II wojna światowa przedstawiana jest jak hollywoodzki western, starcie dobrych kowbojów ze złymi Indianami. Prawdziwa historia nie była jednak wcale czarno-biała. Zbrodnie wojenne popełniały nie tylko państwa Osi, ale również alianci zachodni.
Straszliwe bombardowania dywanowe Hamburga, Drezna i innych niemieckich miast. Rozstrzeliwanie jeńców wojennych. Gwałty i grabieże. Rasistowskie mordy na ludności cywilnej Japonii, których zwieńczeniem była atomowa zagłada w Hiroszimie i Nagasaki.
Piotr Zychowicz pisze o brytyjskich obozach koncentracyjnych dla Burów, ludobójstwie amerykańskich Indian i zachodnich intelektualistach, którzy tuszowali zbrodnie Stalina – Katyń, Gułag i Wielki Głód. A także o tym, jak Anglosasi po wojnie wydali NKWD dwa miliony uciekinierów ze Związku Sowieckiego. Polacy nie byli jedynym narodem zdradzonym przez Churchilla i Roosevelta w Jałcie.
Atak na Drezno robi szokujące wrażenie nawet na tle innych wielkich nalotów Anglosasów podczas II wojny światowej. Stolica Saksonii nie miała żadnego znaczenia wojskowego ani strategicznego. Znajdowała się daleko od frontu zachodniego. Gdy zdruzgotały ją brytyjskie i amerykańskie bomby, do Drezna nieubłaganie zbliżała się Armia Czerwona. Front przebiegał niewiele ponad 100 kilometrów na wschód.
Wojna miała się już wkrótce skończyć, co było oczywiste dla każdego. Może poza Hitlerem i garstką oderwanych od rzeczywistości brunatnych fanatyków wierzących w bajki o Wunderwaffe. III Rzesza leżała i nie miała się już podnieść. Jej kapitulacja była tylko kwestią czasu. Zniszczenie Drezna nie mogło więc w żaden sposób wpłynąć na wynik wojny, który był dawno przesądzony. Nie mogło go przyspieszyć nawet o minutę.
Miasto nie miało obrony przeciwlotniczej, Luftwaffe też nie mogła go już obronić. Drezno było bezbronne, zdane na łaskę i niełaskę Anglosasów. Po wojnie piloci bombowców mówili o tym bombardowaniu z pewnym zawstydzeniem, wspominając, że nie napotkali najmniejszego oporu. Pakowali w miasto kolejne tony bomb nieniepokojeni przez obrońców. Jak na ćwiczeniach. To nie było zadanie bojowe – to była egzekucja.
O ile wcześniejsze wielkie naloty dywanowe na niemieckie miasta można nazwać zbrodniami wojennymi, o tyle nalot na Drezno był czymś więcej. Był to akt sadyzmu, pastwienie się nad pokonanym przeciwnikiem. Do dziś zagłada Drezna jest jednym z symboli mrocznej ludzkiej natury i koszmaru wojny.
Miasto już w listopadzie 1944 roku znalazło się na słynnej „liście śmierci” Arthura Harrisa. Marszałek brytyjskiego lotnictwa napisał wówczas do przełożonych, że zmiótł z powierzchni ziemi czterdzieści pięć z sześćdziesięciu największych niemieckich miast. I domagał się, aby pozwolono mu dokończyć dzieła – zniszczyć pozostałe piętnaście.
Wśród nich liczące ponad 600 tysięcy mieszkańców Drezno. Teraz, gdy dziewięciogodzinny lot nad III Rzeszą był już „spacerkiem”, Harris mógł spalić to miasto bez większego ryzyka i kłopotu.
W zamyśle Winstona Churchilla bombardowanie Drezna miało być prezentem dla Stalina. Miasto znajdowało się bowiem na bezpośrednim zapleczu oddziałów Wehrmachtu rozpaczliwie próbujących zatrzymać nacierającą Armię Czerwoną. Puszczenie Drezna z dymem miało zdezorganizować tę część Niemiec i ułatwić bolszewikom dalszy marsz.
Atak ten jednak miał też być spektakularnym pokazem potęgi brytyjskiego lotnictwa. Miał wzbudzić respekt u Sowietów. Churchill chciał, żeby wkroczyli w morze ruin i zobaczyli, na co stać brytyjskie Królewskie Siły Powietrzne.
Oficjalnie celem operacji było zniszczenie drezdeńskiego węzła komunikacyjnego. Była to jednak nieprawda. W wyniku nalotów tory kolejowe zostały tylko nieznacznie uszkodzone. Niemcom niemal natychmiast po zakończeniu ostatniego nalotu udało się je naprawić i wznowić normalny ruch pociągów przez Drezno. A raczej, żeby być ścisłym, przez ruiny Drezna.
Gdyby Anglosasi rzeczywiście chcieli sparaliżować tę trasę, wystarczyłoby, żeby zbombardowali most Mariebrücke na Łabie. Jego naprawa sprawiłaby Niemcom olbrzymie kłopoty i zajęłaby wiele tygodni. Szkopuł w tym, że Mariebrücke nie znajdował się w kręgu zainteresowania alianckiego lotnictwa… Nie spadła na niego ani jedna bomba. Celem brytyjskiego nalotu na Drezno nie były mosty ani tory. Byli nim ludzie.
