Wraz z coraz szybszym rozkładem struktur globalistycznych, uwidaczniają się też zalążki konstrukcji kolejnego NWO (nowego porządku światowego). Punkt imperialnej ciężkości zaczyna coraz bardziej przesuwać się z Waszyngtonu do Moskwy. Amerykańskie „elity” (deep state) zaabsorbowane są walką wewnętrzną i to przy odkrytej kurtynie, nie pozostawiając już nikomu w miarę inteligentnemu żadnych wątpliwości co do przestępczego charakteru zachodnich mechanizmów władzy.
Bezsilność Waszyngtonu w próbach egzekwowania swej władzy zachęca co możniejszych jego wasali do podniesienia głów i ignorowania amerykańskich poleceń, czego najlepszymi przykładami są działania Niemiec i Francji vis-a-vis szeroko pojętej polityki USA. Na przysłowiowym placu boju pozostali już tylko najnędzniejsi wasale Stanów, tacy jak Polska, kraje bałtyckie i Ukraina. Przy czym ta ostatnia poddana została w ostatnim pięcioleciu błyskawicznej transformacji na podobieństwo tej, która zajęła w III RP z górą 30 lat.
Wszystko co było w tym kraju do zrabowania, zostało zrabowane, to czego nie dało się zrabować, zostało zniszczone, o ironio przy współudziale „banderowskich patriotów”. Wykorzystuje to oficjalna rosyjska (czytaj żydowska) propaganda, oskarżająca ten kraj o „nazizm”. UE z naiwnym zdziwieniem odpiera te zarzuty, zgodnie z prawdą stwierdzając, że państwo, w którym całe „elity władzy” są żydowskie, trudno obwiniać o „nazizm”. Takie paradoksy są dziś na porządku dziennym i to nie tylko na Ukrainie. Ich przyczynę stanowi walka poszczególnych żydowskich mafii o ostateczną władzę nad światem. Ponieważ pisałem o tym szczegółowo w poprzednich artykułach, nie będę się tu wdawał w zbędną dywagację.
Ostatni etap grabieży, tym razem ukraińskiego czarnoziemu, odbywa się w tej chwili przed naszymi oczami. Powoduje to pewne opory w tamtejszym społeczeństwie, czym nie przejmują się jednak rządzący, którzy określają swych poddanych mianem „biomasy”. Z drugiej strony, ci nieliczni z grona tamtejszego społeczeństwa pojmujący grozę sytuacji, ukuli obrazowe określenie Ukrainy mianem „Sorosja” od nazwiska głównego jej nadzorcy – Sorosa i starają się odwrócić bieg wypadków.
Rosja, w miarę wzrostu swej potęgi militarnej, przepoczwarza się coraz bardziej w nową żydokomunę. Putin, dla którego ma zostać zmieniona konstytucja Federacji, umożliwiająca mu dożywotne przebywanie na Kremlu, zachowuje się coraz bardziej jak car. Ostatnio włączył się też osobiście w kampanię mającą na celu „powstrzymanie prób przepisywania historii”. Pierwsza jego salwa w tym temacie okazała się wyświechtaną tezą neonazistów stwierdzającą, że powodem wybuchu II Wojny Światowej, był „uniżający wielki naród niemiecki” pokój Wersalski, w wyniku którego wielu „germańskich nadludzi” zmuszonych było żyć w „sezonowym państewku”, jakim była II RP.
Z kolei „rosyjska telewizja publiczna” RTR, w programie „60 Minut” z 25 grudnia 2019 roku, zwróciła uwagę, ustami rosyjskiego rabina, na fakt uciemiężenia „najwspanialszego plemienia wszech czasów” przez barbarzyńskich Polaków, a także masowego wypełniania przez nich roli siepaczy w niemieckich obozach koncentracyjnych na okupywanym terytorium II RP.
