life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Dr Dariusz Ratajczak: Czy Polska mogła wygrać drugą wojnę światową?

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Jestem w tej komfortowej sytuacji, że naprawdę mogę napisać to, co uważam za stosowne. Oto przywilej człowieka, jednego z wielu, wewnętrznie (bo z „zewnętrznością” różnie być może) wolnego; wolnego od odgórnych nacisków, „narodowego zapotrzebowania”, wskazań ideologów oraz dociekań różnych – podobno absolutnie apolitycznych, a moim zdaniem zupełnie niepotrzebnych, wręcz szkodliwych – centralnych „IPN-ów”. Dzisiaj – odrywając się od nudnej jak flaki z olejem bieżącej dyskusji na temat integracji z Unią Europejską (a tak, obie strony sporu napisały wszystko, co było do napisania: reszta to już tylko „walka o wierszówkę” i… wiadomy wynik głosowania babć klozetowych oraz zaocznych inteligentów) – proponuję uniżenie zastanowienie się nad ewentualną alternatywą dla realizowanej przez ekipę sanacyjną polityki zewnętrznej Rzeczypospolitej w latach 1938-1939.

Niewątpliwie rację mają ci, którzy twierdzą, że błąd Piłsudskiego i jego następców (w tym przede wszystkim Becka) polegał na niewłaściwym rozeznaniu kluczowego znaczenia dla nas Czechosłowacji. Problem polega jednak na tym, że w momencie rozbioru naszego południowego sąsiada właściwie żadne znaczące środowisko polityczne w Polsce nie przejęło się tym groźnym dla Państwa Polskiego faktem. Przeciwnie, tragedię Czechów wyzyskaliśmy w sposób niecny zajmując (w atmosferze, a jakże, ogólnonarodowego uniesienia) Zaolzie. Bezpieczeństwo Polski zamieniliśmy na kilka kopalń, hutę w Trzyńcu i bodajże zakład produkujący nieznane szerzej w II RP mleko w proszku. Nikt nie słuchał kilku osamotnionych realistów (oddajmy należny hołd Jędrzejowi Giertychowi) wskazujących, że wydanie we wrześniu 1938 r. wojny Niemcom w sojuszu z Czechosłowacją mogło zapobiec nieszczęściu, które dopadło nas rok później. Typowy to dla wielu moich rodaków optymizm z gatunku „jakoś to będzie”. Optymizm – dopowiedzmy – powtarzalny od Konfederacji Barskiej po współczesność. Ale, cóż, stało się. W roku 1939 stanęliśmy „saute” wobec Niemców, to jest „zbrojni” w egzotyczne gwarancje anglo-francuskie z jednej strony oraz więcej niż pewną perspektywę uderzenia z kierunku wschodniego z drugiej (oczywiście nasze czynniki decyzyjne nie wyciągnęły konsekwencji z podpisanego 23 sierpnia paktu Ribbentrop-Mołotow ). Cóż, taka to była klasa polityczna. Inteligentny, ale i arogancki (fatalne połączenie w polityce „bez asa w rękawie”) Beck, stetryczały Prezydent Mościcki (ostatnie próby Jego ponownego brązowienia w programie „Rewizja nadzwyczajna” przypominały ględzenie babuni przy trzaskającym kominku tudzież staromodny „harlequin”), zupełny dyletant polityczny, specjalista od „sanitariatów wolno stojących”, premier Sławoj-Składkowski oraz to nasze prawdziwe nieszczęście wymachujące buławą na zjazdach podtatusiałych legionistów z IV Brygady – Wódz Naczelny Śmigły-Rydz (bohaterowie p. Prezydenta Kwaśniewskiego oraz naszych niezawodnych socjal-antykomunistów zwalczających SLD poselską śliną).

