Węgierscy NS z Hungarian Hammerskins, Combat 18 Hungary oraz narodowi rewolucjoniści z Legio Hungaria z okazji Dnia Pamięci o Bohaterach oddali hołd ostatnim obrońcom kraju przed bolszewickim barbarzyństwem w 1945 roku. W miejscowości Dég upamiętniono poświęcenie Niemców i Węgrów z Waffen SS biorących udział w operacji „Wiosenne Przebudzenie”.
Na Węgrzech kwestia drugiej wojny światowej postrzegana jest zupełnie inaczej niż w Polsce. Bratankowie walczyli u boku Niemców do samego końca, obok regularnej armii w końcowym okresie wystawiając również dwie dywizje Waffen SS – „Hungaria” i „Hunyadi”.
Operacja Frühlingserwachen (z niem. „Wiosenne przebudzenie”; operacja balatońska) – kryptonim ostatniej niemieckiej ofensywy podczas II wojny światowej. Atak nastąpił 6 marca 1945 roku na froncie wschodnim i skierowany był przeciwko oddziałom radzieckim i bułgarskim na Węgrzech w pobliżu jeziora Balaton.
Główne siły niemieckie pochodziły z jednostek pancernych Waffen-SS, które brały udział w nieudanej ofensywie w Ardenach. Celem ofensywy było odbicie Budapesztu, zdobytego przez wojska radziecko-rumuńskie 13 lutego 1945 roku, oraz zabezpieczenie pól naftowych koło Nagykanizsy, ostatniego niemieckiego źródła ropy naftowej. Pomimo bardzo niekorzystnej pogody oraz warunków terenowych (grząska ziemia powodowała, że pojazdy bardzo łatwo się zakopywały) Niemcom udało się zaskoczyć Armię Czerwoną, a ich największej jednostce bojowej, 6. Armii Pancernej SS pod dowództwem Josefa Dietricha, udało się zdobyć znaczną połać terenu podczas pierwszego tygodnia ofensywy. Kiedy jednak radzieccy dowódcy zdali sobie dobrze sprawę z obecności kilku dywizji pancernych Waffen-SS, ruszyli w połowie marca do kontrataku. W ciągu kilku dni wojska niemieckie zostały zmuszone do powrotu na pozycje, z których rozpoczął się atak. Tym samym ofensywa zakończyła się niepowodzeniem.
Strategicznie operacja miała niewielkie znaczenie. Pokazała jednak, że jednostki Waffen-SS nadal posiadały spory potencjał militarny. Uwagę zwraca fakt, że niemieckim dywizjom pancernym z Waffen-SS, które brały udział w ofensywie w Ardenach, udało się tak szybko odtworzyć oraz stać się zdolnym do podjęcia walk w operacji „Frühlingserwachen.
Swoje oddzielne uroczystości zorganizowali również węgierscy NS z Blood and Honour Hungaria. Relacja TUTAJ.
10 czerwca 2020 o 12:07
Dyscyplina, wszystko otwarcie, Węgrzy się nie ……… w tańcu
Warte odwiedzenia strony węgierskich braci:
https://legiohungaria.org/
http://ftsshop.blogspot.com/
https://kuruc.info/
https://harcunk.info/
http://28h.hu
15 czerwca 2020 o 17:07
Na Węgrzech II wojna światowa jest postrzegana tak, jak ją się powinno postrzegać. My też powinniśmy oddawać hołd Goralische Waffen SS Legion, czy Weiser Adler Legion, organizować uroczystości na ich cześć. Nawet pomimo tego że historia tych dwóch oddziałów jest bardzo mglista, wiele w niej legend, i że niestety nigdy nie udało się ich ostatecznie powołać. Tak samo zjednoczenie wszystkich polskich nacjonalistów powinno – właśnie wzorem Węgrów – w końcu we Wrocławiu zorganizować Dzień Honoru Festung Breslau!! Bo w obronie Breslau przed sowiecką dziczą uczestniczyło też wielu Polaków, chodź w zażydzonych szkołach nam o tym nie
powiedzą. Tym bardziej, że Dolny Śląsk walczył dalej nawet jak już czerwona dzicz wracała ze zdobytego Berlina.
