wywiadowczego charakteru rajdu, ale podróż ta została uznana za niezbyt groźną i egzotycznego podróżnika potraktowano życzliwie.
.
histmag.org/Yasumasa-Fukushima-i-jego-podroz-10219
26 lipca 2021 o 14:26
Znam tego japońskiego dyplomatę.