W ramach cyklu „Poezja na Nacjonalista.pl” prezentujemy wiersz „Moja piosnka” autorstwa jednego z największych polskich twórców – Cypriana Kamila Norwida.
***
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba….
Tęskno mi, Panie…
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą…
Tęskno mi, Panie…
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
„Bądź pochwalony!”
Tęskno mi, Panie…
Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej…
Tęskno mi, Panie…
Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają tak za tak – nie za nie,
Bez światło-cienia…
Tęskno mi, Panie…
Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojej…
Tęskno mi, Panie…
6 marca 2020 o 17:32
Sylwetka Mistrza:
Cyprian Kamil Norwid, pisarz, malarz, myśliciel, urodził się 24 września 1821 roku w mazowieckiej wiosce Laskowo-Głuchy pod Radzyminem. Drugie imię – Kamil – wybrał sobie przy bierzmowaniu. Miał trójkę starszego rodzeństwa, po śmierci rodziców opiekowała się nimi dalsza rodzina. W Warszawie ukończył gimnazjum, ale przerwał naukę nie ukończywszy piątej klasy i wstąpił do prywatnej szkoły malarskiej. Malarstwo studiował też w Krakowie, we Włoszech i w Belgi. Nieregularna i przerwana edukacja Norwida sprawiła, że na dobrą sprawę był samoukiem.
We Włoszech zakochał się w Marii Kalergis – jednej z najpiękniejszych i najbardziej adorowanych kobiet ówczesnej Europy. Mimo braku środków, podróżował za obiektem swych westchnień po całej Europie. W Berlinie trafił na kilka tygodni do więzienia za kontakty z emisariuszami polskiego ruchu niepodległościowego, tam właśnie zaczęły się jego problemy ze słuchem. Podczas kolejnej podróży do Włoch za piękną Marią poznał Adama Mickiewicza i Zygmunta Krasińskiego, w Paryżu – Juliusza Słowackiego i Fryderyka Chopina, obaj byli już bardzo chorzy. Opis ich ostatnich dni Norwid zamieścił w „Czarnych kwiatach”.
Podczas pobytu w Paryżu poeta publikował w „Gońcu polskim”, żył w biedzie, postępowała u niego utrata słuchu, zaczął też mieć kłopoty ze wzrokiem. Bezkompromisowy i konsekwentny w swoich poglądach szybko znalazł się na marginesie życia emigracji. Jego dzieła nie znalazły uznania współczesnych poecie. „Żaden jego poemat dłuższy nie tworzy całości, a najkrótszy i najpiękniejszy wierszyk nie jest wolen od jakiegoś wybraku, co go kazi. Pod tym względem szkice jego daleko są piękniejsze od poezji, lecz jak skoro da się w kompozycję historyczną, religijną, mistyczną, zdradza zupełną nieudolność artystyczną. Pomysł będzie znakomity, wykonanie niedołężne” – pisał o twórczości Norwida Józef Ignacy Kraszewski.
Zmęczony biedą i niepowodzeniami poeta postanowił wyemigrować do USA. W lutym 1853 dotarł do Nowego Jorku, wiosną znalazł dobrze płatną posadę w pracowni graficznej. Jesienią jednak wybuchła wojna krymska i poeta postanowił wrócić do Europy, co stało się w czerwcu 1854 roku. Zamieszkał początkowo w Londynie, utrzymując się z dorywczych prac rzemieślniczych, po czym udało mu się powrócić do Paryża. Działalność artystyczna Norwida ożywiła się, udało mu się opublikować kilka utworów, w 1863 r. wybuchło powstanie styczniowe, które pochłonęło uwagę Norwida. Choć sam, ze względu na stan zdrowia, nie mógł wziąć w nim udziału, ale w dziesiątkach listów i memoriałów zgłaszał różne projekty polityczne, które nie znajdowały odzewu i aprobaty.
W tym czasie rozpoczął pracę nad swym najobszerniejszym poematem „Quidam”, w 1866 r. ukończył pracę nad „Vade-mecum”, chociaż tomu, mimo prób i protekcji, nie udało się wydać. W następnych latach powstał m.in. cykl impresji „Czarne kwiaty”, łączący cechy eseju i pamiętnika i jedyny publikowany za jego życia wybór twórczości pt. „Poezje”. Nie znalazły one jednak uznania publiczności i krytyków. Pewną popularność Norwid zdobył jedynie jako mówca i deklamator, a także twórca szkiców i akwarel, których sprzedaż stanowiła główne źródło utrzymania artysty.
W następnych latach Norwid cierpiał nędzę, chorował na gruźlicę. W 1877 roku przeżył tragedię z powodu nieudanego wyjazdu do Florencji. Bardzo liczył w związku z tym na poprawę stanu zdrowia, wysłał swój dobytek, ale książę Władysław Czartoryski nie udzielił poecie obiecanej pożyczki. Kuzyn Norwida, Michał Kleczkowski umieścił go w Domu św. Kazimierza na przedmieściu Ivry na peryferiach Paryża.
Regulamin zakładu ograniczał swobodę poety i utrudniał jego kontakty z Paryżem, co spotęgowało samotność, izolację i zgorzknienie. Norwid pracował twórczo do samej śmierci. W ostatnich latach życia powstał m.in. dramat „Miłość czysta u kąpieli morskich”, nowele „Stygmat”, „Ad leones!”, „Tajemnica lorda Singelworth”.
Poeta umarł we śnie 23 maja 1883 roku. W swym ostatnim liście napisał: „Cyprian Norwid zasłużył na dwie rzeczy od Społeczeństwa Polskiego: to jest aby oneż społeczeństwo nie było dlań obce i nieprzyjazne”. Zaraz po jego śmierci w czasie porządkowania pokoju spalone zostały papiery zgromadzone w kufrze pisarza. Pochowany na cmentarzu w Ivry, po pięciu latach jego zwłoki zostały przeniesione do polskiego grobu zbiorowego na cmentarzu w Montmorency; następnie – po wygaśnięciu piętnastoletniej koncesji – do zbiorowego grobu domowników Hotelu Lambert. Dopiero w 2001 roku odbył się symboliczny pochówek Norwida na Wawelu w Krypcie Wieszczów.
7 marca 2020 o 14:26
Tak to był wielki poeta i wielka poezja… „Czemu, Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz….”. /Bema pamięci żałobny rapsod” + w wykonaniu Cz. Niemena i genialnie z charyzmą M.Maleńczuka!