Cała polityka faszystowska obraca się wokół koncepcji Państwa narodowego. Koncepcji, mającej punkty styczności z doktryną nacjonalistyczną tak liczne, że uczyniły praktycznie, możliwość fuzji partii nacjonalistycznej z faszystowską w jeden program; ale mającą zarazem swoje własne cechy, których nie można było zaniedbać bez utraty tego, co jest najwięcej wartościowe i najcharakterystyczniejsze dla jej fizjonomii. Porównania nie są nigdy zbyt miłe, i tym mniej może wyglądać mile dzisiaj to, co zaznaczyłem i co pomimo wszystko pozwolę sobie powtórzyć gdyż to może rzucić światło na istotę Faszyzmu.
Te obie doktryny uważają Państwo za fundament dla każdej wartości i prawa jednostek, tworząc jego część składową. Państwo tak dla jednej, jak i dla drugiej doktryny nie jest wynikiem, ale założeniem. Ale, gdy dla nacjonalizmu ten stosunek stworzony przez liberalizm indywidualistyczny i przez sam socjalizm między Państwem a indywiduum, przetransformował się; pojąwszy Państwo, jako założenie; a indywiduum stało się wynikiem, czymś, co ma w Państwie swego poprzednika, ograniczającego, określającego i anulującego jego wolność lub skazującego go na przestrzeń, na której się rodzi, musi żyć i musi umrzeć; dla Faszyzmu, natomiast Państwo i indywiduum spajają się, a określając ściślej tworzą nierozdzielną część niezbędnej syntezy.
Nacjonalizm w rzeczywistości opiera Państwo na koncepcji Narodu, której istotność przekracza wolę i osobowość indywidua, ponieważ jest pojęta, jako istniejąca obiektywnie, niezależnie od świadomości jednostek; istniejącą nawet wówczas, gdy one same nie przyczyniają się do istnienia i stworzenia jej. Naród nacjonalistów jest w ogóle czymś, co istnieje nie dzięki duchowi, lecz prawem natury i elementy, tworzące jego istotność są zawisłe; jak terytorium i plemię od samej natury, a więc winne się uważać, jako produkt ludzki: jak język, religia, historia. Ponieważ także te elementy ludzkie o tyle uczestniczą w ukształtowaniach narodowych indywidualności; o ile już są w istotności; i indywiduum znajduje je już istniejące wpierw od niego, zanim, zainicjuje wykonanie i rozwój swoich aktywności moralnych na tym samym gruncie, co terytorium i plemię. Naturalizm, który jest błędem tendencyjnie spirytualistycznej koncepcji nacjonalizmu, i nadaje tej doktrynie pewną twardość nieliberalnego, wstecznego, surowego konserwatyzmu, będącego elementem mniej sympatycznym, i który przed Faszyzmem, z którym później miał się zasymilować i spoić — właśnie wzbudził nieufność i niechęć wśród polityków, sympatyzujących przez swoje tendencje polityczne z większością postulatów nacjonalistów. I podczas, gdy faworyzował pewne postawy mistyczno-religijne, które były jednym z najskuteczniejszych motywów spojenia się, jakie wniosła do nacjonalistycznej idealności młodzież i intelektualiści, nie wychowywani na politycznej refleksji.
Naturalizm, którego refleks w specjalny i znaczny sposób mogło się widzieć w monarchicznym lojalizmie nacjonalistów, dla których Monarchia była presupozycją, gdyż Państwo włoskie narodziło się ze swoją Monarchią i dzięki jej zasłudze, i ponieważ historyczna postawa, tworząca dziś platformę włoskiej narodowości, zrealizowanej w akcie powstania Królestwa Italii, obejmuje Monarchię, której historia splata się ściśle i nierozłącznie z historią narodu. Są w niej Alpy i Apeniny, i jest; Sycylia-i Dalmacja, jest czyn Tysiąca i jest dom Sabaudzki. Ujmijcie jeden z tych pierwiastków, i nie macie już więcej Narodu. Spoić się z tym Narodem, jak należy, to znaczy spoić się z tymi pierwiastkami i wyczuć je, jako nierozdzielne, z własną osobowością Włocha. Nie jest to świadomość,’ którą rozpoznawszy i wyczuwszy węzeł albo stosunek, tworzy go i nadaje wartość moralną i obowiązującą, należną mu, ale jest samym węzłem, czy stosunkiem przed istniejącym i tworzącym tę świadomość, która winna spoić się i nieomal się mu podporządkować.
