Niewielu było takich przywódców w XX wieku. Engelbert Dollfuß (Dollfuss) urodził się 4 października 1892 w Texingtal. Studiował prawo w Wiedniu i ekonomię w Berlinie. W czasie I wojny światowej walczył na froncie alpejskim, gdzie w 1918 wzięto go do niewoli.
W okresie republiki jeden z przywódców Austriackiej Partii Chrześcijańsko-Społecznej, kierującej się nauką społeczną Kościoła. W maju 1932 roku stanął na czele prawicowej koalicji rządowej, jako kanclerz i minister spraw zagranicznych, a po otrzymaniu prerogatyw ustrojodawczych przekształcił Austrię w państwo chrześcijańskie, korporacyjne, autorytarne i federalne (tzw. Państwo Stanowe,Ständestaat; w propagandzie demokratycznej i lewicowej nazywane „austrofaszyzmem”), likwidując demoliberalny parlamentaryzm i partie polityczne (łącznie z własną) oraz stając na czele Frontu Ojczyźnianego (Vaterländische Front). Zwalczał zarówno komunistów, jak i narodowych socjalistów wspieranych przez III Rzeszę. Za wszelką cenę chciał zachować niezależność Austrii, którą po Bogu kochał najbardziej. Preambuła nowej konstytucji, inspirowanej słynną encykliką „Quadragessimo Anno”, brzmiała: „W imię Boga Wszechmogącego, od którego pochodzi wszelkie prawo, naród austriacki otrzymuje tę konstytucję dla swego chrześcijańskiego, niemieckiego państwa związkowego, opartego na podstawie stanowej”.
Pierwszy zamach na Dollfußa miał miejsce 3 października 1933 roku, gdy w kierunku opuszczającego gmach parlamentu kanclerza narodowy socjalista Rudolf Drtil oddał dwa niecelne strzały. 25 lipca 1934 austriaccy naziści dokonali nieudanej próby puczu i anschlussu. Wdarli się m.in. do siedziby rządu i śmiertelnie ranili kanclerza, który po pewnym czasie wykrwawił się na śmierć.
Engelbert Dollfuss był prawdziwym nacjonalistą i katolickim mężem stanu. W jednym ze swoich przemówień powiedział:
Gdybym nie był przesiąknięty głęboką wiarą, że droga, którą kroczymy, nie została nam przypisana z góry jako obowiązek, gdybym nie był przesiąknięty ideą, że wzbudzana na nowo miłość odo ojczyzny ponownie jest silna, nie miałbym duchowej siły przemawiać do was w ten sposób. Jestem przekonany, że jest wolą władzy najwyższej utrzymanie naszej ojczyzny Austrii z jej chwalebną historią – mimo że w zmniejszonym kształcie, po to, by ta Austria ze swym na nowo urządzonym porządkiem społecznym była przykładem dla innych narodów. Odejdziemy stąd wszyscy z wiarą, że wypełniamy najwyższe zlecenia . Tak jak krzyżowcy przesiąknięci tą samą wiarą, jak modlący się słowami „Bóg tak chce” pod Wiedniem Marco d’Aviano, spoglądamy z głęboką ufnością w przyszłość z przekonaniem „Bóg tak chce”.
Pozostanie na zawsze w naszej pamięci.
Flaga Frontu Ojczyźnianego
30 lipca 2020 o 12:05
Dobry tekst w temacie Austrii i Dollfussa:
„Zgodnie ze spiżowym prawem Józefa Stalina o zaostrzaniu się walki klasowej w miarę postępów w budowie socjalizmu, dziennikarskie rottweilery z Michnikolandu dopadają i próbują rozszarpać kolejną ofiarę z galerii wielkich postaci historycznych. Tym razem procedura defaszyzacji została wszczęta przeciwko kanclerzowi Austrii w okresie międzywojennym, Engelbertowi Dollfussowi (1892-1934), poniekąd zresztą cudzymi rękoma, bo z powołaniem się na „austriackich intelektualistów”, apelujących, by Austria „rozliczyła się” z czasów faszystowskiej dyktatury rzeczonego Dollfussa (Bartosz T. Wieliński, Austriacy wybielają swojego dyktatora). Nietrudno się domyślić, że owi intelektualiści to na pewno tamtejsi pobratymcy stadka tubylczych „autorytetów moralnych”, tuczących się na garnuszku Agory. Zresztą, nawet i z treści donosu wynika jasno, że do austriackiej powtórki z „zapateryzmu” najbardziej pali się ta frakcja lewaków, którzy pomalowali się na Zielono.”
