life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Klub Idź Pan Stąd: Wielki przekręt sekty z Lublina

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Powoli zaciska się pętla wokół antypolskiej, destrukcyjnej sekty Chojeckiego, która ma także charakter zarobkowy i naciągacki. Dopiero próbują gasić wśród wyznawców / sponsorów oszustwo pt. partia polityczna, a już zaczyna się kolejne naciąganie. Tym razem “na uniwersytet”. Plan jest dokładnie taki sam i stanowi podręcznikowy wręcz przykład oszustwa, podobnego do różnych wałków “na wnuczka” itp.

Chojecki, zarządca całego tego biznesu, gdy wyszło na jaw, że partia, którą zafundowali na zaspokojenie “prezesowskich” ambicji nieudacznika Kowalskiego, wytłumaczył to swoim wyznawcom po prostu tym, że było za wcześnie, że najpierw inne cele, potem partia. I nie ważne jest to, że miesiącami, wraz z  córkami i najbliższymi wspólnikami w tym przekręcie, wciskał im, że “tak, tak, partia działa, idzie do wyborów… a nie jednak zbojkotujemy, ale spokojnie, wszystko gra, kupujcie gadżety”. Jeśli chodzi o te gadżety to sprawa ta zostanie pociągnięta w kwestii źródeł finansowania tej antypolskiej jaczejki. Otóż do samego końca, aż do złożenia przez PKW wniosku o wykreślenie “Ruchu 11 Listopada” z ewidencji partii politycznych z powodu nie złożenia sprawozdania finansowego, sprzedawali oni gadżety z logo partii, reklamując je tym, że zasilają one jej działalność. Tymczasem później, marionetkowy “prezes” Michał Fałek, oznajmił, że partia owa nie ponosiła przez okres swojej działalności żadnych kosztów ani nie wydała nic na działalność. Jakim cudem więc zmaterializowały się koszulki, plakaty, ulotki czy “smycze” z logo partii? Kto wyłożył pieniądze na ich produkcję i kto przejął zyski z ich sprzedaży? Sekta Chojeckiego, żerująca na zagubionych i łatwowiernych ludziach, często po przejściach, myśli, że podobnie jest z całą resztą, że to wszystko nie jest przez jej krytyków skrzętnie archiwizowane. Do sprawy finansowania partii, postaramy się powrócić na drodze prawnej w gronie obserwatorów ich destrukcyjnej i naciągackiej działalności.

Jak wytłumaczył swoim wyznawcom całkowitą klapę projektu partii mianowany przez guru “prezes” Fałek oraz sam supreme leader? A no, że system nie pozwolił im na działalność, że były różne komplikacje, ale tak naprawdę to partia miała być na samym końcu (dlaczego więc dali podkusić się Kowalskiemu i w bólach administracyjnych powołali ją już teraz?). Na dowód tego “pastor” prezentuje ulotkę w której po kolei wymienione są ich cele, a więc: kościół (sekta KNP), media (IPP TV), uniwersytet (o tym zaraz) oraz partia polityczna (R11L R.I.P.). Tak naprawdę od początku mieliśmy do czynienia z inscenizowaną szopką, która dawała, niezbyt rozgarniętym widzom, ułudę faktycznie działającej formacji politycznej. Było więc karmienie ich ustawianymi, internetowymi sondażami, była sprzedaż gadżetów i materiałów promocyjnych… Totalne oszustwo.

Jeszcze do końca nie opadł kurz związany z zamieszaniem wokół upadku partii a guru wyznaczył swoim wyznawcom nową misję, oczywiście ściśle związaną z pieniędzmi, ich pieniędzmi. Teraz mają dążyć do ustanowienia uniwersytetu! Temat ten przewijał się nieśmiało już kilka razy w ciągu ostatnich dwóch lat. Jak wiemy Chojecki i jego sekta zainspirowana jest działalnością swoich mocodawców i, prawdopodobnych sponsorów, z Virginii czyli rodziną Falwellów, która zarządza tzw. Liberty University w Lynchburgu, który wizytowali w zeszłym roku. Chojecki przedstawia im więc wizję powstania czegoś takiego w Polsce na zasadzie tzw. american dream czyi bajki o pucybucie, który został milionerem. Historia Liberty University nie jest tak prosta jak przedstawia to swoim adeptom Chojecki, a w momencie kryzysu finansowego doszły tam również powiązania z koreańską sektą Moona (odsyłam do tekstu o tym na blogu).

