Marksiści zawsze będą szukali zastępczej „klasy robotniczej”, a liberałowie jednostek, których „wolność” jest ograniczana. Stąd poparcie dla dążeń dewiantów, o różnym natężeniu, ale docelowo z tym samym rezultatem. Profesor Jacek Bartyzel jak zwykle trafnie podsumował tęczową zarazę:
Promotorzy homorewolucji odwołują się do idei równości. Pozostawiając chwilowo na boku aspekt moralny zrównywania dewiacji z normą naturalną, należy zauważyć, że jedno tylko jest w tym odwołaniu prawdziwe: że elgiebetyzm stanowi kolejną, najnowszą mutację najbardziej złośliwego i z gruntu antyspołecznego wirusa ideologii egalitaryzmu.
„Jest ona antyspołeczna, ponieważ jak świat światem nigdy nie było – i być nie może – społeczeństwa egalitarnego. Nierówność jest najbardziej elementarnym prawem społecznym, co ujawniają również sytuacje nadzwyczajne, jak przypuszczalny zanik społeczeństwa, który powstaje w chwili, gdy człowiek, nie z własnej winy i woli, staje się idios, na przykład jako rozbitek na bezludnej wyspie. Ale wystarczy, żeby Robinson Cruzoe znalazł drugiego człowieka, Piętaszka, to natychmiast odtwarza się i społeczeństwo i nieegalitarna relacja autorytarialna: pan-sługa, władca-poddany.
Ergo, rezultatem ewentualnego zwycięstwa – przed czym broń nas Boże – homorewolucji może być tylko panowanie Herrenvolku sodomitów nad heteroseksualnymi pariasami.
Dlatego też od zawsze powtarzamy: żadnych ustępstw, Zakaz Pedałowania na całym świecie!
Na podstawie: facebook.com/nacjonalista.pl
13 sierpnia 2019 o 13:06
Profesor Bartyzel jak zwykle trafnie i bezkompromisowo. Duch 1789 roku musi zostać zniszczony!