http://www.legitymizm.org/niedola-narodowych-socjalistow
30 lipca 2020 o 15:13
Wielki Człowiek – szkoda, że jego misja, której finalnym celem było przywrócenie katolickiej monarchii w Austrii, nie mogła zostać dokończona, ze względu na przedwczesną śmierć w nazistowskim zamachu… To właśnie ten Austriak winien pozostawać wzorem dla wszystkich współczesnych sił kontrrewolucyjnej prawicy, a nie pewien akwarelista z Braunau am Inn… Dodam tylko jeszcze dla porównania, że podczas gdy w Austrii mieli Dollfussa i porządną, jednopartyjną dyktaturę (ze wspomnianym w texcie Frontem Ojczyźnianym – Vaterländische Front u steru), to u nas, w Polsce, sanacja to była taka ni pies, ni wydra, jakby to powiedział abp Lenga – niby dyktatura, ale z wyborami, legalną opozycją i fetyszem demoliberałów wszelkiej maści – „wolną prasą” (Austriacy natomiast nie mieli tego całego badziewia). Z drugiej strony typowa demokracja też nie (i dobrze!), bo był i Brześć i Bereza i instytucja tzw. „nieznanych sprawców w mundurach”… Nie muszę też wspominać, że o ile „austrofaszyzm” był stuprocentowo katolicki, tak sanacja bardzo eklektyczna i ideologicznie mętna… Innymi słowy Austriacy mają się do czego odwoływać, jeśli chodzi o rządy w okresie poprzedzającym wybuch drugiej wojny światowej, natomiast my możemy tylko żałować, że dyktatury nie udało się wprowadzić siłom związanym z Obozem Wielkiej Polski, Ruchem Młodych, a następnie ONR, czy RNR Falanga…
30 lipca 2020 o 17:32
Oo Gladius! Pasowałoby wstawić jakiś text na portalu
30 lipca 2020 o 18:22
@Gladius Ferreus
„To właśnie ten Austriak winien pozostawać wzorem dla wszystkich współczesnych sił kontrrewolucyjnej prawicy, a nie pewien akwarelista z Braunau am Inn…”
Ja tam szanuję jednego i drugiego. Uważam, że Austria jest niemiecka, aczkolwiek poparłbym re-katolicyzację Niemiec. Fakt, że NS niemiecki idealny nie był, ale antynazizm to rak, gdyż po pierwsze posługujemy się wtedy retoryką naszych wrogów.
Po drugie gdyby akwarelista z Braunau am Inn zlikwidował szabesgoya i jak się potem okazało zdrajcę (((Himmlera))) to nie byłoby zjeb*nego okultyzmu oraz szowinizmu względem Słowian, a nawet może i aborcję eugeniczną by zdelegalizowali.
Po trzecie III Rzesza broniła Europy przed (((USrAelem))) i (((żydoZSRR))).
Po czwarte gdyby nie III Rzesza to hiszpańscy narodowo-katoliccy rebelianci z gen. Franco na czele prawdopodobnie by wojnę domową przegrali oraz nacjonalistyczne państwa typu Słowacja pod przywództwem ks. Tiso, Rumunia pod wodzą marszałka Antonescu, Niezależne Państwo Chorwackie albo by nie powstały w ogóle, albo by szybko padły.
