Europa od Lizbony po Władywostok. Koncepcja, której jednym z autorów był Jean Thiriart powraca co jakiś czas w wypowiedziach polityków. Nie chodzi bynajmniej o jakiś jeden scentralizowany podmiot, ale raczej przestrzeń współpracy na polu gospodarczym i kulturowym. Z okazji Z okazji 80. rocznicy ataku Niemiec na Związek Radziecki w mainstreamowym „Die Zeit” ukazał się tekst w którym czytamy m.in.:
Mieliśmy nadzieję, że koniec zimnej wojny oznaczać będzie zwycięstwo całej Europy. Wydawało się, że nie potrwa długo, a marzenie Charlesa de Gaulle’a o zjednoczonym kontynencie stanie się rzeczywistością – nie tyle w sensie geograficznym od Atlantyku po Ural, ile w sensie kulturowym i cywilizacyjnym od Lizbony po Władywostok.
Moim zdaniem najważniejsze jest to, że cała powojenna historia Wielkiej Europy pokazała, że dobrobyt i bezpieczeństwo naszego wspólnego kontynentu są możliwe tylko dzięki połączonym wysiłkom wszystkich krajów, w tym Rosji, gdyż Rosja jest jednym z największych państw europejskich. I czujemy nierozerwalne więzi kulturowe i historyczne z Europą. Jesteśmy otwarci na uczciwą i kreatywną współpracę. Podkreśla to również nasza sugestia stworzenia wspólnego obszaru współpracy i bezpieczeństwa od Atlantyku po Pacyfik, który mógłby obejmować różne formaty integracyjne, w tym Unię Europejską oraz Euroazjatycką Unię Gospodarczą
Autorem słów jest Władimir Putin. Abstrahując jednak od jego przeszłości i bieżących wydarzeń w Rosji (represje wobec nacjonalistów) należy zastanowić się, czy sama koncepcja, w kontekście potęgi Chin i polityki Stanów Zjednoczonych, nie jest warta dyskusji. Oczywiście niezbędnym elementem jest zniszczenie Unii Europejskiej i zrzucenie jarzma (politycznego i obyczajowo-moralnego) Wielkiego Brata zza Oceanu. Euroatlantyccy sojusznicy III RP już wielokrotnie potwierdzali, że interes Polski nie ma dla nich żadnego znaczenia, a za złudzenia demoliberałów płacą jak zwykle Polacy. Zamiast polityki wielowektorowej mamy politykę na klęczkach przed obcymi. Dobrym przykładem są kwestie surowców energetycznych (ropa naftowa i gaz ziemny).
Na podstawie: nacjonalista.pl/Die Zeit
26 czerwca 2021 o 12:16
O tej koncepcji wielokrotnie szczegółowo pisał profesor Aleksander Dugin.
Kilka jego książek zostało już przetłumaczonych na język polski.
Kupić można tutaj: wydawnictwo-revolta.pl
26 czerwca 2021 o 15:56
Dla Polski nie będzie to korzystne. Będzie to oznaczało marginalizację naszego regionu. Dla nas raczej korzystny będzie balans pomiędzy Rosją, a Chinami niż jednoczenie się przeciw Chinom.
30 czerwca 2021 o 16:24
Bełkot przecież to przyjaciele.
30 czerwca 2021 o 16:41
@Rosomak
W polityce nie ma przyjaciół tylko są interesy.