life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Ronald Lasecki: Kryzys polsko-białoruski

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

W ostatnim miesiącu doszło do nasilenia działań władz w Mińsku wymierzonych w białoruskich Polaków. Pretekstem dla ich uruchomienia stały się obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, przeciwko którym Białoruś protestowała już 1. marca. Uroczystości upamiętniające miejscowe oddziały polskiego podziemia antykomunistycznego zorganizowane przez Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego w Polskiej Harcerskiej Szkole Społecznej im. Romualda Traugutta w Brześciu wywołały w ponad tydzień później ostrą reakcję władz w Mińsku. Biorącemu w nich udział konsulowi RP Jerzemu Timofiejukowi władze Białorusi nakazały 9. marca opuszczenie kraju, zaś 11. marca z Białorusi wydalono również polskiego konsula generalnego i konsula w Grodnie.

W obchodach wzięło udział około dwadzieściorga młodocianych podopiecznych działającej na prawach stowarzyszenia Polskiej Szkoły Społecznej. Ich organizatorce i zarazem przewodniczącej Forum Annie Paniszewej władze Białorusi zarzucają rehabilitację „nazizmu” i upamiętnienie Romualda Rajsa ps. „Bury”, winnego zbrodni wojennych na polskich Białorusinach. Władze polskie zaprzeczają, by podczas obchodów upamiętniano akurat osobę „Burego”. Sama A. Paniszewa została 12. marca zatrzymana przez milicję białoruską. 10. marca pod podobnymi zarzutami gloryfikacji zbrodniarzy wojennych zatrzymano również współzałożyciela Forum Aleksandra Nawodniczego.

W kolejnych tygodniach akcja władz białoruskich uległa rozszerzeniu, gdy 24. marca na 15 dni aresztowano Andżelikę Borys, przedstawiającą się jako przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i ciesząca się w tej roli poparciem władz w Warszawie, jednak nie uznawaną w niej przez władze w Mińsku. 25. marca zatrzymano Andrzeja Poczobuta, Irenę Biernacką i Marię Tiszkowską z nieuznawanego przez władze Białorusi zarządu ZPB. Białoruska prokuratura postawiła zatrzymanym zarzuty z art. 130 Kodeksu karnego mówiącego o rozpalaniu waśni narodowościowych i religijnych oraz rehabilitacji „nazizmu”, za co grozi od pięciu do dwunastu lat pozbawienia wolności.

Fakt, że reakcja władz białoruskich na upamiętnienie podziemia antykomunistycznego wystąpiła dopiero tydzień po fakcie, nasuwa przypuszczenie że „żołnierze wyklęci” posłużyli jedynie za pretekst. Władze białoruskie najprawdopodobniej chciały „ukarać” Polskę za popieranie demoliberalnej opozycji w związku z wyborami prezydenckimi na Białorusi z 9. sierpnia 2020 r. Dzień przed wydaleniem J. Timofiejuka, przebywający w Polsce demoliberalny białoruski bloger „Nexta” opublikował na swoim kanale w sieci Telegram film „Łukaszenka. Złote dno”, będący paszkwilem na białoruskiego prezydenta, wzorowanym na antyputinowskiej produkcji Aleksieja Nawalnego „Pałac dla Putina”. Władze Białorusi dwukrotnie wcześniej zwracały się do władz polskich o wydanie „Nexty”, dwukrotnie spotykając się przy tym z odmową. Oskarżonemu na Białorusi o terroryzm blogerowi Polska przyznała status uchodźcy i zapewniła wszechstronne wsparcie służb wywiadowczych i aparatu państwowego (m.in. TVP, udzielającej mu lokalu).

W odpowiedzi na działania strony białoruskiej nasiliły się również wrogie nastroje po stronie polskiej – poseł chadecko-libertariańskiej Konfederacji Krystian Kamiński opowiedział się za nałożeniem sankcji na Białoruś, rządząca ekipa PiS-owska próbowała odwoływać się m.in. do Unii Europejskiej, Rady Europy, OBWE i USA, łącząc jednak tradycyjnie kwestię Polaków na Białorusi z rozszerzaniem na ten kraj zachodniej agendy cywilizacyjnej z demokracją, „prawami człowieka”, kapitalizmem i atlantyzmem. Taka właśnie postawa Warszawy doprowadziła do cofnięcia przez władze Białorusi rejestracji ZPB w 2005 r. i rozłamu w tej organizacji. Flagowym okrętem tej misjonistycznej polityki białoruskiej RP jest założona w 2010 r. telewizja Biełsat, a jej bezpośrednim kreatorem – Agnieszka Romaszewska-Guzy. Jej wpływy w polskiej oligarchii rządzącej są na tyle duże, że pod koniec 2017 r. była w stanie doprowadzić do dymisji ówczesnego ministra spraw zagranicznych RP Witolda Waszczykowskiego.

U podłoża liberalnego misjonizmu Polski na Wschodzie leży oczywiście tradycyjna polska nienawiść do Rosji. Początki trwających już niemal trzydzieści lat napięć polsko-białoruskich datują się na 18. listopada 1992 r., gdy ówczesna premier RP Hanna Suchocka, podczas oficjalnej wizyty w Mińsku, wyraziła niezadowolenie z powodu – jej zdaniem – zbyt dużej ilości umów podpisanych przez Białoruś z Rosją, a także życzenie by Białoruś stała się „w pełni niepodległym państwem”. Słowa te wywołały oburzenie białoruskich gospodarzy, którzy zaprotestowali przeciw mierzeniu niepodległości Białorusi poziomem jej skonfliktowania z Rosją, jak swoją „niepodległość” mierzy Warszawa.