31 lipca 2020 o 03:23
„To właśnie ten Austriak winien pozostawać wzorem dla wszystkich współczesnych sił kontrrewolucyjnej prawicy, a nie pewien akwarelista z Braunau am Inn”
Ha ha ha, nope
Dollfus nie był rasistą , więc już choćby z tego względu stanowi dla mnie postać z drugiego planu. Pierwszoplanowe dla mnie są te postaci historyczne, które były fighterami rasowej Idei tacy jak Hitler i jego Streiterzy w brązowych, czarnych i szarych mundurach
31 lipca 2020 o 09:24
@ PolniϟchWeißNϟ
Zgadzam się z tym co napisałeś tylko nie wiem dlaczego nazywasz Himmlera szabesgojem?
31 lipca 2020 o 09:48
Nie ma szans żeby w Polsce przyjęła się jakakolwiek idea odwołująca się (nawet pośrednio) do faszyzmu. Kilkadziesiąt lat indoktrynacji zrobiło swoje i dla przeciętnego Polaka faszyzm = nazizm. Im wcześniej „środowisko” to zrozumie tym lepiej. Trzeba czegoś nowego, najlepiej z pozytywną (dla przeciętnego Polaka) oceną historyczną. Tak wiem, że na ocenę wpłynęły określone środowiska ale co innego zrobić? Trzeba znaleźć postać/wydarzenie/okres umiejscowiony tak daleko w historii żeby w sprzyjających okolicznościach móc narzucić odpowiednią interpretację. Coś jak za PRL Ziemie Odzyskane i czasy piastowskie.
31 lipca 2020 o 12:08
@Rdk
„Nie ma szans żeby w Polsce przyjęła się jakakolwiek idea odwołująca się (nawet pośrednio) do faszyzmu. Kilkadziesiąt lat indoktrynacji zrobiło swoje i dla przeciętnego Polaka faszyzm = nazizm. Im wcześniej „środowisko” to zrozumie tym lepiej. Trzeba czegoś nowego, najlepiej z pozytywną (dla przeciętnego Polaka) oceną historyczną. Tak wiem, że na ocenę wpłynęły określone środowiska ale co innego zrobić? Trzeba znaleźć postać/wydarzenie/okres umiejscowiony tak daleko w historii żeby w sprzyjających okolicznościach móc narzucić odpowiednią interpretację. Coś jak za PRL Ziemie Odzyskane i czasy piastowskie. :)”
NOP jest ruchem narodowo-radykalnym, więc odwołujemy się do rodzimych tradycji, a nie wzorujemy się na Włochach czy od Niemcach. Co nie znaczy, że szkalujemy. Wręcz przeciwnie współpracujemy i mamy kontakty z włoskimi i niemieckimi nacjonalistami
Poza tym powoli się ta PRLowska propaganda „faszyzm = nazizm” zaczyna słabnąć. Szczególnie wśród młodych ludzi.
