Rok 1915. Trwa wojna, nazwana później pierwszą światową. Jeden z przywódców włoskiego ruchu socjalistycznego, zawodowy rewolucjonista i demagog, dziennikarz i agitator w jednym, porzuca w miarę bezpieczne jak na owe czasy życie i rusza na front. Chwilę wcześniej zrywa z politycznymi przyjaciółmi, dla których jedyną dopuszczalną walką była walka klas, a jedynym słusznym powodem przelewania krwi – możliwość mordowania „obcych klasowo” współobywateli. Człowiek ten nazywał się Benito Amilcare Andrea Mussolini i już wkrótce stał się wodzem i przywódcą nowego ruchu politycznego, który swoimi wpływami ideowymi ogarnął nie tylko Włochy, całą Europę, ale bez mała i pół świata.
Autorzy prac poświęconych włoskiemu faszyzmowi nie za bardzo radzą sobie ze zrozumieniem przemiany, jaka zaszła wówczas w Mussolinim. Dla tych o czerwonej proweniencji późniejszy Duce Italii po prostu zdradził socjalizm, gdyż został „skorumpowany przez wielki kapitał i obszarników ziemskich”; dla tych z prawicy, jak ognia bojących się pomówień o konotacje, nawet śladowe, z wyklętym współcześnie faszyzmem, przez lewicę nazywanym niezmiennie „ideologią prawicową” – Mussolini pozostał tym, kim był zawsze: socjalistą.
A jak było w istocie? Pewną, przynajmniej cząstkową prawdę, ujawnia właśnie „Pamiętnik czasów wojny”. Nie powstał on, jak wiele tego typu utworów, „po fakcie”. To prawdziwy pamiętnik, zapiski prawdziwego człowieka, zdania kreślone w trudach żołnierskiego życia. Notatki o codziennych sprawach, o wojnie, wspólnocie frontowej i… ludziach. To klucz do zrozumienia Mussoliniego, który z piedestału teorii socjalistycznych dogmatów zstąpił w realne życie wszystkich warstw narodu, zebranych w wojennej pigułce. Duchowo-ideowa przemiana autora „Pamiętnika” to nie był nagły wybuch, niepowstrzymany niczym erupcja wulkanu. Czytając zapiski widać wyraźnie, że sam nie zdawał sobie sprawy z ewolucji własnego „ja”, która dokonywała się krok po kroku każdego dnia. Mussolini nie wymyślił faszyzmu. On go w okopach I wojny światowej odnalazł, wchłonął – a potem nadał mu nazwę, która najlepiej oddała jego istotę.
Bo Faszyzm może nosić różne miana, przybierać najróżniejsze formy, lecz wciąż będzie to jedna, ponadczasowa idea. Fascio – związek – braterstwo. Solidaryzm – poświęcenie – lojalność. To wszystko tkwi w duszy ludzkiej od zarania i żyć będzie po kres wieków. A „Pamiętnik czasów wojny” to notatki podróżnika, który szedł przed siebie wiedziony jedynie prastarym instynktem Prawdziwego Człowieka.
Adam Gmurczyk
Przedmowa do „Pamiętnika czasów wojny” autorstwa Benito Mussoliniego. Szczegóły wydawnictwa TUTAJ.
Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
30 sierpnia 2020 o 17:34
Więcej tekstów Autora w „Szczerbcu” i pod poniższym linkiem:
https://www.nacjonalista.pl/kategorie/blogi-uzytkownikow/adam-gmurczyk/