Wizyta H. Suchockiej zakończyła się wówczas niepowodzeniem, jej efekty ograniczyły się bowiem do podpisania umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, o współpracy naukowo-technicznej, oraz deklaracji współpracy naukowo-oświatowej. Mińsk tymczasem zainteresowany był wówczas możliwością tranzytu swoich towarów na zachód Europy przez terytorium Polski, budową szerokotorowej linii kolejowej do portu w Gdańsku oraz dzierżawą kilku polskich statków handlowych, w dalszej zaś perspektywie – budową własnej floty handlowej cumującej w Gdańsku. Pragmatycznym priorytetom w zakresie współpracy gospodarczej po stronie białoruskiej odpowiadały po stronie polskiej priorytety ideologiczno-cywilizacyjne w postaci przeciągnięcia Białorusi do bloku atlantyckiego oraz szerzenia w tym kraju zachodniej cywilizacji liberalnej.

Innym przykładem eskalacji napięcia we wzajemnych stosunkach polsko-białoruskich jest zaangażowanie Kościoła rzymskokatolickiego w próby delegitymizacji wyborów prezydenckich na Białorusi z 9. sierpnia 2020 r. Kościół katolicki odbudował swoje wpływy na Białorusi po upadku ZSRR głównie za sprawą finansowego i personalnego wsparcia z Polski, co uczyniło go obiektem nieufności białoruskich władz. Tymczasem ówczesny metropolita mińsko-mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz, w kazaniu wygłoszonym jeszcze 2. lipca 2020 r. w sanktuarium w Budsławiu, sugerował że wybory prezydenckie mogą nie być „wolne, uczciwe i sprawiedliwe”. W odpowiedzi na wystąpienie hierarchy, białoruscy katolicy polskiego pochodzenia zainicjowali akcję „katolik nie fałszuje” sugerując nieuczciwość wyborów, zanim te jeszcze w ogóle się odbyły.

Już po wyborach abp. T. Kondrusiewicz wezwał 11. sierpnia do zaniechania „użycia siły” i „rozlewu krwi”, stwierdzając też że „Po raz pierwszy w historii Białorusi brat podniósł rękę na brata”. 15. sierpnia zaapelował z kolei o zaprzestanie „stosowania przemocy” i „uwolnienie zatrzymanych”, którzy „chcieli jedynie poznać prawdę o wyborach prezydenckich”. W tym samym wystąpieniu hierarcha oskarżył też białoruskie władze o działania „grzeszne”. 18. sierpnia abp. T. Kondrusiewicz wezwał z kolei w kościele pw. św. św. Szymona i Heleny („czerwonym kościele”) w Mińsku do pokuty, „tych, którzy świadomie czynili zło przeciwko narodowi, jego przyszłości i każdemu wyborcy”, odnosząc te słowa do władz. Metropolita wielokrotnie próbował też spotykać się z aresztowanymi buntownikami i okazywał im solidarność, demonstracyjnie modląc się pod drzwiami aresztów gdzie byli przetrzymywani. Katolicy próbowali też w wielu miastach Białorusi szantażować moralnie funkcjonariuszy OMON-u, by ci przeszli na stronę opozycji.

Wyjazd abp. T. Kondrusiewicza do Polski po instrukcje dotyczące dalszego mobilizowania opozycji, a także jego wywiad z 30. sierpnia dla propisowskiej telewizji Trwam, gdzie wprost nazwał wybory na Białorusi „nieuczciwymi”, zaowocował cofnięciem mu zgody na wjazd na Białoruś 31.sierpnia i uznaniem go za osobę niepożądaną w tym państwie. Zdominowany na Białorusi przez importowanych z Polski hierarchów i księży Kościół rzymskokatolicki, jak w wielu innych krajach na świecie, poparł prozachodnią demoliberalną rewolucję, mając nadzieję, że po ewentualnym upadku niezależnego od Zachodu reżymu na Białorusi, uzyska szersze pole dla uprawiania wyznaniowego prozelityzmu i wzmocni swoją pozycję wobec rosyjskiej Cerkwi prawosławnej.

Poczyniliśmy tu dygresje sięgające historii dyplomatycznej i stosunków wyznaniowych na Białorusi, żeby unaocznić strukturalne przyczyny narastającego konfliktu polsko-białoruskiego: jest nim przynależność naszych krajów do odrębnych kręgów cywilizacyjnych – zachodnio-liberalnego w przypadku Polski i rusko-wschodniego w przypadku Białorusi. Eskalacja napięcia, jak w przypadku większości innych konfliktów na świecie, następuje przy tym głównie ze strony zachodniej: to Zachód, w tym przypadku reprezentowany przez Polskę, próbuje eksportować swoją cywilizację na Wschód, nie zaś odwrotnie. Białoruś uderzyła w polskość i w katolicyzm – na swoim terenie, gdyż te podważają jej integralność i tożsamość w jej własnych granicach. Brak tu symetrii, bowiem Białoruś nie próbuje obalić reżymu panującego w Polsce, a rosyjska Cerkiew nie uprawia prozelityzmu wśród katolików w Polsce.