Nie tak dawno w programie sekty Chojecki napominał o tworzeniu uczelni. Od razu zwrócił się do swych wyznawców aby pomogli zorganizować dla niej budynek, na podobnej zasadzie na jakiej zorganizowali swój letni bunkier w Siennej (podobno wyznawcy zaciągali kredyty na jego wykup i remont a dodatkowo własnymi rękami go remontowali). Od razu “wjechały” oczywiście teorie spisku władz, które nie udostępnią im szkolnych placówek ponieważ było by to zagrożeniem dla systemu publicznej edukacji (jeden z filarów syndromu oblężonej twierdzy Chojeckiego, którą wraz z nim reklamował Marian Kowalski). Pojawiały się wzmianki o tym, że sekta już dziś jest “swego rodzaju uczelnią” a długo tkwiących w tym oszustwie adeptów, Chojecki określał mianem… słuchaczy “drugiego roku nauczań biblijnych”. Miało to dać wrażenie, że coś tam już kiełkuje od dłuższego czasu a teraz czeka jedynie na sformalizowanie.

W ostatnich dniach guru wzmógł naciski na obowiązek utrzymywania swojej sekciarskiej rodziny i całego biznesu. Niejednokrotnie już widzowie IPP byli emocjonalnie szantażowani za zbyt małe zaangażowanie finansowe z rozwój projektu Chojeckiego. Sprzedawał on im opowieści o tym, jak po modlitwie do Boga na drugi dzień otrzymywał pokaźne przelewy, podpierał to wyrwanymi z Biblii cytatami. Ostatnio wśród wyznawców, będących w tym bagnie od dłuższego czasu, pojawił się trend “świadectw” dla młodszych adeptów, mówiących na, moderowanym przez wierchuszkę sekty, czacie o tym, że odkąd zaczęli wpłacać więcej na sektę to zaczęli doznawać różnych łask bożych, w tym także finansowych. Takie nakręcanie się wzajemnie, rywalizacja w kosztach poniesionych na rzecz sekty, rodziny Chojeckich, to jedna z podręcznikowych metod wyzyskiwania przez sekty. Wszystko “dla chwały Boga”.

Chojecki nigdy nie miał żadnych skrupułów w bezczelnym upominaniu się o pieniądze, teraz jednak tworzy dla swoich wyznawców całe programy o tym jak dzięki ich poświęceniu finansowemu, będą oni mieli wkład w budowę uniwersytetu “chrześcijańskiego”. W programie zatytułowanym “Uniwersytet a pieniądze” mówi o tym wprost. Pokazuje im zdjęcia terenu Lynchburga sprzed czasów gdy powstała tam chrześcijańsko-syjonistyczna uczelnia Falwella właśnie na tej zasadzie “od pucybuta do milionera” i kusi ich podobnymi wizjami, które możliwe są tutaj na lubelszczyźnie. Mówi im to kilka dni po tym, jak totalnym oszustwem okazał się projekt partii politycznej, na który również wpłacali pieniądze, które sprzeniewierzone zostały przez sekciarską rodzinę Chojeckich na nie wiadomo co (bo przecież “prezes” Fałek zapewnia, że partia żadnych wydatków nie poniosła, choć pieniądze zbierała).

Chojecki na wyświetlaczu pokazuje adeptom cytat: “Moje jest srebro i złoto – mówi Pan Zastępów”. Niejednokrotnie już podczas jego “nauczań” odnosiło się wrażenie, że to właśnie siebie stawia dla nich jako “Pana Zastępów”. Nie ma się temu zresztą co dziwić, stary Falwell, twórca Liberty University związał się finansowo blisko z Sun Myung Moonem, liderem koreańskiego Kościoła Zjednoczeniowego, który ogłosił siebie następcą Chrystusa, a główni wykładowcy LU gorliwie z nim współpracowali. Jaka była tajemnica sukcesu Moona w USA? W latach 80-tych, za pomocą swojej fortuny znalazł wspólny język z antykomunistycznymi liderami amerykańskimi, m.in. z Ronaldem Reaganem, co także zbliżyło go do rodziny Falwellów. Za jego pieniądze założono gazetę Washington Times, w którą włożył prawie 3 miliardy dolarów na przestrzeni kilku lat. Marginalny, samozwańczy “pastor” Chojecki próbuje dziś wmówić swoim wyznawcom, że to gorliwa wiara starego Falwella ustanowiła Liberty University i, że oni, poświęcając mu swoje życia i pieniądze dojdą do tego samego. Jednocześnie wiemy, że Chojecki i jego sekta stanowią zmarginalizowaną jaczejkę, żerującą na pozyskiwaniu zagubionych ludzi i kontaktach z organizacjami żydowskimi, które mogły by pomóc jej osiągnąć coś więcej, lecz szaleńcze tyrady guru i dziwaczne wizje dyskwalifikują to środowisko ze współpracy z kimkolwiek liczącym się w III RP, więc wizja stworzenia czegoś na wzór imperium Falwella (tym bardziej w katolickim kraju) jest po prostu i, na szczęście, nierealna.

