Dzisiejsza sytuacja gospodarcza, niezależnie od przejściowych wahań koniunktury, przedstawia się bardzo poważnie. Same podstawy, na których opiera się ustrój kapitalistyczny, zostały silnie poderwane. W Polsce zaś w szczególności, trwanie w dzisiejszym ustroju gospodarczym jest równoznaczne z bytowaniem w skrajnej nędzy, a wahania koniunktury decydują jedynie o tym, czy przejawy nędzy są jaskrawe, czy nieco mniej jaskrawe.
Stan dzisiejszy nie ulegnie poprawie przez stosowanie drobnych reperacji. Nic tu nie pomogą drobne poprawki czy też drutowanie rozbitego garnka, jakim jest kapitalizm. Muszą nastąpić głębokie przemiany. Musi na miejscu dzisiejszego chaosu stanąć nowy ład. Zawodowi ekonomiści nawet wtedy, gdy zgadzają się na konieczność dokonania zasadniczych zmian, wyobrażają je sobie, jako zmiany w świecie martwych przedmiotów, nie zaś żywych ludzi. Tymczasem podstawą, na której opiera się życie społeczne, a w szczególności życie gospodarcze, jest żywy człowiek. Jeśli człowiek wyposażony w duszę będzie nadal sprowadzany do poziomu zwierzęcia, zwanego przez uczonych „homo oeconomicus”, to wszelkie zmiany, dokonywane w świecie martwych przedmiotów, będą oszukiwaniem samego siebie. Punktem wyjścia dla przemiany, jaka nastąpi w duszach ludzkich, musi być wstrząs moralny, który stworzy powszechny nastrój entuzjazmu. Tylko bowiem w ogniu entuzjazmu może się rozpocząć żmudna praca nad tworzeniem typu nowego Polaka. Zmiany, jakie nadejdą, nie mogą polegać na tym, że człowiek w życiu gospodarczym zostanie zastąpiony przez państwo. Polska nie może stać się wielkim więzieniem na wzór Rosji sowieckiej. Zadaniem państwa jest kierowanie polityką narodową. Zadaniem jednostki jest budowanie bogactwa narodowego. Państwo w dziedzinie gospodarczej ustala wytyczne polityki gospodarczej, przestrzega ich wykonania, tępi nadużycia, w szczególności zaś nadużycia potentatów kapitalistycznych, którzy ze swej pozycji gospodarczej chcą tworzyć narzędzie wpływów politycznych.
Państwo musi niejednokrotnie wkraczać w życie gospodarcze, zwłaszcza w społeczeństwach, gdzie instynkty społeczne zostały zdezorganizowane, moralność się obniżyła, a ilość obcych elementów jest znaczna. Taki właśnie wypadek zachodzi w Polsce dzisiejszej. Potężny naród musi się jednak oprzeć na pełnym, harmonijnym człowieku, obdarzonym wolnością, mogącym przejawić inicjatywę w dziedzinie gospodarczej, korzystającym choćby w skromnym zakresie z dobrodziejstw własności prywatnej. Własność prywatna musi więc być jak najbardziej rozpowszechniona, musi stać się udziałem jak największej liczby jednostek.
Stąd ustrój gospodarczy winien się przede wszystkim opierać na średnich i drobnych przedsiębiorstwach, forma przedsiębiorstw wielkich powinna istnieć tylko tam, gdzie jest to ze względów gospodarczych niezbędne. Ma to być własność prawdziwa, oparta na głębokim, a w znacznym stopniu i bezinteresownym przywiązaniu człowieka do posiadanego przedmiotu. Nie może być tolerowany stan rzeczy, w którym własność pozorna, opierająca się jedynie na formalnym tytule prawnym, ruguje własność prawdziwą. Są dziedziny życia gospodarczego, nienadające się do gospodarki prywatnej, gdyż dają one ich właścicielom silną broń polityczną. Wymienić tu należy przede wszystkim kredyt oraz niektóre przemysły surowcowe. Te dziedziny życia winny być uspołecznione.
Gospodarstwo narodowe winno dążyć do możliwie daleko idącej samodzielności w stosunku do innych gospodarstw narodowych, i to zawsze w zakresie handlu towarowego, jak i kredytu oraz komunikacji. Mrzonki o całkowitej samowystarczalności są jednak nie tylko niemożliwe do realizacji, ale i szkodliwe. Natomiast uzyskanie całkowitej niezależności gospodarczej jest bezwzględnym nakazem chwili. Co innego bowiem samowystarczalność, a co innego niezależność gospodarcza.