Nasuwać to nam powinno wnioski odnośnie możliwych dróg pacyfikacji napięcia na linii Warszawa-Mińsk i normalizacji stosunków polsko-białoruskich; tak jak źródłem ich degradacji była Polska, tak też z Polski powinna wyjść inicjatywa ich naprawy. Niekoniecznie mamy tu na myśli politykę jednostronnych ustępstw Warszawy wobec Mińska i jednostronne propozycje korzyści dla Białorusi, co w autorytarnej białoruskiej kulturze politycznej musiałoby zostać uznane za przejaw słabości. Mamy raczej na myśli skokowe nasilenie sankcji, by potem – z pozycji siły, wyjść z propozycją obustronnych ustępstw i normalizacji. Propozycje takie wymagałyby jednak objęcia w Warszawie władzy przez ekipę esencjonalnie odróżniającą się ideowo od obecnej, żadna tego rodzaju siła polityczna tymczasem w Polsce nie istnieje. Poniżej przedstawione uwagi należy zatem traktować jako czysto abstrakcyjne.

Przede wszystkim, punktem wyjścia dla odbudowy relacji polsko-białoruskich powinno być zarzucenie zachodniego misjonizmu cywilizacyjnego i imperatywu szkodzenia Rosji w polskiej polityce wschodniej. Punktem odniesienia powinny stać się jedynie dwustronne stosunki polsko-białoruskie, uwzględniające realny kontekst jakim są bliskie związki Białorusi z Rosją. Stosunki te powinny mieć na celu wymierne korzyści obydwu państw, za fundament jednak – zachowanie tożsamości przez polską społeczność żyjącą w granicach państwa białoruskiego. Krokami prowadzącymi we właściwym kierunku byłaby więc likwidacja telewizji Biełsat i uznanie ZPB uznawanego też przez władze w Mińsku – w zamian za stworzenie przez władze białoruskie możliwości swobodnej samoorganizacji białoruskich Polaków i pielęgnowania przez nich swojej tożsamości, kultury i pamięci historycznej. Oznacza to między innymi prawo nauczania własnego języka i zakładania własnych stowarzyszeń.

W kierunku takim wydaje się zmierzać refleksja wybranego 6. marca 2021 r. na X Zjeździe ZPB nowym przewodniczącym tej organizacji Aleksandra Songina: „My, Polacy Białorusi, bardzo cenimy ten porządek i pokój, który istnieje w naszym państwie. I jesteśmy bardzo wdzięczni państwu, instytucjom odpowiedzialnym za kwestie narodowościowe i religijne, które w pełni popierają nasz Związek. Istnieje określony krąg ludzi, zarówno na naszym terytorium, w naszym państwie, jak i poza jego granicami, którzy, prawdopodobnie, nie doceniają wagi tego obywatelskiego, konfesyjnego ładu, pokoju, dobrych relacji, które istnieją. I, moim zdaniem, nie jest to dobre. Dlatego chcę powiedzieć, że w Roku Jedności Narodowej postaramy się odnaleźć ten consensus, tę złotą nić, ten złoty środek, które pomogą nam żyć i współpracować”.

Sam nowy przewodniczący ZPB urodził się 12.października 1969 r. we wsi Tarnowo w rejonie lidzkim. Ukończył historię na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie im. Maksima Tanka oraz studia z państwowego zarządzania sferą społeczną na Akademii Zarządzania przy Prezydencie Republiki Białoruś. Doświadczenie zawodowe – w tym również na stanowiskach kierowniczych – zdobywał w sferze oświaty i komunikacji w rejonach lidzkim i grodzieńskim. Był również deputowanym zgromadzenia deputowanych obwodu grodzieńskiego. Jest posiadaczem certyfikatu honorowego Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś i utrzymuje dobre relacje z władzami tego państwa.

Istnienie jednak od 2005 r. konkurencyjnej i wspieranej przez Polskę organizacji pod kierownictwem A. Borys rodzi wśród białoruskich Polaków konflikty lojalności na tle korzyści jakie oferuje Polska rodakom wspierającym organizację A. Borys (np. wyjazd dziecka do Polski) a trudności stwarzanym takim osobom przez władze białoruskie (np. utrudnienia w pracy). Prawdopodobnie tutaj właśnie leży przyczyna rekordowego spadku polskiej identyfikacji narodowej o 25% w białoruskich spisach z lat 1999 – 396 tys. Polaków, i 2009 – 294 tys. Polaków; białoruscy Polacy najpewniej porzucają polskość i poddają się państwowej rusyfikacji, by uniknąć kłopotliwych życiowo dylematów i konfliktów lojalności.

