Liberalizm wyrósł na tle dziwacznej teorii osiemnastego wieku, głoszącej, że człowiek rodzi się dobry i że wystarczy dać mu całkowitą swobodę rozwoju, by drogą automatycznej gry szlachetnych strun w jego naturze dojść do wspaniałego rozkwitu ludzkiego społeczeństwa.
Liberalnej teorii przeciwstawia się chrześcijańska doktryna o człowieku. Według nauki Chrystusa, w człowieku ścierają się bez ustanku dobre i złe popędy. Zło może być przezwyciężone jedynie drogą bezustannego, świadomego wysiłku. Przeznaczeniem rodzaju ludzkiego jest ta codzienna walka, to stałe napięcie moralne, fizyczne i intelektualne, mające na celu osiągnięcie dobra. Człowiekowi dane są i rozum i wolna wola, jako środki w tej walce. Lecz samo ich działanie nie wystarcza, należy jeszcze w życiu codziennym przestrzegać szeregu zasad, ujętych w system moralności chrześcijańskiej.
Co się odnosi do jednostki, odnosić się musi również i do zbiorowości. Społeczeństwo stanowi pewnego rodzaju organizm wyższego rzędu, winno również toczyć stałą walkę, o dobro i przestrzegać zasad moralnych. Zarówno w życiu poszczególnego człowieka, jak i ludzkiej zbiorowości, całkowite puszczenie cugli musi doprowadzić do triumfu zła. Sławna zasada liberalna, „laissez faire, laissez passer” wyzwala bestię. Wolność i dobrobyt, naczelne cele, do których dąży ludzkość w życiu doczesnym, są cennymi dobrami, muszą więc być okupywane stałym wysiłkiem zarówno indywidualnym, jak i zbiorowym. Tam gdzie każdemu wolno wszystko, gdzie żadne zasady moralne nie obowiązują, wolność zanika, ludzie się łączą w grupy i gnębią resztę swych współobywateli. Każdy silniejszy człowiek zagarnia ile się da, i ujarzmia najbliższe swe otoczenie: każę oddawać sobie owoce jego pracy, pozbawia je wolności, monopolizuje w swym ręku władzę i dobra materialne. W ukrytej formie wraca niewolnictwo, nadmiar nieprawości budzi reakcję i zagraża istnieniu samego społeczeństwa.
Liberalizm jest doktryną dyktującą zasady postępowania we wszystkich dziedzinach życia – jest tzw. „światopoglądem”. W dziedzinie gospodarczej, stosując zasadę nieskrępowanej niczym wolności indywidualnej, prowadzi do ustroju zwanego kapitalizmem. Charakterystyczną cechą tego ustroju jest skupianie się własności w niewielu rękach. Początkowo dzieje się to w formie zamaskowanej, przy pomocy kredytu, później już jawnie, przez koncentrację produkcji i kapitału. W miarę rozwoju systemu kapitalistycznego coraz liczniejsze rzesze wyzuwane są z własności i skazane na życie w zależności nieledwie niewolniczej, pod stałą groźbą utraty chleba. Swoboda współzawodnictwa, mająca być główną dźwignią dobrobytu w myśl teorii liberalnej, powoli zamiera, wypierają ją zmowy wytwórców, prowadzące do monopolizacji rynków.
Utrzymanie prywatnych monopoli staje się możliwe jedynie przy równoczesnym opanowaniu władzy państwowej. Koncentrujący się coraz silniej kapitał finansowy i przemysłowy uzyskuje więc drogą przekupstw, fałszowania wyborów i finansowania przewrotów politycznych, decydujące wpływy w państwie, i używa ich do pomnażania swoich zysków. Spekulacja rozsadza wiązania organizmu gospodarczego, raz za razem pojawiają się kryzysy, które paraliżują mechanizm produkcji i wymiany, i wyrzucają na bruk miliony bezrobotnych. Coraz trudniej utrzymać ład społeczny, więc państwo interweniuje coraz częściej, wypłaca zasiłki, organizuje roboty publiczne, podwyższa bez ustanku podatki, samo staje się w końcu bankierem i przedsiębiorcą. Cykl rozwoju w ustroju liberalnym dobiega teraz kresu, naprzeciw siebie stoją dwa wrogie obozy; z jednej strony anonimowy kapitał, który się już zdążył utożsamić z państwem, związany z nim tysiącem widzialnych i niewidzialnych nici, panujący coraz słabiej nad siłami, które rozpętał; z drugiej strony masy proletariatu rąk i mózgu, bez własności i bez jutra, zdane na łaskę i niełaskę rządzących spekulantów, i oddanej bezwolnie na ich usługi armii urzędników państwowych i „działaczy” społecznych. Krąg nowoczesnej pańszczyzny się zamyka, absurd panujących stosunków staje się oczywisty dla każdego, i społeczeństwo staje wobec dylematu: albo zawrócić z drogi do zasad chrześcijańskiej moralności społecznej i gospodarczej, albo – doprowadzić do logicznego kresu cykl poczęty z zasad liberalnych, zakończyć proces monopolizacji i koncentracji, grupując wszelką własność w ręku zbiorowości i stworzyć stan rzeczy, w którym jedynie państwo pozostanie na placu jako właściciel i przedsiębiorca, a wszyscy obywatele staną się proletariuszami. Ustrój
taki, jaki stara się w naszych oczach zrealizować państwo bolszewickie.
