Lewicowo-liberalny motłoch od lat głosi konieczność walki z „państwem wyznaniowym” w Polsce. Tradycja w tym wypadku jest wyjątkowo koszerna:
Wracając do postulatów Sowietu Koordynacyjnego, to – oczywiście – oprócz skrobanek na każde życzenie – jest tam też likwidacja „państwa wyznaniowego”. Jak to miło usłyszeć, że w tej nowoczesności jest kontynuacja; po wraz pierwszy walkę z „państwem wyznaniowym” podjęli bolszewicy podczas wojny 1920 roku. W „pańskiej Polsce” udało się to tylko częściowo, toteż kiedy w roku 1944 bolszewicy zawitali tu ponownie, sprowadzając Żydowinów, którzy z rozkazu Stalina mieli tubylców tresować do komunizmu, walka z „państwem wyznaniowym” rozgorzała na nowo, czego spektakularnym wyrazem było internowanie prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego. Potem nastał nowy etap, w którym walka z „państwem wyznaniowym”, nie bez udziału Żydowinów, którzy wtedy byli jeszcze awangardzie rewolucyjnych przekształceń – nawiasem mówiąc, obfitująca w niezamierzone elementy komiczne, bo prymas Wyszyński na oczach całego świata sprowokował komuszków z Władysławem Gomułką na czele, by uganiali się po całej Polsce za pustymi ramami obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Potem na Bliskim Wschodzie wybuchła wojna sześciodniowa, w czasie której tutejsi Żydowinowie nie tylko pokłócili się z partią, ale nawet – co prawda dopiero 10 lat później – wystąpili przeciwko niej, jako jeden z dwóch nurtów „opozycji demokratycznej”. Wtedy „państwo wyznaniowe” nie tylko im nie przeszkadzało, ale – wykorzystując poczciwość niektórych przedstawicieli duchowieństwa, którym nie tylko wydawało się, że powinni poświęcać się dla Żydów, ale też tym, którzy wpadli w pychę na tle swoich urojonych talentów duszpasterskich – wtargnęli do kruchty, monopolizując rozdzielanie certyfikatów przyzwoitości, bez których nie było czego – a zwłaszcza szmalcu – szukać na Zachodzie. Wtedy to pan red. Adam Michnik uprosił ks. Jankowskiego żeby ochrzcił mu syna. Podobno w tym przypadku chrzest przyjął się od razu, w odróżnieniu od literata i konfidenta SB, któremu pierwszy chrzest dlaczegoś się nie przyjął. Kiedy jednak na przełomie roku 1989 i 1990 okazało się, że przy wystawianiu certyfikatów przyzwoitości pośrednictwo Kościoła nie jest potrzebne, natychmiast pan red. Michnik, przy pomocy swoich hunwejbinów, rozpętał wojnie przeciwko „ajatollahom” w obronie laickiego charakteru państwa. Laickiego – a więc takiego, w którym rząd dusz sprawują Żydzi do spółki z Niemcami – bo jak jest do zrobienia interes, to Żydzi z Niemcami idą ręka w rękę.
Na podstawie: michalkiewicz.pl
6 listopada 2020 o 16:59
Stanisław Michalkiewicz jak zwykle trafnie, bez brania jeńców.