Nie będę zniżał się do poziomu cytowanych powyżej towarzyszy i polemizował z ich wizją przeszłości. Z ubolewaniem stwierdzę tylko, że towarzysz Putin i jego kohorty, ostatecznie pogrzebały szanse Rosjan na odegranie pozytywnej roli w procesie jednoczenia narodów w walce z globalizmem.
W charakterze post scriptum tego wątku, zacytuję jedynie fragment najnowszego artykułu Freda Reeda (https://www.unz.com/freed/on-rogues-and-rogue-states/ ), porównujący okres w przededniu wybuchu II Wojny Światowej, z dniem dzisiejszym:
„The Nazis, who had control over the domestic press, convinced the German population that the Poles were threatening Germany. The Poles were said to be committing atrocities against Germans.
Then the Reich, with no justification whatever, having absolute air superiority, attacked Poland, bombing undefended cities and killing huge numbers of people. It was a German pattern several times repeated. Today the Reich is endlessly remembered as a paragon of evil. It was.
Naziści kontrolujący swe krajowe media przekonali Niemców, że Polacy zagrażają Germanii i dokonują zbrodni na niemieckiej mniejszości.
Wtedy III Rzesza bez jakiegokolwiek powodu, dysponując absolutną przewagą sił powietrznych, zaatakowała Polskę, bombardując bezbronne miasta i zabijając ogromną liczbę cywilów. Ta metoda była później powielana wielokrotnie. Dziś Rzesza jest wspominana jako model zła, jakim była.”
Rosja Bolszewicka, dzięki swemu militarnemu zwycięstwu, w przeciwieństwie do III Rzeszy, nie została rozliczona ze swych monstrualnych zbrodni przeciw Ludzkości, w tym na Narodzie Rosyjskim. Umożliwia to dziś neobolszewikom budowanie nowego wizerunku imperialnego Federacji, kosztem „podrzędnych nacji”, takich jak Polacy.
Z drugiej zaś strony, żydzi rządzący dziś III RP w imieniu USA nie zaprzestali straszyć „polskiej biomasy”, absurdalną groźbą rosyjskiej agresji. Przy czym wojska amerykańskie na terenie naszej Ojczyzny nie są rozlokowane, wbrew krzykliwej propagandzie, w celu obrony nas przed tą agresją, ale na odwrót w celu jej sprowokowania, na podobieństwo prowokacji Gliwickiej z 1939 roku, tylko w odwrotnym kierunku.
Tragedię „polskiej biomasy” stanowi to, że na podobieństwo ukraińskiej, jest ona pozbawiona narodowych elit, które wymordowali Niemcy i żydobolszewicy w okresie II Wojny Światowej. Jest ona przez to całkowicie bezwolna, a nad jej prawidłową utylizacją pracują dziś wszystkie bez wyjątku „elity” III RP.
Kontynuując to rolnicze porównanie, jedno nie ulega wątpliwości, że z tej biomasy powstanie kompost, który niezawodnie użyźni żydowskie interesy.
Ignacy Nowopolski
14 sierpnia 2020 o 17:29
Kluczowy fragment tekstu dla mnie:
„Tragedię „polskiej biomasy” stanowi to, że na podobieństwo ukraińskiej, jest ona pozbawiona narodowych elit, które wymordowali Niemcy i żydobolszewicy w okresie II Wojny Światowej.”
Smutna prawda.
15 sierpnia 2020 o 08:10
Ukraińcy czy Białorusini elit nigdy nie mieli. To są narody chłopów. Ta sztuczna emancypacja każdej grupy to czysto żydowski pomysł. Osłabić duże państwa, podzielić, sprowokować wieczne konflikty.
Podobna sytuacja z południem. Przecież tzw. Chorwaci to nawet nie mają własnego języka. Sztucznie kombinowano, w końcu zmieniono alfabet na łaciński, tak dla odróżnienia od Serbów.
