Jedynie Watykan wobec anglosaskich dyplomatów nie krył swej opinii: układy jałtańskie zniszczyły całą moralną bazę wojny, jaki był więc cel tej wojny, jeżeli tylko siła ma dyktować jej wynik. Karta Atlantycka została otwarcie podarta. Stolica Apostolska bała się o dziesiątki milionów katolików dostających się we wrogie władanie ateistycznego bolszewizmu. Jej oficjalny organ „Osservatore Romano” przez kilkanaście następnych miesięcy unikał wszelkiej krytyki Stalina, by go tylko nie rozwścieczyć: pamiętano o Katyniu.
Pod koniec lutego całość ziem polskich znalazła się pod okupacją sowiecką.
Oddziały NSZ, które nie mogły dojść do miejsc koncentracji, prowadziły nadal walkę o niepodległość, tym razem przeciw wschodniemu okupantowi. W ciągu roku odtworzono porwaną siatkę organizacyjną, łatwiej było, dzięki wódce, o broń i amunicję, zwłaszcza od polskojęzycznych oddziałów Armii Czerwonej. Pod koniec roku w ponad stu oddziałach walczyło przeszło 30 tys. partyzantów, a więc liczba równa największemu natężeniu powstania styczniowego. Po raz pierwszy od roku 1863 dowódcami oddziałów byli i księża. Walcząc z tym samym wrogiem partyzanci napotykali w lasach na ślady swych poprzedników z potrzeby styczniowej: widoczne jeszcze pozostałości obozów, kopce, krzyże, mogiły. W marszu, przy ognisku partyzanci z puszczańskich wiosek często opowiadali o nich, to co im przekazała rodzinna tradycja. Pomagał w walce polski las, dawał on możność założenia trudno dostępnego dla Rosjan obozowiska, kryjówki broni i ekwipunku, pozwalał na przygotowanie zasadzki, chronił w razie potrzeby ucieczki, zezwalał na odpoczynek przed następną akcją.
Ta polska walka rozgniewała Churchilla, w liście do Roosevelta z 13 marca skarżył się, iż NSZ będąc pod rozkazami „rządu polskiego w Londynie” utrudnia Rosjanom administrację ziem polskich.
Pieśni walczących w kraju oddziałów brzmiały jakże optymistycznie:
Pomylił się Stalin, pomylił się kat,
Zmyliła się ruska hołota,
Za Sybir, za Katyń, za mękę, za krew
Zapłaci „Cichego” piechota.
Zakończenie wojny pozwoliło Moskalom na swobodniejszą rozprawę z polskimi oddziałami. Dużo ich rozwiązało się dobrowolnie w okresie zimy 1945/46, na wiosnę przyszły dotkliwe klęski. Mimo to walka trwała nadal, jak w latach 1864-65.
Wzruszającym momentem w tej walce, na początku maja 1946, było opanowanie uzdrowiska Wisła i zorganizowanie na głównej ulicy uroczystej defilady z okazji 3 Maja. Entuzjazm zaskoczonych ludzi był ogromny, wszyscy myśleli, że wybuchło powstanie, które przyniesie niepodległość. Żołnierze VII Okręgu NSZ szli po rzucanych im kwiatach.
Ponad 90 oddziałów o ogólnej sile ponad 4000 dusz biło się jeszcze w okresie 1946-47. Największe bitwy i najbardziej krwawe były na Podkarpaciu, górale najdłużej stawiali zbrojny opór. W desperackich walkach tych wszystkich oddziałów przyjęła się modlitwa, która powstała w Brygadzie Świętokrzyskiej:
Królowo Korony Polskiej z twarzą pociętą szablami,
Do Ciebie wznosimy czoła, schylone bólu ciężarem.
Nie ma w nas szlochu rozpaczy. Zaciśniętymi wargami
Modlimy się głucho, śmiertelnie.
O łaskę wiary.
Latami idziemy nocą, żołnierze tragicznej sprawy.
Krzyże, krzyże za nami – żałobne żołnierskie ślady.
Odsuń nam w chwili ostatniej kielich bolesny, krwawy,
Gorycz samotnej śmierci,
Truciznę zdrady.
Straty były tak duże, iż uniemożliwiały dalsze trwanie: oddziały traciły do 90% stanu, oficerów poległo 97%. W roku 1948 zaplecze polityczne wydało rozkaz zawieszenia walki. Nie wszyscy go od razu usłuchali.
