Dumna dewiza „Me ne frego”, wypisana na opaskach opatrunkowych, jest aktem filozofii nie tylko stoickiej, kwintesencją doktryny nie tylko politycznej: jest wychowaniem do walki, przyjęciem ryzyka, które w niej się mieści; jest nowym włoskim stylem życia. Tak faszysta afirmuje, kocha życie, nie zna samobójstwa i piętnuje w nim tchórzliwość, pojmuje życie jako obowiązek, jako drogę wzwyż, jako zdobywanie: życie, które powinno być wzniosłe i pełne, przeżyte dla siebie, lecz przede wszystkiem dla innych, bliskich i dalekich, obecnych i przyszłych.
Polityka „demograficzna” ustroju faszystowskiego jest wynikiem tych przesłanek. I faszysta również kocha naprawdę swego bliźniego, lecz ten „bliźni” nie jest dla niego pojęciem mętnym i nieuchwytnym: miłość bliźniego nie przeszkadza koniecznej surowości wychowawczej, a tym mniej zróżnicowaniu i uznawaniu dystansów. Faszyzm odrzuca ujmowanie wszystkich w ramiona; jakkolwiek żyje we wspólnocie narodów cywilizowanych, zagląda im czujnie i nieufnie w oczy, obserwuje ich stany duchowe i przeobrażenia ich interesów i nie pozwala się wprowadzić w błąd pozorami zmiennymi i zwodniczymi.
Podobna koncepcja życia prowadzi faszyzm do tego, że jest on stanowczą negacją tej doktryny, która stworzyła podstawę tzw. naukowego i marksistowskiego socjalizmu – doktryny materializmu dziejowego, według którego historia cywilizacyj ludzkich tłumaczyłaby się jedynie walką interesów między różnymi grupami społecznymi i wymianą środków i narzędzi produkcji. Ze zmiany warunków ekonomicznych, jak odkrycia surowców, nowe metody pracy, wynalazki naukowe, mają swe znaczenie, temu nikt nie przeczy, lecz absurdem jest twierdzić, że wystarczają do wyjaśnienia historii ludzkiej z wykluczeniem wszystkich innych czynników – faszyzm wierzy jeszcze, wierzy zawsze w świętość i w bohaterstwo, to jest w czyny, w których nie działa żaden motyw ekonomiczny, bliski czy daleki. Przez zaprzeczenie materializmu dziejowego, dla którego ludzie byliby tylko statystami historii, wyłaniającymi się i znikającymi na powierzchni fal, gdy tymczasem w głębi kłębią się i pracują prawdziwe siły kierownicze, przeczy się też walce klas, niezmiennej i niepowetowanej, będącej naturalnym wynikiem tej ekonomistycznej koncepcji dziejów, a przede wszystkim przeczy się, jakoby walka klas była głównym czynnikiem przemian społecznych. Z socjalizmu, ugodzonego w te dwie naczelne zasady jego doktryny, nie pozostaje nic poza uczuciowym dążeniem — starym jak ludzkość — do takiego współżycia społecznego, w którym ulżyłoby się cierpieniom i bólom najniższych warstw ludności.
Lecz w tym punkcie faszyzm odrzuca pojęcie „szczęścia” ekonomicznego, które urzeczywistniłoby się socjalistycznie i prawie automatycznie w danym momencie rozwoju gospodarki, zapewniając wszystkim maksimum dobrobytu. Faszyzm przeczy, jakoby „szczęście” w materialistycznym pojęciu było możliwe i pozostawia je ekonomistom pierwszej połowy osiemnastego wieku; przeczy więc równaniu „dobrobyt = szczęście”, które zamieniłoby ludzi w zwierzęta, myślące tylko o jednym, a mianowicie o tym, by się wypaść i utuczyć, a tym samem doprowadzone do zwykłego i prostego życia wegetatywnego.
Benito Mussolini
Więcej na temat faszyzmu w popularnym opracowaniu wydanym w ramach „Biblioteki Szczerbca” – szczegóły TUTAJ.
Fragment z „Doktryna faszyzmu”, Lwów 1935. Materiał o charakterze historycznym i edukacyjnym.
6 marca 2020 o 17:28
Ponownie w sprzedaży! Kompendium wiedzy o Idei, która odrodziła Włochy.
Do nabycia:
1. http://allegro.pl/uzytkownik/stahlgewitter
2. http://archipelag.org.pl/index.php
#faszyzm #Szczerbiec
20 marca 2024 o 02:21
W walce Faszyzmu przeciw demokracji nie ma miejsca na kompromisy.
Albo my, albo oni,
Albo nasze Ideały, albo ich „ideały”,
Albo nasze Państwo, albo ich „państwo”!
(Benito Mussolini)