A. Songin wybrany został tymczasem na czteroletnią kadencję przewodniczącego ZPB przez 79. przedstawicieli z Grodna, Mińska, Lidy, Baranowiczów i Brasławia. W swoim inauguracyjnym przemówieniu stwierdził, że szczególnie w Roku Jedności Narodowej, ZPB nastawiony będzie nie tylko na podtrzymywanie tradycji, lecz także na realizację nowych celów, będąc otwartym na „dialog i współpracę”. Ustępujący po dwóch kadencjach na fotelu przewodniczącego ZPB Mieczysław Łysy przypomniał, że Związek tradycyjnie, jak co roku, organizował będzie „Kaziuki” w Grodnie, festiwal „Polonez” w Słonimiu, projekt „Kanał Augustowski w kulturze trzech narodów”, Festiwal Polskiej Piosenki, przegląd zespołów bożonarodzeniowych, obchody rocznicy bitwy pod Lenino i wiele innych imprez, wśród których są również organizowane w różnych rejonach Białorusi dni i festiwale polskiej kultury.

Liczebność ZPB to, według, M. Łysego, 4,5 tys. osób. Związek posiada 65 oddziałów, zorganizowanych w sześć oddziałów rejonowych i oddział stołeczny w Mińsku. Organizacja administruje czternastoma Domami Polskimi, dwa zaś kolejne znajdują się w budowie. Opiekuje się również 80 polskimi zespołami amatorskimi. Jej celem, wedle słów M. Łysego, jest „wsparcie, rozwój i popularyzacja polskiej kultury, tradycji i języka, integracja i jedność z narodem białoruskim”. Wydaje się to solidna baza pod działalność w środowisku 300 tys. białoruskich Polaków oraz prawdopodobnie ponad miliona osób polskiego pochodzenia w tym kraju.

Nawiązanie przez władze polskie współpracy z ZPB uznawanym przez władze w Mińsku wzmocniłoby z pewnością polską społeczność w tym kraju. Pomoc materialna i dialog z władzami białoruskimi stworzyłyby warunki dla rozwijania pod skrzydłami Związku polskiej oświaty i życia kulturalnego, co byłoby działaniami o tyle realistycznymi, że, z jednej strony, pozostającymi w logice imperatywu zabiegania przez państwo polskie o dobro Polaków pozostałych poza jego granicami, z drugiej strony zaś, wychodzącymi naprzeciw białoruskiej racji stanu w zakresie zabezpieczenia ładu publicznego i integralności białoruskiej wspólnoty politycznej. Warto zwrócić tu uwagę, że Białoruś nie uderza bynajmniej w te mniejszości narodowe i religijne – jak rosyjska czy islamska – których nie identyfikuje jako źródła zagrożenia.

Ważnym ogniwem współpracy ze społecznością Polaków na Białorusi powinno być także istniejące od 3. grudnia 1995 r. stowarzyszenie Polska Macierz Szkolna, które ma charakter całkowicie apolityczny, a jego głównym i jedynym celem jest szerzenie polskojęzycznej oświaty na Białorusi „w duchu narodowym, chrześcijańskim i obywatelskim” (m.in. poprzez konkursy recytatorskie, historyczne, polonistyczne itp.) Od 2011 r. PMS dysponuje Centrum Obywatelskim im. Elizy Orzeszkowej w Grodnie. Organizacja, na czele której stoi Stanisław Sienkiewicz, posiada oddziały i filie w Grodnie, rejonie grodzieńskim, Brasławiu, Szczuczynie, Borysowie, Brześciu, Witebsku, Mińsku oraz Wilejce. Przy grodzieńskiej siedzibie organizacji działają polska biblioteka, Uniwersytet Trzeciego Wieku, Fundacja „Młoda Polonia”, Klub Kobiet „Grodnianka”i Klub Stypendystów „Semper Polonia”. Do zarejestrowanych organizacji polskich należy również powstała z rozłamu w nielegalnym ZPB, zarejestrowana w Grodnie Wspólnota Polaków. Pojawiają się również różne efemeryczne inicjatywy jak na przykład „demaskatorski” wobec obydwu odłamów ZPB blog Polaki.org.

Podstawowym postulatem w stosunkach polsko-białoruskich powinna być więc dalsza rozbudowa polskojęzyzcznej oświaty na Białorusi; białoruskie państwowe szkoły z polskim językiem nauczania, wybudowane za pieniądze z Polski, otwarte zostały w Grodnie w 1996 r. oraz w Wołkowysku w 1999 r., będąc do dziś jedynymi tego typu państwowymi placówkami białoruskimi. O ile do początku XXI w. w nauczaniu języka polskiego w Białorusi obserwowana była tendencja wzrostowa: polskiego uczyło się 22 tys. uczniów w 348 placówkach; w szkołach i klasach z polskim językiem nauczania było około tysiąca uczniów; dalsze 3,5 tys. uczyło się polskiego jako przedmiotu; na fakultetach i kółkach zaś – kolejne 18 tys. Po rozłamie w ZPB obserwuje się tendencję spadkową i w roku szkolnym 2017/2018 języka polskiego uczyło się na Białorusi już tylko 13,5 tys. uczniów. W połowie ubiegłego roku władze Białorusi zamieniły też szkoły z polskim językiem nauczania na szkoły dwujęzyczne, co jest elementem celowej degradacji języka polskiego.

Kwestią, rozwiązanie której wymagałoby z pewnością sporej finezji, byłoby podtrzymywanie współpracy w warunkach przyjaznego sąsiedztwa, pomimo rozbieżnych tożsamości historycznych Polaków i Białorusinów. Polska perspektywa historyczna jest bowiem nie do pogodzenia z rosyjską, wariantem której jest perspektywa białoruska: Polska w 1939 r. przegrała wojnę, Związek Radziecki zaś, w którego skład wchodziła Białoruś, wygrał ją w 1945 r.