Mimo jawności uchwał jałtańskich, które całą Europę Wschodnią oddawały Rosji, Ukraińcy nie zaprzestali mordów. W pomoc przyszli im Rosjanie przez bezwzględne i okrutne prześladowania oddziałów AK, przez wywózki polskiej ludności, przez zmuszanie młodych Polaków do służby we własnej armii. Wioski, miasteczka pozostawały bez młodych ludzi. Rosjanie nie przeszkadzali jawnemu paleniu osiedli i mordom na Polakach. Ten straszny napad okrucieństwa okresu pojałtańskiego miał swoje uzasadnienie. Stalin kilkakrotnie pod koniec wojny wypowiedział się o powstaniu po wojnie w sowieckiej republice ukraińskiej polskojęzycznego obszaru z odrębną, lokalną administracją. To byłoby więcej, niż Ukraińcy mogli się spodziewać dla siebie.
Podobnie jak i w czasie pierwszej wojny światowej, Niemcy i obecnie przedłużyli wojnę ponad rozsądny moment, by uniknąć większych jeszcze strat w ludziach, spustoszenia własnego kraju, a przede wszystkim władzy bolszewickiej na terenach wschodnich. Dopiero 7 maja podpisali w Reims akt zaprzestania walki. Rosjanie przeszli już wtedy Łabę.
Polska zakończyła wojnę nie tylko utratą niepodległości i nową groźbą unicestwienia jako naród kultury śródziemnomorskiej, ale i z osłabioną tkanką biologiczną i materialną. Z rąk niemieckich zginęło ponad 6 milionów ludzi, 80% strat przypadło na ludność miejską, wiązało się to z metodycznym wyniszczaniem inteligencji i eksterminacją praktycznie wszystkich mieszkańców miast pochodzenia żydowskiego. Innym rezultatem wojny było stałe inwalidztwo około 600 tys. osób, zwiększenie zachorowalności na gruźlicę, wielka śmiertelność w pierwszych latach powojennych. Z miast największe straty poniosła Warszawa: 400 tys. zginęło w samym mieście, ponad 450 tys. w niemieckich i rosyjskich obozach i więzieniach. Nie jest znana dokładnie liczba osób zamordowanych przez Litwinów, Rosjan i Ukraińców, straty zadane przez nich oblicza się na 2,5 do 3 milionów dusz. Na tysiąc mieszkańców zginęło w Polsce 200 osób, w Rosji – 124, w Jugosławii – 108, w Niemczech – 84, we Francji – 13.
Warszawa została zniszczona w 80%, centrum Poznania w 70%; nie lepiej wyglądały miasta przejęte przez Polaków: Wrocław był zniszczony w 65%, Gdańsk – w 55%, Szczecin – w 45%. We wsiach co czwarty budynek uległ ruinie, połowa ziem leżała odłogiem, nie istniał transport samochodowy czy wodny. Już po ustaniu walk Rosjanie palili miasta, miasteczka, osiedla, które miały przypaść polskiej obłaści.
Bezpowrotne straty polskich jednostek walczących na zachodzie wyniosły 8826 dusz, z tego II Korpus miał 2301 poległych, polskojęzyczne oddziały w armii rosyjskiej miały 25650 poległych.
Cofnięcie uznania przez Zachód Polski jako państwa niepodległego nastąpiło w dwóch etapach: 29 czerwca rząd francuski cofnął swe uznanie, de Gaulle zresztą nigdy nie krył swego stanowiska popierającego Rosję w konflikcie z Polską; 5 lipca uznanie cofnęły rządy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W dniu tym wojska polskie na Zachodzie liczyły 228 tys. dusz, w tym: 3 dywizje piechoty, 2 dywizje pancerne, 2 brygady pancerne, brygadę spadochronową i grupę artylerii. W marynarce wojennej służyły: krążownik, 6 kontrtorpedowców, 3 okręty podwodne, 5 ścigaczy. Siły powietrzne składały się z 9 dywizjonów myśliwskich, jednego dywizjonu myśliwsko-rozpoznawczego, 3 dywizjonów bombowców ciężkich i jednego lekkich. Ogólnie w armii polskiej na obczyźnie służyło ponad 300 tys. żołnierzy. Żaden z nich nie był dopuszczony, by wziąć udział w zwycięskiej paradzie w Londynie lub Rzymie. Tego samego też dnia został wystosowany apel do gen. Andersa, by ten utrzymał należną dyscyplinę w wojsku polskim – nie chciano już więcej polskich kłopotów.
