„Protokoły Mędrców Syjonu” od chwili ich wykrycia i ogłoszenia były zawsze przedmiotem surowej krytyki i głębokiego oburzenia wszystkich szlachetnych umysłów. Nie powinno to dziwić nawet żydów, bo w rzeczy samej ten szatański wykwit talmudyzmu jest niewymownie wstrętny.
Oburzali się też żydzi, że im takie bezeceństwa przypisujemy i próbowali zaprzeczyć autentyczności tych „Protokołów ”, ale na próżno. Fakty przemawiają wymowniej od wszystkich argumentów słownych, a właśnie te fakty świadczą, że plan podboju świata przez żydów wykonuje się według „Protokołów Mędrców Syjonu”.
Słusznie więc pisze Ks. Dr. St. Trzeciak w swym dziele „Mesjanizm a kwestia żydowska” na str. 135: „Ponieważ autentyczność tych „Protokółów” ciaśniejsze umysły podają w wątpliwość (uczynił to w swoim czasie nawet „Rozwój”— przyp. nasz), ulegając bezwiednie wpływom żydowskim, przeto uchwały tych „Protokołów” zestawiać będę z wypowiedzeniami uczonych żydowskich z różnych krajów i z różnych czasów, a nadto z przebiegiem rewolucji w Rosji i z rządami bolszewickimi w tym kraju. W tym oświetleniu t. j. na podstawie argumentów wewnętrznych i na podstawie wprowadzenia w życie uchwał owych „Protokołów” jasnym i widocznym będzie, że pismo to podaje istotnie program żydostwa światowego”.
Ks. Dr. Trzeciak dodaje, że owe „Protokoły” wykradziono w Wiedniu Herzlowi jednemu z wodzów żydostwa. Dla nas ten szczegół ma podrzędne znaczenie, jak również inny, że Teodor Herzel, twórca syjonizmu, przedstawił te „Protokoły” na zjeździe syjonistów w Bazylei w Szwajcarii w 1897 r. i w tym że roku zostały mu wykradzione, a w 1905 po raz pierwszy przetłumaczone z języka francuskiego na rosyjski i ogłoszone drukiem.
Dla nas najważniejszą rzeczą jest, że te „Protokoły” jakaś tajemnicza ręka system autentycznie wprowadza w życie. Znamy już tę rękę. „Is facit cui prodest”, mówi łacińskie przysłowie, czyli „ten czyni, kto ma korzyść”.
W Polsce „Protokóły” ukazały się po raz pierwszy w roku inwazji bolszewickiej 1920 p. t. „Baczność”! z podziałem tylko na rozdziały, jak zaznacza ks. Dr. Trzeciak, a drugi raz w 1926 p. t. „Protokoły posiedzeń mędrców Syjonu” z dodaniem obok rozdziałów jeszcze paragrafów, (op. cit. str. 134). W tej chwili mam przed sobą 3 wydanie w Bydgoszczy w kwietniu 1930 roku p. t. „Wróg przed bramą” Protokoły Posiedzeń Mędrców Syjonu,z mądrym słowem wstępnym od wydawców W.C. i A.K. (z takimi rzeczami ukrywać się trzeba!).
Do tej przedmowy wrócimy później. W tej chwili pragnę zaznaczyć, że w „Protokołach” nie wszystko jest fałszem. Znalazłem tam wiele ziaren prawdy, tylko że przewrotnie przez żydów zostały użyte.Te ziarna prawdy chcę wybrać ze śmiecia i plew i spożytkować, jak należy, ku naszemu dobru, a może przy tym i żydzi czegoś się nauczą.
Przede wszystkim uważnego czytelnika „Protokołów” uderzy na każdym kroku głęboka pogarda „Mędrców Syjonu” dla demokracji. Rzecz to dziwna na pozór, bo żydzi na całym świecie gardłują za demokracją, a w rzeczy samej gardzą nią z całej duszy i do siebie jej nie dopuszczają. Zwykła to ich taktyka dwulicowa, talmudyczna: co innego dla siebie, a co innego na export—dla głupich „goim”.