Odmienne spojrzenia na przeszłość nie powinny jednak paraliżować naszej przyszłości, pozostaje zatem przyjąć we wzajemnych stosunkach pragmatyczną zasadę, iż każde państwo swobodnie prowadzi politykę historyczną we własnych granicach (ta sama reguła powinna zostać przyjęta również w stosunkach z Rosją i z Ukrainą). Oznacza to, że w Polsce możemy upamiętniać podziemie antykomunistyczne, w Białorusi zaś mogą upamiętniać Armię Czerwoną. Istnieje też jednak druga strona medalu: w Polsce nie powinno być miejsca dla upamiętnienia sowieckich „wyzwolicieli” i „wielikoj pabiedy”, Polacy zaś musieliby się pogodzić z tym, iż w rosyjskiej przestrzeni geopolitycznej (a Białoruś do niej należy) nie będą mogli czcić wydarzeń o wydźwięku antyrosyjskim ani uderzającym w miejscową wrażliwość.

Ta generalna zasada może być jednak wdrażana z finezją i wyczuciem, lub prostacko i „po chamsku”. Sytuacja, gdy polskie szkoły i instytucje znajdują się w miastach Białorusi przy ulicach upamiętniających „czekistów”, Dzierżyńskiego lub innych „utrwalaczy”o wyczuciu polskiej wrażliwości historycznej przez władze Białorusi z pewnością nie świadczy. Podobnie jak epatowanie „Burym” podczas dorocznego Marszu Żołnierzy Wyklętych w zamieszkałej licznie przez białoruską mniejszość narodową Hajnówce. Rzeczą dyskretnych i subtelnych negocjacji jest, by takie skrajne przejaskrawienia wyciszać, a ekscesy eliminować.

Ot, ulicom w miejscowościach gdzie na Białorusi żyją Polacy można by nadawać nazwy upamiętniające polski udział w życiu ruskiego świata (Polacy zasłużeni dla Białorusi i Imperium Rosyjskiego – tych ostatnich przypomniał u nas niedawno Mateusz Świder, polskie jednostki wojskowe walczące u boku rosyjskich i radzieckich etc.) lub choćby neutralne nazwy słowiańskie (na przykład odwołujące się do słowiańskiej mitologii i rodzimej słowiańskiej wiary). Z kolei w Hajnówce kapłani Kościołów rzymskokatolickiego i prawosławnego mogliby zaaranżować wspólną procesję i modlitwy za spokój dusz wszystkich poległych i pomordowanych w okresie narzucania Polsce komunistycznej tyranii i rozpaczliwego oporu przeciw niej. A Romualda Rajsa należałoby po prostu… przemilczeć, bo jego zbrodnie dyskwalifikują go jako postać godną upamiętnienia i kompromitują całą sprawę antykomunistycznego podziemia.

Naprawa stosunków polsko-białoruskich wymagałaby jednak również wyciszenia konfrontacyjnych głosów po stronie białoruskiej, gdzie jako „zbrodniarzy” przedstawia się także AK, zaś przedwojenną Polskę – jako państwo okupacyjne i agresora. Polityka i dyplomacja są sztuką niemówienia pewnych rzeczy, nawet jeśli wierzymy w ich słuszność, wiemy jednak że obnoszenie się z naszymi racjami wobec partnera, mogłoby zniweczyć wartości wyższe – do takich zaś należy imperatyw odbudowy stosunków polsko-białoruskich. Tak jak z perspektywy polskiej głupie i szkodliwe jest epatowanie polskich Białorusinów postacią „Burego”, tak też z perspektywy białoruskiej głupie i szkodliwe jest epatowanie białoruskich Polaków agresywnym sowieciarstwem. Jedno i drugie jest brnięciem w niepotrzebny i prowadzący donikąd radykalizm.

„Uspokojenie” na poziomie tożsamości, ideologii i aksjologii, otworzyłoby nam zaś drogę do rozwijania pragmatycznych, dobrosąsiedzkich stosunków współpracy. Chodzi tu nie tylko o wspominany wyżej dostęp Białorusi do Bałtyku (dziś, jak wiemy, realizowany już przez porty nawet nie litewskie, ale rosyjskie, którędy Białoruś eksportuje swoje produkty ropopochodne) i otwarcie naszym wschodnim sąsiadom szlaków tranzytowych na zachód, lecz o wielki kontynentalny projekt Nowego Jedwabnego Szlaku, którego pierwotna typowana trasa prowadzić miała do Europy Zachodniej właśnie przez Rosję, Białoruś i Polskę. Podobnie jak kolejne nitki gazociągów z Rosji do Europy, które nie musiały przecież wcale biec po dnie Bałtyku, lecz mogły przebiegać przez Białoruś i Polskę.