Jednakże, czy nawet w tej beznadziejnej – zdawało by się – sytuacji, na „5″ minut przed wybuchem wojny, nie istniała szansa na uratowanie Polski, na oszczędzenie dużemu, ludnemu, jako tako uzbrojonemu i przecież już nie najbiedniejszemu w Europie państwu losu, jaki stał się naszym udziałem kilka miesięcy czy tygodni później? Myślę, że w zaistniałych okolicznościach, przy spodziewanym braku realnej pomocy wojskowej ze strony Francji oraz wyraźnie prowokującej Polskę do wojny Anglii (interesy Anglii są wieczne, a sojusznicy się zmieniają) oraz perspektywie uderzenie ze wschodu, należało jednak – póki to było możliwe, a było jeszcze w sierpniu 1939 r. – wycofać się z wojny między mocarstwami, czyli przyjąć, okresowo i taktycznie, postawę życzliwej neutralności w stosunku do Niemiec. W jej ramach mieściłoby się między innymi: włączenie Gdańska do Rzeszy, przeprowadzenie (choćby i 10!) eksterytorialnych autostrad przez polskie Pomorze, zdecydowane, w razie konieczności wręcz brutalne, wyciszenie propagandy antyniemieckiej w Kraju (trudno, Ojczyzna jest ważniejsza od d…kracji), regularne dostawy żywności dla III Rzeszy, być może dostarczenie na potrzeby Wehrmachtu jakiejś polskiej ochotniczej mutacji hiszpańskiego „Division Azul” (z przeważającym wszelako udziałem mniejszości narodowych: Niemców i Ukraińców; strzeżonego Pan Bóg strzeże!) oraz… konsekwentne i bezczelne wymuszanie od Niemców dostaw pełnowartościowego sprzętu wojskowego na przyszłą (oczywiście nigdy nie braną poważnie przez Polaków pod uwagę) „krucjatę antybolszewicką” na Wschodzie.

Nim przejdziemy do wyimaginowanego rozwoju wojennych wydarzeń oraz ich konsekwencji dla Polski, odpowiedzmy sobie na pytanie, czy Adolf Hitler zaryzykowałby taki układ? Otóż, w odróżnieniu od 95% Polaków uważam, że był to wprawdzie polityk wyjątkowo brutalny, cierpiący do tego na antyslawizm (bardziej jednak w odniesieniu do Czechów niż Polaków – spuścizna po austriackiej części C.K. monarchii, gdzie się urodził i wychował), ale jednak nie wolny od swoistego (gdyż wybiórczego) realizmu i umiarkowania, które zresztą od czasu do czasu nie opuszczały go w latach ostatniej wojny (propozycje pokojowe wobec Anglii, tolerowanie „szczwanego lisa”, marszałka Petain, „miękka” okupacja Danii bez przesuwania granicy na płw. Jutlandzkim, stosunkowo „lekkie” przymuszanie gen. Franco do udziału w wojnie itd.). Myślę zatem, że propozycję Polski by przyjął, gdyż – po pierwsze i ostatnie – miałby zapewniony spokój na Wschodzie przed ofensywą na Zachodzie oraz perspektywę (zresztą złudną) udziału 50-60 dywizji polskich w wojnie przeciwko ZSRR. Proszę przy tym zwrócić uwagę na pozycje wyjściowe „koalicji niemiecko-polsko-jakiejś tam”: linia od Połocka na północy (plus być może państwa bałtyckie) po niemal Kamieniec Podolski na południu, nie zaś, jak to miało miejsce w 1941 r., linia Bugu, Sanu itd. Tak, dla Hitlera lepiej było graniczyć w 1939 r. z „przyjazną”, „sposobiącą się do wojny po stronie Niemiec” i obiektywnie słabszą Polską niż tolerować z musu szwendających się na granicy Prus Wschodnich, czy w Przemyślu żołnierzy równie brutalnego (i stanowiącego wielką niewiadomą) Józefa Stalina.

