Jakiś czas temu ukazał się na portalu Nacjonalista.pl mój artykuł pt. ,,Projekt ustroju Wielkiej Polski”, w którym kwestia monarchii została poruszona. Zamieściłem tam szczegółową wizję monarchii narodowej – ustroju, który uważam za najlepszą formę państwa narodowego. Nazwałem ją ,,Statutem organicznym Królestwa Polskiego”. Objaśniał on Czytelnikom, jak ja widzę funkcjonowanie (narodowego) Królestwa Polskiego. Nie mogłem wtedy narzekać na brak zainteresowania ze strony osób czytujących ten portal. Wywołał on wręcz wybuch niesłychanie bogatej dyskusji wśród nacjonalistów. Niniejszy artykuł ma na celu przekonanie ludzi do monarchii na poziomie ogólnym.
Wprowadzenie do istoty monarchii narodowej
Zrozumienie istoty prawdziwej monarchii narodowej przyjdzie nam najłatwiej, gdy uświadomimy sobie, że pierwszą podstawą jej istnienia, z której wynikają inne, jest boskie pochodzenie władzy królewskiej. ,,Tylko” to i aż to. Aby dany ustrój się sprawdził, a ponadto aby nadać mu cechy trwałości, należy od razu zacząć od sprawdzenia czy jest on zgodny z prawem naturalnym i naturą ludzką. Otóż stwierdzam, że monarchia narodowa jest z nimi w pełni zgodna. Dość powiedzieć, że sam Jezus Chrystus jest w Piśmie Świętym nazywany Królem, a Maryja, Jego Niepokalana Matka, Królową wszechświata! Żaden ustrój nie może stale trwać, o ile przeczy naturze człowieka, która jest warunkowana prawem naturalnym pochodzącym od Boga.Wszystkie dotychczasowe eksperymenty ustrojowe – a była ich niezliczona liczba! – zakończyły się sromotną klęską, ponieważ były zbudowane na grząskim gruncie własnych fantazji, myślenia życzeniowego i pychy ich twórców, pychy, która niezmiennie prowadzi każdego ku lekceważeniu ograniczeń ludzkiego umysłu. Ponadto, takie mechaniczne wprowadzanie ustrojów, w których pomylony jest cel ze środkami do jego osiągnięcia, czyni z narodów niewolników systemu, którzy są zmuszeni dopasować się do niego zamiast on do nich.
Dziedziczność tronu zapewniająca ciągłość władzy monarszej
Monarchia, oprócz tego, że musi być katolicką i narodową, musi być dziedziczną. Zapewni jej to najwspanialszą jej cechę, to jest trwałość, a ponadto zniszczy w zarodku wszelkie niesnaski między poddanymi dotyczące następcy tronu, jakie występują z chwilą wprowadzenia monarchii ułomnej, czyli elekcyjnej. Władca będzie łagodził napięcia między swymi poddanymi przez samo to, że będzie ponad partiami i skrzydłami partyjnymi, a jego jedyną ,,partią” będzie partia ,,Bóg, Naród Polski, Polska”, ponieważ jego władza nie będzie w najmniejszym nawet stopniu zależała od woli motłochu, ani żerujących na nim sprytnych krzykaczy. Władca przez to, że będzie kształcony od dziecka w dziele rządzenia krajem, będzie posiadał znakomitą wiedzę i obycie w zawiłej materii politycznej. Przy niej monarchia elekcyjna jest w istocie republiką z monarchą jaką kukiełką demoliberalizmu, próbującą usprawiedliwić tego czego usprawiedliwić za żadną cenę się nie da. Nie po to się odtwarza monarchię, aby dwa razy wchodzić do tej samej rzeki. Każdemu Polakowi bowiem powinny być znane wybitnie rozkładowe cechy takiego ustroju z naszej własnej polskiej przeszłości. Zamiast jednoczyć ludzi, występujące tak w demokracji jak i w monarchii elekcyjnej wybory władz państwowych, stanowią wymarzoną okazję dla wszelkich szarlatanów oraz wprowadzają zamęt w sercach i umysłach ludzi. Króla nikt nie będzie wybierał, to samo dotyczyło będzie urzędników państwowych, których to on będzie wyznaczał, na czym polega stabilizująca rola ustroju narodowo-monarchicznego. A więc po pierwsze trwałość i stabilność.
Dziedziczna, narodowo-radykalna, katolicka monarchia, będzie wyśmienitą szkołą politycznego myślenia dla Narodu Polskiego, szkołą, której tak bardzo potrzebuje. Dzięki niej nauczymy się myśleć długofalowo, dogłębnie, i kończyć raz rozpoczęte przedsięwzięcia, czego już dawno temu większość Polaków się oduczyła. A oduczyła się dlatego, że od 1370 roku nie mamy króla, który rządzi, ale mieliśmy króli uwięzionych przez szlachtę. Nie mieliśmy panującej dynastii polskiej, w przeciwieństwie do okresu panowania dynastii piastowskiej. To nie pozwalało na zaistnienie prawdziwej, długofalowej polityki, ponieważ wszystko zależało od fanaberii strzegącej zazdrośnie tylko swoich przywilejów szlachty, a połowiczność naszych wysiłków narodowych zawsze niweczyła nasze zwycięstwa. Bardzo ważne jest to abyśmy zdali sobie sprawę z wagi naszej wady kończenia w połowie drogi. Znakomitym przykładem na zobrazowanie do czego to w naszych dziejach prowadziło jest rok 1651: wielka, wygrana przez Polaków bitwa pod Beresteczkiem, podczas której wojska polskie dowodzone przez króla Jana Kazimierza i księcia Jeremiego ,,Jaremę” Wiśniowieckiego rozgromiły połączone siły kozactwa, chłopstwa i Tatarów, po której nadarzyła się niepowtarzalna okazja wygaszenia wreszcie pożaru na Ukrainie. Ciasny egoizm stanowy ,,panów braci” dał o sobie wówczas znać z całą siłą. Otóż zamiast ścigać bezlitośnie całą potęgą polską pobitego przeciwnika, szlachta odmówiła kontynuowania wojny i wróciła do domów! Chmielnicki zyskał czas na odbudowę zniszczonych wojsk i parę miesięcy później znowu wystąpił jako groźny przeciwnik. Oto jest głupota polska!(Jako nacjonaliście polskiemu ciężko mi to pisać, ale jeszcze ciężej żywić się ciepłymi iluzjami o naszym narodzie, iluzjami,które on tak lubi.). Musimy wreszcie pojąć prawdę dobijającą się do naszych umysłów, mówiącą o tym, że jedna tylko polityka, która ma na uwadze pokolenia przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, może wynieść naród i jego kraj do stanowiska wielkiego mocarstwa. Król, będąc władcą niemalowanym, czyli takim, który bać się o utratę swej władzy nie musi, będzie najpewniejszym gwarantem dbania o wywyższanie wyłącznie jednostek wybitnych spośród tłumu, dając im przywództwo w obmyślonej przez przedwojenny Obóz Narodowo-Radykalny ,,ABC” Organizacji Politycznej Narodu Polskiego, której zadaniem będzie gromadzenie najzdolniejszych członków naszego narodu, przeznaczonych do pracy na najwyższych stanowiskach w państwie na rzecz naszej wspólnej pomyślności, potęgi i chwały.
Hierarchiczna budowa narodu zapewniająca porządek
Organizm narodowy, tak jak organizm pojedynczego człowieka, składa się z wielu różnych narządów, z których każdy ma swoje ściśle określone zadanie. Przekładając jedne na miejsce drugich, spowoduje się uszkodzenie całego ciała i dlatego tak ważne są rozróżnienie i hierarchia. Ludzie rodzą się obdarowani odmiennymi uzdolnieniami, a i między ludźmi o tych samych, zachodzą wielkie różnice w ich poziomie, dlatego władza w państwie będzie musiała dużo się natrudzić, aby dobrze je wykorzystać dla dobra narodu. A teraz zobaczmy co na ten temat pisze wielki Roman Dmowski w ,,Przewrocie”:
,,Naród nie jest bezkształtną, mechaniczną mieszaniną równych sobie jednostek: jest on samorzutną organizacją psychiczną, i jak wszelka organizacja, jak wszelki organizm, składa się z rozmaitej wielkości części składowych, na rozmaity sposób od siebie uzależnionych – posiada swoją wewnętrzną hierarchię. Faktyczne kierownictwo spraw narodu nie spoczywa w całej jego masie, ale w tej jego części, która posiada głębszą świadomość narodową, mocniejsze poczucie narodowych obowiązków i odpowiedzialności za losy narodu. Polityką narodową jest ta, która dąży do zapewnienia tej właśnie części narodu decydującego wpływu na państwo,do ześrodkowania władzy w jej rękach.”
Harmonijne złożenie wielości członków w całość – oto istota problemu, którą będzie się musiał zająć władca i mianowani przez niego pomocnicy.
Jedynowładztwo zapewniające harmonijny rozwój
Kolejną cechą wyróżniającą monarchię narodową spośród innych jest z pewnością harmonijny rozwój, jaki ona zapewnia. Historia stosunków ludzkich dowodzi, że rząd złożony z więcej niż 5-10 ludzi, nie jest w stanie działać prawidłowo na dłuższą metę, ani też powziąć decyzji, które by się składać mogły na spójny plan. Nieodłącznym, acz niechlubnym wyróżnikiem demokracji, jest brak ośrodka władzy, który by mógł być pociągnięty do odpowiedzialności, jeśli by coś poszło nie tak jak trzeba, ponieważ jest ona rozproszona. Odmiennie w monarchii narodowej, w której to król, odpowiadając przed Bogiem, historią, własnym katolickim sumieniem, prawami monarchii prawdziwie katolickiej, i swoimi w niej, wynikającymi z Biblii, rozsądku i prawa zwyczajowego obowiązkami, odpowiada za swoje czyny. Król, mimo że władca rzeczywisty (autorytarny), będzie wszakże ograniczony prawami wynikającymi z Pisma Świętego i nauczania Kościoła Katolickiego, a ponadto niepisanym prawem zwyczajowym królestwa i zwykłym rozsądkiem,więc jeżeli będzie chciał stać się tyranem lub jego panowanie będzie się odznaczało długotrwałym, uporczywym i świadomym łamaniem któregokolwiek z czterech wymienionych ograniczników, to zostanie przez Naród Polski złożony z tronu, a na jego miejsce wstąpi następca tronu. Urzędnicy królewscy, którym powierzone zostanie wykonanie określonych zadań będą odpowiadali przed obliczem Najjaśniejszego Pana.