31 lipca 2020 o 13:54
Ja w zasadzie mam w dupie całe te spory historyczne i to, który ruch był lepszy, a który gorszy, bo zarówno współcześni fani malarza, jak i współcześni fani Dolfussa de facto grają do jednej bramki. Więc o co ten spór? Czy serio nacjonaliści muszą być zakładnikami historii i całą swoją energię skupić na udowadnianiu, że faszyści nie byli „nazistami” i chcieli dobrze? Dlaczego po prostu nacjonaliści nie mogą robić swoje, tylko mają wykłócać się z innymi i między sobą o historię? Szkoda czasu i energii…
31 lipca 2020 o 23:35
„Nie ma szans żeby w Polsce przyjęła się jakakolwiek idea odwołująca się (nawet pośrednio) do faszyzmu. Kilkadziesiąt lat indoktrynacji zrobiło swoje i dla przeciętnego Polaka faszyzm = nazizm. Im wcześniej „środowisko” to zrozumie tym lepiej. Trzeba czegoś nowego, najlepiej z pozytywną (dla przeciętnego Polaka) oceną historyczną. Tak wiem, że na ocenę wpłynęły określone środowiska ale co innego zrobić? Trzeba znaleźć postać/wydarzenie/okres umiejscowiony tak daleko w historii żeby w sprzyjających okolicznościach móc narzucić odpowiednią interpretację. Coś jak za PRL Ziemie Odzyskane i czasy piastowskie. :)”
1. To fakt, faszyzm to nie jak to nazywasz „nazizm” czyli nacjonalsocjalizm. Szanuję ten pierwszy za jego heroiczną koncepcję życia, wychowania i państwa, w miejsce tego pacyfistyczno-burżuazyjnego ścierwa, które mamy dziś, jak i za jego antyparlamentaryzm, korporacjonizm, familiaryzm, pronatalizm, zgodę z katolicyzmem, walkę z (((marksizmem, liberalizmem, kosmopolityzmem i wogóle różnej maści degeneracją))) i całą masę innych rzeczy. Ten drugi jest jednak lepszy, lol, bo był otwarcie rasistowski, antysemicki i (co też bardzo ważne, nie mówmy, że nie, bo tak) pogardzał (((„sztuką” zdegenerowaną))).
2. Ale tak poza tym, co do twej tezy, że nie nie należy walczyć z rozpowszechnioną wśród Polaków głupotą zwaną antyfaszyzmem czy anty-”nazizmem”, nie, nie masz racji, nie należy kapitulować przed głupotą mas, należy je uświadamiać, że faszyzm jest gut, że nacjonalsocjalizm jest gut, że narodowy radykalizm jest gut itd. itp., aż wszyscy będą uważać powyższe zdania za pewnik, aż wszyscy staną się fanatycznymi wyznawcami powyższych ideologii.
31 lipca 2020 o 11:54
@ja
Nawet sama syjonistyczna (((żydopedia))) to potwierdza.
„Himmler już w sierpniu 1943 zaczął szukać kontaktów z opozycją[120]. Jeśli chciał usunąć Hitlera i zająć jego miejsce na stanowisku szefa niemieckiego rządu, potrzebował polityków, którzy byli przeciwnikami nazizmu. Ludzi prawych, którzy gwarantowaliby po zamachu stanu przestrzeganie porozumień ustalonych w rozejmie z Zachodem i budowę nowej demokracji w Niemczech. Wówczas Wehrmacht mógłby przenieść siły na wschód i zadać ostateczny cios wojskom Stalina[121]. Do lipca 1944 Himmler zawsze brał udział w naradach u Hitlera w Obersalzbergu i Wilczym Szańcu. Nagle przestał w nich uczestniczyć, znajdując uzasadnione powody, ponieważ już wiedział o zaplanowanym zamachu. Nie podjął działań przeciwko przywódcom spisku, choć dobrze wiedział kim są. Nadchodzące wydarzenia miały zrealizować plan Himmlera usunięcia Hitlera przez „trzecią stronę”[122]. Himmler po jego śmierci mógł zająć jego miejsce, opanować chaos, zapobiec klęsce i zakończyć wojnę na Zachodzie, jednak nie mógł być zabójcą Hitlera[123]. Po nieskutecznym zamachu 20 lipca na życie Hitlera Himmler stał się drugim pod względem ważności człowiekiem w III Rzeszy[3]. Również Himmler przegrał to starcie o władzę i pozostało mu jedynie pozacieranie śladów, które wskazywałyby, że nie przeciwdziałał zamachowi[124]. Ludzie Himmlera, którzy już wcześniej znali zamachowców, błyskawicznie i precyzyjnie ich osaczyli[125]. SS wzięło krwawy odwet na spiskowcach. Himmler spróbował zawrzeć pokój na Zachodzie i w sierpniu 1944 wysłał ściśle tajny telefonogram bezpośrednio do brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, jednak pozostał on bez odzewu. Został odczytany i zniszczony[9], treść jest nieznana[45].”