Natomiast Faszyzm szukał swojej drogi i wyczuwał żywo przykrość i silne niezadowolenie z obecnego politycznego stanu włoskiego narodu i nie potrafił zrozumieć, jak Monarchia mogła nie reagować energicznie, aby znów silnym odruchem wprowadzić naród na drogę znaczoną wspaniałomyślnymi poświęceniami wojennymi i powodzeniem szczytnie osiągniętego zwycięstwa; i również nie wiedział, jakie korzenie mogła posiadać i zachować ta sama Monarchia w świadomości, tak zwanej Italii Vittorio Veneto. I faszyzm nie wahał się wyspowiadać szczerze ze swoich republikańskich tendencji. Lecz ta spowiedź, zwłaszcza później, kiedy Wiktor Emanuel nie chciał podpisać stanu oblężenia przeciw rewolucji faszystowskiej, który mu zaproponowało ostatnie Ministerium starego reżymu; i wolał rozwiązać kryzys między dawną, a nową Italią, jak w 1915 roku, oddając władzę tej ostatniej, śmiało przekraczając zwykłą normę parlamentaryzmu, winną tego strasznego kryzysu. Ale ta spowiedź nie przeszkodziła Mussoliniemu, złożyć przysięgę wierności Królowi i zerwać ostatecznie szczerze, logicznie z tendencjami republikańskimi. To znaczy, że w odróżnieniu od nacjonalizmu, faszyzm w Monarchii widzi nie przeszłość do szanowania, jaka każdy dokonany fakt, zwłaszcza, jeśli się powtarza korzystnie, ale żywotną teraźniejszość, przyszłość do której dusza zwraca się, jako do własnego ideału, którego się pragnie zgodnie z naszymi aspiracjami, naszymi potrzebami i z naszą naturą.
Monarchia, jak wszystkie określenia Państwa, jako Państwa, nie jest poza nami, ani zewnątrz nas. Państwo jest wewnątrz nas samych; dojrzewa, żyje, i powinno żyć, i wzrastać, i ogromnieć, i podnosić się, zawsze w godności i świadomości siebie i swoich wysokich obowiązków i wielkich celów, do których jest powołane w naszej woli, w naszej myśli, w naszych uczuciach. Rozwija się indywiduum, rozwija się i Państwo; gdy wzmacnia się charakter jednostki, wzmacnia się w jej głębi struktura i siła i działalność Państwa. I jego morza i jego góry nabierają więcej spoistości i spójności, jakby były ideami, uczuciami; ponieważ w naturze wszystko może się dzielić i rozłączać, jeśli my chcemy; i wszystko jest złączone i nierozdzielne, gdy my wyczuwamy potrzebę jednolitości. I historia miniona ze swoimi wspomnieniami i tradycjami, i ze swoją sławą i, ze swoją chwałą odbudowuje się, i powstaje przez naszą pragnącą i żarliwą chęć ucieleśnienia przeszłości w głębi naszej duszy, która czyni ją swoją i włada nią, i broni swoją spoistością i, swoją czujną świadomością. I w języku ojców, znajduje się upodobanie, i przyswaja go i, wskrzesza; ucząc się go; i smakuje się na nowo w jego głębi potencjalną siłą wyrazistości. I wszystko to, co wydaje się już legatem dziedzicznym, przemienia się w naszą osobistą zdobycz i w ciągłość kreacji, która by jednak zniknęła, gdybyśmy, my jej autorzy, oderwali się od niej.