Jedność narodu
Król będzie spajał nasz naród wokół swojej osoby, ponieważ nie będzie zmuszony schlebiać żadnej jego części. Poddani widząc wspaniały przykład dawany przez samego władcę, uosobienie Narodu i Królestwa Polskiego, zapragną być tacy jak on. Przeciwnie w demokracji, gdzie to rządzący, aby zostać wybrani, schlebiają motłochowi. Przykład idzie z góry. Król będzie ponad drobnymi sprawami życia codziennego, zajmując się sprawami najwyższej wagi, powierzając wykonanie swej woli najcnotliwszym poddanym. Wspomniałem już wcześniej o znakomitym wykształceniu jakie on otrzyma od najlepszych uczonych polskich, oraz o poznaniu wszystkich tajników sprawowania władzy. Oprócz tych ważnych cnót należy jeszcze dodać najwyższy poziom moralny, który będzie dziełem wychowania w duchu głęboko katolickim.
Piękno i naturalność monarchii
Oprócz wszystkich swoich użytecznych cech, jest w monarchii jeszcze coś, czego zmierzyć w żaden sposób nikt nie jest w stanie i tym czymś jest po prostu jej piękno i naturalność. Któż z nas, patrząc dzisiaj na sztucznie podtrzymywaną brzydotę i fałsz demokracji, będzie mógł się oprzeć wizji szczęśliwego narodu w potężnym i dostatnim państwie, cieszącym się wielkim międzynarodowym prestiżem, rządzonym przez władcę będącego uosobieniem i obrońcą naszego narodu? Większość ludzi, żyjąc od tak dawna w państwie o ustroju demokratycznym, siłą rzeczy jest przyzwyczajona do bagna demokracji, ponieważ nie zaznali dotąd niczego innego oraz codziennie są poddawani praniu mózgów, ale urok monarchii podziała na prawie każdego. Ci, którzy okażą się odporni na jego czar, jako wrogowie wszystkiego co dobre, wzniosłe i piękne, będą oddzieleni raz na zawsze od zdrowej części poddanych Jego Królewskiej Mości, ponieważ zło nie ma żadnych praw.
Podsumowanie
Aby praca myśli szła w prawidłowym kierunku, niezbędne jest działanie według praw logiki. Idea Narodowa (nacjonalizm) wcale nie jest przeszkodą dla przyjęcia monarchii narodowej jako najlepszej formy państwa narodowego, ponieważ nie ma sprzeczności między dobrem narodu a monarchią narodową. Król będzie panował wyłącznie dla dobra swego narodu, ale nie z jego, a z boskiej woli, chociaż każda próba działania wbrew jego (Narodu Polskiego) dobru, będzie skutkowała natychmiastowym złożeniem go z tronu i powołaniem następcy z tej samej – polskiej oczywiście skoro mówimy o monarchii narodowej – dynastii. Król nie będzie mógł czynić wszystkiego, ale tylko to co jest zgodne z religią katolicką i dobrem Narodu Polskiego.
To wszystko na ostatnie słowa tym z Was, którzy błędnie uważają, że jedynowładztwo oznacza tyranię.Nie oznacza ,jeśli jest to monarchia: katolicka, autorytarna, narodowa, dystrybucjonistyczna i korporacjonistyczna.W monarchii takiej, król musi stosować się do praw boskich, a nie jest ponad nimi. Ogranicza go także uporządkowanie pracujących zawodowo w cechy, takie jakie istniały w późnym Średniowieczu, gdy przybrały swoją najdoskonalszą formę. Będzie to monarchia rozsądnie zdecentralizowana, w której wszystko to co jest możliwe do zrobienia lokalnie, tam zostanie zadecydowane. Zaistnieje w niej szeroki samorząd na każdym poziomie: od sołectwa do województwa. Dystrybucjonizm, jako najdoskonalszy ustrój gospodarczy, rozpowszechniający majątek na wszystkich Polaków i przez to właśnie czyniący każdego Polaka posiadaczem, da każdemu z nas realną wolność. Bardzo wiele złego dla wizerunku monarchii w oczach przeciętnego człowieka zrobili tak zwani w historiografii ,,absolutni monarchowie oświeceni”, panujący w XVIII wieku. Wiele trudu będą musieli wykonać monarchiści, aby zwykli ludzie przestali stawiać znak równości między (rzeczywistą) monarchią (czyli taką, w której król panuje i rządzi, a nie jest tylko dodatkiem do parlamentu, sprawującego realną władzę) a rojalistyczną formą dyktatury (czyli tyranią). Częścią tego wysiłku jest mój artykuł.
A więc monarchia narodowa! Chwała Wielkiej Polsce!
Narodowy Radykał
26 sierpnia 2019 o 10:45
Monarchia płacenie podatku na utrzymanie Manarchów ta jak to jest w G Britain. to ja mam gdzieś.
27 sierpnia 2019 o 22:50
Dokładnie. Jeśli już ma być monarchia to monarcha sam powinien siebie utrzymywać, np poprzez powstanie przedsiębiorstw należących do monarchy, które miałyby na celu utrzymanie monarchy, jego urzędu, jego pracowników i rodziny królewskiej z całym dostojeństwem i urzędnikami królewskimi.
26 sierpnia 2019 o 11:49
Jeśli nie możesz zaangażować się czynnie (powinni to robić działacze nacjonalistyczni), to wspieraj Narodową Rewolucję finansowo!
Dane do wpłaty:
Instytut Trzeciej Pozycji
Nr konta:
Do wpłat krajowych (Polska):
Numer rachunku: 98 1600 1462 1813 2684 4000 0001
Do wpłat zagranicznych:
Numer rachunku: IBAN : PL98 1600 1462 1813 2684 4000 0001
W tytule koniecznie wpisać „Cele statutowe – inicjatywy narodowe”
26 sierpnia 2019 o 18:34
Zastanawia mnie, jak Naród ściągnie tyrana z urzędu. Skupienie władzy w ręku jednego człowieka, obojętnie gdzie (państwo, organizacja) zawsze ma opłakane rezultaty.
26 sierpnia 2019 o 19:26
Byłoby to zadaniem całego zorganizowanego Narodu Polskiego,a przede wszystkim Organizacji Politycznej Narodu Polskiego,proponowanej przez ONR ,,ABC”.Po prostu Naród miałby zagwarantowane w Statucie Organicznym Królestwa Polskiego,prawo do rokoszu wobec króla sprzeniewierzającego się postanowieniom Statutu.
26 sierpnia 2019 o 22:33
Ciekawi mnie jak naród miałby obalić króla jeśli ten miałby armię uzbrojoną po zęby i/lub ściągnąłby posiłki z zagranicy i utopił rokosz we krwi.
Zwłaszcza jeśliby odebrał narodowi prawo do posiadania broni (chyba, że statut by zagwarantował takie prawo). Ale nie porównujmy uzbrojenia państwa z uzbrojeniem obywateli. Obywatele nie będą mieli F-35 i T-14 „Armat”, jedynie mogą liczyć na gnaty, ewentualnie na granatniki, czy inne ręczne wyrzutnie rakietowe.
27 sierpnia 2019 o 07:52
,,Zwłaszcza jeśliby odebrał narodowi prawo do posiadania broni (chyba, że statut by zagwarantował takie prawo).”
Nie mógłby odebrać bo to jest PRAWO PRZYRODZONE DANE PRZEZ BOGA a król nie jest ponad Bogiem.
,,Ciekawi mnie jak naród miałby obalić króla jeśli ten miałby armię uzbrojoną po zęby i/lub ściągnąłby posiłki z zagranicy i utopił rokosz we krwi.”
Wycinek z mojego ,,Projektu ustroju Wielkiej Polski’:
,,10) Władca panujący wbrew Statutowi i/lub nacjonalizmowi polskiemu i/lub prawu naturalnemu i/lub zdrowemu rozsądkowi i/lub otaczający się Żydami, Niemcami, lewicowcami, masonami i/lub im podobnymi ludźmi i/lub ulegający ich wpływom, musi zostać oficjalnie napomniany przez poddanych do stosowania się do wspomnianych powyżej czterech zasad dobrego panowania; gdy, pomimo trzykrotnego, oficjalnego napomnienia, nadal będzie się od tego uchylał, poddani Jego mają prawo do i obowiązek rokoszu jak również obowiązek złożenia Go z tronu i ukarania śmiercią, a na tron wstępuje, po uprzednim zaprzysiężeniu Statutu, Jego następca.”
,,23) Każdy poddany ma prawo do posiadania broni palnej po przejściu badania psychologiczno-fizycznego i szkoleniu z zakresu strzelania i ogólnego zachowania się z bronią.”
Po prostu Naród Polski byłby uprzednio gruntownie uświadomiony narodowo i świetnie zorganizowany i dlatego każda próba zaprowadzenia tyranii skutkowałaby natychmiast bardzo groźnymi dla potencjalnego tyrana konsekwencjami fizycznymi.
Wojsko Polskie wypowiedziałoby posłuszeństwo królowi przekształcającemu się w tyrana;to byłby wręcz jego obowiązek!
27 sierpnia 2019 o 08:40
,,Ciekawi mnie jak naród miałby obalić króla jeśli ten miałby armię uzbrojoną po zęby i/lub ściągnąłby posiłki z zagranicy i utopił rokosz we krwi.”
Nie bierzesz pod uwagę tego,że NIGDY wszyscy ludzie nie są jednomyślni.ZAWSZE będzie istniało przynajmniej kilka grup ludzi podobnie myślących.Może się tak ewentualnie zdarzyć,że jakaś mniejszość dałaby się zwieść tyranowi.Ale jest na szczęście jeszcze zdrowa narodowo większość,która położy tamę tyranowi.O ILE OCZYWIŚCIE ZDOŁAMY DOPROWADZIĆ DO UNARODOWIENIA NARODU POLSKIEGO!Wszystkich nie przekonamy ale większość jest możliwa do przekonania.