Adam Doboszyński
15 maja 2021 o 11:22
Adam Doboszyński to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych myślicieli i działaczy polskiego ruchu narodowego. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa. W czasie wojny polsko- bolszewickiej 1920 r. Adam Doboszyński zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. W 1925 r. ukończył studia uzyskując tytuł inżyniera budowlanego. W latach 1925 – 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach ruchu narodowego. Gdy w 1933r. przebywał w Anglii, wówczas nawiązał znajomość z Gilbertem Chestertonem, wybitnym katolickim filozofem i pisarzem. Od 1934r. Doboszyński aktywnie działał w Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego w Okręgu Krakowskim. Jego aktywność przejawiała się m.in. poprzez pracę formacyjną w środowiskach robotniczych.
.
Adam Doboszyński zyskał szczególną sławę w 1936r., gdy zorganizował słynną wyprawę na Myślenice. Celem tego przedsięwzięcia była chęć wymierzenia sprawiedliwości wobec myślenickiego starosty Antoniego Basary, znanego z praktykowania korupcji, faworyzowania przedsiębiorców narodowości żydowskiej, oraz utrudniania działalności Stronnictwu Narodowemu. Przykładam rzucania kłód pod nogi małopolskim narodowcom było m.in. dokonywanie represji wobec uczestników akcji bojkotu żydowskich sklepów. Warto wspomnieć, że ów mający miejsce w latach 30. bojkot był prowadzony wyłącznie z wykorzystaniem pokojowych, legalnych metod, a więc działania Basary były tym bardziej nieuzasadnione. Słynny „Marsz Myślenicki” miał miejsce w nocy z 22 na 23 czerwca 1936r. Doboszyński na czele grupy ok. 70 narodowców, dokonał rozbrojenia powiatowego posterunku policji w Myślenicach. Aby uniemożliwić szybkie wezwanie posiłków, przecięto kable telefoniczne. Towary, które znajdowały się w żydowskich sklepach zebrano na rynku, po czym podpalono. Widać tu, więc wyraźnie, iż wydarzenia myślenickie w żadnym wypadku nie mogą być określane, jako szaber, czy grabież- sam Doboszyński pilnował, aby owe towary były niszczone, nie zaś przywłaszczane. Swój dramatyczny protest, wobec dominacji Żydów w polskim handlu, Doboszyński przypłacił wyrokiem 3,5 roku więzienia. We wrześniu 1939r. Adam Doboszyński, jako ochotnik walczył w Kampanii Wrześniowej. Będąc ranny, przedostał się przez Węgry do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Został udekorowany Krzyżem Walecznych (otrzymał go z rąk będącego wówczas Naczelnym Wodzem, gen. Władysława Sikorskiego), oraz francuskim Croix de guerre. Jednak uważał Sikorskiego za słabego polityka, będącego zakładnikiem francuskich decydentów.
.
23 grudnia 1946r. Adam Doboszyńskim podjął najbardziej tragiczną w skutkach decyzję w swoim życiu- powrócił do Polski, pogrążonej wówczas w najcięższej fazie komunizmu. 3 lipca 1947r. został aresztowany. Po 2-letnim śledztwie, pełnym tortur i poniżeń, odbył się pokazowy proces. 11 lipca 1949r. sąd wydał wyrok śmierci. Egzekucja odbyła się 29 sierpnia 1949r.