Gdy krytykujemy proces globalizacji nie wynika to z naszego kaprysu, ale jest efektem obserwacji procesów zachodzących w poszczególnych państwach i gospodarkach. Co ciekawe nawet badacze z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, instytucji „zasłużonej” w dziele tworzenia globalistycznego potwora, przyznają, że liberalizacja przepływów kapitału prowadzi o wzrostu nierówności dochodowych i obniżenia udziału pracy w dochodzie:
Nawet pięć lat po epizodzie liberalizacji efekty w zakresie wielkości produkcji pozostają słabe i statystycznie nieodróżnialne od zera. Tymczasem współczynnik Giniego rośnie o około 4 proc. Efekt ten jest istotny statystycznie i ekonomicznie, gdyż odpowiada mniej więcej jednemu odchyleniu standardowemu od średniej wartości wzrostu współczynnika Giniego w naszej próbie. Po epizodach liberalizacji, udział pracy w dochodzie narodowym również znacznie spada – o około 4,5 proc. – w perspektywie średniookresowej, co również jest dość silnym efektem.
Otwarcie krajowego rynku na zagraniczne przepływy kapitałowe może stać się źródłem niestabilności. Od 1980 roku w ponad 50 gospodarkach wschodzących miało miejsce około 150 epizodów gwałtownego wzrostu napływu kapitału – około 20 proc. tych epizodów zakończyło się kryzysami finansowymi, które zazwyczaj negatywnie wpływają na dystrybucję dochodów.
Z naszych badań wynika, że większa swoboda mobilności kapitału nie skutkowała zazwyczaj silnym wzrostem średnich dochodów, natomiast prowadziła do wzrostu poziomu nierówności dochodowych oraz obniżenia udziału pracy w dochodzie.
Wcześniej na portalu pisaliśmy o skali drenażu Polski z kapitału – czytaj TUTAJ. Ten proces to nieodłączny element globalizacji finansowej.
Nacjonalizm zawsze przeciwko globalizmowi i kapitalizmowi!
Na podstawie: obserwatorfinansowy.pl
Najnowsze komentarze