27 sierpnia 2019 o 13:02
Wszystko pięknie, ale co jeśli dowództwo armii byłoby podporządkowane tyranowi? Armia raczej nie wystąpi przeciw swojemu żywicielowi, bo żołdu nie dostaje od narodu, tylko od króla/przywódcy/rządu. A nawet gdyby dostawała, co jest niemożliwe to król mógłby przekupić armię.
Przykład mamy z historii – w okresie PRLu kilkakrotnie naród protestował przeciw komunistycznej władzy i armia z milicją ani razu nie stanęły po stronie narodu. Chyba że służba w armii byłaby obligatoryjna dla całego narodu i cały naród byłby trzymany w rezerwie, jak jest w Szwajcarii i w każdej jednostce samorządu byłyby magazyny z ciężkim sprzętem wojskowym, który na czas rokoszu/kryzysu byłby udostępniany narodowi. Tyle tylko, że takie rozwiązanie musiałoby wiązać się z wewnętrzną autonomią samorządów i demokracją bezpośrednią w samorządach, bo inaczej albo nie mógłby nikt pilnować tego sprzętu, żeby nie został przez władze centralne skonfiskowany – co by prowadziło do anarchii, albo musiałby ktoś te magazyny kontrolować, ktoś kto działa w imieniu mieszkańców w lokalnej polityce opartej o komunalizm/komunitaryzm. Tak więc król nie mógłby mieć pełni władzy.
27 sierpnia 2019 o 22:30
Chociaż z drugiej strony nawet w takim modelu monarchii rokosz doprowadziłby do rozlewu krwi, interwencji obcych mocarstw, zniszczenia państwa i prawdopodobnie wasalizacji Polski. Demoliberalizm i egalitaryzm to jest głupota, ale musi być odpowiednia równowaga między kompetencjami ludu, a selektywną, kolektywną i elitarną władzą centralną.
Jedynowładztwo w Twoim wydaniu pozwala na bunt w przypadku alienacji monarchy ze społeczeństwa i przeistoczenia się w tyrana, ale potrzebny jest taki model, który zapobiegnie alienacji wladzy od społeczeństwa transformacji władzy w tyranię. Takim modelem jest ustrój postulowany przeze mnie.
Skupienie zbyt wielu kompetencji w rękach jednej osoby sprzyja alienacji i nadużyciom prowadzącym do tyranii. A jak nie to, to sprzyja powstawaniu ciemnych interesów poprzez uwikłanie monarchy w relacje z różnymi rasputinami i dyzmami, bo nadmiar kompetencji może też doprowadzić do tego, że monarcha nie radzi sobie z władzą.
Model jedynowładztwa sprawdzałby się, gdyby królem był robot lub osoba transhumanistyczna zaprogramowana na nacjonalizm i posiadająca wysoką sztuczną inteligencję. Monarcha to człowiek, nie robot, dlatego łatwo jest o problemy z nim.
26 sierpnia 2019 o 18:53
Temat oczywiście do długiej dyskusji, jednak z historii wszelkie bliższe kontakty narodowych radykałów z monarchią z reguły kończyły się źle dla tych pierwszych
26 sierpnia 2019 o 19:30
To prawda.Ale ja nie jestem monarchistą – jestem nacjonalistą,KTÓRY tylko UWAŻA monarchię za najdoskonalszą formę państwa narodowego.Powtórzę to co napisałem pod jednym z moich wcześniejszych artykułów:gdyby większość polskich nacjonalistów opowiedziała się przeciwko monarchii,to ja nie przestałbym z tego powodu być nacjonalistą.Po prostu powiem tak:monarchia narodowa to szkolna szóstka,a republika to szkolna piątka
Zachęcam do zainteresowania się francuskim nacjonalizmem integralnym i myślą Charles’a Maurras’a.
26 sierpnia 2019 o 22:25
Nie przekonał mnie ten tekst. Nie uważam, by monarchia narodowa była najlepszą formą z kilku powodów:
1. Jedynowładztwo jest wadliwą i przestarzałą formą ustrojową kompletnie niepasującą do współczesnych i przyszłych uwarunkowań społecznych. Faktycznie to nigdy monarcha nie miał pełni władzy, rządził tylko w sprawach ogólnych, a władzę nad całym państwem dzielił z panami feudalnymi. Prędzej, czy później taka monarchia musiałaby albo zatracić swój absolutny charakter, albo musiałaby przeistoczyć się w feudalizm, którym się brzydzę z wszystkimi moimi zmysłami, bo to było stadium poprzedzające kapitalizm (można powiedzieć, że to było wczesne stadium kapitalizmu). Ja jako zwolennik korporacjonizmu, dystrybucjonizmu, kooperatyzmu i narodowego syndykalizmu oraz niektórych form narodowego socjalizmu odrzucam taki model. Chyba, że taka monarchia politycznie uzupełniałaby się o te modele – wtedy nie miałaby jedynowładczego charakteru, bo musiałaby uwzględniać powszechne rządy narodu i ludowy parlamentaryzm. Taki model monarchii ludowej postulował Maurras, wbrew pozorom on nie postulował ultra-monarchii, mieszał ją ze socjalizmem. Po prostu władca nie jest wszechmogący i wszechwiedzący i nie byłby w stanie ogarnąć wszystkich spraw w państwie, a polityka państwowa staje się coraz bardziej urozmaicona wraz z rozwojem cywilizacyjnym. Musiałoby dojść przynajmniej do częściowej decentralizacji władzy. Zresztą problem z ogarnięciem spraw państwowych mieli władcy w historii i z tego powodu wybijali się do góry różni Rasputini mający realną władzę, czy inne archetypy Nikosia Dyzmy. Taka jest prawda, monarchizm absolutny, czy coś podobnego to jest utopia.
2. Jedynowładztwo niekoniecznie musi być typową monarchią dziedziczną, bo może też przybrać formę dyktatury. Bodajże prof Jacek Bartyzel akceptuje dyktaturę jako formę monarchii, podczas gdy on nie uznaje monarchii parlamentarnej za monarchię. Faszyzm, wobec którego mam przychylne zdanie też był dyktaturą. Uważam zarówno monarchię, jak i dyktaturę za wadliwe ustroje i uważam dyktaturę jednostki za słaby punkt faszyzmu, o czym wspomniałem w artykule mojego autorstwa „Odczarować faszyzm”.Narodowo-radykalny model Organizacji Politycznej Narodu zakłada kombinację powszechnych rządów narodu z „autokratycznym” (a raczej elitarno-konstruktywnym) kolegialnym rządem, który nie jest dziedziczny (dziedziczność sprzyja nepotyzmowi), a jest dobierany na drodze pewnej selekcji. W moim mniemaniu powszechne rządy narodu powinny obejmować
- decentralizację państwa (wzrost znaczenia samorządów),
- demokrację bezpośrednią w samorządach
- oraz parlament ludowy złożony z dwóch izb – korporacyjnej, do której wybierani spośród pracowników byliby przedstawiciele zawodów, a liczba głosów dla każdego pracownika byłaby racjonowana na podstawie różnych kryteriów (np. liczebność rodziny, sumienność pracy itd.) oraz z izby regionów – wybierani byliby przedstawiciele swoich regionów również na podstawie parytetu głosów, w tych wyborach do tej odpartyjnionej izby można byłoby nawet JOWy wprowadzić.
Powszechne rządy narodu byłyby utrwalone przez modele gospodarcze, które popieram.
W kwestii rządu centralnego – popieram kolegialny „autokratyczny” i elitarny rząd w ramach Organizacji Politycznej Narodu, który by współpracował z ludowym parlamentem. Co do urzędu głowy państwa – przychylam się do kolegialności tego urzędu. Taki model jest o wiele bardziej trwały od jedynowładztwa, które dużo łatwiej jest obalić.
Taki model ma swoje umocowanie i we współczesności i w historii – triumwirat w Rzymie, dwaj królowie w Sparcie, Kaganat Chazarski (choć to jest słaby przykład), triumwirat występował też w starożytnych Chinach. Współcześnie model kolegialnej głowy państwa występuje w Szwajcarii, w Chinach jest podobny model, północnokoreańska idea dżucze byłaby bardziej interesująca, gdyby taki model też wprowadziła. Taki model kolegialnych rządów elitarnych myślę, że jest zbieżny z ideą Trzeciej Pozycji, jest najbliższy modelowi Organizacji Politycznej Narodu (która miała rozciągać się na cały naród) i myślę, że ówczesny ONR ABC byłby przychylny takiemu modelowi.
3. Kolejnym mitem monarchii jest „legitymizm”. Uważam, że uzurpowanie sobie przez jakiegokolwiek rządzącego wybraństwa od Boga za idiotyzm. Jak oni to udowodnią? Jezus im się przyśnił, a następnie papieżowi, który ich namaścił (proszę tego nie odbierać jako ironia ze Świętej Wiary, nie jest to moim celem)? Jest jeden jedyny przypadek w historii wybraństwa władzy od Boga – było to wybranie sędziów Izraela udokumentowane w Biblii. Królowie Izraela zostali wybrani, bo lud tego chciał, a Bóg powiedział następujące słowa do Samuela: „Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą” (1 Księga Samuela, rozdział 8, werset 7). Od Boga pochodzi instynkt do wybierania władzy przez ludzi, sama władza powstaje w ramach umowy społecznej. Zresztą i tak ktoś musi wybrać pierwszego króla, czy to będzie lud, czy osoba lub grupa osób, tak więc władza i tak ma ludzkie pochodzenie.
Legitymistyczna władza to taka, która realizuje Społeczne Panowanie Chrystusa w państwie, niezależnie, czy jest republikańska, czy monarchiczna.