W takim układzie spodziewany rozwój wydarzeń wyglądałby moim zdaniem następująco. Po pokojowym „spacyfikowaniu” Polski Hitler uderza na sprzymierzoną z Anglią Francję… i tu czeka go pierwsza przykra niespodzianka. Francuzi i Anglicy biją się z ogromną determinacją (Anglicy oczywiście uprzedzają niemiecką inwazję Norwegii, co fatalnie odbija się na produkcji wojennej III Rzeszy), gdyż zdają sobie sprawę, że w razie zdecydowanego sukcesu Hitlera nie mogą liczyć (ani nawet zakładać, jak to miało miejsce w roku 1940), iż zupełnie „wyautowana” Rosja niedługo przystąpi do gry (Stalin, rzecz jasna, nawet nie śni o wkroczeniu do wschodnich rejonów RP obsadzonych przez mrowie dozbrojonych przez Niemcy polskich jednostek wojskowych ; poza tym od strony Chin szachują go Japończycy). Opór aliantów nadto tężeje po stosunkowo szybkich i obfitych dostawach amerykańskiego sprzętu wojskowego (międzynarodowa finansjera nie może sobie pozwolić na absolutną przewagę w Europie Niemiec „tego zwariowanego i nieobliczalnego „). W konsekwencji front zastyga „gdzieś we Francji”. Nie ma zdecydowanego przełomu w działaniach wojennych. „Im Westen nicht Neues”. Alianci coraz częściej zerkają w stronę neutralnej Polski, dając jej niedwuznacznie do zrozumienia, że jej ewentualne wejście do wojny przeciwko Niemcom byłoby jak najbardziej pożądane. Polacy, owszem, godzą się, ale stawiają określone postulaty terytorialne. Mają ku temu podstawy: Kraj jest niezniszczony, rząd, dajmy na to, p. premiera Studnickiego rządzi z Warszawy (bardziej to komfortowa sytuacja od wycierania parysko-londyńskich hotelowych posadzek przez biedniutko-szlachetnych emigrantów), natomiast nasz atut podstawowy, Wojsko Polskie, zdolne jest wykonać na ograniczoną skalę ofensywę. Wzięte w dwa kleszcze Niemcy kapitulują (Hitler w tym momencie jest już zapewne politycznym niebytem). Na konferencji pokojowej polska delegacja żąda Śląska Opolskiego wraz z przyległościami (zapewne po Kotlinę Kłodzką; w geście dobrej woli przekazujemy jej południowo-zachodnią część naszym naturalnym sojusznikom – Czechom), ziem tzw. pogranicza (Babimojszczyzna, Wschowa, Milicz, zachodnie skrawki historycznej Wielkopolski, Złotów, zapewne Wałcz itd.) oraz istotnego rozszerzenia na zachód w kierunku Pomorza Środkowego (Bytów, Lębork, tereny aż po jezioro Łebsko oraz Słupsk do Polski). Ponadto bezdyskusyjnie otrzymujemy całe Prusy Wschodnie, czyniąc drobne ustępstwa terytorialne na rzecz Litwinów, którzy raz na zawsze muszą zapomnieć o pretensjach do polskiego Wilna. Tym samym brak Szczecina rekompensuje Królewiec.

W ten sposób, po oczywistym zaakceptowaniu realistycznych postulatów strony polskiej przez naszych „starych-nowych” sojuszników (oczywiście żądamy więcej, tak aby móc „z żalem” ustąpić np. w sprawie „odwiecznie polskiej Jeleniej Góry”), niezniszczona Rzeczypospolita z promieniejącą Warszawą, dumnym Lwowem, pięknym Wilnem, strategicznym Królewcem, Gdańskiem, Poznaniem, Opolem i urokliwym Kłodzkiem, uzyskuje mieszany -”piastowsko-jagielloński” kształt terytorialny. Jest to państwo silne, stabilne, o ugruntowanej i wzrastającej (tu ukłon w stronę narodowców) przewadze żywiołu polskiego. Nie może być inaczej: naprawdę wygraliśmy tę wojnę!

dr Dariusz Ratajczak

armia1939


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: 