W obliczu przegranej wojny i utraty niepodległości rząd polski wydał 26 czerwca odezwę do narodu. Stwierdzał w niej bez ogródek dyplomatycznych, iż zwyciężyły nie zasady słuszności i zobowiązania wynikające z umów międzynarodowych, lecz fakty dokonane i narzucone. Streścił polski wysiłek w czasie wojny, przypomniał tysiącletnie związki Polski ze światem cywilizacji i kultury zachodniej, wspomniał o lotnikach, którzy w bitwie o Anglię przyczynili się do zwycięstwa, proroczo przewidział, iż podeptane obecnie wartości moralne naszej cywilizacji odrodzą się i zwyciężą. Zakończył wyrażeniem nadziei: Droga nasza jest trudna, lecz u jej kresu spełni się Polska naszych żarliwych pragnień: Wolna i Niepodległa Polska swobody i sprawiedliwości, Polska miłości Boga i ludzi.
Trudna droga zaczęła się od razu. Drugi Korpus zdobył w czasie działań wojennych we Włoszech niemieckie biuro studiów rosyjskich, uzupełniło ono znacznie polskie wiadomości o wschodnim sąsiedzie. To rozzłościło Anglików i wymusili oni na Polakach rozwiązanie tej ważnej komórki badającej stosunki moskiewskie. W Niemczech, we wszystkich trzech strefach okupacyjnych – amerykańskiej, angielskiej i francuskiej – władze alianckie zamykały polskie wydawnictwa prasowe, gdyż zawierały one złośliwe ataki na politykę i personel alianckich sił zbrojnych usiłujące zakłócić jedność sprzymierzonych. Jedynie „Ostatnie Wiadomości” wydawane przez Brygadę Świętokrzyską nie podlegały żadnej cenzurze. Natomiast nie było ograniczeń dla Rosjan zalewających wtedy Niemcy swymi wydawnictwami.
Dzięki jednak temu, iż żołnierz polski walczył do końca przy boku swych aliantów anglosaskich, został Polakom zaoszczędzony los Rosjan, których koniec wojny zastał na terytoriach okupowanych przez zachodnie siły zbrojne. Około 3 miliony obywateli rosyjskich zostało siłą przekazanych Armii Czerwonej. Znaczna większość służyła w wojsku niemieckim i nosiła niemieckie mundury, nie zostali jednak uznani za jeńców niemieckich, ale za dezerterów rosyjskich. Chodziło tu głównie o żołnierzy Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej stworzonej przez gen. Andrieja Własowa, formacji kozackich, licznych oddziałów pomocniczych przy jednostkach niemieckich. Deportacje objęły także Rosjan, którzy uciekli po roku 1917 przed terrorem bolszewickim, posiadających już obywatelstwo jednego z państw zachodnich. W roku 1968 rząd brytyjski zarządził zniszczenie wszystkich dokumentów odnoszących się do tej akcji.
Stanisław Bóbr-Tylingo
28 marca 2020 o 11:21
Stanisław Bóbr-Tylingo (ur. 30 marca 1919 w Warszawie – zm. 18 grudnia 2001 w Halifaksie (Kanada)) – polski historyk emigracyjny, profesor na Saint Mary’s University (Halifax, Kanada), powstaniec warszawski, żołnierz Brygady Świętokrzyskiej NSZ.
Rodzina Tylingo była właścicielami majątku Suderwa koło Wilna. Został on skonfiskowany przez carat ze względu na uczestnictwo rodziny w rewolucji 1905 roku, co zmusiło ich do przeniesienia się do Warszawy. Stanisław ukończył tam Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego oraz Liceum im. Adama Mickiewicza, które ukończył tuż przed wybuchem II wojny światowej. Wojna zastała go na obozie wojskowym w okolicach Grodna. Dołączył do obrońców miasta biorąc udział w trzydniowej walce z Armią Czerwoną. Po przegranej bitwie zniszczył broń i wrócił do Warszawy, gdzie natychmiast rozpoczął działalność konspiracyjną. Wstąpił do Związku Jaszczurczego, militarnej organizacji Obozu Narodowo-Radykalnego, przekształconej następnie w Narodowe Siły Zbrojne. Został w niej instruktorem, przyjmując pseudonim „Bóbr”, który po wojnie dołączył do nazwiska. Działalność konspiracyjną prowadził w Warszawie, Krakowie, Rzeszowie i Radomiu.