27 sierpnia 2019 o 08:11
ad. 1)Nie postuluję monarchii absolutnej,o czym świadczy ten cytat z tego artykułu mojego:
,, Bardzo wiele złego dla wizerunku monarchii w oczach przeciętnego człowieka zrobili tak zwani w historiografii ,,absolutni monarchowie oświeceni”, panujący w XVIII wieku. Wiele trudu będą musieli wykonać monarchiści, aby zwykli ludzie przestali stawiać znak równości między (rzeczywistą) monarchią (czyli taką, w której król panuje i rządzi, a nie jest tylko dodatkiem do parlamentu, sprawującego realną władzę) a rojalistyczną formą dyktatury (czyli tyranią). Częścią tego wysiłku jest mój artykuł.”
I następny,objaśniający twoje wątpliwości:
,,To wszystko na ostatnie słowa tym z Was, którzy błędnie uważają, że jedynowładztwo oznacza tyranię.Nie oznacza ,jeśli jest to monarchia: katolicka, autorytarna, narodowa, dystrybucjonistyczna i korporacjonistyczna.W monarchii takiej, król musi stosować się do praw boskich, a nie jest ponad nimi. Ogranicza go także uporządkowanie pracujących zawodowo w cechy, takie jakie istniały w późnym Średniowieczu, gdy przybrały swoją najdoskonalszą formę. Będzie to monarchia rozsądnie zdecentralizowana, w której wszystko to co jest możliwe do zrobienia lokalnie, tam zostanie zadecydowane. Zaistnieje w niej szeroki samorząd na każdym poziomie: od sołectwa do województwa. Dystrybucjonizm, jako najdoskonalszy ustrój gospodarczy, rozpowszechniający majątek na wszystkich Polaków i przez to właśnie czyniący każdego Polaka posiadaczem, da każdemu z nas realną wolność.”
Ponadto,JEDYNOWŁADZTWO WCALE NIE OZNACZA ABSOLUTYZMU!To,że ktoś rządzi całością,i ma prawo rządzić,wcale nie oznacza,że wtyka swój nos w każdą,najdrobniejszą nawet sprawę,ani że ma prawo do tego!
Monarchia narodowa,którą ja postuluję,byłaby – tak jak przecież wyraźnie napisałem! – monarchią silnie,ale i mądrze,zdecentralizowaną.
Cytat:
,,Będzie to monarchia rozsądnie zdecentralizowana, w której wszystko to co jest możliwe do zrobienia lokalnie, tam zostanie zadecydowane. Zaistnieje w niej szeroki samorząd na każdym poziomie: od sołectwa do województwa.”
——————————————————————-
ad. 2),,(dziedziczność sprzyja nepotyzmowi)”
To prawda.Dlatego:
,,16) Szlachta, w tym jej wyższa warstwa czyli arystokracja, jako stan z natury kosmopolityczny, stanowiący stałą groźbę wytworzenia się zawsze śmiertelnie niebezpiecznego zjawiska oligarchii a więc wiecznego źródła rozkładu i upadku narodów i państw, a ponadto stałe zarzewie spisków, zdrad, buntów, pretensji do tronu, jak również ogólnego rozkładu narodu i państwa, w z natury narodowym Królestwie Wielkiej Polski nie istnieje. Oprócz tego zabronione jest istnienie oraz posiadanie jakichkolwiek tytułów arystokratycznych.”
Piszesz:
,,W moim mniemaniu powszechne rządy narodu powinny obejmować
- decentralizację państwa (wzrost znaczenia samorządów) (OK-Narodowy Radykał)),
- demokrację bezpośrednią w samorządach (OK-Narodowy Radykał))
- oraz parlament ludowy złożony z dwóch izb – korporacyjnej, do której wybierani spośród pracowników byliby przedstawiciele zawodów, a liczba głosów dla każdego pracownika byłaby racjonowana na podstawie różnych kryteriów (np. liczebność rodziny, sumienność pracy itd. ((OK – Narodowy Radykał)) oraz z izby regionów (Zdecydowanie nie ponieważ jestem przeciwny tak zwanej regionalizacji Polski.Polska nie jest – na szczęście – zbitkiem stosunkowo niedawno historycznie jeszcze królestw,wielkich księstw,księstw,i wolnych miast,tak jak Niemcy.Również nie ma u nas absolutnie żadnych wyraźniejszych różnic językowych,dialektów itp.Regionalizacja Polski to hasło RAŚistów,którzy chcą w ten sposób rozczłonkować Polskę na malutkie quasipaństewka:bezbronne politycznie,gospodarczo i wojskowo.Tego sobie życzą Niemcy! – nowego rozbicia dzielnicowego Polski.Niedoczekanie ich!)– wybierani byliby przedstawiciele swoich regionów również na podstawie parytetu głosów, w tych wyborach do tej odpartyjnionej izby można byłoby nawet JOWy wprowadzić.”
——————————————————
ad. 3
,,Zresztą i tak ktoś musi wybrać pierwszego króla”
,,7) Pierwszy Polski Król musi zostać jak najszybciej wybrany spośród członków Polskiego Narodu spełniających wymagania określone w punkcie trzecim.Niezwłocznie po przyjęciu tegoż Statutu zostanie koronowany i zasiądzie na tronie. Ponadto ma On nieustannie baczyć na to, iż będzie nie tylko władcą, ale jednocześnie i przede wszystkim pierwszym sługą Swego Polskiego Narodu. To samo dotyczyć ma wszystkich Jego dziedzicznych następców, którzy również mają stale stale panować podług zasady, iż to nie Polski Naród istnieje dla Nich, ale Monarchowie Polscy dla Polskiego Narodu. Nie ma to jednak żadnego związku z nad wyraz szkodliwym ustrojem demokratycznym ani jakąkolwiek lewicowością.”
27 sierpnia 2019 o 13:38
1. Zdaję sobie sprawę, że nie postulujesz monarchii absolutnej w dosłownym znaczeniu tego słowa, postulujesz monarchię „absolutną” w ramach prawa narodowego, katolickiego i zwyczajowego. Dobre masz intencje, ale ja odrzucam oba modele, bo między katolickim „absolutyzmem”, a oświeceniowym absolutyzmem występuje cienka granica, jeden może przeistoczyć się w drugi.
Nie leży mi sama idea jedynowładztwa, popieram model elitarnej władzy kolektywnej.
2. Zgadzamy się do momentu, gdy piszę o izbie regionów. Popełniasz dwa błędy pisząc o idei regionalizacji – 1. nie rozumiesz tej idei, patrzysz na nią przez kontekst historyczny oraz błędnie uważasz ją za oznakę rozluźnienia Państwa Polskiego (a faktycznie Polska byłaby w jednych sprawach zdecentralizowana, a w innych jeszcze mocniej powiązana wewnętrznie) oraz 2. patrzysz na nią z perspektywy zagrożenia zewnętrznego.
Wiem, że wyczulony jesteś na tym punkcie, ale retoryka „niemieckiego zagrożenia” jest na dzień dzisiejszy anachroniczna i komiczna. Może to było aktualne kilkadziesiąt lat temu, ale z dzisiejszej perspektywy, kiedy obserwujemy upadek całej białej rasy dla mnie, jako białego nacjonalisty taka retoryka jest nie do przyjęcia. Ani RAŚ nie reprezentuje żadnego etnosu, tylko wąską grupę liberalnie myślących separatystów „śląskich”, którzy śląskość rozumieją w kontekście oderwanym od etniczności i rasy, w ostateczności ze Śląska zrobiliby multikulturowy burdel. Ani dzisiejsza Bananenrepublik „Deutschland” GmbH nie ma z etnicznymi Niemcami nic wspólnego, tak jak III Rzecza nie ma z etniczną Polską nic wspólnego. Niemieccy nacjonaliści wyśmieją Ciebie jeśli im powiesz, że BRD to Niemcy. Szowinizm jest i będzie wrzodem na dupie białej rasy niezależnie od tego, czy to będzie polski, niemiecki, czy ukraiński. Biała rasa ma jakąkolwiek przyszłość w coraz bardziej zglobalizowanym świecie tylko jeśli będzie zjednoczona w białym solidaryzmie rasowym, inaczej kolorowe rasy zajmą nasze miejsca.
Jestem też przeciwnikiem monarchii, bo ona w ogóle nie pasuje do koncepcji konfederacji białych państw, którą popieram (chyba, że to będzie model w stylu „federacja emiratów” – w tym przypadku monarchii narodowych).
3. Czyli wychodzi na to, że albo monarchia nie ma Boskiego pochodzenia, albo monarchia nie ma monopolu na Boskie pochodzenie władzy
28 sierpnia 2019 o 06:42
ad. 1)
,,Dobre masz intencje, ale ja odrzucam oba modele, bo między katolickim „absolutyzmem”, a oświeceniowym absolutyzmem występuje cienka granica, jeden może przeistoczyć się w drugi.”
Teoretycznie może,bo każdy z nas jest tylko człowiekiem,a nie ma ludzi idealnych,w praktyce nie może bo w moim projekcie istnieje zbyt dużo zapór,po pierwsze przeciwko w ogóle wstąpieniu na tron człowieka o umysłowości i charakterze tyrana,po drugie przeciwko przeistoczeniu się szlachetnego władcy w tyrana.
Tymi zaporami są:
a)katolicyzm:nikt kto naprawdę wierzy w katolickiego Boga i w katolickie dogmaty i Magisterium,nie ma predyspozycji odpowiednich tyranowi.Jedynie sam Bóg jest w stanie dopuścić,z niewiadomych dla nas przyczyn,diabła/demony do umysłu i duszy szlachetnego człowieka.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel
ad. 2),, Popełniasz dwa błędy pisząc o idei regionalizacji – 1. nie rozumiesz tej idei”
Chętnie przeczytam Twoje objaśnienie mi tej idei.
———————–
,,Wiem, że wyczulony jesteś na tym punkcie, ale retoryka „niemieckiego zagrożenia” jest na dzień dzisiejszy anachroniczna i komiczna. ”
W takim razie cytat ode mnie dla Ciebie:
,,Zawierzcie mojej metodzie:dostarczę wam wschodnie kraje związkowe w taki sposób,że Polacy jeszcze będą nam dziękowali,że stali się (Polacy – przypis jest mój) Europejczykami.”
