To co niepokoi, to uliczna bierność pro-life. W tej sprawie trzeba działać holistycznie – łączyć nacisk prawny (dobra robota!) z naciskiem ulicznym. Bronić fizycznie ciężarówek pro-life, robić kontry do marszy aborterek i ich sympatyków. Robić własne graffiti, wrzuty, zrywać ich plakaty, flagi.
Wiele osób mówi że po ewentualnej zmianie rządu w wyborach, może przechylić się w drugą stronę i będzie skrajna liberalizacja, zezwolenie na mordowanie dzieci na życzenie… Jest to całkiem prawdopodobne – np. jeśli w U$A wygra kandydat demokratów i sypnie kasą oraz będzie ostry nacisk polityczny. To nie znaczy, że mamy odpuścić, jak chcą tego zdrajcy „kato”liberałowie i różni renegaci. To znaczy, że mamy przygotować się na wojnę i w niej uczestniczyć. Nacjonaliści muszą działać jako niezależna siła polityczna – niezależna od PiS i szykująca się na jego upadek.
Koniec bezkarności ulicznych cweli z antify i agresywnych feministek. Jest prawo do obrony. Gaz to broń legalna. Jak można dopuszczać, by takie śmiecie bezkarnie obrażały ludzi na pikietach pro-life? Atakowały bezkarnie samochody ze zdjęciami ukazującymi zbrodnię aborcji itd? Po co robić z siebie ofiary? To jest wojna i trzeba wybrać stronę – naprawdę, większość ludzi o poglądach pro-life nie ma nic przeciwko fizycznej obronie i kontrataku przeciw zwolennikom aborcji. W tzw. polityce ulicznej liczy się siła. Społeczeństwo szanuje silnych, a nie ludzi pozujących na ofiary losu – na tym zasadza się trwanie, obalanie i powstawanie każdej władzy politycznej.
Jeżeli podczas demonstracji pro-life jesteś opluwany, popychany, szarpany przez zwolenników aborcji – pryskaj po oczach gazem pieprzowym. Jeżeli jesteś atakowany masz prawo użyć wszelkich środków: pięścią po ryju, teleskopem czymkolwiek – masz prawo się bronić!
Tradycja wszystkich kultur świata nakazuje stawać w obronie słabych i tych, którym grozi śmierć. Nienarodzone dzieci nie mają jak się obronić – musimy robić to my – ludzie sumienia, świadomi tego, o co walczymy. I świadomi, że walczymy z potężnymi siłami międzynarodowego kapitału – przemysł aborcyjny to olbrzymi biznes i cała gałąź gospodarki, przynosząca zarządzającym nią potężnym burżujom olbrzymie zyski. Oni nie cofną się by kontynuować swój zbrodniczy proceder. My też nie możemy.
Święta wojna w imię Życia!
Hardline Straight Edge
31 października 2020 o 01:00
Rewelacyjny artykuł, bardzo trafny przekaz! Dokładnie tak: trzeba to bydło lać, tłuc, katować – niech na OIOMie beda mieli ta „wojne” której sami chcieli hahah! Biercie wszelki możliwy sprzęt do ręki i trzeba robić swoje, nie bać się pisowskich represji! Nie ważne czy to są antifiarze, feministyczne babsztyle, czy ogłupiałe nastolatki to ścierwo ma się bać wyjść z domów!!!
31 października 2020 o 01:33
ZNAJDZIE SIĘ KIJ NA FEMINISTYCZNY RYJ!!!
https://pbs.twimg.com/media/ElW4NQ9XEAEZaxY.jpg:small
Skoro już od tylu lat nie potrafimy w ten czy inny sposób zrobić porządku z kilkoma feministycznymi raszplami, to teraz się nie dziwmy że mamy takie sceny na ulicach jakie mamy. Przecież pisuar po cichu wspiera te organizacje i trzyma pod parasolem ochronnym. Ale koniec już z tym, trzeba zacząć się powoli rozprawić z liderami i organizatorami tych sabatów, zarówno ogólnokrajowych jak i tych lokalnych – wywiad, obserwacja, ostra akcja!!
Po kanałach krąża dane tej najtłuszczej szmaty w Polsce, nie wiem czy sa prawdziwe, ale jeśli tak to trzeba się kiedyś tam wybrać i żywym ogniem temu kaszalotowi pokazać na własne oczy tę jej „wojne”! https://mobile.twitter.com/SocjalnaA/status/1321378745421352961?p=p Też podejrzewam że raszpla obecnie ma plecy pisowskich służb (tak to się „jebią” pisiory ze Strajkiem Kurew) i zapewne też prywatnej ochrony, ale kiedyś nadejdzie dzień!