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

15 Komentarzy

  1. W artykule została postawiona dość śmiała teza, że istniała możliwość utworzenia sojuszu antyniemieckiego na linii Warszawa – Praga. O ile mi wiadomo Czesi zajęli Zaolzie wykorzystując nasze zaangażowanie w wojnie z bolszewicką Rosją, jednocześnie łamiąc wcześniejsze porozumienie z RP, na mocy którego ostateczna granica polsko – czechosłowacka miała zostać ustalona na drodze pokojowej w ramach rozmów dwustronnych. W ramach regulacji granicy Czesi dopuścili się zbrodni w Stonawie na polskich jeńcach (styczeń 1919). W walce z czeskim „kandydatem na sojusznika” poległ Cezary Haller, młodszy brat gen. Józefa Hallera. Polacy jak to Polacy wszystko wybaczają i w latach dwudziestych Warszawa była gotowa podjąć współpracę z Pragą. Okazało się jednak, że Czesi nie są zainteresowani ociepleniem stosunków z Warszawą. W latach trzydziestych Praga ponownie odrzuciła propozycję sojuszu i zbliżyła się do ZSRR. W roku 1934 stosunki były tak chłodne, że Beck zablokował wyjazd naszej reprezentacji piłkarskiej na mecz do Pragi (eliminacje MŚ). Czesi uważali Polskę na „państwo sezonowe” i byli przekonani, że w przypadku wybuchu konfliktu zbrojnego w „naszej” części Europy to RP upadnie jako pierwsza. Rozpad Czechosłowacji przy biernej postawie sowietów niewiele ich nauczył i podczas wojny nadal robili „maślane oczy” w stronę Moskwy. Gdy wiosną 1945 r. zakończyły się działania wojenne w Europie, na naszej południowej granicy ponownie zrobiło się niespokojnie za sprawą Czechów. Tym razem ubzdurali sobie, że Kłodzko i Racibórz to ich własność. Oczywiście Warszawa miała w tej sprawie odmienne zdanie, a walczące strony „pogodził” moskiewski niedźwiedź, Reasumując, w mojej ocenie w omawianym okresie nie było szans na stworzenie sojuszu z Czechami. Dużo bardziej prawdopodobne byłoby zawarcie sojuszu ze Słowacją. Nota bene Czesi nie dotrzymali również umowy, którą zawarli ze Słowakami (Pittsburgh 1918). Obiecali im autonomię, a następnie zdominowali politycznie utworzone wspólnie ze Słowakami państwo.

    • Owszem, na Słowacji Słowacka Partia Ludowa była mocno za sojuszem z Polską, zwłaszcza frakcja Karola Sidora. Niestety nic z tego nie wyszło. Nie należy zapominać, że w Czechosłowacji jednymi z niewielu ugrupowań chcących sojuszu obronnego z Polską przed Niemcami byli… czescy nacjonaliści, faszyści i narodowi socjaliści z ugrupowań takich jak Vlajka, czy Narodni Obec Fasisticka Radoli Gajdy.

    • @CasaChesterton
      Niestety, w Czechosłowacji, podobnie jak i w RP rozsądni ludzie nie znajdowali się u szczytu władzy i skończyło się katastrofą. Wiosną 1939 r. w Krakowie formowano legion czechosłowacki, ale to już nie miało większego znaczenia praktycznego.

    • Drugą jak to określił kolega „śmiałą tezą” jest twierdzenie, że gdyby Polska dołączyła do Osi to Rzesza by nie pokonała Francji jak w rzeczywistości. Czemu niby mieliby mieć problemy z pokonaniem Francji ? Pytanie też czy gdyby Polska dołączyła do Osi to czy Francja i Wlk. Brytania przystąpiłyby do wojny przeciwko Rzeszy ? Bo jeśli nie to Oś by walczyła z samymi Sowietami.

    • „Pytanie też czy gdyby Polska dołączyła do Osi to czy Francja i Wlk. Brytania przystąpiłyby do wojny przeciwko Rzeszy ?”
      Tak, przystąpiłyby. W strategii tych państw Niemcy nie mogły osiągnąć przewagi strategicznej. Ameryka też dołączyłaby z bardzo prostego powodu – gdyby Niemcy wygrały wojnę w Europie to nie spłacałyby pożyczek zaciągniętych od amerykańskiej finansjery na zbrojenia. Inna sprawa, że Niemcy nie miały szans wygrać ze Związkiem Radzieckim niezależnie od tego, czy po swojej stronie mieliby słabą, rolniczą Polskę, czy by jej nie mieli. Myślisz, że europejskie Waffen-SS Niemcy stworzyli z idei? Nie, po prostu w 1943 roku mieli już mocno nadwyrężone stany kadrowe wojska. Ich produkcja przemysłowa była najbardziej jak tylko się da napięta, a i tak produkcja radziecka przewyższała niemiecką, do tego dochodzi polityka lend-lease charakterystyczna dla Amerykanów i Brytyjczyków, którzy w wielu wojnach finansowali i dozbrajali obie strony. Poza tym gdyby wojna się przedłużała to najprawdopodobniej dla nas i dla Niemców skończyłaby się Hiroszimą, bo Amerykanie wyprzedzali Niemców w programie atomowym o kilka lat, a Niemcy i tak nie mieli na tyle uranu, żeby wykorzystać go do celów wojny.