2003,ówczesny SPDowski kanclerz Gerhard Schroeder do ,,wypędzonych”
ad. 3 ,,Czyli wychodzi na to, że albo monarchia nie ma Boskiego pochodzenia, albo monarchia nie ma monopolu na Boskie pochodzenie władzy :)”
Kościół Katolicki uważał katolickich monarchów Europy za pomazańców bożych.
28 sierpnia 2019 o 15:55
1. Trudno powiedzieć, czy Twój model monarchii jest takim modelem władzy, jaki ja postuluję. Podstawową różnicą między nami jest kwestia dziedziczenia tronu oraz podejście do jedynowładztwa vs władzy kolektywnej. O ile monarchia nie oznaczałaby nadmiernego gromadzenia władzy przez króla i nad królem byłaby jakaś kontrola to byłbym w stanie zaakceptować monarchię. Twierdzenie, że katolicyzm obok rokoszu byłby jedyną zaporą przed tyranią jest myśleniem życzeniowym, potrzeba instytucjonalno-prawnego systemu zapory przed tyranią lub działaniem szkodliwym dla racji stanu zanim dojdzie do rokoszu, bo dokosz oznacza kryzys polityczny w kraju, a kryzys polityczny jest niebezpieczny dla państwa i narodu.
2. Jak ja sobie wyobrażam regionalizację? Przede wszystkim należy ją podzielić na konkretne płaszczyzny – pierwsze, jakie mi przychodzą do głowy to płaszczyzna gospodarcza, płaszczyzna prawna, plaszczyzna polityczno-instytucjonalna.
- Płaszczyzna gospodarcza regionalizacji:
Na tej płaszczyźnie samorząd staje się instytucją podmiotową, tzn zyskuje znaczenie gospodarcze w państwie poprzez masowe powstawanie dużych spółek gospodarczych kontrolowanych przez samorządy, co pozwala na mniejszą zależność gospodarczą od dotacji z budżetu państwa. Gospodarka regionalna byłaby oparta o korporacjonizm, kooperatyzm i narodowy syndykalizm, a wspierana byłaby przez upowszechnienie drobnej przedsiębiorczości według modelu dystrybucjonizmu. Jednocześnie obok przedsiebiorstw regionalnych istniałyby przedsiębiorstwa państwowe, które tworzyłyby wraz z regionalnymi przedsiębiorstwami coś w stylu trustów lub czeboli. Czyli z jednej strony regiony byłyby gospodarczo upodmiotowione, z drugiej strony byłyby mocniej związane z państwem niż jest w obecnym systemie kapitalistycznym.
- Płaszczyzna prawna:
Myślę, że zgodzisz się z tym, że prawo częściowo musi być ustalane przez państwo, a częściowo przez samorządy (na tyle, na ile samorząd potrzebuje).
- Płaszczyzna polityczno-instytucjonalna:
Czyli na ile instytucje samorządowe i polityka samorządowa miałyby niezależność. To jest temat na dłuższą dyskusję, bo to trzeba byłoby wymieniać każdą kompetencję, jaka byłaby w gestii państwa oraz w gestii samorządu. W polityce czysto wewnętrznej samorządy powinny mieć pewną niezależność (ale jaką to już do przedyskutowania), również w relacjach z innymi samorządami, w relacjach z zagranicznymi samorządami musi polskim samorządom towarzyszyć państwo.
Oczywiście jest to niewielki wycinek, bo sam temat jest długi do opisania. Regionalizacja nie tyle oznacza rozluźnienie więzi z państwem, a raczej większe znaczenie regionów w polityce państwa (stąd też izba regionów). Uważam też, że powinno się rozwinąć infrastrukturę komunikacyjną między regionami, bo skrócenie czasu komunikacji wewnątrz państwa jest skutecznym sposobem na walkę z wzajemną alienacja regionów i alienacją regionów od państwa, która prowadzi do separatyzmu. Większa podmiotowośc regionów, ale jednocześnie większe równoległe/symetryczne zależności między regionami sąsiadującymi ze sobą oraz między regionami, a państwem. Myślisz, że jak Cesarstwo Niemieckie zostało złączone w spójną całość? Nie przez centralizację, ale przez masową budowę linii kolejowych. Polska też musi zostać przecięta przez gęstą sieć autostrad, dróg ekspresowych i magistrali kolei szybkich prędkości. W przyszłości podróż z Krakowa do Gdańska musi być dla każdego Polaka jak pstryknięcie palcem, jak przejażdżka do pobliskiego marketu.
3. „W takim razie cytat ode mnie dla Ciebie:
,,Zawierzcie mojej metodzie:dostarczę wam wschodnie kraje związkowe w taki sposób,że Polacy jeszcze będą nam dziękowali,że stali się (Polacy – przypis jest mój) Europejczykami.”
2003,ówczesny SPDowski kanclerz Gerhard Schroeder do ,,wypędzonych”
Ten szabesgoj Schroeder może wciskać jakikolwiek kit szowinistycznym jeleniom ze „związku wypędzonych” – czyli starych dziadów mających po jednym wnuku/wnuczce. Zazwyczaj jeśli jest to wnuczka to buja się z kolorowym (murzynem albo innym semitą), a jak jest to wnuk to zazwyczaj jest incelem i przegrywem życiowym. Volkstod zarówno Niemców, jak i Polaków jest autentycznym widmem, a nie ściemą. PiSuarowi równiez zdarza się taka retoryka, głównie w kontekście reparacji niemieckich lub przeciw Rosji, czy to oznacza, że ta partia jest propolska? Nie, są to antybiali szabesgoje, na których głosują patridioci. Schroeder mógł do tych szowinistycznych dzbanów mówić cokolwiek – robił to, by zyskać więcej głosów, a prawda jest taka, że to ludzie jego pokroju i on sam odpowiadają w Niemczech za wzrost niebiałych w Niemczech, za mieszanie rasowe, za „marksizm” kulturowy i za regres demograficzny Niemców. Oni, jako szabesgoje są współodpowiedzialni razem z ich żydowskimi mocodawcami za ludobójstwo Niemców w Niemczech. W Niemczech aktualnie nie ma w głównej polityce partii, która by realizowała politykę proniemiecką, tzn pro-białą, pro-aryjską, nastawioną na zwiększanie populacji niemieckiej i walczącą z dysgeniką rasową Niemców i mieszaniem rasowym. Popierają wymieszanie się Niemców, ich dysgenikę, anty-natalistyczną politykę w postaci popierania różnych zboczeń. Prawdziwi niemieccy, jak i polscy patrioci jak dojdą do władzy to wprowadzą skrajny kulturowy konserwatyzm, politykę pronatalistyczną, a wraz z nią anty-zboczeniową oraz wprowadzą przejściowo apartheid, po którym obcy rasowo zostaną wysiedleni z Europy do krajów swojego pochodzenia.
Niemcy i Polacy dzisiaj mają tych samych wrogów, czyli Żydów i szabesgoiczne elity. A przeszkodą jest szowinizm w obu państwach. Pod tym względem uwidacznia się różnica między nami w pojmowaniu nacjonalizmu. Co prawda obaj jesteśmy zwolennikami Trzeciej Pozycji, ale Ty rozumiesz nacjonalizm w kontekście egoizmu narodowego, ja w kontekście idei White Power przy szacunku dla innych ras.
4. Owszem, Kościół Katolicki w średniowieczu preferował monarchię – ale nie jest to obligatoryjne dla katolika, by w to wierzył. Ja na przykład traktuję to jako wiążące w ówczesnych czasach, ale już współcześnie żadnego monarchy nie uważam za Pomazańca Bożego. Jego rolę zastąpiła Idea.
27 sierpnia 2019 o 00:06
Rządzić powinien jeden – ale ten kto się najlepiej do tego nadaje, a nie ten, który jest synem czy innym krewnym czy powinowatym władcy (chyba, że ów gość najlepiej się do tego nadaje). Selekcja. Tak jak w sporcie – gdzie wygrywa najlepszy, tak normalna rasa, wyzwolona od szaleństwa zwanego demokracją, powinna zrobić selekcję do rządów, by rządzili najlepsi na każdym polu, a nie najgorsi, tak jak dzisiaj. Najlepszym przykładem elity państwowej są takie państwa jak Sparta, państwo zakonu krzyżackiego, zmilitaryzowane państwo pruskie, a następnie prusko-niemieckie Starego Fryca i Bismarcka i Trzecia Rzesza z jej zakonem SS, a nie jacyś spasieni, popudrowani degeneraci w perukach, tak jak miało miejsce z „elitami” w postaci monarchów i „arystokratów”, w tych ach tak bardzo wspaniałych „arcykatolickich” monarchiach sprzed rewolucji (anty)francuskiej.
27 sierpnia 2019 o 00:11
Państwem powinna rządzić kasta mędrców w uniformach – to jest ideał państwa. To powinna być elita złożona z ludzi którzy ucieleśniają w sobie połączenie ideału filozofa (nie mylić ze współczesnymi „filozofami”), ascety, twórcy (nie tfu-rcy) i wojownika.
27 sierpnia 2019 o 08:56
Myślę tak samo, oczywiście ponad nimi powinan być konstytucja w duchu stricte narodowym. Jednosta u władzy może być niebezpieczna, na co wskazuje historia.
27 sierpnia 2019 o 08:22
,,Najlepszym przykładem elity państwowej są takie państwa jak Sparta (zamordyzm – Narodowy Radykał), państwo zakonu krzyżackiego, zmilitaryzowane państwo pruskie, a następnie prusko-niemieckie Starego Fryca i Bismarcka i Trzecia Rzesza z jej zakonem SS (a ty tak NA POWAŻNIE???), a nie jacyś spasieni, popudrowani degeneraci w perukach (zgadzam się), tak jak miało miejsce z „elitami” w postaci monarchów i „arystokratów”, w tych ach tak bardzo wspaniałych „arcykatolickich” monarchiach sprzed rewolucji (anty)francuskiej.”
Ale zauważ,że monarchie,o których piszesz,z francuską Ludwika XVI na czele,wcale nie były monarchiami idealnymi (ani nawet bardzo dobrymi!),ale gniły od środka poprzez gnicie ich arystokratów ideami masońskimi.Dlatego postuluję nieistnienie arystokracji w przyszłym narodowo-radykalnym Królestwie Polskim.