A wreszcie wracamy znowu do człowieka. Ten człowiek, którego przemiana duchowa stać się musi punktem wyjścia przemian gospodarczych, z kolei musi się stać przedmiotem troski całego gospodarstwa społecznego. Wielka fabryka, doskonała pod względem technicznym maszyna, linia kolei żelaznych, te martwe przedmioty — to dziś obiekty specjalnej troski i pieczy. Człowiek jeśli nie jest, jako wybitny specjalista, niezbędny dla procesów produkcji, może zdychać z głodu. Wybiło to swe piętno na systemie ubezpieczeń społecznych. Zorganizowany robotnik wymusił na kapitalizmie ubezpieczenia społeczne. Na tle kapitalizmu powstał jednak system biurokratyczny, ograniczony oczywiście do samego „świata pracy” tak, jak gdyby ludzie do tego świata nie należący, nie potrzebowali niejednokrotnie jeszcze większej opieki. Zbierzmy teraz pokrótce nasze zasadnicze twierdzenia. Wieś polska musi ulec gruntownej przebudowie. Może więc duża ilość Polaków w drodze reformy rolnej stanie się właścicielami samodzielnych gospodarstw rolnych, czy to pełnorolnych, czy też karłowatych (gospodarstw ogrodniczych, gospodarstw posiadanych przez chałupników itp.).
Część ludności wiejskiej przejdzie ze wsi do miast, by zająć miejsca, opróżnione przez żydów. Ludność mieszkająca na wsi musi jednak być główną podstawą naszego społeczeństwa. Dlatego należy dążyć do rozpowszechniania drobnego przemysłu i rzemiosła na wsi. Należy uwolnić przemysł od kultu kolosów, od kultu mechanizacji i przesadnej racjonalizacji. Musi być dokonana taka reorganizacja przemysłu, by dominującą rolę zaczęły odgrywać średnie i drobne przedsiębiorstwa. Również większą rolę powinno zacząć odgrywać rzemiosło. Handel musi być uwolniony nie tylko od żydów, ale i od psychiki żydowskiej, której uległo kupiectwo polskie i winien się opierać na przedsiębiorstwach indywidualnych, nie zaś na spółdzielniach. Kredyt będzie uspołeczniony, gdyż nie jest dziedziną życia gospodarczego, nadającą się do prywatnej gospodarki. Te ogólne zasady winny być realizowane konsekwentnie w gospodarstwie narodowym.
Jan Korolec
„Nowy Ład”, 1937.
20 listopada 2020 o 12:34
Jan Korolec (ur. 26 sierpnia 1902 w Połtawie na Ukrainie, zm. 30 lipca 1941 w KL Auschwitz) – polski prawnik i polityk, działacz ONR „ABC”, publicysta.
W 1920 wstąpił do Armii Ochotniczej. Początkowo studiował na Wydziale Filozoficzno-Humanistycznym UW, a następnie na Wydziale Prawa tego samego uniwersytetu. W czasie studiów był członkiem Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Wielkiej Polski. W 1934 przystąpił do Obozu Narodowo-Radykalnego.
Był publicystą takich pism jak: „Nowy Ład”, „ABC” (ostatni redaktor naczelny tego pisma, 1938-1939), „Prosto z Mostu”. W okresie międzywojennym opublikował broszurę programową Ustrój polityczny narodu, w której projektuje utopijny plan ustroju dla Polski, przeciwstawiając go werbalnie komunizmowi i faszyzmowi, który jednak ma być ustrojem totalnym, tzn. wymuszającym władzę jednej organizacji narodowej. W broszurze tej znaczą część zajmują projekty pozbawienia Żydów praw obywatelskich oraz silnie zaznaczony wątek antymasoński. W swojej publicystyce prezentował poglądy silnie antysemickie i propagował działania zmierzające do wymuszenia całkowitej emigracji Żydów z Polski. Jego stosunek do Żydów bardzo celnie charakteryzuje cytat: „Żydzi są zawsze elementem rozkładu nawet wtedy, gdy chcą współpracować z państwem. Likwidowanie sprawy żydowskiej jest koniecznym warunkiem wzmacniania potęgi Polski”.
Aresztowany w 1940, więziony na Pawiaku, został wywieziony do Auschwitz 14 VIII 1940, gdzie zginął rok później.
Pojął za żonę Wandę Helenę z Pruszyńskich. Mieli syna Romana.