16 sierpnia 2020 o 12:36
@Rdk
To co piszesz o Chorwatach, Ukraińcach i Białorusinach to jest oczywiście bzdura. Przede wszystkim Chorwaci zawsze byli narodem odrębnym od Serbii i de facto współtworzyli wspólne państwo z Serbami dopiero od momentu powstania Królestwa SHS (późniejszej Jugosławii). No i to co piszesz o języku chorwackim też nie jest do końca prawdą, bo pierwotnie u Chorwatów dominowały dialekty kajkawski i czakawski, które zdecydowanie są odrębne od serbskiego sztokawskiego. Sztokawski dopiero stał się podstawą języka chorwackiego z inicjatywy tzw. ilirystów, czyli działających w XIX wieku zwolenników oderwania Chorwacji od Austro-Węgier i zjednoczenia wszystkim Słowian Południowych pod berłem serbskim. Chorwaci zawsze byli odrębnym narodem.
No a co do Białorusinów to o ile zgodzę się, że elit jako takich oni nie mieli, dopiero zaczęły się tworzyć na przełomie XIX i XX wieku lecz zniszczyli je bolszewicy to Ukraińcy mieli swoje elity począwszy od istnienia wojska zaporoskiego lub nawet począwszy od istnienia Rusi Kijowskiej, a potem państw ruskich leżących na terytorium obecnej Ukrainy. Więc fakt nieistnienia państwa pod nazwą Ukraina wcześniej niż w XX wieku nie znaczy, że Ukraińcy są sztucznym narodem.
16 sierpnia 2020 o 17:52
Nie odbieram żadnej grupie prawa do posiadania własnego państwa ale bądźmy poważni i nie stawiajmy w jednym rzędzie np. Polaków i Ukraińców. Ruś Kijowska nie miała nic wspólnego z Ukrainą, tak samo Wielkie Księstwo Litewskie z Litwą. Cały wschód to byli Rusini, już ich nie ma. Ich elita dobrowolnie poddała się spolszczeniu. Nie ma i nigdy nie było żadnej ciągłości. Według mojej opinii to są państwa sezonowe, bez szans na tysiącletnią historię.
Odnośnie Chorwacji to przyznaję, że nie znam na tyle tematu żeby dyskutować. Dorzucę jeszcze Słowaków. Ci to powinni stawiać Adolfowi pomniki.
16 sierpnia 2020 o 18:23
„Według mojej opinii to są państwa sezonowe, bez szans na tysiącletnią historię”
Niemieccy szowiniści to samo mówili w 1920 roku o Polsce więc nie powtarzałbym tego samego w stosunku do innych sąsiednich narodów. Chyba, że chcemy być znowu otoczeni z obydwu stron (z jednej strony przez postsowiecką FR, z drugiej strony przez postniemiecką RFN będącą wschodnią rubieżą main area Zachodu). Jedyną opcją na przetrwanie Polaków w średniookresowej perspektywie jest powstanie Międzymorza.
17 sierpnia 2020 o 08:32
Polacy to w Europie topowy naród, zarówno pod względem biologicznym jak i historycznym. W 1920 roku mogli mówić co chcieli, za nami stoi historia, tysiąc lat państwowości i stałe jądro jeśli chodzi o bytowanie.
Od 300 lat nasze elity myślą życzeniowo. Żadnego Międzymorza nigdy nie będzie. Interesy Węgrów, Rumunów czy Slowaków są nie do pogodzenia. Jakaś nacja musi zdominować ten obszar i nim rządzić. Nie ma innej opcji.
17 sierpnia 2020 o 19:09
„Żadnego Międzymorza nigdy nie będzie. Interesy Węgrów, Rumunów czy Slowaków są nie do pogodzenia. Jakaś nacja musi zdominować ten obszar i nim rządzić”
Jeśli będziemy takim archaicznym i prostackim tokiem myślenia kierować się to (((nacją))), która zdominuje ten obszar na pewno nie będziemy )))my(((
Tak mniej więcej można to w skrócie objaśnić.
