Zidiociali kapłani „wzrostu gospodarczego” najchętniej widzieliby betonowe dżungle. W ich mniemaniu liczy się tu i teraz. Centrum handlowe jest ważniejsze niż park ze starymi drzewami. A później płacz, bo susze, bo temperatura nie daje normalnie żyć, bo nie ma czym oddychać.
„Jeden duży buk produkuje tyle tlenu, co mniej więcej tysiąc siedemset 10-letnich, małych buków. To właśnie duże drzewa tak naprawdę są potrzebne w miastach, a nie ich małe sadzonki” – podkreśla dr Dominik Drzazga z Katedry Zarządzania Miastem i Regionem na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Zieleń w miastach stanowi teren otwarty, czyli niepokryty zabudową i nieutwardzony, a to zwiększa m.in. zdolność do retencjonowania wody w miastach, w których najczęściej wody jest mało, a także powoduje zwiększenie zdolności gruntu do wchłaniania (infiltracji) nadmiaru wody opadowej. Drzewa, odparowując wodę, nawilżają także często nadmiernie przesuszone i zapylone powietrze w mieście. Zieleń, w szczególności wtedy, kiedy otacza budynki mieszkalne, a także obiekty użyteczności publicznej może również pełnić funkcję izolacyjną – ograniczając negatywny wpływ hałasu oraz zanieczyszczeń powietrza na mieszkańców. Niektóre gatunki np. drzew iglastych mogą również ograniczać ilość szkodliwych bakterii w powietrzu wydzielając związki chemiczne zwane fitoncydami, które działają bakteriobójczo. Zieleń pełni także funkcję klimatyczną, bowiem duże powierzchnie terenów zieleni wysokiej, parkowej, a także lasy miejskie ograniczają efekt „miejskiej wyspy ciepła”, który bywa szczególnie uciążliwy w trakcie letnich upałów. Wówczas różnica temperatur między centrami miast, gdzie tej zieleni jest stosunkowo mało, a przedmieściami, gdzie jest jej więcej, może dochodzić nawet do 4 stopni C. Zdaniem dra Drzazgi analiza funkcji i korzyści jakich dostarcza zieleń w miastach wskazuje, że priorytetowe znaczenie powinno mieć utrzymywanie jak największych obszarów zieleni wysokiej – parkowej, a nawet leśnej. Obecnie mówi się o potrzebie tworzenia systemów zielni miejskiej.
Natura, ekologizm, nacjonalizm!
Na podstawie: naukawpolsce.pap.pl
15 czerwca 2019 o 15:25
Typowi mentalni burżuje lubią narzekać, jak to gorąco w mieście i jak gryzą komary. Jeden z drugim nie skojarzy, że betonowe dżungle powstają kosztem drzew i zwierząt (np. ptaki jerzyki i żaby, które zjadają larwy komarów). Jak pisał Gomez Davila, współczesny świat nie będzie ukarany, on sam jest karą.