Ronald Lasecki

Źródło

plbl


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , ,

Podobne wpisy:

  • 21 grudnia 2010 -- WT: Baćka Łukaszenka a sprawa polska
    Zacznę od tego, iż generalnie nie lubię "prawych" i "lewych", rzeczywistych i maskowanych dyktatorów. Obrzydzeniem napawają mnie zastępy wirtualnych i realnych pryszczatych "firerk...
  • 26 października 2016 -- Otrzeźwienie – rozwój współpracy Polski z Białorusią?
    Wrogów szukaj daleko, przyjaciół blisko. Być może stara zasada dyplomacji zyskuje uznanie w Warszawie. Po latach dość chłodnych relacji z Białorusią i chęci eksportu "demokracji" z...
  • 23 listopada 2013 -- Białoruś. Co się tam dzieje?
    ,,Białoruś jako państwo sąsiadujące z Polską powinna wśród badaczy zajmujących się politologią i stosunkami międzynarodowymi wzbudzać zainteresowanie. Nie tylko z racji bliskości g...
  • 17 września 2011 -- Kraków: Solidarni z Łukaszenką
    7 września 2011 roku małopolscy falangiści wywiesili na wiadukcie nad drogą wylotową z Krakowa transparent z hasłem „Solidarni z Łukaszenką”. Akcja spotkała się z zainteresowaniem ...
  • 27 lipca 2010 -- Białoruś zaostrza przepisy imigracyjne
    Władze Białorusi zaostrzyły kontrolę nad coraz większa liczbą imigrantów przybywającą do kraju. Od miesiąca milicja sprawdza mieszane małżeństwa, dociekające czy nie są one fikcyjn...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

18 Komentarzy

  1. Bardzo dobry artykuł. Cała prawda. Tyle, że moim zdaniem lepiej by było jakby polski rząd (przecież (((poliniackie władzę))) nie polepszą relacji z Białorusią, więc dopiero po przejęciu władzy przez Polaków w Polsce) przekonał Łukaszenkę, żeby zmienił politykę historyczną na podobną do tej jaką prowadził Tudjman w Chorwacji uznając jednocześnie Ustaszy i komunistycznych partyzantów (wiem, że to niezbyt nacjonalistyczne, ale Łukaszenko raczej nie odetnie się od kultu Stalina, gdyż by stracił dużo poparcia). Tak samo Łukaszenko pod wpływem Polski mógłby próbować pogodzić kult Stalina z kultem białoruskiej dywizji Waffen SS oraz NSZ wśród Polaków (brzmi szalenie i utopijnie, ale byłoby to do zrobienia).

    • „Tak samo Łukaszenko pod wpływem Polski mógłby próbować pogodzić kult Stalina z kultem białoruskiej dywizji Waffen SS oraz NSZ wśród Polaków (brzmi szalenie i utopijnie, ale byłoby to do zrobienia).”

      Oczywiście mam na myśli kult Stalina i białoruskiej dywizji Waffen SS wśród Białorusinów, a NSZ wśród Polaków mieszkających na Białorusi.

    • Tak wiem, że będzie oburzenie, że nie możemy tolerować kultu Stalina, ale trzeba wziąć pod uwagę też realizm, czyli Łukaszenko nawet jakby chciał wyplenić kult Stalina wśród Białorusinów to nie zrobiłby tego, bo nie chciałby pogarszać sobie relacji z Putinem. Gdyby nacjonaliści przejęli władzę w Polsce to chciałby mieć dobre relację i z Federacją Rosyjską i z Polską jednocześnie, więc poszedłby na taki kompromis, że tolerowałby jednocześnie kult Stalina i kult białoruskiej dywizji Waffen SS wśród Białorusinów oraz NSZ wśród Polaków.

    • Nie no, kolego, nie można jednocześnie kultywować komunistycznego zbrodniarza i żołnierzy, którzy stanęli przeciwko niemu do walki za wolną, niepodległą i nacjonalistyczną Białoruś.

      Mówisz o kulcie zbrodniarza z Gruzji że Białorusini mogliby go czcić .. czyli praktycznie niszczenie i tak w porównaniu z polskim czy rosyjskim młodego, bo nawet nie mającego 123 lat, narodu białoruskiego.
      Chyba nie muszę mówić gdzie tow. S jest najmocniej czczony na terytorium dzisiejszego państwa Białorusinów .. i to bynajmniej nie na terenach bezprawnie narodowi polskiemu odebranych.

    • @WPWW Polska
      Łukaszenka nigdy nie stanie się nacjonalistycznym przywódcą, bo Łukaszenka od początku miał mentalność kierownika w lokalnym kołchozie. Do Tudjmana nie ma co go tu porównywać to zupełnie dwa różne przypadki z dwóch różnych sytuacji. Tudjman kierował Chorwacją w czasie jej wojny o niepodległość, był to przywódca czasów wojny. Łukaszenka nigdy nie będzie wspierał białoruskich Polaków, bo po prostu obecność Polaków na Białorusi uwiera go. Od początku swojej prezydentury był nastawiony na kurs walki z polskością.
      @Żołnierz NR ma rację. Jakakolwiek akceptacja kultu tej gnidy Stalina nie wchodzi w rachubę. Zbyt duża sprzeczność aksjologiczna występuje między nami, a stalinizmem. Stalinizm oznacza tylko wynarodowienie Białorusinów i uderzenie w godność Polaków. Część Białorusi, która nie wchodziła w skład II RP jest zestalinizowana, ponieważ dużo tamtejszych mieszkańców to importowane homo sovieticusy z Rosyjskiej FSSR. Tak jak jest we wschodnich regionach Ukrainy, Łotwy i Estonii. Zachodnia część Białorusi zachowała najwięcej białoruskiego charakteru.

