Gdy zorganizowana klasa robotnicza z wielkich zakładów powoli odchodzi w niepamięć, lewica wszelkiej maści musiała znaleźć proletariat zastępczy. Kolorowi imigranci, zboczeńcy, karpie…Najbardziej widoczna jest jednak obrona dewiantów, która stała się wizytówką nie tylko pogrobowców żydokomuny, ale również pozostałych demokratów.
Nasz nieszczęśliwy kraj trzeszczy pod naporem zboczeńców, feministek i wariatów, czyli proletariatu zastępczego żydokomuny, której celem jest likwidacja historycznych narodów europejskich, z którymi – jak zauważył patron Unii Europejskiej Spinelli – są tylko same zgryzoty. Objawia się to nie tylko w próbach przesuwania granicy między dozwolonym i niedozwolonym, ale również w postaci wsparcia, jakie środowiska zboczeńców otrzymują od niezawisłych sądów, które też wykonują zadania zlecone jak nie przez jednych, to przez drugich. Rewolucja komunistyczna dzisiaj nie jest bowiem skierowana przeciwko instytucjom, jak to było w przypadku bolszewików, tylko odbywa się z wykorzystaniem instytucji, opanowanych przez żydokomunę w ramach „długiego marszu”. Zboczeńcy, podobnie jak feministki, twierdzą, że walczą o równe prawa, podczas gdy tak naprawdę usiłują uzyskać przywileje w postaci zablokowania wszelkiej krytyki tych środowisk, poprzez przeforsowanie penalizacji „homofobii”, czyli wszelkich form sprzeciwu wobec sodomitów, czy feministek. Zagrożenie jest zatem poważne, ale jak zawsze, obok aspektów niepokojących, pojawiają się też elementy komiczne, przede wszystkim w postaci imitatorstwa. Nasi zboczeńcy i feministki małpują zboczeńców i feministki z Zachodu do tego stopnia, że posługują się tamtejszą, dziwaczną terminologią, która ma sprawiać wrażenie naukowości. Jak się okazuje, na użytek komunistycznej rewolucji powstała straszliwa wiedza („powstała wnet straszliwa wiedza, że Byt się zgęszcza i rozrzedza”) z heglowską terminologią, lansowaną przez duchowe potomstwo Trofima Łysenki, przekształcające uniwersytety w parki jurajskie. W tym szaleństwie jest metoda, bo według Gramsciego, głównym polem bitwy rewolucyjnej ma być sfera kultury, a pierwszym krokiem ku zwycięstwu ma być zdobycie panowania nad językiem mówionym. I to się chyba już dokonało, bo nawet Episkopat w ostatnim liście, kładącym fundamenty pod teologię sodomii i gomorii, posługuje się importowanymi określeniami w rodzaju „LGBT plus”.
Na podstawie: michalkiewicz.pl
19 września 2020 o 20:32
To, że tym razem przebierają się w tęczowe szmaty a nie czerwone gwiazdy, nic im nie da. Każdy normalny człowiek wie, z czym ma do czynienia. Tym bardziej, że Polska przez dekady sowieckiej okupacji przyjęła „szczepionkę” na bolszewizm. Wie, jak wygląda, wie jak smakuje, wie czym to wszystko grozi (w przeciwieństwie do otumanionego zachodu)
Zapraszam na discord poświęcony muzyce RAC
https://discord.gg/aHmttk