W miarę umacniania się w naszej Ojczyźnie judeopolonijnych struktur władzy coraz częściej nasuwają się pytania: czy talmudyczne metody postępowania ze społeczeństwem polskim są identyczne jak w innych krajach oraz jaki jest poziom nasilenia represji w porównaniu z tymiż?
W zależności od odpowiedzi na te pytania można bowiem oszacować prawdopodobieństwo międzynarodowego społecznego oporu w stosunku do naszych rzeczywistych władców. Sprawa ta wydaje się być tym bardziej na czasie w świetle nieokiełznanego rozpasania się żydostwa w putinowskiej Rosji dnia dzisiejszego. Bowiem do tej pory RF jawiła się jako kraj, w którym przynajmniej część struktur władzy znajdowała się w rękach rosyjskich patriotów.
Pewne światło na zadane pytania przynieść mogą omówione poniżej artykuły z anglojęzycznych niezależnych mediów.
Kompleksowo traktuje te zagadnienia artykuł pióra Andrew Joyce’a, zatytułowany „Konieczność antysemityzmu” (http://www.unz.com/article/the-necessity-of-anti-semitism/). Autor kategoryzuje strategię żydostwa w odniesieniu do „Białych” (czytaj gojów) w ramach czterech „kultur”. Ze względu na używany przez Joyce’a powyższy termin potrzebna jest tu krótka dygresja.
W terminologii anglosaskiej dla określenia „rasy białej” stosuje się miano „Caucasian race”, w takim rozumieniu, że są to ludzie zamieszkujący zwyczajowo terytoria na północ od Kaukazu. Dzięki takiej klasyfikacji z rasy „białej” automatycznie wypadają Semici i Hindusi, antropologicznie do takowej zaliczani.
Pierwszą z wyszczególnionych kultur, mieni się być według autora „kultura krytyki”. W tym aspekcie Żydzi są wyjątkowi, gdyż nie posiadają własnej „historii”, którą można by krytykować, a jedynie „martyrologię”, co umożliwia im maksymalnie agresywne podejście do innych narodów.
Jako przykład cytuje autor casus Jerzego Kosińskiego i jego „arcydzieła” pt. „Malowany ptak”, który stanowi jego „memuar” dotyczący zdarzeń z obozu koncentracyjnego, pełny opisów bestialstwa, gwałtów na dzieciach i innych aktów agresji. Dziennikarka Joanna Siedlecka, która studiowała życiorys autora, wykazała, że powyższy „memuar” jest całkowicie wytworem chorej wyobraźni „twórcy”. Sam pisarz spędził okupację niemiecką wraz ze swą rodziną na wsi w ukryciu u Polaków, ryzykujących życiem za tą pomoc. Pomimo to Kosiński delektuje się dalej statusem ofiary, choć wiadomo, że od Polaków zaznał tylko dobra.
Drugim elementem jest „kultura tolerancji”. Obecna masowa emigracja do Europy w szczególności, a na Zachód w ogólności jest według autora w pełni dziełem żydowskim. Jest promowana, wykonywana i propagowana pod żydowską kuratelą. Autor tak to ironicznie przedstawia:
„Rzeczywiście potrzebujemy nienadających się do pracy Afrykanów, by pracowali na nasze emerytury, islamskich terrorystów do opieki nad naszą starzejącą się populacją, milionów dodatkowych bezdomnych emigrantów by rozwiązali nasze niedobory w substancji mieszkaniowej, tanich najemnych pracowników, by spowodowali wzrost naszych zarobków oraz niedokształconych zagranicznych medyków by obsadzali nasze szpitale, wykonywali operacje i kurowali nas do zdrowia. Musimy też tolerować wszechobecne burki, by udowodnić światu jak bardzo feministycznym społeczeństwem staliśmy się ostatecznie. Musimy demonstrować nasz patriotyzm poprzez negowanie naszego własnego istnienia jako nacji. Potrzebujemy przepisów kontrolujących swobodę wypowiedzi, by zagwarantować sobie wolność słowa. A co najważniejsze, musimy być miej rasistowscy dokonując tego przy pomocy całkowitej eliminacji Białych.”
Kolejny element łamigłówki to „kultura sterylności”. Tu znów autor odnosi się do polskiego przykładu, podkreślając, że w II RP pionierem edukacji seksualnej, antykoncepcji, promocji homoseksualizmu i aborcji była Irena Krzywicka (Goldberg) twórczyni Ligi Reformy Obyczajów i autorka Wiadomości Literackich. We Francji natomiast, pierwszym propagatorem antykoncepcji i aborcji była założycielka ruchu „Wybór”, żydowska prawniczka Gisele Halimi, a odnośną tym ideom legislację przeprowadziła żydowska Minister Zdrowia Simone Veil (Simone Jacob).
