Światowy kryzys ekonomiczny, który wywołuje tak wielką depresję we wszystkich krajach od długiego czasu, stale jest przedmiotem rozważań ludzi, interesujących się tym zagadnieniem. A wśród nich panuje niemal powszechna opinia, że niedomaganie to wywołane zostało nadprodukcją. Trzeba z tym poglądem raz wreszcie skończyć. Nie wolno budować teorii, opierając się na tak fałszywych przesłankach. Nie może być w żadnym wypadku mowy o nadprodukcji na świecie. Można mówić tylko i wyłącznie o osłabieniu zdolności nabywczej.
Czym bowiem jest nadprodukcja i w jakich warunkach mogłaby ona nastąpić? Trzeba tę sprawę sprecyzować jasno i wyraźnie. Nadprodukcja powstałaby tylko w tym wypadku, gdyby wszyscy ludzie posiadali już wszystko, czego potrzebują, gdyby ich elementarne wymagania życiowe były zaspokojone i zachodziłaby jedynie kwestia, czy powinni sobie pozwolić na luksus czy nie. Jak że jesteśmy jeszcze dalecy od tego ideału ludzkości! W jakich potwornych warunkach żyją miliony ludzi na całym świecie we wszystkich krajach, jak wiele im jeszcze brakuje do tego by ich wymagania, zwykłe ludzkie wymagania, zostały zaspokojone.
Wielki przemysł w Ameryce od szeregu lat przeprowadza wszelkiego rodzaju eksperymenty, które przyniosłyby odpowiedź na dręczące wszystkich pytanie. Dziś możemy już zsumować wyniki naszych doświadczeń. Dziś mogę wygłosić pogląd, opierając się już na niewzruszalnych danych. Ożywienie ruchu gospodarczego, likwidacja kryzysu może być tylko i wyłącznie w tym wypadku zrealizowana, jeżeli porzucimy dotychczasowe błędne metody ratunku i staniemy na stanowisku wysokich płac i niskich cen.
Redukcja płac i podwyższanie cen, nawet przy jak najdalej idącym ograniczeniu produkcji – system, który był dotychczas stosowany powszechnie – pod żadnym pozorem nie pozwolą na odwrócenie depresji, nigdy nie spowodują poprawy i nie doprowadzą świata do jego normalnego bytowania.
Polityką, prowadzona dotychczas, będzie pogarszała sytuację coraz bardziej. Przemysł całego świata nauczył się iść po linii najmniejszego oporu w konsekwencji zbiera bardzo gorzkie owoce. Wszyscy nawołują do oszczędności, budując tę oszczędność jednakże na tak fałszywych zasadach, iż gorszą jest ona w konsekwencji od największej rozrzutności.
Przemysł powojenny znajduje się na fałszywej drodze. Uparte trzymanie się tego kierunku oznacza dalszy wzrost bezrobocia, dalsze zmniejszenie produkcji, dalszą nędze mas, dalsze załamania się i znikanie z powierzchni życia gospodarczego potężnych firm przemysłowych.
Czy może być nazwany oszczędnością fakt, gdy jakaś fabryka produkuje na maszynie starej, tylko dlatego, że ją już posiada i że pragnie zaoszczędzić sobie na kupnie nowej, podczas gdy na nowej produkowałaby znacznie lepiej i taniej? Czy może być nazwany oszczędnością fakt, gdy fabryki starają się płacić swym robotnikom jak najmniej, opierając na tym swą kalkulację zysku, podczas gdy tym samem ograniczają do minimum zdolność kupna i konsumpcji tych robotników? Czy nie jest raczej wskazane oparcie kalkulacji na tej zasadzie, że przez podniesienie zarobków będzie się stale powiększało produkcję? Czy może być uważana za racjonalną i zdrową polityka, zmierzająca do zapewnienia na danym przedmiocie wytwórczym jak najwięcej zysków, gdy równocześnie ogranicza się możliwość sprzedaży tych przedmiotów wytwórczych?
Przemysł światowy znajduje się na błędnej drodze i próżne będą wysiłki zmierzające do opanowania kryzysu, gdy z tej drogi nie zejdzie.
Ogólne zubożenie narodów jest chorobą, którą trzeba racjonalnie leczyć, tak jak każdą chorobę organizmu ludzkiego. Powierzchowne zabiegi nie mogą przynieść uzdrowienia, co najwyżej oddalić godzinę śmierci.
Kryzys światowy jest bardzo poważną chorobą. Dla uleczenie jej należy chwycić się właściwych środków i to – nie odkładając tego na później. Gdy przemysł światowy nie zmieni swej polityki, przyjdą czasy, których najbujniejsza fantazja nie może sobie wyobrazić. Przyjdzie dalsze bezrobocie. Zachwieją się najpotężniejsze trusty i zakłady przemysłowe. Nastąpi dalsze zubożenie narodów. Jedyne wyjście z tej zagmatwanej sytuacji, która mogłaby być tak prosta i nieskomplikowana, jest – nie ograniczenie produkcji, lecz właśnie przeciwnie, jej stały wzrost. A do tego dążyć trzeba innymi środkami. Minimum zysku przy wielkim obrocie. Podniesienie płac robotniczych i danie możności tym milionowym masom stania się producentami. Wysokie płace i niskie ceny – oto co uratuje świat od zagłady przemysłowej.
Henry Ford
„Ilustrowana Republika”, nr 6, 1931
11 grudnia 2019 o 20:44
Natomiast Henry Fonda/aktor/ plul na Polaków, nienawidził nas oraz opowiadał o Polsce i krajanach kiepskie dowcipy – polish jokes. RIP non.
Henry, get lost!
11 grudnia 2019 o 23:11
Czyżby?:
https://m.nacjonalista.pl/2014/09/15/henry-ford-srodowiska-zydowskie-przeciwko-odrodzonej-polsce/
Swoją drogą naucz się lepiej polskiego. Widzę, że w Mossadzie słabo uczą trolli z hasbary.
19 września 2021 o 06:39
Piszesz Goyim Nationalist – ,,…swoją drogą naucz się lepiej polskiego. Widzę, że w Mossadzie słabo uczą trolli z hasbary…” do Piotra. Problem w tym że on nie napisał o Fordzie a o Fondzie. Nawet z komenta dało się to ,, skumać ”. Nie wiem czy Piotr to troll – BYĆ MOŻE i nie wiem czy Grembowicz jest lepiej czy gorzej wyuczony z języka polskiego ale Ty Goyim udaj się na kurs CZYTANIA TEKSTU ZE ZROZUMIENIEM bo masz z tym ewidentny problem…