Giovanni Gentile
Fragment z „Źródła i doktryna faszyzmu”. Materiał o charakterze historycznym i edukacyjnym.
4 grudnia 2019 o 22:33
Ale z tym lizaniem dupy monarchii to Gentile dojebał. Zdecydowanie wolę pierwotny faszyzm sansepolcrismo, bardziej syndykalistyczny i antyburżuazyjny oraz końcowy republikański faszyzm, który powrócił do pierwotnego faszyzmu niż okres monarchiczny.
6 grudnia 2019 o 11:58
Ponieważ pojęcia ewoluują to dzisiaj faszyzm u nas i w UE to szerzej, i więcej oznacza: pewną antysystemowość, bunt, niezgodę na ustrój danego państwa, jego władze, rząd, panujące normy, zasady (a raczej ich brak), indoktrynacje, manipulacje, propagandę, trendy i mody; system ogólnie.
6 grudnia 2019 o 20:49
Faszyzm nie ma nic wspólnego z ideą nacjonalistyczna w moim rozumieniu. Państwo powinno być silne a jest wtedy gdy naród jest silny. Naród jest silny gdy państwo go nie ogranicza w sposób nadmierny. A faszyzm to czyni. Jak dla mnie dobrym przykładem faszysty był Piłsudski razem ze swoją sanacją. Orientacja narodowa w tamtych czasach nierzadko gniła w pierdlu.
6 grudnia 2019 o 22:07
Nie, naród jest silny, jeśli państwo jest silne oraz jeśli to państwo stoi na straży tożsamości, spójności etnicznej, moralności i przetrwania narodu. Państwo faszystowskie represjonuje siły antynarodowe, dekadenckie i dysgeniczne, a wspiera to, co jest pronarodowe oraz pozytywnie wpływa na kulturę i zdrowie narodu.
Piłsudski miał wiele zalet wspólnych z faszyzmem (np był człowiekiem czynu, potępiał demoliberalizm), co nie znaczy, że można go utożsamiać z faszyzmem, do którego było mu za daleko. Równie dobrze można byłoby Stalina uznać za faszystę, co klasyfikowałoby się do powielania narracji holokaustycznej utożsamiającej faszyzm ze złem absolutnym (co jest z gruntu fałszywe, bo trudno faszyzm nawet uznać za coś złego). Jedyna z nacjonalistycznej perspektywy sensowna krytyka faszyzmu to statofobiczna krytyka, która zbliżałaby się do narodowego anarchizmu, który uważam za utopię (zresztą NA kompletnie nie zgadza się z moim światopoglądem kładącym nacisk na dyscyplinę i zorganizowanie – centralny element faszyzmu). Wszelka inna krytyka faszyzmu jest uderzeniem w nacjonalizm.
Zresztą co to znaczy „nie ograniczanie narodu w sposób nadmierny”? Czy to jest pluralizm polityczny, czyli cecha politycznego judeoliberalizmu? Czy to jest „wolność ekonomiczna”, czyli leseferyzm tych wszystkich (((Rothbardów))), (((Randów))), (((Friedmanów)))? Czy to jest libertynizm, czyli róbta co chceta?
Ta fraza praktycznie nic nie znaczy, bo jaki ma istnieć nacjonalistyczny miernik ograniczania narodu przez faszyzm? A nawet jak ogranicza to w jaki sposób to ma szkodzić narodowi? Bo ja widzę to w taki sposób:
Faszyzm dokonuje przesiewu i ogranicza głupotę narodu odrzucając to, co jest szkodliwe, a pielęgnując to, co jest zdrowe.
Demoliberalizm ma na odwrót – niszczy się to, co jest dobre pielęgnując to, co najgorsze, czyli poluzowanie dyscypliny, co prowadzi do rozpasania narodu.