„Pod koniec wojny, w wyniku sukcesów militarnych aliantów, zmieniła się jego polityka wobec Żydów. Zaczął dawać sygnały, że gotów był zgodzić się na wstrzymanie eksterminacji i rozpocząć negocjacje. Jednocześnie groźbą przyspieszenia mordowania chciał zmusić aliantów do szybszego podjęcia decyzji. Oczekiwał, że odezwą się Amerykanie, bo bardzo silne lobby Żydów amerykańskich zacznie wywierać naciski na prezydenta Franklina Delano Roosevelta[143]. W nocy 20 na 21 kwietnia 1945 Himmler spotkał się w Berlinie z wysłannikiem Światowego Kongresu Żydów. Chciał pertraktować; proponował wstrzymanie mordu w obozach, w zamian za pokój na Zachodzie. Proponował, aby wreszcie zakopać topór wojenny między Żydami a nazistami. Zgodził się, aby białe autobusy ze Szwecji zaczęły wywozić więźniów z Niemiec[9]. ”
„Adolf Hitler w podpisanym 29 kwietnia 1945 testamencie politycznym pozbawił Himmlera członkostwa NSDAP i pozbawił wszystkich stanowisk, za podjęcie próby nawiązania kontaktów z zachodnimi aliantami za pośrednictwem Czerwonego Krzyża, o czym dowiedział się wieczorem dzień wcześniej (28 kwietnia) z publicznego radia. Informację nadało w języku niemieckim radio BBC[45]. Zdradzony przez „najwierniejszego z wiernych”, Hitler dodatkowo wydał rozkaz aresztowania byłego Reichsführera. Tego samego dnia nowym Reichsführerem został mianowany Karl Hanke. ”
Nawet (((oni))) na (((żydopedii))) to jak widać potwierdzają. Himmler był karierowiczem, nawet 18 uznał go za zdrajcę.
31 lipca 2020 o 11:57
Sorry, że w złym miejscu wkleiłem komentarz.
31 lipca 2020 o 14:05
Czyli zdrajca i karierowicz, ale nie szabesgoj. Zresztą takich karierowiczów tam było dużo.
31 lipca 2020 o 14:53
Może nie tyle szabesgoj albo karierowicz, a bardziej oszołom w stylu Jabłonowskiego, który jak się mu zaczęło pod dupą palić to się wystraszył i próbował ratować swój tyłek. Należał do ludzi fanatycznie wyznających swoje fanaberie nawet samemu nie spełniając standardów własnych poglądów.
31 lipca 2020 o 16:26
@ja
Szabesgoy też, bo skoro jak podaje (((żydopedia))):
„W nocy 20 na 21 kwietnia 1945 Himmler spotkał się w Berlinie z wysłannikiem Światowego Kongresu Żydów” to musiał być (((szabesgoyem))), skoro z (((ich))) światowym kongresem gadał.
31 lipca 2020 o 16:56
Himmler był kim był, ale na pewno nie był szabesgojem. Kropka.
31 lipca 2020 o 17:48
Ale rozkminy tutaj są XD
2 sierpnia 2020 o 16:39
Wspaniały patriota. Szkoda, że nie udało się doprowadzić do sojuszu Włoch, Austrii i innych państw, który zatrzymałby nie tylko komunizm i demoliberalizm, ale także tego durnia-akwarelistę, o którym wybitni przedstawiciele Rewolucji Konserwatywnej mieli właściwą opinię.
2 sierpnia 2020 o 21:58
Ty lepiej tak nie mów o ”naszym firerze”, bo zaraz nożyce się odezwą, czyt. Przedstawiciele Adolatrii, tudzież Hitlatrii.