Ale cóż, taki to w judeopolonii mamy „klimat” że czci się ćwierćmózgów chowających pejsów pod podłogami zamiast prawdziwych bohaterów…
17 czerwca 2020 o 02:19
Akurat takie tematy mogłyby poróżnić polskich nacjonalistów między sobą, a chyba nie tego nam trzeba.
20 czerwca 2020 o 12:23
„My też powinniśmy oddawać hołd Goralische Waffen SS Legion, czy Weiser Adler Legion, organizować uroczystości na ich cześć”
„w końcu we Wrocławiu zorganizować Dzień Honoru Festung Breslau!!”
Sam utożsamiam się z szeroko pojętym NS, ale to co napisałeś to najgłupsze pomysły, jakie usłyszałem. Chęć rewizji historii nie może oznaczać dostawania szajby na punkcie SS, czy III Rzeszy rodem z „wafelkowych rycerzy” z wodzisławskiego lasu.
Nie dość, że teraz radykalni nacjonaliści mają znikome poparcie w społeczeństwie, a ich narracja ogranicza się do grona co najwyżej kilku tysięcy osób w Polsce to takie akcje jeszcze bardziej skompromitowałyby nasze środowisko i naraziłoby je na akcje ABW. Najpierw rewizjonizm historyczny radykalnych nacjonalistów musi przebić się do szerszego grona, potem co najwyżej niektóre grupy niech sobie upamiętniają góralskich SS, Legion Orła Białego, czy obrońców Festung Breslau. Ja osobiście nie włączyłbym się do tego, ani nie uważam, że przyszły rząd nacjonalistyczny powinien się do tego włączać. Dlaczego?
1. Bo nie widzę sensu w upamiętnianiu grup (góralscy SS i LOB), które nie włączyły się nawet do walki, tym bardziej nie widzę sensu w kreowaniu na POLSKICH bohaterów formacji (Goralische SS), która była de facto grupą rozłamową od narodu polskiego. Goralenvolk jako grupa działająca na rzecz przetrwania Górali jest godna uznania, ale przez samo zanegowanie przez nich polskości Górali nie widzę powodu, żeby robić z nich jakichś bohaterów narodowych, to byłby absurd. Jeśli już wspominano na tym portalu przykłady współpracy polsko-niemieckiej to jako ciekawostkę historyczną mającą na celu rewizję podejścia do historii, a nie w celu sztucznego kreowania jakichś marginalnych grup na wielkich herosów Polski.
2. Nie widzę sensu w tworzeniu mitów z wydarzeń, które tak naprawdę nie są częścią polskiej historii. Obrona Festung Breslau to niemiecka historia i tworzenie z tego jakiegoś polskiego mitu i organizowanie wokół niego wydarzenia, tworzenie z tego tradycji polskiego nacjonalizmu to jakiś nonsens. Najlepszy sposób na kompromitację polskich nacjonalistów w oczach polskiego społeczeństwa. WIDERSTAND już raz wyjaśnił jaki „sens” ma takie cudaczne fascynowanie się Rzeszą.
20 czerwca 2020 o 12:27
Generalnie ja jestem za unikaniem nawiązywania przez narodowych socjalistów do akwarelizmu, chyba że zachowuje się zdrową dawkę krytycyzmu. Jeśli narodowy socjalizm rozwinie się to narodowi socjaliści powinni stworzyć nowy, współczesny mit NS, dokonując zamknięcia rozdziału „II wojna światowa” i zaczynając pisać historię narodowego socjalizmu od nowa, od czasu odrodzenia się samego ruchu w krajach europejskich.