    • Co do Stalina i naszych Litewskich „Białoruskich” braci – Białych Rusinów, to sprawa jest taka: Dlaczego oni popierają to bolszewickie bydle ? Dlaczego rząd Łukaszenki nawiązuje do czasów sowieckich?

      Powiem wam dlaczego: bo to był silny przywódca i ludzie uważali,że o nich zwykłego człowieka dbał.Że to nie była za bardzo prawda tylko żydobolszewicka propaganda ? A ciul z tym czym symbol jest,liczy się co znaczy. Że „homosovieticusy” niby ?!
      I co z tego. Jak żyła „ciotka” (siostra babki,a miała ponad 90 lat) to sama na tych „jancykrysów” (antychrystów) pomstowała,że przydał by się taki Stalin co by z nimi porządek zrobił. I co – może racji nie miała co ? Może lepsi nasi złodziejscy żydowscy dupokraci ?

      Łukaszenko i Putin nie nasza bajka,ale trochę porządku zrobili.
      I to się ceni.Nie są idealni,też złodzieje ale coś dla swego narodu też zrobili w swoim czasie – i może jeszcze i teraz robią. Porównajcie to z rządzącymi u nas gnidami.Nie do porównania.

      Zresztą kolejnym problemem z Białymi Rusinami jest to,że za czasów szlacheckich i później nie traktowaliśmy – my Polacy – ich właściwie.Prześladowanie Prawosławia,traktowanie ich jako gorszych,próba przymusowego „Polonizowania” – i w rezultacie poróżniliśmy się z bratnim narodem. „Duma narodowa” i wyższościowe duperele – i ładnie żeśmy na tym wyszli,jak Zabłocki na mydle. Przecież oni są tymi „Litwinami” z którymi tworzyliśmy Rzeczypospolita, to na tamtych ziemiach urodził się Mickiewicz !

  2. Łukaszenko nie jest samodzielny i prawdopodobnie jest to akcja rosyjska. Obawiam się, że może nastąpić jakiś zgon więzionego Polaka, trochę krzyku i jednocześnie zaognienie sytuacji na Ukrainie. Koniec zimy, na zachodzie piłkarskie euro, idealny czas dla Putina.

  3. Redakcja pewnie ma inne zdanie, ale w ogólnym bilansie, tzn uwzględniając obecne represje Polaków i białoruskich nacjonalistów popieram protesty antyrządowe sprzed roku na Białorusi. Nie jestem fanem demokracji, a przynajmniej nie jestem fanem jej demoliberalnej wersji, ale ostatecznie obalenie tego sowieckiego jełopa, który praktycznie rozwalił białoruską gospodarkę swoim demoludowym socjalizmem wyjdzie Polsce na plus. Rozluźni to więzy Białorusi z Rosją i odsunie rosyjskie zagrożenie na obszarze Bramy Smoleńskiej, Polakom być może da to wytchnienie, Polacy będą mieli (jak na Litwie) szansę na swoją reprezentację parlamentarną, białoruskim nacjonalistom pozwoli na swobodny rozwój przy wsparciu ukraińskich nacjonalistów (podczas gdy teraz jakakolwiek działalność nacjonalistyczna na Białorusi jest niemożliwa), Polacy będą mieli większą możliwość na odwiedzanie swoich dawnych ziem kresowych. Nawet ze względów estetycznych zmienione zostaną te sowieckie straszydła w symbolach państwowych na Pogoń i flagę biało-czerwono-białą. Skończy się sowiecka narracja historyczna. Nie jest pewne, że Białoruś w ogóle wejdzie do NATO, bo nawet demokraci i nacjonaliści zgadzają się, że Białoruś i tak będzie musiała współpracować z Rosją, a Zachód też nie kwapi się do rozszerzania swojej obecności w tym państwie. Z taką gospodarką do UE prędzej Turcja wejdzie (a każdy ogarniający temat wie, że Turcja nie ma szans na wejście do UE), a nawet jakby Białoruś weszła to potencjalnie będzie ona naszym dodatkowym sojusznikiem, coś jak Węgry Orbana. A w krajach zachodnich poszerzanie UE o wschodnią Europę wywoła tylko silniejsze nastroje eurosceptyczne. Dla polskich przedsiębiorców Białoruś może stać się dodatkowym rynkiem zbytu, możemy tam robić ogromne inwestycje, na których będziemy robić interesy, co przy rządach Łukaszenki jest niemożliwe. Demokratyczna Białoruś raczej będzie grała rolę neutralnego pomostu między Rosją, a Europą niż kolejnej flanki NATO i rusofile w polityce i tak będą odgrywali dużą rolę, bo nikt na Białorusi nie chce walczyć z Rosją. Nawet Putin wykorzystał opozycję jako lewar przeciwko Łukaszence. Dlatego popieram protesty przeciwko Łukaszence i popieram Nextę. Tylko dlatego, nie że lubię liberałów, bo tych nie lubię. Jestem tylko przeciwko Łukaszence, jego antypolonizmowi, sowietyzmowi i zamordyzmowi.