3 sierpnia 2020 o 00:36
Ha ha ha, tak ja jestem tymi hitlerofilskimi nożycami w tym wypadku, odezwałem się
3 sierpnia 2020 o 11:19
@Mariusz Proletariusz
przecież ci fani Adolfa to jakiś kabaret, pobratymcy wariatów od wafelków. Trzeba mieć coś z głową , żeby w Polsce używać nicków w stylu „Himmler”, „Hitler”. Mniejsza jednak o nicki, to co ci ludzie wypisują, jakiś żałosny nostalgizm, zachwyty nad brunatnymi mundurkami, to dopiero porażka. Ci ludzie nie mają nic wspólnego z ruchem NR, bo w każdej organizacji wylecieliby na zbity pysk. Upps, zapomniałem, oni nie są w żadnej organizacji To ludzie opisani tutaj:
https://www.bitchute.com/video/irsOUySlPqAJ/
4 sierpnia 2020 o 01:48
Mniejsza jednak o nicki, to co ci ludzie wypisują, jakiś żałosny nostalgizm, zachwyty nad brunatnymi mundurkami, to dopiero porażka
Skoro tak, to co powiesz o różnych „katolickich kontrrewolucjonistach” twego pokroju, żadnej myśli politycznej nie tworzą, tylko wydają jakieś impotenckie zachwyty nad starym feudalnym porządkiem, w którym byliby eunuchami służącymi na dworach „królów z Bożej Łaski”
Poza tym nie wiem, co to jest za nostalgizm – miłość do swej rasy to nostalgia? Dobra, widzę, że się nie porozumiemy. Na tym koniec ode mnie. Dobranoc.
4 sierpnia 2020 o 01:52
Zresztą z tymi ocenami to bym zaczekał. Zobaczymy co zdziałasz z twą negacją kwestii rasowych i socjalnych na rzecz bajania o pisanej majuskułą „Tradycji”.
5 sierpnia 2020 o 02:03
Pierce jest NS-em, BTW.
5 sierpnia 2020 o 17:39
„Pierce jest NS-em, BTW.”
Tj. miało być: Pierce BYŁ NS-em”, BTW.
8 sierpnia 2020 o 14:42
Są dzisiaj jakieś współczesne austriackie nacjonalistyczne ugrupowania odwołujące się do austrofaszyzmu?
26 lipca 2023 o 12:09
Niestety, dyskusyje nt. tej postaci w Polsce są zamacone przez zaślepienie ideologiczne polakokatoli nienawidzących nacjonalsocjalizmu. Ja to rozumiem, można być polakokatolem i nienawidzić NS, ale to NIE o to wtedy w Austrii chodziło! Zostawiając na boku te wszystkie spory religijne, czy ideologiczne: nie wiem jak dziś, ale w 1934 ogromna większość Austriaków za Niemców się uważała i chciała do Niemiec dołączyć BEZ względu na to kto tam w tych Niemczech rządził: czy socjaldupokratyczni niewolnicy dyktatu wersalskiego z garbatymi nosami czy pewien niedoszły student wiedeńskiej ASP. I tego faktu nie należy pomijać w ocenie tej postaci, podobnie jak i tego, że jego śmierć było skutkiem nieszczęsnego wypadku i żaden austroniemiecki Freiheitskaempfer z SA czy SS nie chciał go zabijać!
26 lipca 2023 o 16:21
Nikogo to nie obchodzi.
26 lipca 2023 o 17:16
Kurt von Schuschnigg w swojej książce „W zmaganiu z Hitlerem” jasno pisze że powodem śmierci jego poprzednika była chęć restytucji Cesarstwa Austrii i sprzeciw wobec rosnącej roli Niemiec.
26 lipca 2023 o 18:25
@Tomislav
Mosz racyja, co do celów Milimetternicha, mi tylko chodziło, o to, że austroNS-i, którzy wdarli się do siedziby rządu nie zamierzali go zabijać (był najsurowszy zakaz od kierownictwa puczu), tylko pojmać. Zabójca gorzko żałował, że w szamotaninie z kanclerzem jaka się tam wywiązała stracił nerwy i oddał strzał, który okazał się śmiertelny.