Chojecki, stawiając się w pozycji “Pana Zastępów” dalej stręczy swoich sterroryzowanych emocjonalnie słuchaczy cytatami. Otóż Bóg wzywa by iść dalej, mimo klęski poprzedniego projektu (odniesienie do inscenizacji z partią polityczną), aby “zrobili to jeszcze raz, jeszcze lepiej!”. Chojecki przywołuje więc Mojżesza i mówi: “I zeszli się wszyscy zręczni wykonawcy wszelkiej pracy potrzebnej do służby w świątyni, każdy od swojej pracy jaką dotąd wykonywali”. Chodzi więc po prostu o to by wyznawcy nadal płacili, bo do tego są przeznaczeni ,a zarządzający ich pracą i pieniędzmi guru i jego rodzina, nadal coś tam próbowała.

Porażkę projektu uniwersytetu będzie on w stanie wyjaśnić o wiele prościej. Gdy chodziło o partię polityczną w grę wchodziły sztywne przepisy prawa, do których nie zamierzali się stosować, musieli być transparentni finansowo (co niegdyś podkreślali robionymi przez siebie tabelkami ale czego zarazem bardzo się boją, co pokazał brak sprawozdania do PKW).

Jeśli chodzi o uczelnię, zwłaszcza “tego typu” (Chojecki wzoruje się na przeróżnych amerykańskich “uniwersytetach biblijnych”, nie uznawanych przez jakiekolwiek instytucje państwowe) to guru ma tutaj wolną rękę. Może on np. powiedzieć, że nie zdołali zdobyć lub wynająć sal lekcyjnych, przeprowadzić żadnych rzeczowych wykładów ani wydać jakichkolwiek świadectw ukończenia studiów lub kursów ale wszystko to on, ich przywódca, uznaje za wystarczające do tego by zostać “pastorem”, ponieważ adept odbył wystarczającą ilość godzin na słuchaniu jego “nauczań”. Nieraz zresztą Chojecki powoływał się na amerykańskich typów spod ciemnej gwiazdy ,posługujących się “dyplomami” takich właśnie “uczelni”. Chojecki, jako wprawny oszust, orientujący się jak w tym temacie, jak  można kiwać naiwnych i zagubionych ludzi, wie, że tego typu akcja to dla niego szerokie pole do popisu i zgarnięcia pieniędzy, z których przed nimi rozliczać się nie będzie musiał. Wszelkie wątpliwości rozwieje rozróżnieniem wymogów prawa krajowego (doda do tego wątek antysystemowości) od prawa bożego w jego rozumowaniu. Tak jak pisałem wyżej, tutaj możliwości dymania na kasę adeptów są o wiele większe. Nie uda się za zbierane od nich pieniądze wybudować kompleksu szkolnego z boiskami i aulami? Efekt będzie o wiele biedniejszy od zdjęć LU, które dziś przedstawia im, jako cel,  Chojecki? To nie ważne, bo przecież nie liczą się te wszystkie materialne budowle ale słowo i nauka jaką obdarują uczniów guru!

Chojecki mówi więc swoim wyznawcom wprost: “Potrzebujemy ludzi i potrzebujemy pieniędzy”. A następnie dodaję, że,  Bóg poruszył zręcznych ludzi, dał im zdolność nauczania, delegowania innych do ich obowiązków. Chojecki nie owija już w bawełnę, mówi wprost, że chce ich pieniędzy pod następny swój, wątpliwej jakości, projekt. Mówi także, że ma już wyobrażenie obsadzenia miejsc od portiera do “profesora”. Portierów żadnych nie będzie ponieważ ten projekt, na który teraz ciągnie od nich kasę nie będzie miał fizycznej emanacji, jest tylko oszukańczą wizją roztaczaną przed zwiedzionymi ludźmi. Za to rósł będzie w ich głowach za sprawą realnie przekazywanych Chojeckim pieniędzy.