Równolegle rozpoczął naukę na tajnych kompletach jako student historii podziemnego Uniwersytetu Warszawskiego, między innymi pod kierunkiem prof.Marii Ossowskiej oraz prof.Tadeusza Manteuffla.
W Powstaniu warszawskim walczył najpierw na Starówce w jednostce podległej Narodowym Siłom Zbrojnym. W dniach od 7 do 14 sierpnia 1944 był dowódcą barykady. W czasie walk został ciężko ranny w nogę, ale nie przerwał walki. Jego oddział rankiem 2 września 1944 jako jeden z ostatnich opuścił kanałami Starówkę. Dalej walczył w alejach Sikorskiego oraz na ul. Chmielnej. Za walki na Starówce został odznaczony Krzyżem Walecznych oraz, osobiście przez Tadeusza Bora-Komorowskiego Orderem Virtuti Militari V klasy. Po zakończeniu powstania trafił do obozu jenieckiego Lamsdorf (dziś Łambinowice), a następnie do Murnau w Bawarii. Po wyzwoleniu w 1945 roku został żołnierzem Brygady Świętokrzyskiej NSZ, gdzie został dowódcą plutonu. Wojnę ukończył w stopniu podporucznika. W styczniu 1946 roku został zwolniony przez NSZ z obowiązku wojskowego celem udania się do Paryża i kontynuowania studiów historycznych.
Pracę doktorską pisaną pod kierunkiem prof. Pierre Renouvina, poświęconą kwestii polskiej w polityce Napoleona III, obronił w 1955 roku. Po opuszczeniu Francji rozpoczął pracę jako opiekun polskich studentów w Cork w Irlandii, po czym przeniósł się do Surrey w Wielkiej Brytanii, gdzie w szkole średniej nauczał historii oraz języka francuskiego. W tym czasie zaczął publikować artykuły naukowe w czasopismach wydawanych we Francji i Włoszech. Habilitację (Napoleon III, l’Europe et Pologne en 1863-1864) napisał pod kierunkiem gen. Mariana Kukiela ukończył na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie w 1964 roku. Członek Polskiego Towarzystwa Naukowego na Obczyźnie (od 1963).
W 1963 roku otrzymał stanowisko profesorskie na Saint Mary’s University w Halifax (Kanada). Po przejściu na emeryturę w 1984 roku uczył jeszcze kilka lat, uzyskując status profesora emerytowanego w 1988 roku. Nadal jednak pracował naukowo, publikując w różnych czasopismach historycznych w Ameryce Północnej i Europie. Zmarł nagle w 2001 roku.
Jego dom w Halifax był centrum polskości. Częstymi gośćmi u państwa Tylingo bywali między innymi prof. Stanisław Swianiewicz, gen. Stanisław Kopański czy gen. Marian Kukiel. Profesor Stanisław Bóbr-Tylingo i jego żona Halina byli głównymi twórcami Stowarzyszenia Polskiego Halifax-Dartmouth, utworzonego w 1982 roku. Halina Bóbr-Tylingo prowadziła także polską bibliotekę. Oboje byli aktywnymi parafianami polskiej parafii w Halifax.
28 marca 2020 o 15:21
Proszę zwrócić uwagę, że współcześnie od zakończenia IIWŚ minęło 75 lat. Od powstania styczniowego do rozpoczęcia IIWŚ około też 75. Wyobrażam sobie, że partyzanci mieli ze swojej perspektywy podobne spojrzenie na odległe konflikty swoich przodków jak my dzisiaj, żyją jeszcze gdzieniegdzie sędziwi weterani będący naocznymi świadkami i bohaterami minionych wydarzeń, tak było pewnie i wtedy.
***
Niestety wielu NSZowców się pomyliło licząc na rychłe nadejście III wielkiego konfliktu, ale trzeba przyznać że posiadając ówczesną wiedzę mieli prawo się takiego scenariusza spodziewać.