„Bandy pozorowane” – była to jedna z najbardziej perfidnych metod zwalczania Żołnierzy Wyklętych przez komunistów po 1944 r. Ile zbrodni, przypisanych przez historyków i propagandystów komunistycznych podziemiu niepodległościowemu było ich dziełem? Na terenach opanowanych przez partyzantkę antykomunistyczną stosowano taką metodę nawet do lat 50-tych. Już sam fakt, że były one powoływane przez różne formacje, utrudnia ich zbadanie i opisanie. Na terenach za obecną granicą wschodnią takie „bandy” tworzyło NKWD. W Polsce Ludowej były „bandy pozorowane” tworzone przez: Urzędy Bezpieczeństwa, Informację Wojskową, Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Milicję Obywatelską i Ochotniczą Rezerwę Milicji Obywatelskiej. Ponadto własne bojówki, udające „partyzantów”, tworzył najbardziej zaufany aktyw Polskiej Partii Robotniczej. Były również „bandy pozorowane”, powoływane przez „ludowe” Wojsko Polskie. Włącznie z NKWD było ich aż osiem rodzajów!
Ich rolą było rozpoznawanie terenu, kto i gdzie sprzyja organizacjom niepodległościowym, werbowanie agentury terenowej, w wielu przypadkach – rozbijanie grup prawdziwej partyzantki. Organizacje niepodległościowe od początku potępiały i ujawniały zjawisko powoływania przez komunistów „band pozorowanych”, wskazując na drastyczne metody ich działania i związaną z tym powszechną dezinformację. Np. komendant Okręgu Białostockiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego już w czerwcu 1945 r. ostrzegał przed nimi: „zdarza się, że jakieś nieznane, uzbrojone oddziały grasują w nocy po okolicach i w imię patriotyzmu, pod grozą śmierci, biciem nakładają na najlepszych Polaków wysoką kontrybucję lub grabią majątek rzekomo na cele podziemnej organizacji. Przy tym katują ludzi, bijąc dzieci i łamiąc ręce niewiastom”.
Czasem dochodziło do rażących „błędów i wypaczeń” w postaci dekonspiracji sprawców. Tak było m.in. w przypadku morderstwa, popełnionego przez ubeckie „szwadrony śmierci” 1 grudnia 1945 r. w Budkach Petrykowskich pod Grójcem na Zbigniewie Hanke, Tadeuszu Liszkiewiczu i Bolesławie Łukowskim. Zbrodnia wyszła na jaw i została nagłośniona już następnego dnia, bowiem czwarta osoba, która też miała być zlikwidowana, Józef Sikorski (działacz PSL) dosłownie wyszedł z grobu. Po strzałach oddanych przez UB-owców udał martwego, został przysypany zmarzniętymi grudami ziemi razem ze zwłokami innych ofiar, a następnie po ucieczce morderców zdołał się wydostać z mogiły. Złożył wyczerpujące zeznanie i ujawnił dane personalne znanych sobie sprawców. Ale mimo to śledztwo nie zostało wszczęte a on, na skutek śmiertelnego zagrożenia, ukrywał się przed sprawcami aż do 1956 r. Sprawa była przedmiotem postępowania w prokuraturze PRL, ale ustaleni sprawcy – funkcjonariusze UB, MO i działacze PPR – zostali objęci amnestią z 1947 r. (przeznaczoną przecież dla podziemia!) i jako „ujawnieni” uniknęli w ten sposób jakiejkolwiek kary.
Funkcjonariusze partyjni ujawniali swój udział w tworzeniu „band pozorowanych”, lecz jako sprawców fałszywie wskazywano na… żołnierzy AK! Tak zrobiła m.in. Maria Turlejska: „Wiemy z autopsji, że już jesienią 1944 r. w Otwocku utworzona została specjalna szkoła przy Komendzie Głównej MO do szkolenia dywersantów i terrorystów. Werbowano do niej m. in. chłopców i dziewczęta z AK (…). Z tej właśnie kadry, szkolonej celowo, powstały pierwsze oddziały pozorowane”.
Istnienie owej „szkoły” i fakt, że decyzje zapadały na najwyższym szczeblu, potwierdził jej pierwszy komendant Gutman Ałef vel Gustaw Alef-Bolkowiak: „Do oddziału naszego została włączona 25-osobowa grupa „Czwartaków”.” Nie byli to więc „chłopcy i dziewczęta z AK”, których po latach usiłowała fałszywie obciążyć Turlejska, tylko najbardziej zaufani AL-owcy, nawet we własnych szeregach określani jako skrajnie zdemoralizowani przestępcy!
„Ściśle tajny” raport płk. (później gen.) Janusza Neugebauera vel Zarzyckiego z Informacji Wojskowej („Taktyka walki z bandami” z 5 stycznia 1946 r.) nakazywał:
„Tworzyć z aktywistów partyjnych, robotników, żołnierzy, oficerów oddziały partyzanckie, ubrane po cywilnemu, wypuszczać w las celem wprowadzenia dezorganizacji w szeregach band.
Zaostrzyć represje wobec członków band, osób współpracujących. Złamać bezkarność chłopstwa, ukrywającego bandytów. Na bandycki terror reakcji odpowiedzieć naszym terrorem. Postawić zasadę odpowiedzialności zbiorowej za zbrodnie dokonywane na jej terenie. Na akty zbrodnicze reagować natychmiast [...]:
- natychmiastowe na miejscu rozstrzeliwanie schwytanych z bronią w ręku, właścicieli domów, w których broń została znaleziona;
- w skrajnych wypadkach, przy napotkaniu na zbrojny opór wsi, spalenie wsi”.