A więc zaraz na początku w pierwszym protokole piszą:
„Ludzie o popędach złych są znacznie liczniejsi od zacnych, to też najlepsze wyniki w rządzeniu ludźmi osiągnąć można przy pomocy gwałtu i strachu, nie zaś w drodze rozpraw akademickich… Co poskramiało zwierzęta drapieżne zwane ludźmi? Co kierowało dotychczas nimi? W okresie kształtowania się ustroju społecznego ludzie ulegali sile ślepej i brutalnej, następnie zaś prawu, które nie jest niczym innym, jak tąż samą siłą, lecz zamaskowaną. Stąd wniosek, że według praw natury istotą prawa jest siła”.
W całym tym podłym żydowskim gadaniu o „drapieżnych zwierzętach, zwanych ludźmi”, — o „rządzeniu ludźmi przy pomocy gwałtu i strachu”, — o „uleganiu sile ślepej i brutalnej”, — o „prawie, które jest zamaskowaną siłą”, i o jego istocie, która jest również siłą” — w całym tym podłym, powtarzam, gadaniu cząstka prawdy znajduje się tylko w pierwszym zdaniu, że „ ludzie o popędach złych są znacznie liczniejsi od zacnych”.
Mówię, że w tym zdaniu jest tylko cząstka prawdy, bo w pełnym swoim znaczeniu jest mocno przesadzone.
Jeśli żydzi doszli do takiego fatalnego pesymizmu, że „znaczną większość” ludzi uważają za złych, to jedynie dlatego, że obserwują przeważnie albo siebie albo tych, co za pieniądze i rozpustę sprzedają im swoje sumienia. Do nich ocena żydowska całkiem się stosuje. Nie można powiedzieć tego o wszystkich. Pod tym względem my, chrześcijanie, mamy odmienne doświadczenie i odmienną ocenę. Wyraził ją lapidarnie św. Tomasz z Akwinu na wielu miejscach swojej sumy teologicznej: „Homines, ut in pluribus, potius passione quam ratione ducuntur”, czyli że „większość ludzi kieruje się raczej namiętnością niż rozumem„.
Nie znaczy to bynajmniej, że są źli, lecz że unoszą się uczuciem, które zaćmiewa w nich jasny i zdrowy sąd rozumu i pociąga do czynów nierozważnych, których potem żałują. W tych nierozważnych czynach przeważa nieświadomość, jako skutek przyćmienia rozumu przez grzech pierworodny, następnie znaczną rolę odgrywa słabość spowodowana nieporządnymi uczuciami serca, a wreszcie bywa i przewrotność, jako owoc świadomej złej woli.
Kto błądzi z nieświadomości, ten jest głupi. Kto upada z ułomności, ten jest słaby. Kto grzeszy z przewrotności, ten jest naprawdę zły. Ale ta ostatnia kategoria nie jest na szczęście przeważającą, jak sądzą „Mędrcy Syjonu”.
Św. Tomasz, Doktor Anielski, Mędrzec chrześcijański większy od wszystkich żydowskich mędrców, dodaje w tej sprawie słowa znamienne: „nenio peccat nisi errans”,—„grzesznik o tyle grzeszy, o ile błądzi” to jest, o ile dobro pozorne bierze za dobro rzeczywiste.
Widzicie żydy, jaka różnica między waszą filozofią i etyką talmudyczną, a naszą –Ewangeliczną! Wy sami na tym najwięcej korzystacie, boście najwięcej nabroili w niepojętym, wprost szatańskim zaślepieniu. A mimo to Chrystus modlił się z Krzyża za wami: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łuk. XXIII, 34) boście nie szatani, lecz ludzie, więc możecie błądzić i możecie się nawrócić.
Potwierdzają to Dzieje Apostolskie (III, 17, IV, 4). „A teraz bracia wiem — mówił pierwszy Namiestnik Chrystusa na ziemi, św. Piotr — żeście z nieświadomości uczynili, jako i przełożeni wasi…. A wielu z tych, którzy byli słowo usłyszeli, uwierzyło: i była liczba mężów pięć tysięcy”.