    • @CasaChesterton
      „Inna sprawa, że Niemcy nie miały szans wygrać ze Związkiem Radzieckim niezależnie od tego, czy po swojej stronie mieliby słabą, rolniczą Polskę, czy by jej nie mieli.”

      1. Spod Granicy IIRP z Sowietami mieliby bliżej do Mokswy i do Stalingradu niż z granicy Generalnego Gubernatorstwa z ZSRS w 1941.
      2. Polska mogła dostarczyć Niemcom co najmniej 20 dywizji i gdyby to Wojsko Polskie broniło flank pod Stalingradem to by Operacja Uran się nie powiodła.

      Nawet bez jak to określiłeś „słabej, rolniczej Polski” moglib wygrać, gdyby wygrali Bitwę o Anglię (co było możliwe, gdyby zamist Londynu dalej bombardowali lotniska RAFu) oraz gdyb nie wypowiedzieli wojny USrAelowi.

    • No i co z tego że dostarczylibyśmy 20 dywizji? Po co? Po to, żeby wojsko polskie było mięsem armatnim? Większość radzieckiej produkcji wojskowej zostało przeniesionej za Ural razem z pracownikami. Niemcy przegrały wojnę, bo miały ostre niedobory kadrowe i produkcyjne i Polska by nic pod tym względem nie zmieniła. Poza tym dalej nie rozwiązywałoby to problemu amerykańskiej broni jądrowej, która najprawdopodobniej zostałaby użyta.

    • @CasaChesterton

      „No i co z tego że dostarczylibyśmy 20 dywizji? Po co? Po to, żeby wojsko polskie było mięsem armatnim?”

      Po to dostarczylibyśmy 20 dywizji, żeby zmieść wrogie nam (jak i Naszej rasie) multietniczne imperium z dużymi wpływami (((pewnej nacji))) zagrażające naszej niepodległości zabezpieczyć ówczesnie do nas należące Kresy Wschodnie.

      „Niemcy przegrały wojnę, bo miały ostre niedobory kadrowe i produkcyjne i Polska by nic pod tym względem nie zmieniła. ”

      Rzesza przegrała wojnę głównie z powodu zaangażowania się USrAela w konflikt europejski oraz z powodu głupoty Mussoliniego, który zamiast z pomocą Rzeszy przeprowadzić inwazji na Maltę, która miała kluczowe znaczenie w Kampanii afrykańskiej (kwestie logistyczne) to niepotrzebnie zaatakował pro-osiową Grecję z nacjonalistycznym rządem. Inwazja na pro-niemiecką Grecję tylko narobiło Osi problemów, gdyż przez głupotę Il Duce Rzesza musiała zaatakować Grecję i Jugosławie, co opóźniło operację Barbarossa o kilka tygodni, które mogły przesądzić o zdobyciu Moskwy. Polska mogła zmienić dużo w wojnie Rzeszy z ZSRS, gdyż po pierwsze do 1941 zostałaby ukońcozna budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego Po drugie Rzesza by dozbroiła Wojsko Polskie. Po trzecie siły państw Osi miałyby 300 km bliżej do Moskwy ze wschodniej granicy IIRP niż z granicy jaką Niemcy mieli historycznie z Sowietami po IV rozbiorze Polski. Po czwarte siły Osi miałyby stabilne dostawy zaopatrzenia, broni i amunicji na front wschodni, bo nie byłoby okupacji Polski, a co za tym idzie nie byłoby polskiej partyzantki, która by przeskadzała Niemocm w dostawach na front wschodni. Natomiast racja, że gdyby Niemcy wypowiedzieliby wojnę Jankesom jak w naszej, chujowej rzeczywistości to Polska nie miałaby juz dużego wpływu na przebieg wojny z USrAelem.

      „Większość radzieckiej produkcji wojskowej zostało przeniesionej za Ural razem z pracownikami”

      Racja. Aczkolwiek, gdyby roponośne pola Kaukazu zostały zajęty przez siły Osi (z Polską w Osi to by było bardziej realne) to co z tego, że Sowieci by mogli wyprodukować więcej czołgów i samolotów niż Rzesza, skoro nie mieliby czym ich zatankować i T34 by stały w miejscu bez paliwa.