W programie Chojecki wyświetla wyznawcom kolejne cytaty. Mówi prosto z mostu, tak jak Mojżeszowi przynosili ludzie pieniądze na dzieło boże tak i wy musicie łożyć na nasz uniwersytet. Przy kolejnej takiej próbie (pierwszą był przewał z partią) tym oszustem i naciągaczem już naprawdę powinny zająć się odpowiednie instytucje, sprawdzić finansowanie całej jego sekty, konta bankowe gdzie wpłacane są pieniądze (i skąd są wpłacane), kto nimi zarządza i na co wydaje. Jest prawie pewne, że sam Chojecki i jego córeczki trzymają się z daleka od dokumentów finansowych a przeróżne konta ulokowane są na “słupów”. W dyskusjach na temat finansów sekty, jej nieruchomości, wśród obserwatorów pojawia się matka Pawła Machały, zaś w dyskusjach z mieszkańcami Siennej ,odnośnie posiadanej przez nich nieruchomości, pojawia się w niepokojących okolicznościach nazwisko Piotra Setkowicza.

Guru Chojecki, od początku wmawia swoim wyznawcom, że uczestniczenie w sponsorowaniu z własnej kieszeni jego chorych wizji i kontrolującej ich z każdej strony sekty, to przywilej jakim obdarzył ich Bóg, to wyróżnienie a oni sami utrzymując jego i jego rodzinę należą do elity, której właśnie jest to dane. W najnowszym programie Chojecki domaga się od nich “czegoś ekstra”, poza dziesięciną na sektę, poza utrzymywaniem jego i jego rodziny. On chce więcej! A to, że ci biedni ludzie będą mogli dać mu więcej ma być dla nich “łaską bożą”. Wyobraźmy sobie teraz, że ci wszyscy słuchający go ludzie, totalnie kontrolowani przez guru i jego najbliższe otoczenie, gotowi oddawać mu pieniądze i majątki, brać na niego kredyty, dostają pewnego dnia wezwanie od niego, że oto nadeszły jakieś ciemne siły aby zniszczyć ich dzieło, że walczyć muszą jak “żołnierze Chrystusa”, jak często ich nazywa. A przecież ci ludzie posiadają wiele sztuk broni palnej. Czy ludzie, których jawnie oszukał w temacie partii i wyrwał od nich a ten cel pieniądze, i którzy znów dadzą mu swoje pieniądze poczytując to sobie za przywilej nie wezmą do ręki broni aby bronić jego posłannictwa? Ten człowiek i jego grupa stwarzają realne zagrożenie dla społeczeństwa i chyba  naprawdę tylko kontaktom pokroju Jonnego Danielsa można przypisywać to, że żadna instytucja jeszcze się nimi nie zainteresowała.

Przyznaje on sam, że od lat utrzymanie jego i jego rodziny,  jak i wszystkie projekty pochodzą z pieniędzy innych. Wielokrotnie już wyliczane było, że przy najlepszych szacunkach nie byłby w stanie ze swoją grupą robić tego co robi, więc w grę wchodzi prawie na pewno finansowanie, którego ujawnienia tak się obawia. Teraz wzywa wprost do łożenia więcej i więcej ponieważ wszystko do tej pory nazywa “małymi projekcikami”. Dwa tygodnie po wyjściu na jaw oszustwa z partią polityczną nakazuje adeptom aby swoje majątki przeznaczyli na “wielki projekt”.

Przy okazji planu stręczenia wyznawcom kolejnych wyzwań finansowych, Chojecki sprzedaje im bajeczki, znane z jego wystąpień i zaprzeczające sobie wzajemnie. Człowiek ten zapętlony w kłamstwa, które wygaduje przez kilka godzin dziennie, mota się w swych opowieściach tak, że tylko strach jego wyznawców nie pozwala im spytać „jak to właściwie było”. Jedno z naciągackich historyjek mających na celu wysępienie pieniędzy była ta, którą przytoczył ostatnio, a która nijak nie współgra z innymi jego opowieściami.

Popatrzmy na tę opowieść. Paweł Chojecki… młody mąż i ojciec, pewnej zimy postanowił, że sprzeciwi się katolickim tradycjom bożonarodzeniowym panującym w jego rodzinnym domu. Stop… Paweł Chojecki przez dwa lata utrzymywał, że dorastał w rodzinie ateistycznej, gdzie nie  kultywowano żadnych katolickich tradycji. Jego ojciec był zaciekłym wrogiem katolicyzmu i szczerym komunistą (a także współpracownikiem SB o pseudonimie „Zygmunt”). Od samego początku historyjka jest mocno naciągana. Paweł Chojecki twierdził, że nie wyniósł z domu żadnych religijnych tradycji a pierwszy jego kontakt z religią miał miejsce na studiach w Krakowie. Tutaj jednak sprzedaje widzom i wyznawcom zgoła odmienną historyjkę. Słuchajmy jej więc dalej. Paweł, który twierdzi, że dopiero na studiach spotkał „amerykańskich misjonarzy”, którzy nawrócili go z katolicyzmu, w który chciał zaangażować się wcześniej (była to rozbijacka działalność Chojeckiego w ruchu oazowym). Wiele razy słyszeliśmy o tym, że dopiero później zaczął studiować Biblię a przedtem sprawy te całkowicie go nie obchodziły. Jak ma się to więc do historii o tym, że ateistyczna i komunistyczna rodzina tak usilnie próbowała wmusić mu katolickie tradycje a on, nie zainteresowany tym, postanowił sprzeciwić się temu w takim stopniu, że wraz z rodziną nie poszedł do nich na święta?

