Bądźmy po proletariacku szczerzy: Karol Marks, ojciec komunizmu, w młodości był satanistą. Znamy przecież jego studencki dramat „Oulanem”, czy wiersz „Gracz”, w których aż duszno od atmosfery piekielnej grozy albo inicjacji satanistycznych z mieczem w tle.
Należałoby zatem postawie pytanie: czy była to szczeniacka, przemijająca fascynacja, czy też satanizmem możemy tłumaczyć późniejszy komunizm brodatego teoretyka? Stawiam następującą hipotezę. Marks – raczej odrażający typ zakochany nie tyle w sobie, co we własnych poglądach – został komunistą dlatego, że wcześniej był satanistą. Albo powiedzmy inaczej.
Marks przez całe świadome życie (z wyjątkiem okresu szkolnego, gdy deklarował przywiązanie do chrześcijaństwa) był satanistą deklarującym w pewnym momencie komunizm jako cel polityczny. Przyznajmy, że komunizm – zaprzeczający istnieniu Boga, zastępujący moralność jej brakiem, każący niszczyć i jeszcze raz niszczyć – idealnie pasuje do roli dziecięcia satanizmu. Poza tym jego głupota jest tak bezdenna, że zapewne przez Księcia Ciemności zamierzona.
Nie przesądzając sprawy (w końcu nie jesteśmy marksistami i nie wiemy, czy młodzi komuniści smalą cholewy do dziewcząt, czy też w zapadłym grobowcu, w blasku świec, toczą krew z ropuchy) przypomnijmy tylko, iż spokój ducha Karola zakłócają na cmentarzu Highgate w Londynie wielbiciele… Szatana. Przynajmniej ci pamiętają.
dr Dariusz Ratajczak
10 lipca 2019 o 11:03
Nie wiem czy komunizm można uznać za tożsamy z satanizmem, z jednej strony oba głoszą „wyzwolenie”, w tym od Boga charakterystyczne dla lucyferianizmu (dla satanistów i ogółem okultystów Lucyfer pełni rolę wyzwoliciela człowieka), ale problem napotykamy już przy samej definicji „wyzwolenia” z racji tego, że komunizm u swych podstaw nieodłącznie ma wpisany skrajny kolektywizm, podczas gdy satanizm ma raczej charakter skrajnie indywidualistyczny, bardziej pasujący do libertarianizmu (sam bodajże Adam Danek pisał o Lucyferze jako patronie libertarian), choć być może mogą istnieć kolektywistyczne formy satanizmu. Z tego powodu o ile komuniści „wyzwolenie” rozumieją raczej jako „wyzwolenie” zbiorowości to sataniści pod tym pojęciem widzą „wyzwolenie” jednostki. Z drugiej strony można na to spojrzeć w taki sposób, że komunizm i satanizm uzupełniają się, nie są sobie przeciwieństwem, a jedynie działają na różnych płaszczyznach żeby zrealizować swoją wspólnotę interesu, czyli zniszczenie Tradycji pierwotnej/integralnej, bo „wyzwolenie” nie oznacza nic innego jak zniszczenie Tradycji, a przez to odrzucenie takich ideałów jak honor, wiara, wierność, ojczyzna, rasa, naród, rodzina. Komunizm miał doprowadzić do likwidacji państw utożsamianych przez nich z aparatem terroru, a w rzeczywistości sam stworzył jeszcze bardziej uciskający i zbrodniczy system.
Z drugiej strony musimy pamiętać, że to też zależy od interpretacji marksizmu i komunizmu, bo one znaczą wszystko i nic, skoro dzisiaj pedalsko-kawiorowe lewactwo nie mające nic wspólnego i z autentyczną lewicą i z marksizmem przywłaszcza sobie marksizm to i można komunizm oraz marksizm interpretować w sposób narodowy, co w krajach trzeciego świata ma miejsce, w Ameryce Łacińskiej do marksizmu odwołują się (lub ci co nie żyją odwoływali) latynoscy anty-imperialistyczni nacjonaliści tacy jak Hugo Chavez, Evo Morales Ayyma, Rafael Correa, sandiniści i wielu innych, w Afryce czarny nacjonalista Thomas Sankara, w Azji laotańscy komuniści z Pathet Lao, wietnamscy komuniści z Vietcongu, poza tym chiński komunizm ma nacjonalistyczno-mocarstwowy charakter, podobnie jak niegdyś komunistyczna koreańska idea dżucze. Nawet w europejskich krajach bloku wschodniego były wpływy nacjonalistyczne w partiach komunistycznych (w Rumunii i Albanii partie komunistyczne ideologicznie stały się stricte nacjonalistycznymi), co jednak nie zmienia faktu, że „narodowy komunizm” w Europie to niewypał, a dzisiaj tylko endo-komunistyczny skansen może „wskrzeszać” tego trupa. Tak więc nie da się narodowej interpretacji komunizmu i marksizmu zaszeregować w jednym szeregu z satanizmem, tego typu marksiści/komuniści są albo jednymi z nas albo są nam bliscy pod względem celów.
Zestawiając komunizm/marksizm i kapitalizm/liberalizm i przyjmując paradygmat komunizmu zgodny z artykułem, obie ideologie mają cechy łączące ich z satanizmem, komuniści/marksiści mają bunt przeciw Bogu i Tradycji, kapitaliści/liberałowie za to są relatywistami, ekonomię przedkładają nad prawdziwe wartości, przez co są materialistami, nie szanują dobra wspólnego, egoistyczne prawo własności i wolności przedkładają nad interes wspólnoty. W rzeczywistości kapitalizm/liberalizm oraz komunizm/marksizm to są dwie strony tej samej monety, wywodzą się z tego samego oświeceniowego, masońskiego źródła, co podkreślają nacjonaliści. Nie bez powodu nacjonalistyczny blok państw Osi został wspólnie przez nich zniszczony, nie bez powodu sowieci na wschodzie, a alianci na zachodzie zniszczyli nie tylko nacjonalistów będących po stronie Osi, ale nawet nacjonalistów będących po stronie aliantów (np. czetników, polskich nacjonalistów), na zachodzie niezależnie od tego, czy nacjonaliści kolaborowali czy nie, byli pod paragrafem faszyzmu lub zdrady skazywani na śmierć lub więzienie, podobnie było w krajach europejskich opanowanych przez komunistów, o czym dobrze wiemy, a antyfaszyzm i wrogość do nacjonalizmu są domeną obu obozów do dnia dzisiejszego.
Prawdziwą opozycją wobec tych ideologii są dzisiaj wszyscy nacjonaliści odrzucający wszelkie formy liberalizmu, neo-faszyści, narodowi socjaliści, identytaryści wszelkie siły tradycjonalistyczne – tradycjonaliści integralni, pogańscy, islamscy, katoliccy i ogółem chrześcijańscy (z prawosławia wszelkie ruchy starokalendarzowców, staroobrzędowców/starowierców, „true orthodoxy” oraz prawosławni głównego nurtu popierający nacjonalizm i tradycjonalizm, z protestantyzmu przykładowo ruch Christian Identity).