27 sierpnia 2019 o 13:15
,,Najlepszym przykładem elity państwowej są takie państwa jak Sparta (zamordyzm – Narodowy Radykał)”
Wytykanie Sparcie zamordyzmu, który:
1. Nie był istotą spartańskiego ustroju
2. Wyimaginowany „zamordyzm” był po prostu dyscypliną, a spartańska dyscyplina to nie było nic złego – była przeciwieństwem anarchii
3. Spartańska dyscyplina dawała siłę państwu spartańskiemu oraz wychowywała Spartan na pełnowartościowych obywateli, a nie na gogusiów myślących tylko o sobie, pełnej lodówce i ogółem o chlaniu, ćpaniu i ruchaniu.
„państwo zakonu krzyżackiego, zmilitaryzowane państwo pruskie, a następnie prusko-niemieckie Starego Fryca i Bismarcka i Trzecia Rzesza z jej zakonem SS (a ty tak NA POWAŻNIE???)”
Ja traktuję te słowa całkowicie poważnie i się z nimi zgadzam. Czym innym jest wzorować się na strukturze wewnętrznej i organizacyjnej tych tworów, na ich pro-narodowym, pro-wspólnotowym i pro-obywatelskim pierwiastku, a czym innym była ich polityka wobec Polski. O ile na tym pierwszym jak najbardziej można się wzorować, to negowanie lub co gorsza wychwalanie tych zbrodni wobec Polaków jest absurdalne i szurowskie.
„Dlatego postuluję nieistnienie arystokracji w przyszłym narodowo-radykalnym Królestwie Polskim”
Arystokracja, lub inaczej elita musi istnieć w Polsce, tylko że powinna mieć inny charakter niż miała pierwotnie. Powinna być arystokracją ducha, intelektu i najlepiej siły fizycznej. Powinno się też zadbać o rozmnażanie się tej arystokracji w Państwie Polskim w ramach polityki eugenicznej.
27 sierpnia 2019 o 21:28
A teraz w ramach 5 minut ubawu:
https://www.pch24.pl/ue-jak-iii-rzesza,40423,i.html
https://polskatimes.pl/janusz-korwinmikke-nie-wolno-czytac-programu-nsdap-bo-ujawnia-podobienstwo-ue-do-iii-rzeszy/ar/3932333
(Przypadkowo mi te gówna wyskoczyły, bo szukałem programu NSDAP)
W cyrku i domu wariatów w jednym, zwanym III RP nawet żałosna „opozycja” nie robi nic innego tylko stara się przelicytować antifowski system w antyfaszyzmie.
27 sierpnia 2019 o 22:06
XDDD
Śmiechłem
Na marginesie na stronie cuckserwatyzm.prl dwa razy moderacja nie przepuściła mojego komentarza, w jednym artykule o Brygadzie Świętokrzyskiej odpowiadałem niejakiemu Mirosławowi Mączce, który pociskał jakieś endokomunistyczne pierdoły, że niektórzy narodowcy żałują, że nie powstała dywizja Waffen – SS Weisser Adler, pieprzył coś o żonie Dudy. Chciałem rozjebać ten bełkot, ale cuckserwatywnej moderacji moje niepoprawne poglądy widocznie nie mieszczą się w głowie.
Drugi przypadek to komentarz do artykułu niejakiego Lewickiego, który za walkę z religią holokaustianizmu uważa domniemanie o żydowskim pochodzeniu Hitlera XD
Chciałem wytłumaczyć, że jego pochodzenie jest kwestią nieistotną i że należy walczyć z istotą religii holokaustu, czyli z mitem 6 milionów, mydeł z Żydów itd. Widocznie zbyt „kontrowersyjne” to było dla moderacji. LOL
28 sierpnia 2019 o 05:44
,, Powinna być arystokracją ducha, intelektu i najlepiej siły fizycznej.”
Prawda.
Ja miałem na myśli nieistnienie arystokracji ,,urzędowej”.Oczywiście elita najlepszych musi by,ale nie z tytułami,nie tak jak w I RP.Organizacja Polityczna Narodu Polskiego,postulowana przed wojną przez ONR ,,ABC”,gromadziłaby taką elitę.
28 sierpnia 2019 o 15:48
CUCKserwatyzm.pl nie czytałem od wieków. Pamiętam, że dawno temu Wielomski majaczył, że promowanie kultu Waffen SS wśród Polaków, ma na celu… wrobienie ich w odpowiedzielność za „holokaust” i wyłudzenie od nich z tego tytułu kasy. Ale kto chce wyłudzić od Polaków kasę za „holokaust”? Żydzi i tylko Żydzi. Czyli wg Wielomskiego Żydzi promują kult Waffen SS… (oczywiście to nie była jedyna aberracja w artykule, była też mowa, o złych Niemcach i dobrych czerwonoarmistach, którym zawdzięczamy wyzwolenie i biologiczne przetrwanie – cóż z tego, że 4,5 dekady żydo-komuny, a teraz parę już dekad żydo-liberalizmu stawia owo biologiczne przetrwanie narodu pod wielkim znakiem zapytania…)
Próbowałem protestować, ale mnie ocenzurowali. Pisałem (bez używania wulgaryzmów) np. o zbrodniach „wyzwolicielskiej” armii czerwonej na etnicznych Polakach na Górnym Śląsku w tym na mojej rodzinie, ale redakcji takie obrażanie „wyzwolicieli” nie mieściło się w głowie i niczym wzorcowi szabesgoje po prostu te komentarze wyjebali…
Ale o dziwo parę (w sumie 3) komentarzy zostawili, sam nawet byłem zdumiony. Tu jest ten artykuł, o dziwo go znalazłem: https://konserwatyzm.pl/wielomski-waffen-ss-charlemagne/
Słowem: CUCKserwatyzm.PRL sprawia na mnie wrażenie kółka wychowanków szkół dla dzieci specjalnej troski.
28 sierpnia 2019 o 21:10
Mnie o dziwo w jednym artykule pana Engelgarda (czy też „Engelsa”) nie cenzurują:
https://konserwatyzm.pl/engelgard-bitwa-warszawska-1920-od-mitow-do-faktow/
Polemizuję w nim z jedną sierotą po endokomunie o pseudonimie „Jarek” i o ile nie ocenzurują mnie to miło mi się będzie polemizowało. Wiem, że niektóre tezy, które stawiam (np postulowanie historycznego sojuszu niemiecko-polsko-sowieckiego) są kontrowersyjne nawet dla „germanofilów”, ale nie chodzi tutaj o jakąś idiotyczną sowietofilię, tylko o złamanie schematów myślowych.
Jeden artykuł Rękasa o pakcie R-M byłby bardzo dobry, gdyby nie idiotyczne wtręty „anty-zychowiczowskie”, sowietofilskie i o Bałtach:
https://konserwatyzm.pl/rekas-pakt-ribbentrop-molotow-jako-karta-z-dziejow-glupoty-w-polsce/
Zamierzam wytknąć Rękasowi te bzdury.
28 sierpnia 2019 o 21:13
Swoją drogą skoro cuckserwatyzm.PRL cenzuruje „niepoprawne” (czyt. niemieszczące się i ich głowach i dla nich „niebezbieczne) komentarze to znaczy, że wcale ich retoryka nie ma silnych podstaw merytorycznych, bo gdyby miała to by nie bali się polemiki ze swoimi oponentami.
27 sierpnia 2019 o 14:32
@NarodowyRadykał Tak, na poważnie.
27 sierpnia 2019 o 10:29
O ile nie spodobało mi się Twoje następujące zdanie „rządzić powinien jeden”, to spodobało mi się już zdanie „rządzić powinna kasta wojowników” (na marginesie wolę określenie elita, bo kasta jest społecznością zamkniętą i może się zdegenerować, a elita nie degeneruje się i może być uzupełniana elitarnymi jednostkami z ludu). Uważam, że częścią rządu powinna być armia i duchowieństwo, w przypadku katolicyzmu katolickie, ale najlepiej żeby to byli biskupi z zakonów, by nie byli oni kolejną grupą pasibrzuchów przy żłobie. W przypadku naturalnych wierzeń byliby to różni szamani, albo inni kapłani, ale poganami nie jesteśmy.
Przykłady państw militarnych już podałeś, ja bym do nich dodał jeszcze Koreę Północną, która choć ma pewne organizacyjne błędy ma ciekawą nacjonalistyczną ideologię, Irak pod rządami Husajna, Tajwan Czang Kaj-Szeka, faszystowskie Włochy, pozytywną stroną sanacyjnej Polski były wpływy wojska w rządzie, szkoda że nie wyrosło z tego nic obiecującego.
A inspirujące mnie rządy duchowe to Iran szyickich ajatollahów, Tybet rządzony przez Dalajlamę (choć teraźniejszy rząd na uchodźstwie to porażka), wspomniane państwo krzyżackie (oczywiście wiem, że to był wróg Polski, ale nie o to mi chodzi), państwa krzyżowców na Bliskim Wschodzie itd.
W skrócie jestem zwolennikiem połączenia autonomii samorządów, samorządowej demokracji bezpośredniej (w ramach tych dwóch byłaby realizowana zasada powszechnych rządów narodu), autokratycznej, elitarnej i kolektywnej władzy centralnej, junty wojskowej i teokracji politycznej.
Zgadzam się też co do tego, co napisałeś na temat Napoleona Bonaparte.
Selekcję też postuluję, ale trzeba wypracować pewne standardy selekcji, żeby nie polegała ona na rywalizacji niszczącej państwo. W średniowieczu selekcja polegała na zbrojnym zagarnięciu władzy i zabijaniu konkurentów, co osłabiało państwo i często przybierało postać wojny domowej.
27 sierpnia 2019 o 15:19
1. Kasta – jeśli z mojego wpisu to nie wynikało, to piszę teraz, że nie chodzi mi o dziedziczą kastę, tylko wyłanianą na drodze selekcji. Takie wychowanie nie powinno być czysto intelektualne, ale raczej być połączeniem klasztoru i armii – z silnym naciskiem na edukację moralną (kształcenie cnót) i fizyczną, z naciskiem na modlitwę, rozważania, twórczość, czyn, pracę. Ora et labora.