      „Poza tym dalej nie rozwiązywałoby to problemu amerykańskiej broni jądrowej, która najprawdopodobniej zostałaby użyta.”

      Mogłaby atomówka nie dolecieć, bo po pokonaniu Sowietów całe LW zostałoby przerzucone na zachód, więc alianci mogliby nie mieć dominacji powietrznej. A nawet jeśli atomówka by została zrzucona na Reich i by doleciała to Polska mogłaby zmienić strone konfliktu jak Finlandia, bądź Bułagaria.

    • „Po to dostarczylibyśmy 20 dywizji, żeby zmieść wrogie nam”
      No tak xd, bo byśmy je zmietli. Chyba oni raczej nas by zmietli.
      „Po drugie Rzesza by dozbroiła Wojsko Polskie”
      Rzesza miała problem z pełnym zaopatrzeniem swojej armii, a co dopiero z zaopatrzeniem polskiej. Serio, pomijając już te frazesy o „białej rasie”, blablabla, te kreślenie scenariuszy jest dobre co najwyżej jak się gra w gry typu HoI. My, polscy nacjonaliści wyszukujemy jakichś „zbawców” z przeszłości po to, żeby zakryć swoje własne słabości.

    • „co z tego, że Sowieci by mogli wyprodukować więcej czołgów i samolotów niż Rzesza, skoro nie mieliby czym ich zatankować i T34 by stały w miejscu bez paliwa.”
      Mieliby. Lend-Lease Act się kłania.

  2. Władzom Stanów Zjednoczonych podczas II wojny światowej przyświecał jeden cel: nie dopuścić do stworzenia mocarstwa, które stanowiłoby zagrożenie dla hegemonii Waszyngtonu na świecie. Tyczy się to zarówno dominacji Rzeszy Niemieckiej w Europie jak i Japonii w Azji. Owocem tej polityki był wspomniany Lend Lease Act z marca 1941 r. Pojawia się pytanie czy zdobycie Moskwy w 1941 r. wpłynęłoby na przebieg wojny z ZSRR oraz czy Hitler nie strzelił sobie w kolano wypowiadając wojnę Stanom Zjednoczonym w grudniu 1941? Istnieje różnica między pomocą materialną dla strony konfliktu, a caus belli.

    • @Polski Patriota
      „Istnieje różnica między pomocą materialną dla strony konfliktu, a caus belli.”
      Dokładnie. Bez udziału bezpośredniego USA w wojnie europejskiej nie byłoby desantu w Normandii oraz nie byłoby Operacji Torch w Afryce płn, a być może nie byłoby też Operacji Husky.

      „Pojawia się pytanie czy zdobycie Moskwy w 1941 r. wpłynęłoby na przebieg wojny z ZSRR oraz czy Hitler nie strzelił sobie w kolano wypowiadając wojnę Stanom Zjednoczonym w grudniu 1941? ”

      Odpowiedź na pytanie jest moim, skromnym zdaniem oczywista. Hitler wypowiadając wojnę USA tylko pogorszył swoją sytuację, a nawet gdyby USrAel i tak dołączył do wojny przeciwko Niemcom rok później to rok bez USrAela w bezpośredniej wojnie na pewno nie pogorszyłby sytuacji III Rzeszy. Natomiast co do pierwszego pytania to moim, skromnym zdaniem ciężko powiedzieć. Na pewno by pogorszyło to sytuację logistyczną Sowietów, gdyż straciliby linię kolejowe z północy na południe, pytanie tylko jak bardzo to by pogorszyło ich sytuacje. Ale jestem pewien, że zdobycie roponośnych pól Kaukazu zmieniłoby wynik wojny. Kolega wyżej twierdzi, że Alianci dostarczyliby ropę Sowietom poprzez Lend-Lease, ale nie byłoby to takie proste, gdyż 1. Po utracie Kaukazu Sowieci mieliby ograniczone ilości ropy (o ile w ogóle by mieli). 2. Po zajęciu Kaukazu Niemcy zdobyliby również (prawdopodobnie z pomocą Turcji) Persję i Irak oraz resztę Bliskiego Wschodu, więc mieliby ropę,a alianci by dużo tej ropy stracili.