17 sierpnia 2020 o 19:27
Generalnie nie wyobrażam sobie, by nacjonalistyczna Polska miała mieć Słowaków i inne tego typu narody za murzynów do eksploatowana, bo żeby takie relacje między naszymi narodami miały występować to również takie same relacje musiałyby występować wewnątrz naszego narodu (czyli musiałaby istnieć oligarchiczna warstwa eksploatująca Polaków i eksploatowana przez Polaków), co determinowałoby konieczność przyjęcia modeli ustrojowych, o których można powiedzieć „ale to już było” i które są nie do zaakceptowania dla nowoczesnego nacjonalisty. Normalny nacjonalista, który chce innowacyjnych stosunków społecznych (a za jeden z jego elementów uważam społeczeństwo partycypacyjne – w ekonomii pomóc w budowie tego społeczeństwa ma korporacjonizm, kooperatyzm, syndykalizm, akcjonariat pracowniczy, dystrybucjonistyczny system cechów/gildii) nie będzie dążył do podboju pokrewnych kulturowo krajów, tylko będzie chciał integrować się z nimi na bazie wspólnie wyznawanych wartości. Jeśli jakakolwiek polonizacja miałaby mieć miejsce to w wyniku naturalnego procesu przyswajania polskich rozwiązań cywilizacyjnych przez inne narody (jak przykładowo można powiedzieć o cywilizacji antycznej lub o oddziaływaniu niemieckim – np tworzenie osad na prawie magdeburskim i związane z tym wpływy kulturowe objawiające się w obfitej terminologii polskiej z różnych dziedzin pochodzącej z języka niemieckiego), a nie w wyniku agresywnego ekspansjonizmu, który co najwyżej może zrazić inne narody do Polski. Możemy zawłaszczyć sobie pewne rozwiązania cywilizacyjne – np dominacja spółdzielni oraz drobnego biznesu powiązanego systemem cechowym w gospodarce i w stosunkach społecznych dominacja systemu korporacji i syndykatów różnych grup społecznych, dominacja społeczeństwa oddolnego i partycypacyjnego. Te rozwiązania by się wypromowało u naszych sąsiadów z regionu, stworzyłoby się związki pomiędzy polskimi, a przykładowo ukraińskimi (i z reszty państw regionu) korporacjami pracowniczymi i innymi korporacjami, syndykatami czy spółdzielniami i w ten sposób budowałoby się powiązania. Jeśli Polska naturalnie zaczęłaby dominować (ale bez eksploatowania innych krajów regionu na ich niekorzyść) to by wyszła na prowadzenie. Proste. Trwałego imperium nie zbuduje się na wyzysku innych narodów. Więc niech sobie wszyscy wybiją z głowy jakieś majaki o odbijaniu Wilna czy Lwowa.
17 sierpnia 2020 o 20:31
„Generalnie nie wyobrażam sobie, by nacjonalistyczna Polska miała mieć Słowaków i inne tego typu narody za murzynów do eksploatowana, bo żeby takie relacje między naszymi narodami miały występować to również takie same relacje musiałyby występować wewnątrz naszego narodu”
Nie trzeba zresztą zakładać takich scenariuszy hipotetycznie. Owe scenariusze życie samo stworzyło? Czymże był przecież handel niewolnikami jak nie zwykłym kapitalistycznym ścierwem, w którym zachłanna burżuazja głównie francuskiego i anglosaskiego pochodzenia wespół z Żydami prowadziła transatlantycki handel niewolnikami? I tak samo ta sama burżuazja robiła niewolników, których można było na całego eksploatować z irlandzkich, brytyjskich oraz białych amerykańskich robotników. I jakie tego efekty dzisiaj mamy? Kapitalizm jak istniał tak dalej istnieje, tylko się wycwanił i w dodatku z powodu sprowadzania tych murzynów z Afryki w Ameryce biali muszą się zmagać z problemami rasowymi. I jeśli my będziemy tak samo postępować z sąsiednimi narodami to tak samo będziemy sami na siebie kręcić bata aż karma do nas wróci.