2. Faszystowskie Włochy jako wzór państwa – pełna zgoda, przynajmniej jeśli chodzi o ideały w sensie teoretycznym, niedawno słuchałem w formie audiobooka „Doctrine of fascism” Mussoliniego i byłem zachwycony.
3. „Pozytywną stroną sanacyjnej Polski były wpływy wojska w rządzie”
Niby tak, ale jest jasnym, że „silne państwo” nie jest celem samym w sobie tylko instytucją powołaną do walki o interesy narodu i rasy. W przeciwnym bądź razie można popaść w chorobę duginizmu – nazwa od pewnego rosyjskiego publicysty (albo dankizmu – to nazwa od pewnego polskiego publicysty), i wychwalać każdego tyrana z grubą pałą w ręce, jako czempiona „antyliberalizmu”, względnie „antykapitalizmu”.
4. „Selekcję też postuluję, ale trzeba wypracować pewne standardy selekcji, żeby nie polegała ona na rywalizacji niszczącej państwo. W średniowieczu selekcja polegała na zbrojnym zagarnięciu władzy i zabijaniu konkurentów, co osłabiało państwo i często przybierało postać wojny domowej.”
Oczywiście w średniowieczu tak było, ponieważ władza była dziedziczna – w konsekwencji lepsze jednostki o cechach predestynujących je do władzy czuły się odsunięte i walczyły o władzę. Tu chodzi o to by elita nie zdegenerowała się w dziedziczną kastę, ale wychowywała najlepszych do władzy. Przed taką degeneracją Himmler chciał bronić SS – wprowadzając np. zasadę, że określony procent nowo przyjmowanych powinien składać się z ludzi niespokrewnionych z aktualnymi członkami SS, by elitarny system kształcenia awangardy wojowników rasy nie wyrodził się w system kolesiostwa i nepotyzmu. Inne niebezpieczeństwo dla elity, obok uczynienia z niej zamkniętej kasty, to umasowienie: zwłaszcza gdy jest u władzy, napływają do niej różne zera kierowane zwykłym oportunizmem czy choćby tchórzliwym konformizmem. Dlatego muszą być ścisłe kryteria przyjmowania i życia członka elity. To musi być elita, która nieustannie ćwiczy się się na każdym polu, nieustannie pracuje, nieustannie się poświęca. Taki system życia przyciąga najlepszych i zraża miernoty. Obok tego np. w Żelaznej Gwardii Codreanu wprowadził zasadę, że ilość członków Gwardii w danej miejscowości nie może przekraczać 50% członków miejscowości by chronić ją przed zdegenerowaniem się w alter ego demokratycznego subhumanity.
Oczywiście szaleństwo zwane demokracją jest dokładnym zaprzeczeniem powyższych ideałów państwowych. Przez brak jakiejkolwiek selekcji, w „najwspanialszym ze wszystkich ustrojów” w którym żyjemy, gnijemy i giniemy, rządzą najgorsi na każdym polu: głupi i/lub obłudni, niemoralni, tchórzliwi, kochający intrygi, zdradzieccy, bezpłodni artystycznie, słabi, tłuści i wogóle odrażający fizycznie, leniwi, bezproduktywni, pasożytniczy. W praktyce zresztą ci, którzy pozornie rządzą w demokracji w rzeczywistości są tylko narzędziem w rękach różnych zakulisowych grup nacisku, zwłaszcza (((jednej))), która kontroluje finanse, media, edukację i jest głównym finansistą partii politycznych.
27 sierpnia 2019 o 17:59
Zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś. Mam jedną uwagę co do Aleksandra Dugina i Adama Danka – ich myśl w dużej mierze jest bujaniem, ale czasem im z tego bujania wychodzi coś sensownego.
28 sierpnia 2019 o 06:08
,,W skrócie jestem zwolennikiem połączenia autonomii samorządów, samorządowej demokracji bezpośredniej (w ramach tych dwóch byłaby realizowana zasada powszechnych rządów narodu), autokratycznej, elitarnej i kolektywnej władzy centralnej, junty wojskowej i teokracji politycznej.”
1)Ja też jestem za demokracją bezpośrednią.Tyle władzy lokalnej ile lokalnych potrzeb.Król zajmowałby się sprawami strategicznymi,te lokalne pozostawiając w gestii samorządów.Oczywiście nie oznaczałoby to,że król zrzekałby się wpływu na samorządu,tylko to,że (król) jako mądry człowiek,rozumiałby,że nie ma sensu aby to on zajmował się drobnostkami.Moja wizja monarchii to nie Rosja carska,w której aby postawić publiczną toaletę w małej mieścinie na Dalekim Wschodzie,potrzebna jest zgoda cara przebywającego w Piotrogrodzie nad Zatoką Fińską
2)Szeroki samorząd tak,autonomia nie.Autonomię wprowadza się wyłącznie w krajach niejednolitych narodowo/religijnie/kulturowo/językowo,takich jak Rosja (Żydowski Obwód Autonomiczny,Tatarstan,Inguszetia,Dagestan,Osetia Północna,Kabardyno-Bałkaria,Karelia),USA (całe USA to rasy i narody,religie i kultury świata),Chiny (Tybet,Sinciang,Mongolia Wewnętrzna),Niemcy (Niemiec posługujący się wyłącznie dialektem bawarskim w żaden sposób nie dogada się z Niemcem posługującym się wyłącznie dialektem meklemburskim.Ponadto Niemcy od samego początku były zlepkiem bardzo wielu plemion niemieckich,bardzo silnie odczuwających swoją odrębność od innych.Popatrz też na sam język niemiecki,który składa się z górnoniemieckiego,środkowoniemieckiego i dolnoniemieckiego,i co kraj związkowy to inny dialekt.)
Polska jest NAJBARDZIEJ jednolitym narodowo,religijnie,językowo i kulturowo krajem w całej Europie.Po co więc autonomia???Autonomia jest z natury rzeczy oznaką słabości i rozsadnikiem kraju;popatrz na Hiszpanię (Katalonia,Kraj Basków), Wielką Brytanię (separatyzm szkocki i irlandzki),Serbię (Kosowo,Wojewodina),Włochy (Trydent-Górna Adyga).
Jeszcze raz:szeroki samorząd tak,autonomia zdecydowanie nie.
3),,[...]autokratycznej, elitarnej i kolektywnej władzy centralnej, junty wojskowej i teokracji politycznej.”
Autokratycznej:tak,elitarnej:tak,kolektywnej:nie (jedna głowa – jedna wizja/harmonia,wiele głów – wiele wizji/dysharmonia) ((Oczywiście powinni być doradcy,ale nie żeby rządził jakiś kolektyw.)),teokracja polityczna (a co to takiego?),junta wojskowa:o Boże kochany,nieee!Nie pamiętasz co się stało w 1939 roku???Wojskowi w rządzie,wojskowi w dyplomacji,wojskowi w samorządzie,wojskowi w fabrykach,dosłownie wojskowi wszędzie.I jak funkcjonowała sanacyjno-piłsudczykowska Polska?Nie funkcjonowała wcale.I rok 1939,jako test ostateczny,wykazał to bardzo dobitnie.Dość powiedzieć,że nawet tam gdzie wojskowi powinni być,czyli tam gdzie się decyduje o potencjale wojskowym kraju (przedwojenne Ministerstwo Spraw Wojskowych,fabryki zbrojeniowe),junta wojskowa pier…..ego piłsudskiego spieprzyła wszystko.Armia była papierowa,morale nie istniało,karierowiczostwo,demoralizacja,nepotyzm…
28 sierpnia 2019 o 14:33
1. W tym punkcie myślę, że mamy wspólne zdanie (odnośnie roli samorządów), tak więc nic nie będę dodawał.
2. Ten punkt łączy się z punktem pierwszym, być może mamy wspólne zdanie, tylko że kłócimy się o terminy. Być może nie do końca rozumiemy siebie nawzajem w naszych wizjach roli samorządu. W każdym razie żebyśmy się zrozumieli to musiałbym rozbić kompetencje samorządu na czynniki pierwsze i każdą z nich opisać, a na to byłby potrzebny osobny artykuł.
Ja roli samorządu nie widzę w kategoriach etnicznych, tylko geograficznych. A lokalne etnograficzne regionalizmy kulturowe chcę promować poprzez wprowadzanie ich do kultury ogólnopolskiej.
3. „kolektywnej:nie (jedna głowa – jedna wizja/harmonia,wiele głów – wiele wizji/dysharmonia) ((Oczywiście powinni być doradcy,ale nie żeby rządził jakiś kolektyw”
To się kłóci z faktami historycznymi. Republika Rzymska miała rządy kolektywne, a ten okres przypadał na najbardziej dynamiczny rozwój Imperium Rzymskiego w jego historii. Z czasów współczesnych Twoje zdanie obala przykład Chińskiej Republiki Ludowej – władza nie jest dyktaturą jednostki, a Chiny rozwijają się najszybciej w swojej historii. Co prawda od śmierci Mao były osoby najważniejsze w chińskiej nomenklaturze, np Deng Xiaoping, Hu Jintao, czy Xi Jinping, ale władza jest rozszerzona na całą partię, a dokładnie jej górę.
3. „teokracja polityczna (a co to takiego?)”
Przykładowo ustrój Islamskiej Republiki Iranu. Tylko, że miejsce szyizmu zająłby katolicyzm.