    • Pełna zgoda. Dla Polski Białoruś ma strategiczne znaczenie. Gdyby udało się przeciągnąć ją na stronę zachodnią, nawet za cenę czasowego panowania demoliberalizmu, to byłoby coś znaczącego. W przyszłości, w sprzyjających okolicznościach, byłoby łatwiej stworzyć coś z Ukrainą i Białorusią. Trzy państwa, związek na wzór UK i nie potrzebujemy żadnego międzymorza (w jaki sposób ma się rządzić kilkanaście państw?). Potencjalny potencjał nawet na poziomie top 10 na świecie. Mam na myśli położenie, ludność, potencjał gospodarczy i intelektualny.

    • „Gdyby udało się przeciągnąć ją na stronę zachodnią, nawet za cenę czasowego panowania demoliberalizmu, to byłoby coś znaczącego”

      Pożyteczni idioci żydowskiego demoliberalizmu z was i tyle.

      „Rozluźni to więzy Białorusi z Rosją i odsunie rosyjskie zagrożenie na obszarze Bramy Smoleńskiej”

      „Rosyjskie zagrożenie” – właściwie dla kogo ? Z roku na rok żydo-germański rząd okupacyjny odstawiający „demokratyczną” szopkę udowadnia coraz bardziej,że wcale się od tych znienawidzonych przez nas dzięki tresurze ruskich nie różni – a jak różni,to wręcz na korzyść dla ruskich. Czy na Białorusi ludzie zostali przez Łukaszenkę zmuszeni do chodzenia w kagańcach jak u nas ?!

      Powiedzmy szczerze – owszem,boję się,że jakby ruscy weszli to mogliby czasem skrzywdzić zwykłych ludzi czy kraść. Ale jakby dali „naszych” polityków pod ścianę,zaprosili na to przedstawienie i pożyczyli karabin to możecie być pewni,że ani jeden strzał nie został by oddany do ruskich – tylko do prawdziwego okupanta.

    • „Trzy państwa, związek na wzór UK i nie potrzebujemy żadnego międzymorza”
      Związek na wzór UK odpada. Max co może być to konfederacja. Oczywiście jako część Międzymorza, to nieuniknione. Takie są prawa geopolityki naszego regionu.

    • @Lach
      Po twoim stylu wypowiedzi („pożyteczni idioci demoliberalizmu”; wspominanie o maseczkach; tropienie Żydów i Germanów) widać, że nie masz nic sensownego do powiedzenia i jesteś płytki. Nie zamierzam dyskutować z twoimi wypocinami.

    • Twój komentarz powyżej wychwalający Stalina potwierdza to, co wyżej napisałem. Idź sobie na portal konserwatyzm.prl, tam jest miejsce dla takich jak ty:)

    • Niczym się tu nie róznisz od PIS To właśnie dzięki takim oportunistą demoliberlaizm urósł w siłę i przejął władze w Europie..Trójmorze to kolejny urojony pomysł gdzie piecze nad takim projektem będą sprawować USA i Bruksela czyli wielka nieżądnica.Polska i Ukraina obecnie są cąłkowicie kontrolowani przez USA i EU chciałbyś aby do tego grona dołączyła Białoruś?
      Tacy własnie pożyteczni idioci myslą,że USA i EU pozwoli na budowe jakiś projektów nacjonalistycznych.Tolerują nacjonalizm na Ukrainie i Białoruśi tylko dlatego,że chwilowo go potrzebują w antyrosyjskiej krucjacie.

    • „To właśnie dzięki takim oportunistą”
      Typie, ty weź najpierw naucz się ortografii, a tworzenie analiz politycznych zostaw ludziom mającym większą wiedzę.

  4. Cała ta sprawa to burza w szklance wody.Wszyscy zatrzymani na Białorusi tzw.Polacy to wąska grupa agenturalna USA i EU.Przy tej okazji tzw..Polscy narodowcy jak Winicki,Bosak,Kamiński i inni ujawnili swoje pozycje i zostali zdemaskowani.

    • „Wąska grupa agenturalna”
      Tak, teraz węszenie agentów, bo fakty nie zgadzają się z twoimi wyobrażeniami. Taka retoryka podobna do Macierewicza. Różnica jest taka, że Macierewicz tropił ruskich agentów u wszystkich, którzy nie popierali PiS. Różne Rękasy i tacy jak ty tropią amerykańskich agentów u wszystkich, którzy nie popierają tego buraka Łukaszenki.

  5. Abstrahując od ideowego oblicza reżimu Łukaszenki i tych opowieści o Międzymorzu bla bla. Gdy państwo X czynnie wspiera środowiska kontestujące system polityczny w kraju Y, to tylko debil (lub demokrata, co na jedno wychodzi) może być zaskoczony retorsjami wobec osób związanych w jakiś sposób z państwem X. Już pomijam te banialuki o tym, jak to należy popierać „demokratyczną opozycję”, bo wtedy nagle „urosną w siłę nacjonaliści” i przejmą władzę. Już Ukraina pokazała, jak to wygląda w praktyce, a efekty polityki „mesjanizmu” odczuwają dziś Polacy. Później można pomstować na ceny mieszkań, stać z tabliczką „mieszkanie prawem” i płakać nad strukturą płac, na które oczywiście masowa imigracja z „Międzymorza” nie ma wpływu XD. Każda polityka ma swoje konsekwencje.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*