    • Upadek stolicy ZSRR bez wątpienia byłby ciosem wizerunkowym dla Stalina i reszty bandy. Propaganda dr Goebbelsa bez wątpienia potrafiłaby to skutecznie wykorzystać. Mogłoby dojść do otwartego buntu ludności przeciwko reżimowi, ale są to oczywiście teorie. Jak wszyscy wiemy, Napoleon zajął Moskwę, ale przegrał z „generałem mrozem” to finalnie doprowadziło do jego upadku.
      Gdyby Hitler nie wypowiedział wojny U.S.A. to wcale nie jest takie pewne, że Kongres wyraziłby zgodę na wypowiedzenie wojny Rzeszy Niemieckiej, a to miałoby znaczenie dla przebiegu wojny.
      Nie ma żadnej wątpliwości, że gdyby Niemcy zajęli sowieckie pola naftowe, to byłby to poważny zastrzyk dla niemieckiej gospodarki, który miałby wręcz strategiczne znaczenie dla przebiegu działań wojennych.
      Czy w przypadku utraty dużej części pól naftowych przez ZSRR, Amerykanie zdołaliby zaopatrzyć swojego sojusznika w paliwo w ramach Lend Lease? Nie wiem więc nie będę się wypowiadał w tej kwestii. Opinie co do znaczenia pomocy gospodarczej dla ZSRR są bardzo podzielone. Od stwierdzeń, że Związek Sowiecki przetrwał pierwszy, najcięższy okres wojny dzięki amerykańskiej pomocy, po stwierdzenia, że Lend Lease zaspokajał niewielką część potrzeb ZSRS. Nie wiem, kto ma rację, ale Amerykanie dostarczali Moskwie nawet konserwy na których Stalin kazał nabijać sowieckie oznaczenia, aby ludzie nie dowiedzieli się, że komunistyczna władza nie jest w stanie zapewnić nawet jedzenia dla swoich żołnierzy.
      Nikt nie podważy faktu, że II wojnę światową alianci wygrali dzięki potencjałowi gospodarczemu. Stosunek gospodarek Osi Berlin – Rzym – Tokio vs. ZSRR,U.S.A., W. Brytania w 1941 r. wynosił 1:2,4 natomiast w 1943 r. już 1:3,4.

    • @Polski Patriota

      „Upadek stolicy ZSRR bez wątpienia byłby ciosem wizerunkowym dla Stalina i reszty bandy. Propaganda dr Goebbelsa bez wątpienia potrafiłaby to skutecznie wykorzystać. Mogłoby dojść do otwartego buntu ludności przeciwko reżimowi, ale są to oczywiście teorie. ”

      W to raczej bym wątpił, gdyż jakoś jak Japończycy zdobyli Nankin to w Chinach nie doszło do buntów, a Czang Kaj-szek miał znacznie mniejszą władzę w Chinach niż Stalin w Rosji. Jakby Moskwa została zdobyta to może Republika Łokocka dostałaby więcej terenów i tyle.

      „Gdyby Hitler nie wypowiedział wojny U.S.A. to wcale nie jest takie pewne, że Kongres wyraziłby zgodę na wypowiedzenie wojny Rzeszy Niemieckiej, a to miałoby znaczenie dla przebiegu wojny.”

      Zgadzam się. USA przechyliło szalę na korzyść (((aliantów))).

      „Nie ma żadnej wątpliwości, że gdyby Niemcy zajęli sowieckie pola naftowe, to byłby to poważny zastrzyk dla niemieckiej gospodarki, który miałby wręcz strategiczne znaczenie dla przebiegu działań wojennych.”

      Poważnego zastrzyku dla niemieckiej gospodarki by od razu nie było, bo by Sowieci zniszczyli rafinerię wycofując się z Baku. Ale na bank osłabła by gospodarka sowiecka.

  3. Problem w tym, że Czesi to była bolszewia. I rozwalenie tego państwa w 38-39 było DOBRĄ rzeczą. Co innego z instynktownie antybolszewicka Polską. Jej rozwalenie w 39′ nie było mądrym krokiem, tylko otwarciem bolszewii drogi do serca Europy.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*