Na celowniku bombardierów znaleźli się przede wszystkim uchodźcy. W Dreźnie w lutym 1945 roku znajdowało się kilkaset tysięcy uciekinierów, którzy uchodzili przed nadciągającą ze wschodu Armią Czerwoną. Niemcy z Dolnego i Górnego Śląska, ale również Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Kozacy i przedstawiciele tuzina innych narodowości Europy Wschodniej.
Autostradą ze wschodu dzień i noc wlewała się do Drezna ludzka rzeka. Uchodźcy szli, jechali na obładowanych dobytkiem furmankach i w autobusach. Woleli tułaczkę i podróż w nieznane od sowieckiego „wyzwolenia”.
Podczas bombardowania Drezna masy uchodźców zostały starte na krwawą miazgę. Część z tych nieszczęsnych ludzi zginęła w nabitych po brzegi pociągach. Gdy zaczął się pierwszy nalot, kolejarze przytomnie wycofali eszelony poza miasto, w bezpieczne miejsce. Gdy jednak Anglosasi odlecieli – pociągi z powrotem wtoczono do Drezna. Pod bomby drugiej fali alianckich samolotów… Świadkowie mówili potem, że podmuchy eksplozji były tak potężne, że wypełnione ludźmi wagony latały w powietrzu. Po uderzeniu w ziemię zamieniały się w stertę poskręcanego żelastwa wypełnionego ludzkim mięsem.
Dantejskie sceny rozegrały się również na drezdeńskim dworcu, w którego podziemiach ukryły się tysiące uchodźców. Niestety do szybów windowych wpadły bomby zapalające. Zgromadzeni na dole ludzie skonali w mękach. Zaduszeni, stratowani, spaleni żywcem w wielkim kłębowisku ciał.
Najwięcej ofiar było, jak zwykle, wśród dzieci. Najbardziej bezbronni ginęli najliczniej. Nad ranem wśród stosów trupów zgładzonych na dworcu znaleziono ciała grupy maluchów w przebraniach karnawałowych. Feralnej nocy dzieci wracały z kinderbalu…
14 kwietnia 2021 o 14:31
Dodatkowo same brytyjskie władze zatajały przed opinią publiczną prawdziwy cel operacji, o co pretensje mieli sami zaangażowani w to lotnicy. Oburzali się, że oddelegowano ich do roboty, której wstydzą się sami przełożeni. Polecam książkę Irvinga Drezno, Apokalipsa
17 kwietnia 2021 o 20:14
A ja polecam po raz kolejny Taloya, Mc Kay, Addisona. Prawdę, a nie niemiecką propagandę.
17 kwietnia 2021 o 20:27
Taylor i „prawda” LOL. To typ, który jeszcze w połowie lat 80-tych twierdził, że w sprawie Katynia nie należy ulegać „antysowieckim insynuacjom”.
18 kwietnia 2021 o 19:59
@Thule
źródło?
18 kwietnia 2021 o 21:51
@ola22
Norman Davies „Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo”.
19 kwietnia 2021 o 20:07
@Thule
dziękuję
14 kwietnia 2021 o 17:16
„Jeśli „złymi chłopcami” byli tylko Hitler i jego szajka, a druga strona to sami „dobrzy chłopcy”, to musimy potępić rozpaczliwie walczących o swoją wolność Łotyszów czy Estończyków, admirała Horthy’ego i marszałka Antonescu, a bohaterskich Finów i ich wspaniałego marszałka Mannerheima uznać winnymi „napaści” na miłujący pokój Związek Sowiecki; musimy usprawiedliwić zaś rzeź tysięcy Chorwatów czy haniebne wydanie przez Anglików Sowietom na zagładę żołnierzy z antybolszewickich formacji różnych narodów. I nie koniec na tym: musimy także uznać za słuszne szalejące po wojnie we Francji czy Włoszech i dokonywane głównie przez tamtejszych komunistów, „antyfaszystowskie epuracje”, skazanie na dożywocie mistrza prawicy Charlesa Maurrasa czy zamordowanie filozofa Gentilego, pochwalić zaś wydawanie amerykańskim lotnikom rozkazów zrzucania bomb na „gniazda papizmu”, czyli zabytkowe kościoły we Włoszech i Francji, czy takie celowe prowadzenie działań wojennych, żeby obrócenie klasztoru na Monte Cassino w gruzowisko stało się nieuchronne, czy wreszcie potworne zbrodnie zmasakrowania Drezna w nalocie dywanowym i zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki – miasta akurat mające najwięcej katolików w Kraju Wiśni.”
https://www.nacjonalista.pl/2010/05/12/jacek-bartyzel-polityczne-i-metapolityczne-konsekwencje-udzialu-w-moskiewskiej-paradzie/
17 kwietnia 2021 o 20:04
niszczenie fabryk zbrojeniowych nie jest zbrodnią, tylko zwykłym prowadzeniem wojny. Aha, o #Blitz się nie poczytało?
18 kwietnia 2021 o 23:07
Jak Islamska Republika Iranu spełni dziejową sprawiedliwość wobec Izraela za pomocą metody uranowej to też powiem, że to nie jest zbrodnia tylko zwykłe prowadzenie wojny
15 kwietnia 2021 o 20:10
„gniazda papizmu” Leszek Żebrowski, Marek Chodakiewicz, Witold Gadowski o tym nie powiedzą i nie napiszą.