„junta wojskowa:o Boże kochany,nieee!Nie pamiętasz co się stało w 1939 roku???Wojskowi w rządzie,wojskowi w dyplomacji,wojskowi w samorządzie,wojskowi w fabrykach,dosłownie wojskowi wszędzie”
Jeśli zwróciłeś uwagę na cały kontekst zdania to wiesz, że 1. nie byłaby to czysta junta wojskowa, ale mieszana władza 2. nie byłaby to biurokracja wojskowa/junta biurokratyczna, tylko wpływy wojska w rządzie centralnym. Ewentualnie w samorządzie swoją rolę pełniliby dowódcy lokalnych, samorządowych oddziałów. A wadą sanacyjnej Polski nie były wpływy wojska same w sobie. Wadą był zły kierunek ideologiczny wojska oraz niewłaściwa polityka zagraniczna, zwłaszcza polityka Józefa Becka, a Józef Beck w chwili pełnienia obowiązków ministra spraw zagranicznych nie był wojskowym, co więcej – od czasu przejścia w stan spoczynku zdemilitaryzował się mentalnie przez stanie się alkoholikiem i ogółem degeneratem. Wojsko musi być oparte o narodowo-radykalny światopogląd. Najlepiej gdyby junta wojskowa była oparta o formację w stylu SS, tyle tylko, że byłby to narodowo-radykalny odpowiednik SS. Junta juncie nierówna, w historii były pozytywne i negatywne przykłady junty wojskowej, to raczej zależy od stanu armii kraju, a nie od samego modelu junty wojskowej. A moralny, organizacyjny i czysto techniczny (siła armii) stan polskiej armii był zarówno przed wojną, jak i jest współcześnie opłakany, co jest odbiciem dzisiejszej liberalno-kapitalistycznej i przedwojennej autorytarno-kapitalistycznej degeneracji państwa i narodu polskiego.
28 sierpnia 2019 o 14:38
Za pozytywny przykład dużej roli wojska w polityce można uznać faszystowskie Włochy, narodowo-socjalistyczne Niemcy (abstrahując od tego, jak III Rzeszę oceniamy), Koreę Północną, Grecję Metaxasa, Republikę Chińską Czang Kaj-Szeka, a nawet dzisiejsze militarystyczne Chiny Ludowe. Franco w Hiszpanii o ile wsadzał nacjonalistów do pierdla i jego ustrój upadł (z powodu legitymizmu) to wpływy wojskowe we frankistowskiej Hiszpanii były jej mocną stroną.
27 sierpnia 2019 o 00:24
Spójrzmy na przykład: „zły”, bo „nie-legitymistyczny” Napoleon Bonaparte był wojownikiem, bohaterem wojennym, wybitnym wodzem, a jego wróg, ukochany przez naszych kato-reakcjonistów, „prawowity”, „legitymistyczny” król, Ludwik XVIII, był tak tłusty, że się ruszać nie umiał. Który bardziej się nadawał by rządzić?
27 sierpnia 2019 o 08:29
Ale do czego doprowadził OSTATECZNIE Bonaparte?Do okupacji Francji przez Koalicję Przeciwfrancuską i definitywnej przegranej Francji o status najpotężniejszego kraju całej Europy,a zatem i świata!
,, ukochany przez naszych kato-reakcjonistów, „prawowity”, „legitymistyczny” król, Ludwik XVIII, był tak tłusty, że się ruszać nie umiał. ”
W monarchii zdarzają się źli władcy,ale znacznie rzadziej niż w innych ustrojach.W monarchii władca jest żywo zainteresowany pomyślnością królestwa ponieważ jest ono przekazywane jego synowi.W demokracji i republice,nigdy nie wiadomo kto zostanie głową państwa,a zatem polityka państwa może się zmieniać – i zmienia co 4,5 lat,nawet całkjiem diametralnie,i to WCALE nie z powodu zaistnienia czynników obiektywnie wpływających na konieczność zmiany polityki,ale z powodu odmiennej wizji ustępującego prezydenta/premiera i wstępującego.W monarchii jest stałość polityki państwowej ponieważ prawie nigdy nie zdarza się aby władca umierał po zaledwie 4,5 latach od wstąpienia na tron.
27 sierpnia 2019 o 15:30
Bardzo dobrze, podałeś doskonały powód dla odrzucenia demokracji, ale nie akceptacji monarchii. Spójrzmy na dzisiejszych europejskich monarchów: czy przekazanie im większej władzy zmieniłoby coś na lepsze? Czy jest wśród nich choć jeden biały preserwacjonista, jeden antysemita, jeden faszysta, jeden tradycjonalista chrześcijański czy pogański? Czy jest tam jakikolwiek gość, który chciałby porwać białą rasę do walki przeciw ZOG? Może młodszy książę Anglii ożeniony z mulatką wierzy skrycie w 14 słów? Czy może raczej wszyscy oni – podobnie jak ta banda demokratycznych polityków – sprzedali się Żydom? Która z powyższych odpowiedzi jest prawdziwa?
27 sierpnia 2019 o 15:34
Odpowiadam: wszyscy monarchowie i demokratyczni politycy jak jeden mąż (no może nie wszyscy, może „tylko” 99%) są degeneratami i zdrajcami białej rasy. Śmierć to jedyna sprawiedliwa zapłata za ich „dokonania”. Pod mur i rozstrzelać.
27 sierpnia 2019 o 17:51
Dokładnie. Nie ma nawet ani jednego pretendenta do tronu, który by podzielał nasze idee. A wśród nas takowy też się nie znajdzie, bo mało który z nacjonalistów chciałby się wygłupiać w bycie Jego Królewską Mością. Znalezieniu takowego wśród nacjonalistów nie sprzyja również fakt, że w ruchu nacjonalistycznym dążenie do tytułów i godności jest odbierane jako prywata, chęć władzy i brak pokory/dystansu do siebie. I słusznie, bo nacjonalista nie ma wynosić się ponad swoich rodaków, tylko ma górować jako całokształt/charakter. Liczy się prostota.
27 sierpnia 2019 o 05:32
Najlepszy ustrój polityczny Jest w Chinach. Rządy monopartii, koncepcja podobna jak u Bolesława Piaseckiego.
27 sierpnia 2019 o 13:44
Nareszcie jakiś głos rozsądku
Mimo, że w Chinach nadal jest system partyjny to model chiński jest najbliższy modelowi Organizacji Politycznej Narodu.
Pewne podobieństwo do OPN miał ustrój występujący w Zairze rządzonym przez zairskiego nacjonalistę i afro-faszystę Mobutu Sese Seko, w którym do monopartyjnego Ludowego Ruchu Rewolucji należał cały naród. Mobutyzm na warunki europejskie był prymitywną ideologią, ale w warunkach afrykańskich był ciekawym rozwiązaniem.
27 sierpnia 2019 o 13:49
Zapomniałem dodać, że podstawowym błędem mobutyzmu, tak jak faszyzmu była dyktatura jednostki.
28 sierpnia 2019 o 00:38
Podobny ustrój jest też w Wietnamie. W sumie Wietnam lepszy przykład niż Chiny bo Chiny to pańśtwo Gigant a Wietnam liczy 90 mil. Jest to kraj wielkościowo znacznie bliższy Polsce.
28 sierpnia 2019 o 06:18
Nie mylcie dzisiejszych ,,monarchów” z prawdziwymi monarchami.Dzisiejsze ,,monarchie” to KORONOWANE DEMOLIBERALIZMY.Dzisiejsi ,,monarchowie” nie mogą nawet,za przeproszeniem,pierdnąc bez pytania o zgodę szefa rządu czy parlamentarzystów.Na przykład ,,król” Szwecji nie jest nawet zwierzchnikiem wojska szwedzkiego a ,,królowa” brytyjska oficjalnie może wszystko,ale w praktyce jest tak,że – zwyczajowo – MUSI akceptować wszystko to co jej ,,doradza” premier!!!Jeżeli krytykujecie monarchię to krytykujcie wady prawdziwej monarchii,a nie demokracji liberalnej i reprezentatywnej,z ,,monarchą” jako FIGURANTEM.Proszę Was o to.
28 sierpnia 2019 o 13:57
Ale chyba nie zamierzałbyś rozszerzysz prerogatywy dzisiejszych rodzin rojalistycznych lub obecnych rekonstrukcjonistycznych pretendentów do tronu? Bo jakby oni mieli mieć rozszerzone kompetencje to ja podziękuję, już wolę, żeby pozostała ta monarchia konstutucyjna, bo w przypadku wprowadzenia narodowego ustroju, a pozostania ich u władzy co prawda powierzchownie mielibyśmy państwa narodowe, a w środku liberalizm byłby jeszcze bardziej wzmocniony.
Nie jestem jeszcze pewien, czy popierasz zbliżony model monarchii do modelu takiego, który ja bym akceptował. W każdym razie technicznie nie widzę potrzeby, by wprowadzać monarchię, bo w obecnych monarchiach konstytucyjnych w Europie łatwiej będzie wprowadzić nacjonalistyczne republiki niż znaleźć nacjonalistów-pretendentów do tronu. Idea być może do zaakceptowania, praktycznie bardziej opłaca się tercerystyczna modyfikacja republikańskiego faszyzmu.
16 września 2024 o 18:01
Pamiętam ten artykuł i dyskusję pod nim. W sumie po latach doszedłem do wniosku, że te spory o monarchię i republikę to spory o gówno. Nie mają one nic wspólnego z rzeczywiście ważnymi sprawami społecznymi ani państwowymi, są tylko tematem zastępczym, żeby umownie pojęta prawica odwracała uwagę od realnych spraw. Aż samo nasuwa się zasadnicze pytanie: jaki mają realny wpływ uczestnicy sporu monarchia vs republika na to?
16 września 2024 o 18:12
Inna też sprawa, że to, co jest napisane w tym artykule i wszystkie powyższe komentarze na ten temat prezentują czystą utopię. Rokosz przeciwko tyranowi: KTO by go zorganizował? Organizacja Polityczna Narodu? Instytucja, która jeszcze nie powstała. Miałaby rządzić ciągle doskonalająca się kasta? KTO to zagwarantuje? Wszystkie wspomniane wyżej koncepcje ładnie prezentują się na papierze. Tylko, że wszystkie one stworzone zostały przez 100 procentowych teoretyków niemających żadnego wpływu ani tym bardziej konkretnych planów na wdrożenie tego systemu. Generalnie kto ma jakiekolwiek doświadczenia z czymkolwiek w życiu, czy to zawodowe, edukacyjne, czy jakiekolwiek inne wie, że teoria nigdy całkowicie nie pokrywa się z praktyczną rzeczywistością. Prawdziwy ustrój sam musi być z czasem uregulowany, to nie jest jakiś market, że wchodzimy sobie do niego i wybieramy co nam pasuje.