Widzicie żydy potęgę Łaski Bożej? I z wami tak być może, boście nie diabli, tylko ludzie. Ale nie o waszym nawracaniu myślę w tej chwili, lecz o waszej „demokracji”, którą nam zawracacie głowę, a sami w nią nie wierzycie. Więc wy naprawdę sądzicie, że ludzie są „drapieżne zwierzęta” i że „najlepsze wyniki w rządzeniu ludźmi osiągnąć można przy pomocy gwałtu i strachu?”
A czemu zachwalacie wolność, równość, braterstwo? Czemu gardłujecie za powszechną demokracją z pięcioprzymiotnikowym głosowaniem? Żeby rozbić i zgubić gojów. Śmiejecie się z ich głupiej łatwowierności.
„Było to jeszcze w czasach starożytnych (nie dawniejszych jednak, jak rewolucja francuska 1789 r. przyp. nasz), kiedy po raz pierwszy rzuciliśmy narodowi wyrazy: „wolność, równość, braterstwo”, wyrazy od tej chwili tyle razy powtórzone przez papugi bezmyślne, które ze wszystkich stron zleciały się na tę przynętę. Wraz z nią uniosły dobrobyt świata, istotną wolność jednostki, tak chronioną dawniej od ucisku tłumu. Rozumni rzekomo, inteligentni goje nie wyczuli abstrakcyjności wyrazów wypowiedzianych, nie zauważyli sprzeczności w ich treści i stosunku ich do siebie, nie spostrzegli, że w naturze niema i nie może być wolności, że natura sam a ustaliła nierówność rozumów, charakterów i zdolności… Nie zrozumieli, że tłum to potęga ślepa, że parweniusze wybrani z pośród tłumu do objęcia rządów, w dziedzinie polityki są również ślepi jak i tłum , że człowiek nawet ograniczony, lecz świadomy jej tajników (t. j. polityki, dop. nasz) może rządzić, niewtajemniczony zaś nawet geniusz nie jest w stanie zrozumieć coś z polityki”. (Protokół I, str. 14—15).
Śmiejecie się z „wolności i równości”, a „braterstwo” uznajecie tylko między sobą, między żydami, wyłączając z niego gojów. Śmiejecie się z demokracji, chociaż ją gojom polecacie; Uwielbiacie monarchię, chociaż ją u gojów zwalczacie.
Rozumiemy doskonale waszą grę podwójną. „Wolność polityczna — mówicie —jest ideą, nie zaś faktem . Ideę tę należy umieć stosować wówczas, kiedy zachodzi potrzeba zjednania dla swojej partii sił narodu przy pomocy przynęty ideowej, o ile partia ta zamierza zwalczyć inną, stojącą u steru władzy. Zadanie staje się znacznie łatwiejsze, jeżeli przeciwnik zarazi się również ideą wolności czyli tak zwaną wolnomyślnością, dla której poczyni ustępstw a kosztem siły. Wówczas uwydatnia się triumf teorii naszej: natychmiast ręka nowa według praw natury chwyta porzucone wodze władzy, bowiem ślepa siła narodu nie może ani dnia jednego obyć się bez kierownictwa, nowa zaś władza tylko zajmuje miejsce dawnej, zwątlonej w skutek wolnomyślności’’.
Tak, to jasne i zrozumiałe. Pozbawić narody chrześcijańskie ich naturalnych kierowników, „obezgłowić je”, jak mówią Rosjanie, a samym stać się głową i tyranem ujarzmionych — oto wasz cel. Rzuciliście w lożach masońskich hasło: „Obalić trony i ołtarze!”
Trony jużeście prawie wszędzie obalili. Z ołtarzami poradzić sobie nie możecie nawet w Bolszewii, gdzie najpełniej wasze „Protokoły” się urzeczywistniły. I na tym koniec. Zrobiliście swoje, poczekajcie chwilkę na zapłatę.
ks. Marian Wiśniewski
„Pro Christo”, 1934.
Najnowsze komentarze