6 grudnia 2019 o 22:31
Faszyzm nie widzi różnicy między państwem a narodem. Państwo jest jedynie narzędziem do spełniania narodowych interesów i uczestniczy w każdym etapie życia narodu. Piłsudski, pomimo szemranych interesów z masonerią, agentury i socjalistycznej przeszłości i innych swoich przywar wiedział, że czasem trzeba ludzi złapać za mordę, bo inaczej nic się nie zmieni. Natomiast faszystą, stricte rzecz biorąc, nie nazwałbym go.
Osobiście nie uważam, że ustrój w pełni faszystowski razem z dyktatorem może się długo utrzymać. Prędzej czy później, po osiągnięciu Pax Romana, musi go zastąpić coś na kształt republiki.
Natomiast liberalne i libertardiańskie pitolenie, że wolność jest najwyższą wartością, że nie można ograniczać swobody, to jest wszystko puste. Wolność nie jest wartością samą w sobie – wolność jest narzędziem do osiągnięcia wielkości dla swojego narodu, bo to naród jest najważniejszy. Człowiek nie rodzi się jako wolny indywidualista – nigdy w historii życia w ogóle tak nie było. Człowiek zawsze rodzi się jako część swojego plemienia. Wolność, jak Mosley mawiał, jest niezależnością ekonomiczną i przynależnością do społeczności. Jeżeli mogę założyć rodzinę, pracować, tworzyć majątek dla przyszłych pokoleń i nie muszę się martwić o niestabilne jutro – to jest wolność. Wolność absolutna, żeby robić, co mi się podoba, to negatywne postrzeganie wolności i samowola. Logiczną konkluzją takiego pojmowania wolności są właśnie LGBciarze, 46 płci, chlanie i ćpanie do nieprzytomności.
Dlatego liberalny nacjonalizm, jaki np. reprezentuje Ruch Narodowy, nigdy nie zadziała, bo jest wewnętrznie ze sobą sprzeczny. To jest tylko zbiorowisko jaraczy marychy z husarią na majtach. Liberalizm zakłada indywidualizm, a nacjonalizm z natury jest kolektywny. Tak samo próba dopasowania leseferyzmu korwinowskiego z nacjonalizmem jest z góry sprzeczna. Jak można w jednej wypowiedzi określić się patriotą czy nacjonalistą i jednocześnie stwierdzić, że nie zapłaci się 5% więcej podatku, żeby rodak nie zginął na ulicy przez brak publicznych służb medycznych, bo narusza to jakieś przestarzałe filozoficzne prawa własności Adama Smitha?
Również wyznawanie absolutyzmu wolności słowa jest co najmniej śmieszne. Takie podejście dało nam właśnie to, co teraz mamy – ci, którzy chcieli zakneblować tych rozsądnych, doszli przemocą, oszustwem i gwałtem do władzy, i dopięli swego.
Także wydaje mi się, że jeśli uważasz faszyzm za całkowicie odrębny od idei nacjonalistycznej, to twoja koncepcja albo nacjonalizmu albo faszyzmu jest błędna.
1 stycznia 2020 o 14:01
Giovanni Gentile (ur. 30 maja 1875 w Castelvetrano, zm. 15 kwietnia 1944 we Florencji) – obok Benedetta Crocego najwybitniejszy filozof neoidealizmu włoskiego, twórca idealizmu aktualnego. Prowadził rozległą działalność społeczną i naukową, był pedagogiem, historykiem, propagatorem kultury włoskiej, wydawcą, ministrem edukacji w rządzie Mussoliniego. Idealizm aktualny stanowił filozoficzną podbudowę faszyzmu. Głosił, że podział na podmiot i przedmiot jest jedynie konstruktem umysłu i że „duch jest czystym aktem” objawiającym się w procesie edukacji.
Inaczej niż wielu intelektualistów włoskich do końca zachował wierność Mussoliniemu. Zamordowany przez partyzantów komunistycznych.