Pomijając, prezentowaną przez autora, całą litanię przykładów z innych krajów, przechodzę, do ostatniego elementu, jaki stanowi „kultura lichwy”.
Pomimo, że ma ona wielowiekową historię, to na „skalę przemysłową” zainicjowana ona była w dziewiętnastowiecznych Niemczech, pod nazwą „rewolucji konsumpcyjnej”. Tam, na masową skalę, zaczęto wprowadzać „domy towarowe”, będące prawie wyłącznie żydowską własnością.
Współcześni antysemici zwą je dziś „świątyniami konsumpcji”, w podwójnym znaczeniu: świątyni konsumpcji dóbr materialnych i świątyni konsumującej człowieczeństwo, czyli miejsce destrukcji homo sapiens.
W charakterze dygresji własnej, pragnę podkreślić, że III RP znajduje się na czołowym miejscu per capita (na głowę ludności) zarówno w ilości „galerii handlowych”, jaki i miejsc realizacji lichwy, czyli liczby oddziałów bankowych.
Konkluzją autora artykułu jest stwierdzenie, że o ile dla Żydów ważne jest tylko jedno pytanie, „co jest dla nich korzystne?”, to dla nas Białych istotne powinno być tylko jedno zagadnienie, „czy żydzi są przydatni dla nas?”. Sądzę, że na to drugie pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.
Ostatni element „żydowskiej kultury” odpowiedzialny jest za aktualny stan światowych finansów, które na kanwie zbliżającego się konfliktu amerykańsko-irańskiego, omawia drugi autor (https://americanfreepress.net/rothschilds-want-irans-banks/).
Od czasu, gdy Rotszyldowie przejęli Bank of England w 1815 roku, rozszerzali oni swą kontrolę na bankami centralnymi poprzez skorumpowanych polityków, którzy w imieniu swych rządów brali od nich niespłacalne potyczki, co umożliwiało im późniejsze ich przejęcie. Tych opornych polityków, którzy im utrudniali, kompromitowali w jakiś sposób, lub fizycznie likwidowali. W celu pogrążenia poszczególnych państw w długach, prowokowali między nimi konflikty zbrojne.
Przed 9-11 (zamach na World Trade Center itp.) na świecie pozostało już tylko siedem banków centralnych nienależnych od Rotszyldów: Afgański, Iracki, Sudański, Libijski, Kubański, Północnokoreański i Irański. Dziś po wdrożeniu „globalnej wojny z terroryzmem” są już tylko trzy.
Rotszyldowie kontrolują także MFW, Europejski Bank Centralny, Bank Światowy, Bank of International Settlements i londyńską giełdę złota. Uważa się, że Evelyn Rotszyld, będąca obecnie głową rodziny, kontroluje ponad połowę całego bogactwa świata, ocenianego przez Credit Suisse na 231 tysięcy miliardów dolarów.
Ignacy Nowopolski
Źródło: https://www.salon24.pl/u/ignacynowopolskiblog/
2 września 2020 o 03:26
Jakie to wszystko ciężkie i smutne. I jak z tym walczyć?
2 września 2020 o 16:07
Polecam serię Asimov’a Fundacja. Można zacząć od 6 części (napisana jako pierwsza) i łatwo załapie się o co chodzi. W skrócie, każde imperium nieuchronnie zmierza do upadku i upadnie. Można jedynie skrócić czas anarchii która zapanuje pomiędzy upadkiem i powstaniem kolejnego. Przyjmując, że grupa związana z rodziną R. tworzy imperium, to walka z nimi nie ma większego sensu. Upadną pod swoim ciężarem. Wystarczy czekać, dbać o ideę, nieść kaganek oświaty, po prostu starać się ocalić od zapomnienia jak najwięcej wartościowych rzeczy. Trochę uprościłem, może ktoś czytał i nie widzi takiej prostej analogii ale dla mnie jest to wystarczające i łatwiej mi żyć w tych porąbanych czasach.
Do kompletu polecam Diunę Herberta i Wspomnienie o przyszłości ziemi Liu (pozycja z ostatnich lat). Po lekturze te nasze ziemskie problemy stają się małe.
2 września 2020 o 10:57
„Kultura krytyki”:
https://www.nacjonalista.pl/2013/04/13/prof-kevin-macdonald-o-zaangazowaniu-zydow-w-xx-wieczne-ruchy-intelektualne-i-polityczne/