Leszek Żebrowski
Polscy bohaterowie zwalczani przez żydokomunę i obcą agenturę
16 marca 2020 o 10:56
Bardzo mało znane jest zjawisko występowania i działalności tzw. „band pozorowanych” – specjalnych formacji komunistycznych, które po 1944 roku na konto Żołnierzy Wyklętych (podszywając się pod nich) dokonywały najbardziej ohydnych czynów – morderstw i pacyfikacji. Było ich aż siedem rodzajów.
Nie zostały do dziś zbadane, jest na ten temat niewiele publikacji, dowódcy i uczestnicy tych prawdziwych band byli odznaczani Virtuti Militari, Krzyżami Walecznych, później otrzymywali bardzo wysokie emerytury. I chowano ich m.in. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, w Nekropolii Narodowej.
Zobacz film:
https://www.youtube.com/watch?v=U_OlH1nT6yQ&feature=emb_title
16 marca 2020 o 12:45
Prawdopodobnie w taki sposób doszło do zbrodni w Wierzchowinach. Ugrupowanie Pazderskiego wkroczyło do wsi i rozstrzelało kilku/kilkunastu ukraińskich kolaborantów prokomunistycznych, po wyjściu oddziału wkroczyła banda pozorowana, spaliła wieś i wymordowała jej mieszkańców. W raportach Pazderskiego napisane było, że w tym czasie za jego oddziałem szła jakaś niezidentyfikowana grupa, możliwe, że to była właśnie banda pozorowana. Niby argumentem przeciwko tej tezie jest to, że w prasiecpodziemnej NSZtowcy chwalili się tą akcją (pytanie tylko, czy egzekucją działaczy, czy samym spaleniem wsi). Jeśli wzięli odpowiedzialność za spalenie wsi to niekoniecznie musieli spalić ją. Być może chodziło o efekt psychologiczny – Polacy z racji mordów popełnionych przez UPA nie lubili Ukraińców. Tym bardziej współpraca z komunistami mieszkańców Wierzchowin zrażała okoliczne miejscowości Polaków do nich. Więc przyznanie się NSZtowców do masakry, której nie popełnili działało odstraszająco na Ukraińców i współpracujących z komunistami, a Polacy jeszcze bardziej popierali Pazderskiego. ISIL lub al-Kaida stosują taką samą taktykę. Niejednokrotnie przyznają się do ataków, których nawet nie dokonali, a zrobiły to samotne wilki niemające organizacyjnie z nimi nic wspólnego, nawet niekontaktujące się z organizacjami lub wręcz przyznają się do ataków, które w rzeczywistości były atakami fałszywej flagi.
Generalnie ze strony żołnierzy NSZ rzadziej zdarzały się krzywe akcje niż ze strony NZW. NSZ były jednostką pod każdym względem bardziej elitarną, tworzyli ją w większym stopniu ideowcy głównie pochodzący ze środowisk ONRu. A NZW i generalnie większe formacje narodowe scalone z AK w większym stopniu bazowały na narodowcach nieuformowanych ideologicznie i psychologicznie, w dużej mierze endekach, przez co w zestawieniu z ONRem można ich porównać do współczesnych warunków. Narodowcy „jebiący Arabów, Ukraińców”, niejednokrotnie upodabniający się do dresiarni jednocześnie są słabo uformowani ideologicznie, są poprawni politycznie i wyzywają radykalnych nacjonalistów od faszystów. Radykałowie odrzucają prymitywne ataki i obrażanie osób innej narodowości, jednocześnie są bardziej ideowo uformowani i politycznie radykalni.
Jeden przykład – Bury. Odrzucając wieszanie psów na nim i odrzucając nazywanie go zbrodniarzem, w skrócie – odrzucając wyolbrzymianie czynów, których jego oddziały dokonały mimo wszystko niektóre jego akcje, które budzą kontrowersje były jednak przekroczeniem granicy zdrowo rozumianej skali represji. Przykładowo w Zaleszanach – Bury mógł ograniczyć się do zastrzelenia współpracujących z władzą ludową, spalenie wsi było zbędne i jedynie było niepotrzebna rysą na jego działalności. Bury jednocześnie nie był jakimś ideowym nacjonalistą, jak ONRowcy chcieli dołączyć do jego oddziału to wymierzył im baty za „mieszanie się narodowców z polityką do wojska”.
—————-
Nawiasem mówiąc, zastanawia mnie to, jaka jest prawda na temat mordu w Horeszkowicach: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mord_w_Horeszkowicach
Czy faktycznie dokonali tego NSZtowcy, a nie bandy pozorowane, a jeśli niestety tak, to czy wyciągnięto wobec nich jakieś konsekwencje. No i pojawia się pytanie, czy jeśli dokonali tego faktycznie NSZtowcy to jakie były okoliczności tego mordu.
23 marca 2020 o 02:34
Dosyć ciekawe spostrzeżenie o wyższości ideowym NSZ (niescalonym) nad NZW – AK-NSZ w tym Burego. Ale Żebrowski i jego zwolennicy osądzili by ciebie od czci i wiary za szkalowanie zbiorowej idei wyklętych czyli jednego worka.