Tutaj dochodzi „przypowieść o znalezionym banknocie”, która także nawiązuje do agitacji na rzecz sponsorowania jego nowego planu. Dawno temu, w programie z udziałem Mariana Kowalskiego, Chojecki oburzał się na katolików, że ci mają czelność prosić Boga o sprawy przyziemne typu powodzenie materialne, dobra praca itp. Kilka programów później Chojecki sprzedaje im historyjkę o „wymodlonych” dla jego córki… tzn. syna Tymoteusza nartach. W historii tej zrozpaczony Tymek miał zostać pozbawiony prezentu gwiazdkowego w postaci nart, ale interweniował sam Bóg, do którego modły wzniósł sam Chojeckie i na ich drodze postawił otwarty jeszcze sklep, w którym były te narty i to jeszcze tańsze. Historia ta stała się jednym z wielu kultowych wycinków z wystąpień tego naciągacza. Jednak teraz jest jeszcze lepiej.

Szedł sobie Chojecki, obrażony na katolicką, komunistyczną rodzinę. Postanowił pokazać im, że da sobie radę sam. Postanowił, że jego dzieci nie będą brały udziału w katolickiej wigilii, że on chce im pokazać to po protestancku. Pawle… powiedz coś po protestancku! („gówno, dupa, otwór do srania”) No, ale… pieniędzy w portfelu niewiele, Paweł, jak przystało na porządnego ojca rodziny, nigdzie nie pracuje… idzie więc, zastanawiając się jak kupić karpia i prezenty dla dzieci. Idzie, idzie, kopie śnieg i „modli się” z, uwaga, „wyrzutem do Boga”, że jak to tak on bezrobotny nierób a dzieci prezentów nie dostaną, co to w ogóle ma być? Aż tu nagle, zerka na trawnik i znajduje 20 zł! Alleluja! Pokazuje to, według Szawła, że Bóg nigdy nie zostawi swoich wiernych, zabierze katolikowi, który prawdopodobnie zgubił, zarobione uczciwie, 20 zł ale da roszczeniowemu (względem Boga!) pieniaczowi.

Klub Idź Pan Stąd

Źródło – polecamy bloga!

chojecki


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy:

  • 28 października 2019 -- Klub Idź Pan Stąd: Czy “kościół” Chojeckiego to sekta?
    W poniższym tekście, opierając się na opracowaniach ekspertów, spróbuję wykazać, że grupa Pawła Chojeckiego o nazwie Kościół Nowego Przymierza w Lublinie spełnia wiele z warunków p...
  • 9 grudnia 2016 -- Idol „narodowców” i antykatolicka sekta
    Informowaliśmy już o bitwach w szambie w obozie koncesjonowanych "narodowców", których jednym z efektów było powstanie tworu o nazwie "Endecja". Warto zwrócić przy okazji uwagę na ...
  • 26 czerwca 2019 -- Klub Idź Pan Stąd: Marian Kowalski i szabesgoje z Lublina
    Nie każdy Żyd to syjonista. Niestety, także nie każdy syjonista to Żyd. Te słowa pasują idealnie do pary szabesgojów, którzy codziennie o godz. 13-stej (słowa pisane w 2017 roku, w...
  • 3 września 2018 -- Prawicowe szambo: Wielki rozłam w sekcie z Lublina
    Gdy krytykujemy pewne środowiska, to nie z powodu cech fizycznych ludzi je tworzących lub personalnej nienawiści, która jest nam obca. Czynimy to wyłącznie z powodów ideowych i mor...
  • 20 grudnia 2019 -- Klub Idź Pan Stąd: PiSowscy „narodowcy”
    Od jakiegoś czasu chodziła w środowisku nieoficjalna informacja o tym, że Marian Kowalski 14 grudnia ma odbyć jakieś spotkanie, w którym udział weźmie także były minister obrony na...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Tekst na stronie AN o naciąganiu ludzi na „prawicowość”: http://autonom.pl/?p=27975

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*